Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

turkuć_podjadek

Użytkownik
  • Zawartość

    280
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    35

Wszystko napisane przez turkuć_podjadek

  1. Siemasz, z Twojego opisu wynika, że w sprawie zdrady nękają Cię lęki, obawy, zmartwienia, podejrzenia i różne tam rozmyślania, fantazje, a w tym zespole Otella głównym objawem jest urojone przekonanie o zdradzie, także zespół bym raczej odrzucił. Nie dziwi mnie, że po odstawieniu alkoholu poczułeś się gorzej. Alkohol działał jak lekarstwo, pomagał się wyluzować. Nawet jest tak samo jak psychotropy przyjmowany doustnie, szkodzi zdrowiu, działa tylko gdy się go zażywa i potrafi silnie uzależnić. Przestałeś pić i zacząłeś mocniej odczuwać to, co alkohol pomagał przysłaniać. "Czy zmiana partnerki to rozwiązanie ?" - A czy problem jest w partnerce, czy w Tobie? Trzeba zmienić tę osobę, w której znajduje się problem. Jeśli masz spalony w głowie jakiś, powiedzmy, "czujnik zdrady", to przypuszczam, że w każdym tak poważnym związku będą z tym problemy. Regularne spotkania z dobrym psychologiem powinny pomóc.
  2. Skoro pochodzi z takiej trudnej rodziny i zachowuje się w ten sposób, to podejrzewam, że wykształcił sobie dosyć solidne "drugie ja" albo jak to inaczej się mówi "fałszywe ja". Każdy albo prawie każdy ma różne wersje siebie, nakłada różne maski. W kontaktach z rodzicami jesteśmy trochę inni niż w kontaktach z przyjaciółmi, i jeszcze inaczej możemy zachowywać się np. w pracy albo w internecie. Dostosowujemy się do otoczenia, żeby sprawniej w nim funkcjonować. Jeśli to otoczenie było dla Twojego chłopaka silnym zagrożeniem zamiast bezpieczną przystanią, mógł dla własnego dobra schronić się w swoim wnętrzu pod mocną skorupą. W takiej sytuacji jego absurdalne kłamstwa mogą być formą obrony, taką zbroją, która zabezpiecza go przed kolejnymi bolesnymi ciosami. Nie wiedząc kim naprawdę jest, nie będziesz mogła go skrzywdzić - może tak to u niego działa. Rzecz jasna nie masz zamiaru go krzywdzić, ale jednak życie nauczyło go, że bliskie osoby potrafią ranić najbardziej, dlatego jest wyjątkowo ostrożny. Psychoterapia? Oj zdecydowanie by się przydała. Ale sama też możesz być dla niego terapeutką. Ucz go miłości, przywiązania, szczerości, wybaczania i tego wszystkiego czego nie miał w domu.
  3. Kurde, ja tu do wszystkich piszę na "Ty" (z tego samego względu). Mam nadzieję, że nikt się przez to nie obraża, ale jakby co też przepraszam
  4. Przeważnie lęk pojawia się jako skutek wypierania, dławienia w sobie emocji. Takich niechcianych emocji w trakcie życie można sobie uzbierać bardzo wiele, a te najmocniejsze, najbardziej doskwierające w większości przypadków pojawiają się w dzieciństwie w relacji z rodzicami. Bardzo często jest to jakaś niewyrażona złość, ale też może smutek, żal, wstyd i różne ich mieszanki. Każdy ma swoje osobiste przeżycia z którymi musi się rozprawić. Ludzie na ogół starają się o nich nie myśleć, ignorują je, zajmują się innymi rzeczami, dlatego nie znają siebie i tego co tam w nich siedzi. A jak się czegoś unika, to ciężko o tym rozmawiać. Co konkretnie się z Tobą dzieje i dlaczego nie mam pojęcia, bo nie znam Ciebie i Twojej historii. Gdybyśmy tak z kilka godzin porozmawiali, może razem by się udało ustalić co siedzi w Twojej głowie. Jeszcze myślę o tym zimnie. Jako objaw lęku czy jakiegoś napięcia nerwowego to mi nie za bardzo pasuje, ale pasuje mi do objawów niedoczynności tarczycy. Jeśli tarczyca nie działa prawidłowo, może też wpływać na pojawianie się stanów lękowych i depresyjnych. Polecam na początek udać się do zwykłego lekarza, żeby sprawdził czy z tarczycą wszystko w porządku. Poczytaj w internecie o niedoczynności tarczycy, może inne objawy też uznasz za znajome.
  5. Cześć Bąbelku, Twoje fizyczne objawy są oznaką lęku, natomiast lęk jest wynikiem walki ze swoimi emocjami. Kłótnie i stany depresyjne są innymi przejawami napięć w życiu psychiczno emocjonalnym. Będąc agresywną wyrzucasz z siebie to co złe na innych. Jeśli nie jesteś agresywna wobec innych, to agresję i zło kierujesz na siebie, obwiniasz się i nerwowo spinasz mięśnie międzyżebrowe (które kłują), spinasz żołądek i pewnie jeszcze jakieś inne części ciała. Zawroty głowy w sumie też mogą brać się z chronicznego napięcia np. mięśni szyi, albo spinasz całą klatkę piersiową i ciężko przez to oddychasz, nie wiem. Dobrą metodą na rozwiązanie takich problemów jest zapisanie się na psychoterapię, ale nie wiem jak Ty to widzisz.
  6. Chłopak za Twoimi plecami flirtuje z innymi dziewczynami, ale twierdzisz, że jest wspaniały, tak? Skąd masz pewność, że Cię nie zdradzi?
  7. Psychiatra praktycznie nie prowadzi psychoterapii, głównie wypisuje recepty i skierowania na terapie z NFZ. Zwykły psycholog nie jest przeszkolony w prowadzeniu psychoterapii, może udzielać konsultacji albo postawić jakąś tam swoją diagnozę. Najlepiej byłoby chodzić prywatnie do dobrego psychoterapeuty. No chyba że znasz jakąś dobrą, empatyczną i ogarniętą osobę, z którą mogłabyś godzinami rozmawiać o swoich problemach, przeżyciach, uczuciach...
  8. Cześć, zachorowałeś na covid, którym na okrągło straszą w mediach i przez który zakłady pogrzebowe nie wyrabiają z chowaniem zmarłych, więc pewnie bardzo się tym przejąłeś. Nie można raczej powiedzieć, że otarłeś się o śmierć albo że zajrzała Ci w oczy, ale chyba dała o sobie znać na tyle wyraźnie, że zacząłeś bardziej doceniać życie.
  9. Cześć, w czasie snu wyłącza się nasz świadomy umysł, luzują się różne mechanizmy obronne odpowiedzialne za utrzymywanie bolesnych, przykrych, nieprzyjemnych uczuć w ukryciu, dlatego mogą wtedy wypływać na powierzchnię, przeważnie w trochę innej, symbolicznej formie. Te negatywne emocje są jak intruz, którego wyrzucasz z domu, a on w nocy i tak włamuje się przez okno. Jeśli chcesz go pokonać, musisz, trochę wbrew instynktowi, zaprosić go do środka, przyjrzeć się mu, pogadać, wypić razem herbatkę, a wtedy on sobie pójdzie i nie będzie Cię już nachodził. Nie da się jakimś magicznym sposobem wyłączyć niechcianych uczuć z przeszłości, które wywołują te koszmary. Jedynym skutecznym sposobem na załatwienie sprawy jest leczenie rozmową, czyli psychoterapia. Mogłabyś też pójść do psychiatry po jakieś zamulające tabletki, ale to jest tylko ucieczka od problemów, a nie ich rozwiązywanie.
  10. Witam. Boisz się dać jej czas, boisz się poluzować swoje więzy miłości, bo nie chcesz jej stracić, ale to właśnie ten strach jest problemem, to on niszczy wasz związek. Widocznie tak bardzo Ci na niej zależy, że nie dajesz jej potrzebnej swobody do życia, dlatego mówi, że czuje się przytłoczona Twoją miłością. Miłość jest fajna, ale kurczowe trzymanie się kogoś, uzależnianie się od drugiej osoby nie jest miłością, jest uzależnieniem. Być może masz w sobie taki głód miłości, że partnerka zamiast czuć się kochaną przez Ciebie, bardziej czuje się wykorzystywana. Zrób to, o co Cię prosi - odpuść trochę. Nikt nit lubi nosić na plecach ciężaru drugiej osoby. Pokaż, że potrafisz żyć samodzielnie, a wtedy Ona prawdopodobnie znów do Ciebie dołączy; albo dalej bądź do niej przyklejona i patrz jak próbuje się od Ciebie uwolnić.
  11. Tak się jeszcze zastanawiam, czy przypadkiem nie jest tak, że rodzice albo któryś z nich pomaga Ci trochę za bardzo, na siłę, wbrew Twojej woli, naruszając tym Twoją autonomię?
  12. To trochę jak z Romeem i Julią - bratnie dusze, które ze względu na życiowe przeciwności nie mogą się złączyć. Samo życie. Fantazjowanie nie jest karalne. W głowie możesz tworzyć co chcesz, ale liczy się to co faktycznie robisz. Twoja żona pewnie też ma różne fantazje.
  13. Żona pewnie by to potraktowała jako zdradę emocjonalną. Ja też widzę, że to nie jest w porządku, ale biorąc pod uwagę fakt, że po 14 latach małżeństwa jedynie przytulasz przyjaciółkę i nie masz zamiaru robić nic więcej, bo zależy Ci na żonie i dziecku, to zdecydowanie bardziej jestem skłonny Cię podziwiać a nie hejtować.
  14. Rodzice nie muszą pomagać, ale chcą. Chłopak koleżanki też chciał Cię podwieźć, nie musiałaś prosić. To jest normalna ludzka rzecz, że czasami komuś się pomaga i czasami ktoś pomaga nam, szczególnie rodzice. Kto od Ciebie wymaga, byś była całkowicie samodzielna i niezależna? Sama sobie ustaliłaś taki surowy standard, za złamanie którego później psychicznie się torturujesz? Bo obwinianie samej siebie na pewno nie jest czymś dobrym.
  15. Hej, mówisz, że krew Cię zalewa; na kogo się wtedy złościsz?
  16. Musisz poznać swoje emocje i połączone z nimi zachowania, wtedy nad nimi zapanujesz.
  17. Witam "Wykorzystywanie" jest wg. mnie dobrym określeniem sytuacji, gdzie jedna osoba czerpie korzyści ze związku, nie dając od siebie nic w zamian. Zakładam, że nie byłaś wykorzystywana od początku i jakieś korzyści z tej relacji miałaś, skoro w nią weszłaś, tylko że teraz przestały być satysfakcjonujące lub po prostu zniknęły, tak? Jeśli przy próbach normalnej rozmowy na ważne dla Ciebie tematy partner irytuje się i ucieka od rozmowy, to może po prostu nie chce o tym rozmawiać.
  18. Myślę, że z jakiegoś niezdrowego powodu niesłusznie bierzesz za niego odpowiedzialność. Facet topi się w swoim bagnie, a Ty podając mu pomocną dłoń sama dajesz się w nie wciągać. Dobrze widzisz, że to jest ponad Twoje siły, ale nie pozwalasz sobie odpuścić. Takiego człowieka nie da się uratować na siłę, bez jego zaangażowania. Możesz próbować, ale skończy się to tym, że będziesz przez niego tym błotem ochlapana i dosłownie opluta. Przede wszystkim dbaj o siebie, żeby z jednego dramatu nie zrobiły się dwa.
  19. Cześć. Depresja i poważne problemy ze snem są podstawą, do zgłoszenia się do specjalisty. Moim zdaniem większość Twoich problemów może być objawem zaburzeń dysocjacyjnych. Jesteś przeciążony skrywanymi emocjami wywołującymi lęk, z którym to Twoja psychika walczy, stosując właśnie mechanizm obronny zwany dysocjacją. On może być odpowiedzialny za zaburzenia orientacji, postrzegania i koncentracji, bo "odcina" Cię od rzeczywistości. Uporządkowanie swojego życia wewnętrznego na dobrze skrojonej psychoterapii powinno wszystko załatwić. Jeśli okazałoby się inaczej, wtedy dopiero zastanawiałbym się nad innymi przyczynami.
  20. Przepraszam za zamieszanie:) Rozumiem, że z różnych powodów jest Ci ciężko mówić pewnych rzeczach, a tym bardziej okazywać emocje, które nosisz głęboko w sobie, ale czy właśnie nie o to chodzi w terapii, żeby wyciągać na wierzch sprawy, które normalnie wolimy trzymać pod kluczem? Albo Ty będziesz kontrolować swoje demony, albo one będą kontrolować Ciebie. Nawet jeśli przepłaczesz całą sesję, ale będzie to płacz, który zalegał w Tobie od bardzo dawna, na pewno będzie warto. Rodzice robią krzywdę dzieciom, mówiąc rzeczy typu "Taka duża dziewczynka, a płacze. Wstydziłabyś się". Blokują tym naturalne, ludzkie odruchy, które nie powstały z przypadku, ale pełnią ważną funkcję regulacyjną. Tak samo jest ze złością. Tłumiona złość zżera od środka, jak choroba autoimmunologiczna. Często jest przyczyną migrenowych bólów głowy, bólów brzucha (w tym bolesnych miesiączek) i innych "dziadostw". Już nie będę Cię podpuszczał, ale liczę na to, że przeskoczysz swoje blokady.
  21. Testy osobowościowe? Ja to uważam jedynie za psychologiczną ciekawostkę o sobie, jak np. znak zodiaku. Raczej nie podejrzewam, żeby to w czymś pomogło, ale może czegoś nie wiem. Przekonania o tym, że wszystko z Tobą w porządku, powinnaś nabrać na psychoterapii. W żargonie psychoterapeutycznym mówi się o czymś takim jak kontenerowanie i pomieszczanie. Chodzi w tym o to, że otwierasz się przed terapeutą, mówisz o wszystkich swoich przykrych myślach, uczuciach czy zachowaniach, które uważasz za "chore"; terapeuta to wszystko przyjmuje do siebie ze zrozumieniem, wyraźnie to okazując, a Ty wtedy mówisz sobie "Kurde, skoro on/ona może sobie z tym poradzić, znieść to i ani trochę się nie załamać, to nie jest ze mną tak źle!" To coś jak wtedy, gdy zrozpaczone dziecko przytula się do mamy, mama pogłaszcze po głowie, powie "No już dobrze już" i w mig problem staje się dwa razy mniejszy. Myślę, że tego typu mentalne wsparcie jest Ci potrzebne. Przyłączam się do podpowiedzi EleonoryDiToledo, żeby pomyśleć o zmianie psychologa, bo widzę, że chyba coś tam nie iskrzy. W razie czego polecam psychoterapię psychodynamiczną. Skoro Twoje problemy z poczuciem wartości zaczynają się długo przed małżeństwem (zakładam, że w młodości), to taka terapia byłaby odpowiednia. Muszę się jeszcze tutaj koniecznie przyczepić do słowa "również", bo uważam je za zdecydowanie nieodpowiednie. Z żony może zrobił chorą psychicznie, ale z Ciebie tylko próbował taką zrobić.
  22. Ciężko jest ci się uwolnić od tego uczucia, bo z nim walczysz. Próbujesz "zmyć" je łzami, racjonalizujesz, obwiniasz samą siebie, żeby nie stawić mu czoła. Jeśli chcesz załatwić tę sprawę jak należy, następnym razem nie uciekaj w płacz, nie oszukuj się wymyślonymi usprawiedliwieniami jego zachowania, tylko zadaj sobie pytanie "Co czuję wobec męża w związku z jego atakami?". Odpowiedz szczerze, bez uników, jaka to jest emocja, a później skoncentruj się na tym, jak doświadczasz tego fizycznie, w swoim ciele. Mam wątpliwości, czy za pierwszym razem uda Ci się nawiązać kontakt z tymi uczuciami, bo pewnie dalej będziesz się przed nimi bronić. Tutaj psycholog, jeśli zna się na swojej robocie, powinien pomagać Ci przełamywać opór. Ale jeśli dalej nie będziesz mówiła mu wszystkiego, nie uzyskasz oczekiwanych efektów.
  23. W tym co napisałaś jest jakieś kłamstwo czy to czysta prawda? Jak do tej pory próbowałaś z tym walczyć? Mąż o tym wie?
  24. Cześć, czołem. Dla mnie zestawienie filozofii i motoryzacji jest jak najbardziej w porządku. Czytałem "Zen i sztuka oporządzania motocykla"
  25. Nic nie przychodzi do głowy? Nie zrozumiesz swojej dziewczyny, jeśli nie będziesz z nią rozmawiać. Gdy opowiadała o swoich uczuciach, uznałaś to za niepoważne gadanie. Lubisz gdy bliska osoba olewa to, co mówisz, wcale nie stara się Ciebie zrozumieć? Założę się, że ona nie lubi, dlatego poczuła się urażona. "Nigdy nie może porozmawiać na poważnie, tylko zawsze rzuca jakieś teksty" Z tej wypowiedzi wynika to samo. Z góry oceniasz, że nie jest zdolna do rozmowy, ale gdy coś mówi, nawet tego nie rozumiesz, jakby mówiła w obcym języku. Zdaję sobie sprawę, że nie robisz tego umyślnie, ale tak to wygląda. I też jestem zdania, że powinnaś pójść z tym problemem do psychologa.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.