Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

turkuć_podjadek

Użytkownik
  • Zawartość

    280
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    35

Wszystko napisane przez turkuć_podjadek

  1. Witam. Jeśli nie potrafisz otworzyć się przed terapeutą, to być może powinnaś zmienić terapeutę. Dobra terapia jest w stanie wszystko naprawić.
  2. Cześć, ból psychiczny jest jak ból fizyczny - powiadamia, że coś jest nie tak. Jak się złamie nogę, ból mówi, że trzeba udać się do lekarza, nastawić kość jeśli się przekręciła i wsadzić do gipsu. Jeśli Tobie złamały się uczucia, to także musisz poświęcić im uwagę i trochę troski. Najlepiej byłoby o tym z kimś pogadać.
  3. Trafiłem wczoraj w książce na przypadek sprzed ponad 100lat pewnej kobiety, która też miała problemy z przełykaniem płynów, na tyle poważny, że ciężko chorowała przez odwodnienie. Czuła jakieś obrzydzenie do wody, którego zupełnie nie rozumiała. Po wprowadzeniu w trans hipnotyczny, nakłoniona przez lekarza, zaczęła mówić co jej się kojarzy z obrzydzeniem, wstrętem. Takim sposobem dotarli do wspomnienia, w którym ta kobieta była świadkiem, jak pies jakieś innej kobiety, której bardzo nie lubiła, pił wodę ze szklanki, może nawet z jej szklanki. Była to kobieta z wyższych sfer, i taki widok ją bardzo wzburzył i obrzydził, ale, jak na damę przystało, musiała trzymać fason, nie mogła sobie pozwolić na rzucanie przekleństwami i robienie awantury, dlatego zdusiła to w sobie, wyparła do nieświadomości. Jednak gdy się tylko obudziła z transu, od razu wypiła szklankę wody. I jakby co, nie była to jej jedyna przypadłość, bo coś tam jeszcze ogólnie nie domagała psychicznie. Widzisz chyba teraz jakie mogą być dziwne, kompletnie indywidualne przyczyny zaburzeń. Dzisiaj się już raczej hipnozy nie stosuje, ale nie jest ona potrzebna, w zupełności wystarcza dobry specjalista od "leczenia gadaniem".
  4. Cześć. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Twoje emocje są prawdziwe. Zostałaś w dzieciństwie emocjonalnie uwiedziona przez ojca, stając się przez to rywalką swojej mamy. Byłaś zbyt mała, żeby zrozumieć co się dzieje. Nie mogłaś wiedzieć, że rodzice mają jakieś swoje problemy emocjonalne i wykorzystują Cię do swoich gier. Ojciec zawładnął nad Tobą emocjonalnie prawdopodobnie po to, aby wyrównywać swoje braki i zaspokoić potrzeby emocjonalne, których nie zaspokoiła żona. Całkiem możliwe, że gdzieś mu się tam kłębiły myśli o tym, żeby wykorzystać Cię nie tylko emocjonalnie, ale też seksualnie. Jeśli, na całe szczęście, do tego nie doszło, to dlatego, że ojciec jest na tyle zdrowy, żeby wiedział jakie to złe i aktywnie się przed tym bronił właśnie w ten sposób, że Tobą gardził, odpychał Cię od siebie. Matka stanowi dla córki wzór do naśladowania, albo przynajmniej źródło różnych wzorców, mówiących o tym jaka powinna być kobieta, jaką rolę pełni w związku itp. Czego nauczyłaś się od swojej mamy? Odpowiedz sobie sama. Będąc zaangażowaną do roli "córeczki tatusia" mogłaś naturalnie tęsknić do bliskości z mamą, która jednak z pewnych powodów nie chciała lub nie umiała Cię przyjąć pod swoje skrzydła. To z kolei mogło wywołać smutek, żal, i poczucie winy, że to przez Ciebie jest tak jak jest (co oczywiście jest nieprawdą), jak i złość na ojca za odebranie Ci mamy. Nie potrafisz jednak okazywać tej złości, bo gdybyś to robiła, mogłabyś się narazić na utratę kontaktu z ojcem, a wtedy kto by Ci pozostał? Nauczyłaś się blokować złość dla własnej ochrony. Teraz jesteś już chyba dorosła, więc możesz na to popatrzeć z innej perspektywy, poukładać sobie wszystko i żyć pełnią życia. Przygotuj się jednak na sporo pracy. Będzie dobrze!
  5. Witam. Nie powiem co masz zrobić, bo to Twoje życie, Twoje uczucia i Twoje wybory, ale mogę powiedzieć co ja bym zrobił. Darowałbym sobie związek z kimś, kto zamyka przede mną swój świat i nie dba o mój świat, nie interesują go moje uczucia. Dogadywanie się i dobra zabawa to za mało do tego, aby stworzyć prawdziwy, zdrowy, satysfakcjonujący związek. Jeśli po pół roku związku naszłyby mnie takie rozterki, to spodziewałbym się, że z czasem będzie tylko gorzej.
  6. Myślę, że należałoby o tym z jego najbliższą rodziną. Jeśli faktycznie jego życie jest poważnie zagrożone, powinien trafić do szpitala psychiatrycznego na obserwację (można to zrobić bez jego zgody).
  7. Mini-poświęcanie się widzę w tym, że chociaż bardzo nie lubisz, chodzisz z nią na siłownie i dostosowujesz pracę tak, żeby miała jak najmniej powodów do niepokoju. No ale dobra, może faktycznie lekko przesadziłem z tym określeniem. Jeśli byłbym Twoim terapeutą, to chciałbym dojść do motywów, które doprowadziły Cię do zdrady. Później należałoby zająć się poczuciem winy i wstydem, bo chociaż te uczucia wydają się uzasadnione, to finalnie nie powinieneś ich nosić na karku, jeśli chcesz normalnie, spokojnie żyć. Gdy się z tym uporasz będziesz o wiele spokojniejszy, powinieneś dać radę dogadać się z dziewczyną i zamknąć tamten rozdział. Ale to też jeszcze zależy od niej. Czym tak właściwie zajmowałeś się podczas tych 8 wizyt u rzekomego specjalisty?
  8. Niby wszystko jest w porządku, a jednak czegoś się boisz. Nie wiesz czego, bo psychika zepchnęła problem do nieświadomości, został zamieciony pod dywan, a żeby spod tego dywanu go wyciągnąć trzeba przeprowadzić dokładne śledztwo z terapeutą, które pewnie zajmie wiele czasu.
  9. Witam, witam. Stwierdziłaś, że dać się na mówić na mieszkanie z rodzicami było błędem. Napraw ten błąd i zawijajcie się stamtąd. Szans na dogadanie się było już wiele i żadnej nie wykorzystali.
  10. Hej. Nigdy nie słyszałem o takim objawie. Skąd mogło to się wziąć. Może to skutek traumatycznego przeżycia we wczesnym dzieciństwie. Pytałaś rodziców czy pamiętają taką sytuację, że się mocno zakrztusiłaś? Może sama pamiętasz? Chociaż... skoro problem nasila się przy ludziach, może to wskazywać na konflikty wewnętrzne, czyli problemy emocjonalne. Jak wspominasz swoje dzieciństwo i młodość, jak Ci się żyło z rodzicami?
  11. Siemasz. Niestety nie umiecie się rozstać... A chcielibyście? Na początku tej historii mówisz, że zdradziłeś swoją dziewczynę, z czego wynika, że nie zaspokajała Twoich potrzeb, nie czułeś się z nią spełniony. Później postanowiłeś się zmienić, żeby ratować związek. Można powiedzieć, że się dla niej poświęcasz, i z tego co mówisz dobrze Ci to idzie. Ale zaczęły się te awantury i wypominanie grzechów przeszłości, na które reagujesz wycofaniem. Kto przeważnie prowokuje te kłótnie? Podejrzewam, że jej duma mogła mocno ucierpieć przez te zdrady, nie wybaczyła Ci i cały czas ją to gryzie, dlatego chodzi z takim upierdliwym wewnętrznym wkurwem, który dla ulgi rozładowuje wyżywając się na Tobie. Dziewczyna żyje ciągle tamtymi sprawami, nie pozwala wam o nich zapomnieć i jeszcze dorzuca swoją destrukcyjną wściekłość. W takiej sytuacji nic dziwnego, że czujesz się przytłoczony. A co do tamtego specjalisty - nie jest łatwo trawić na specjalistę z prawdziwego zdarzenia; częściej można, tak jak Ty, trafić na specjalistę, który sam potrzebuje leczenia i zamiast pomagać tylko pogarsza sprawę.
  12. Panie Zielony, swoim zachowaniem prezentujesz słabość, która działa odpychająco na Twoją dziewczynę (jak zresztą na większość dziewczyn). Wychodzisz z pozycji kolesia potrzebującego, który lgnie do dziewczyny jak małe dziecko do mamusi. Lękasz się samotności, dlatego usilnie próbujesz budować bliską relację z tą dziewczyną. Taki błagający kotek se Shreka jest bardzo uroczy, ale nie tego potrzebują dziewczyny. Zajmij się męskimi sprawami. buduj coś, twórz, podbijaj świat. Wyhoduj sobie duże, twarde jajca i odklej się od tej dziewczyny. Gwarantuje Ci, że jeśli teraz Ty zaczniesz ją olewać, to sama zacznie się odzywać. Ale sens będzie to miało tylko wtedy, gdy to olewanie będzie wynikało z Twojej dojrzałości, pewności siebie i szacunku do siebie, a nie że będzie to tylko taka zagrywka, gdzie będziesz się skręcał z ochoty do napisania, ale siłą woli będziesz się powstrzymywał. A jak już zacznie się odzywać, to rozmawiaj z nią stanowczo, pytaj wprost o co Ci chodzi, jasno komunikuj swoje potrzeby, pomysły czy cokolwiek tam będziesz miał do załatwienia.
  13. Stary, koniecznie musisz o tym z kimś porozmawiać. Jeśli jest tak źle, że jesteś bliski samobójstwa, to w tej sytuacji chyba dobrym rozwiązaniem byłoby zgłoszenie się bezpośrednio do psychiatry po jakieś leki. Ale to tylko doraźnie, żebyś nabrał chęci do życia i poukładania go. Głównym Twoim zadaniem jest przepracowanie swoich emocji, uczuć, przeżyć u psychoterapeuty; dotarcie do nich, wyrażenie ich, zrozumienie i na koniec zapomnienie, żebyś mógł się narodzić na nowo.
  14. Cześć. Innych namawiasz na specjalistę a sama nie chcesz się do niego zgłosić:) Co Cię blokuje, wstyd? Zapewniam Cię, że psychoterapeuta zna mnóstwo historii podobnych do Twojej a nawet dużo cięższych. Potraktuj to jak wizytę u lekarza, który zawodowo zajmuje się leczeniem, a nie ocenianiem. Byłaś kiedyś np. u ginekologa? Normalnie byś się nie rozkraczyła przed obcym facetem, ale wiesz, że to jest profesjonalista, do którego zgłaszasz się po pomoc i który tej pomocy udziela, bo tym się zajmuje. Jeśli chcesz, możesz "na rozgrzewkę" porozmawiać ze mną na osobności.
  15. Nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie na dyskotece tańczą z innymi ludzi. Chyba po to się tam idzie, prawda? Dziwne by było gdyby tylko siedział i nie chciał poznawać nowych osób - wtedy powinno mu być głupio. Niczego przed Tobą nie ukrywał, wszystko relacjonował, czego jeszcze byś chciała, żeby siedział w domu zamknięty na cztery spusty pod Twoją pełną kontrolą? Absolutnie nie masz się o co martwić, to tylko Twoja wyobraźnia trochę za mocno popracowała. Gdyby były faktyczne powody do niepokoju, to z pewnością zauważyłabyś dużo wcześniej jakieś podejrzane zachowanie u męża. Wyluzuj się, Twój mąż wygląda mi na porządnego chłopa
  16. Hej. Zależy ile chcesz na to przeznaczyć kasy i co chcesz na tej gitarze grać.
  17. Jeśli Twoja szefowa jest taka mądra i lepiej wie od Ciebie kiedy potrzebujesz zwolnienia a kiedy nie, to o czym chcesz z nią rozmawiać? Powiedz tylko grzecznie prawdę i zajmij się swoją robotą. Nie jesteś odpowiedzialna za samopoczucie szefowej. Jeśli chce się obrażać jak dziecko, jej wybór, ma do tego prawo, a Ty musisz się z tym pogodzić
  18. Polecam porozmawiać o swoich uczuciach z zaufaną osobą. Jeśli takiej nie masz przy sobie, a masz dobrze płatną pracę, to pogadaj o tym z psychoterapeutą, ale poszukaj dobrego.
  19. Ja bym obstawiał, że lęk przed rakiem jest tak naprawdę innym lękiem zagnieżdżonym w nieświadomości, który pojawia się "pod przykrywką" choroby. A czego tak naprawdę dotyczy Twój lęk, nie wiem. To jest temat do przegadania.
  20. Cześć. Kasia dobrze prawi, musicie wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Musicie być przekonane czego chcecie i stanowczo tego wymagać. To się chyba nazywa asertywność. Wiem, że ciężko się postawić rodzicom, którzy w dzieciństwie pełnili rolę wszechmocnych bogów, którzy sprawowali nad nami pełną kontrolę i od których wszystko zależało, ale najwyższa pora powiedzieć DOŚĆ. Troszkę im się w dupkach poprzewracało, skoro uważają, że mają prawo kontrolować życie dorosłych dzieci! Co swoją drogą jest zwyczajnym brakiem poszanowania i zaprzeczeniem zdrowej miłości.
  21. Hejka. Nie musisz wybaczać ojcu. Sądzę, że wolałabyś raczej przywalić mu kijem baseballowym. W każdym razie masz ku temu powody. Odreagowanie złości, żalu, wstydu, upokorzenia czy innych nieprzyjemnych emocji dobrze by zrobiło. Żeby to zrobić, najpierw trzeba dotrzeć do tych uczuć, przywołać je, a później faktycznie walić jakimś kijem, rękami czy czymkolwiek np. w łóżko, dodatkowo krzycząc przy tym do ojca, że jest taki śmaki i owaki i ogólnie co sobie o nim myślisz. To powinno zrzucić z Ciebie trochę ciężaru i pomóc się wyluzować, ale to nie wszystko. Musisz jeszcze zrozumieć ojca, popatrzeć na niego ze współczuciem, dostrzegając nie brutalnego alkoholika, ale skrzywdzonego chłopca, który też na pewno nie miał kochającej rodziny i zamiast nauczyć się jak kochać, nauczył się jak krzywdzić.
  22. Siemasz. Jesteśmy tylko głupiutkimi ludźmi i to normalne, że czasami dajemy dupy w różnych sprawach. Ty zawaliłeś sprawę z tym tatuażem, nie przemyślałeś tego, decyzję podjąłeś pod wpływem jakiegoś impulsu "a zrobię sobie extra tatuaż". Pewnie nawet nie wykonywał go profesjonalny tatuażysta, ten co poprawiał też. Do pracy nie chodzisz, a jak coś zarobiłeś za granicą, to przehulałeś na imprezki. Nie wygląda to na zachowanie dorosłego, poważnego człowieka. Najwyższa pora, żebyś wziął na klatę swoje błędy i ruszył do przodu. Chętnie bym zobaczył ten tatuaż, bo mam podejrzenia, że nie jest tak przerażający, żebyś musiał chować się z nim przed światem. Gdybyś miał np. wytatuowane na czole "CHWDP", to wtedy tak, miałbyś się czego wstydzić, ale pobazgrana ręka? Poka, poka. Możesz podesłać zdjęcie na maila nietuzinkowyadres@gmail.com Jesteś przekonany, że nie potrafisz z nim normalnie żyć, ale gwarantuję Ci, że to nieprawda. Farba w skórze nie ma mocy rujnowania życia, ale Twoje przekonanie na jej temat tak. Przekonanie to jest tylko schematem myślowym, który można zmienić. Musisz się od tego zdystansować i popatrzeć z innej perspektywy. Możesz to na przykład potraktować jako nauczkę z przeszłości, która będzie przypominać o konieczności rozsądnego postępowania. Podejdź do tatuażu z humorem, powiedz do niego "dobra brzydalu, nie chciałem cię tu, ale skoro już jesteś, musimy ze sobą wytrzymać", a jeśli ktoś będzie o niego pytał, przyznaj z uśmiechem, że to po prostu nieudane "dzieło" i tyle. Nie będzie łatwo o nim zapomnieć, tak jak ludziom nie jest łatwo zapominać o swoich kompleksach, ale na pewno się da. A laserem nie da rady tego usunąć, dowiadywałeś się?
  23. Nie jesteś złym człowiekiem!!! Jesteś stuprocentowo w porządku i na pewno potrafisz świetnie budować a nie tylko rozwalać. Miałaś po prostu pecha wychowywać się w ciulowych warunkach i z ciulową rodziną. Twoje doświadczenia w pewnym stopniu Cię pokaleczyły, i nie da się tego wymazać. Ale da się zlokalizować konkretne miejsca, w których najbardziej boli, żeby zdezynfekować ranę, założyć opatrunek i zapomnieć o tym, pozwolić, żeby się zabliźniło. Najlepiej by było, gdybyś zapisała się na psychoterapię, bo wiele jest spraw do omówienia.
  24. Czołem. Czy powinnaś brać tabletki - moim zdaniem nie. Słusznie podejrzewasz, że nie rozwiążą problemu, bo problem leży w emocjach, psychice, w duszy, a tabletki oddziałują tylko na ciało. Można je stosować jako część terapii, gdy ktoś ewidentnie nie radzi sobie z rzeczywistością. Zmienia się chemię w mózgu, żeby pacjent "złapał kontakt z bazą" i mógł zająć się docieraniem do źródła problemu. U Ciebie nie wygląda to tak tragicznie, żebyś musiała otumaniać się chemią. Żeby wrócić do pełni zdrowia, powinnaś zrewidować swoje doświadczenia z domu rodzinnego, błędne wnioski, przekonania, zakazy/nakazy i postawy, które mącą w Twoim życiu, odbierają spokój i nie pozwalają być sobą. Zdecydowanie przydała by Ci się terapia z DOBRYM psychoterapeutą. Jeśli nie stać Cię na terapię, to mamy mały problem. Jak chcesz, odezwij się do mnie na nietuzinkowyadres@gmail.com i może coś zaradzimy.
  25. Jeśli miałaś tylko objawy fizyczne (osłabienie i telepawka), nie był to atak paniki, i powinnaś się zgłosić do lekarza w przychodni. A jeśli dodatkowo czułaś w tamtych sytuacjach lęk, strach albo psychiczne oddzielenie się od siebie, coś jakby odrealnienie, to pewnie masz jakieś problemy emocjonalne.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.