Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Honrado

Użytkownik
  • Zawartość

    233
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez Honrado

  1. Przerażające zaburzenia emocjonalne, zamknięcie się w sobie, nierozumienie siebie, notorycznie powracające stany depresyjne, straszny ból wewnętrzny niewiadomego pochodzenia, napady płaczu i zaburzenia relacji międzyludzkich uważasz za całkowicie normalne, użytkowniku Teivi???!!!
  2. Siemasz Można zrozumieć, że na początku nie powiedziałeś o swoich długach. To nie jest coś czym się można pochwalić. Sama chyba też nie pytała wprost "ej, masz jakieś długi?". Przemilczałeś temat. Może lepiej było się przyznać po jakimś czasie. Nieważne. Do piekła za takie coś się nie idzie. Ale dlaczego skłamałeś, gdy już się o nich dowiedziała? Wpadłeś w nie kilka lat przed związkiem, kilka lat w związku dalej spłacasz i została 1/3, czyli w tym tempie jeszcze kilka lat zostało. To chyba nie jest tak tragicznie, jakoś dajesz radę? Praca za granicą pewnie by to wyraźnie przyspieszyła. Partnerka nie chce się na to zgodzić, bo...? Woli Cię mieć przy sobie, szczególnie teraz, gdy opiekuje się niemowlakiem? I dlaczego uważasz, że mógłbyś ją zranić przyznaniem się do swojego problemu?
  3. Zdajesz sobie sprawę, że dałeś się wydymać ledwo co poznanej kobiecie z dzieckiem i jej ojcu? Jeśli tego nie widzisz i myślisz, że wszystko jest w porządku, nie ma dla Ciebie ratunku. Będziesz zapieprzał jak osioł aż się wykończysz, do jakiegoś zawału, depresji albo alkoholizmu i nic z tego nie będziesz miał. Pierwszy krok to się obudzić i uświadomić w co się wpakowałeś.
  4. Tak właściwie to ile pracujesz godzin tygodniowo? Kodeks pracy zezwala chyba na maksymalnie 48 godzin. Nic ponad to nie musisz robić. Jak premii nie dostaniesz to chyba głodować nie będziesz. Lepiej by było, gdybyś się wyspał i obczaił kursy operatora koparki.
  5. Manipulacje, podstępy, gierki emocjonalne itp. są normalne u kobiet, to ich naturalne umiejętności. Jedna będzie ich używać bez skrupułów na dużą skalę, inna tylko trochę, czasami, może nawet nieświadomie. W waszym związku nie wydaje mi się to być istotnym problemem. Nie wiem co takiego strasznego mogłaby przed Tobą ukrywać, wszystko chyba widać na wierzchu. Jeśli chcesz wiedzieć czy żywi do Ciebie ciepłe uczucia, popatrz jak Cię traktuje. Nie bije Cię, nie poniża, nie okrada, więc chyba nie jest tak źle Kobieta ma swoje problemy z matką i pewnie jeszcze kilka innych, Ty przejmujesz się takimi drobnymi sprawami jak z tymi drzwiami, podobno chodzisz obrażony. Chyba po prostu momentami uważa, że jesteś męczący. Coś w tym może być, bo kolega wyżej też krzyczy, że nie może Cię czytać. Jesteś przepracowany, zmęczony, masz harmider w głowie, jakieś stare problemy z emocjami, to wszystko miesza się z problemami Twojej partnerki i robi się taka ciężkostrawna życiowa papka. Jednak ja nie jestem za tym, żebyś się od razu pakował i uciekał, bo to Twoich problemów nie rozwiąże. Najwyżej zamieni jedne na inne, może trochę mniejsze, ale i tak będą. Tak jak większości osób piszących na tym forum poleciłbym psychoterapię, bo pisanie w pośpiechu w internecie życia się nie zmieni.
  6. Ojciec alkoholik, mamy nie ma, nie wiem od kiedy, ale chyba tak czy inaczej nie miałeś szczęśliwej rodziny, co? Dlatego teraz zależy Ci na stworzeniu takiej rodziny? Dlatego tyrasz na tę kobietę, kupujesz co miesiąc kwiaty, starasz się być dobrym ojczymem? Super, ale czy dziewczyna też ma taką wizję przyszłości? Może ona kieruje się trochę innymi rzeczami. Jesteście razem niecałe dwa lata, a wydajesz się zaangażowany, jakbyście byli razem co najmniej pięć razy dłużej. Czujesz, że między wami jest uczciwy układ, dajecie z siebie mniej więcej po równo? Gdy jej praca się nie podobała, zmieniła ją. Ty masz w swojej siedzieć, bo dobrze płacą. Ona ma czas na jakiś sport i rekreację - Ty nie musisz. Zajmuj się jej synem, ale to nie Twoje dziecko i nie interesuj się jego sprawami. Ogólnie - dostarczaj pieniędzy, pracuj, zajmuj się potrzebnymi sprawami, nie narzekaj, nie narzucaj się, a w zamian będziesz miał swoją iluzję rodziny. Ciekawe tylko na jak długo. Może skończysz pomagać w budowie mieszkania, dzieciak podroście, kobieta znajdzie sobie jakiegoś macho-brutala, a Ty romantyku zostaniesz puszczony w skarpetkach. Oczywiście nie życzę Ci takiego obrotu spraw, może się grubo mylę w ocenie, ale to jest baardzo częsty scenariusz w takich sprawach i jakoś tak mi się sam nasuwa. Lepiej mieć gdzieś z tyłu głowy taką otrzeźwiającą groźbę, niż żyć w śnie i przebudzić się jak będzie za późno. Myśl przede wszystkim o sobie, bo inni o Tobie nie będą myśleć.
  7. Heh... dziewczyna mówi, że chce Twojego szczęścia, ale masz zapieprzać w obecnej robocie dla pieniędzy, bo to jest takie "dojrzałe". W takim razie gdzie to Twoje szczęście? Nie sądzisz, że podaje sprzeczne komunikaty? Odpowiedziała na Twoje pytanie, że ważne jest dla niej Twoje szczęście, bo co innego miała powiedzieć? "Nie obchodzi mnie jak się czujesz, najważniejsza jest dla mnie Twoja wypłata"? To by trochę źle zabrzmiało i zrobiłoby się nieprzyjemnie. Zamiast tego wmawia Ci, że jesteś jakąś marudą i masz za wysokie wymagania, bo życie musi być ciężkie i już. Wygląda to mi trochę jakbyś był jej niewolnikiem z serwowanym praniem mózgu, albo co najmniej dzieckiem, któremu trzeba matkować, żeby sobie nie bujało w obłokach i robiło co trzeba. Nie wiem jak Ty to widzisz, ja chyba tak bym się właśnie czuł. Co jest dla Ciebie ważniejsze, Twoje szczęście czy uszczęśliwianie dziewczyny? Wyobrażasz sobie, że przez resztę życia będziesz dla świętego spokoju robił coś czego nie lubisz, co Cię dobija, bo kobieta albo ktoś inny będzie tego wymagać? Raz się wpiszesz w taki schemat i później będzie się to ciągnąć. A chyba lepiej mieć życie w swoich rękach niż w cudzych. No ale dobra, teoretycznie pewnie to wszystko wiesz. Problem, jak się domyślam, jest z podjęciem decyzji i wprowadzeniem tego w życie? Czy coś innego jeszcze chodzi Ci po głowie?
  8. A co TY o tym myślisz? Jak się czujesz w tej sytuacji i co masz ochotę zrobić, tak instynktownie? Nie jesteś małym dzieckiem, masz swój rozum i potrafisz myśleć samodzielnie, dlatego nie uważam, żeby ktoś musiał mówić, co masz robić. Można Ci pomóc dojść do rozwiązania, ale nie można Cię tam przenieść bezpośrednio
  9. Hej, Justyno! Zeszyt dużo nie kosztuje, warto spróbować. Wiem, że się martwisz o mamę, ale to "bla bla bla" jest bardzo silne i sprawia, że niezmiernie trudno jest pomóc komuś, kto o tę pomoc nie prosi Do psychoterapeuty nie chce iść, ale może skusiłaby się na psychoterapię przez telefon, którą też byś jej zafundowała? Jedna taka sesja może by ją zachęciła do głębszego zaangażowania.
  10. Cześć. Jeśli interesują Cię piguły, zarejestruj się do psychiatry. Tam w 3 minuty dostaniesz receptę na jakieś specyfiki. Gdy zaczną działać (a pewnie zajmie to ze 2tygodnie) nastrój powinien się poprawić, ale problemy nie znikną, bo nosisz je zakodowane w głowie. Na to potrzebna będzie psychoterapia i to w ilości dużo większej niż 3 spotkania. Psychiatra może też wystawić skierowanie na psychoterapię NFZ. Może w Twoim mieście nie trzeba czekać długo i akurat będzie pomocna. Nie zaszkodzi spróbować. Co do tej pożyczki - masz na to jakiś papier, spisaliście umowę? W zasadzie umowa słowna powinna też obowiązywać, ale może być dużo trudniej odzyskać pieniądze. Nie przejmuj się jakie ta kobieta może ponieść konsekwencje, ona nie martwi się tym, że Cię oszukała i możesz mieć przez to dodatkowe problemy. Od dziecka masz do czynienia z ojcem alkoholikiem. Bardziej martwisz się o innych niż o siebie. To wygląda na syndrom DDA, czytałeś coś o tym?
  11. Nie uważam, aby to było ok. Ogólnie jaki masz kontakt z teściową? Czy nie jest tak, że z jakiegoś powodu Cię nie lubi i traktuje tak, jakbyś była tylko dodatkiem do jej synka; złem koniecznym, które musi jakoś znosić? Zachowania teściowej są trochę dziwne, ale ciężko byłoby je uznać za ewidentnie patologiczne. Krzywda się dziecku nie dzieje, dlatego partner uważa, że wszystko jest w porządku. Za to Ty się martwisz, że teściowa nastawi dziecko przeciwko Tobie. Nie wiem jak wygląda odpychanie Ciebie od dziecka. Chyba babcia nie wyrywa wnuka siłą i nie ucieka z nim do innego pokoju, prawda? To by było chore. Póki co jest tylko podejrzane i niepokojące. Dziecku raczej nie robi różnicy do kogo jest bardziej podobne. Dla niego najważniejsza jest mama i będzie ją kochać bez względu na to, co powie babcia. Bądź po prostu dobrą mamą, opiekuj się synem tak jak do tej pory i zaufaj jego naturalnej mądrości. Może będzie słyszał, że tatuś kochany a mama be, ale swoje i tak będzie wiedział i przede wszystkim czuł. Ewentualnie można by pomyśleć o jakichś działaniach ograniczających kontakt syna z teściową, ale ja nie znam dokładnej sytuacji i nic nie mogę doradzić.
  12. Nieznajoma osoba z internetu zakręciła Ci w głowie, składała obietnice, oszukiwała, opowiadała o problemach, a później chciała wyciągnąć pieniądze. Nie zgodziłaś się i kontakt się urwał. To mi nie wygląda na nic innego jak tylko oszustwo. Czego tak bardzo się obawiasz? Przebudzenia z pięknego snu?
  13. Trochę tych czynników wpływających na efekt terapii by się znalazło. Bywa, że klient się nie stara, bo wcale nie miał ochoty na żadną psychoterapię, ale zgodził zgodził się pod presją np. małżonka grożącego rozwodem. Albo może zacząć terapię z podskórnym przekonaniem, że to się nie może udać, a bez wiary i nadziei w powodzenie niewiele rzeczy się udaje. Ważne są też inne "zasoby wewnętrzne" pacjenta/klienta; nie wszystkie rzeczy da się przeskoczyć, nie każdego uleczyć. Oczywiście od psychoterapeuty też wiele zależy, on jest odpowiedzialny za stworzenie odpowiedniego gruntu pod pracę. Same metody i techniki terapeutyczne nie są tak istotne jak cechy osobowości samego terapeuty. Z moich skromnych obserwacji wynika, że na naszym polskim podwórku nie jest zbyt dobrze w tym zakresie. Obstawiłbym, że 1/3 psychologów i psychoterapeutów źle wykonuje swój zawód.
  14. Czy lekcje gry na skrzypcach działają? Wiele osób tam chodziło, ale nie nauczyło się grać na skrzypcach. Czyli pewnie nie działają, prawda? Z psychoterapią jest podobnie. Badania naukowe wskazują na 75-80% skuteczność psychoterapii.
  15. "Zaburzenia afektywne dwubiegunowe często są diagnozowane nieprawidłowo i w związku z tym niewłaściwie leczone. Zaburzenie jest zarówno niedodiagnozowane, jak diagnozowane zbyt często (zwłaszcza u osób używających substancji psychoaktywnych) W kryteriach ICD-10 do rozpoznania ostatecznego zaburzeń afektywnych dwubiegunowych muszą być spełnione następujące warunki: Obecny epizod spełnia kryteria hipomanii, manii, epizodu depresyjnego. W przeszłości stwierdzono co najmniej jeden epizod afektywny (hipomaniakalny, maniakalny, depresyjny, mieszany). Przynajmniej jeden z tych epizodów afektywnych był inny niż depresyjny. Epizody nie są spowodowane używaniem substancji psychoaktywnych ani zaburzeniami organicznymi." Z tego wynika, że prawdopodobnie niewłaściwie Cię zdiagnozowali.
  16. Witam, czy rezygnacja z dodatkowej pracy jest oznaką słabości - w tym przypadku powiedziałbym, że jest oznaką rozsądku, troski o własne zdrowie. Niepokojące są tylko te automatyczne myśli o porażce i byciu słabą. Nie wyglądają, jakby to były Twoje myśli, a raczej takie zaszczepione przez kogoś innego. Skąd one się wzięły? Ktoś od Ciebie wymagał, żebyś była silna i nieustępliwa za wszelką cenę? Może taka postawa pojawiła się w Tobie jako reakcja na obserwowanie takiej słabej, bezradnej, beznadziejnej osoby, na zasadzie "ja taka nie mogę być!"? Pewnie z kilka godzinek można by o tym rozmawiać z psychoterapeutą. Moja opinia jest mniej więcej taka, że Twoja logiczna część mózgu bardzo dobrze przerobiła ten temat, ale jest też część emocjonalna, bardziej tajemnicza, która ma wiele swojego do powiedzenia w tej kwestii, ale co zarazem kłóci się z trzeźwym myśleniem i opiniami osób z którymi się konsultowałaś. Walczysz wewnętrznie sama z sobą, bo są takie części Ciebie, których jeszcze nie poznałaś i nie oswoiłaś, że tak powiem, a raczej ich unikałaś, bo to są siedliska nieprzyjemnych uczuć.
  17. Cześć, jak dzisiaj myślisz, czyim problemem są łzy i myśli samobójcze? Na pozór Twoje życie wydaje się ok, bo nikt nie ma wglądu w to, co czujesz, myślisz i robisz, gdy nikt nie widzi. Czujesz się samotna, skazana na swoje problemy, przykre emocje, wyobrażenia i surowe samooceny. Wysysa to Twoją chęć do życia, odbiera sens robienia czegokolwiek i cieszenia się tym, co masz. Nikt nie chce Cię zrozumieć? Wierzę. Internetowe mądrości mówią, aby nie mówić nikomu o swoich problemach, bo 20% to nie obchodzi, a 80% cieszy się z tego, że je masz (pewnie dlatego, że sami mają problemy i jakoś raźniej im ze świadomością, że innym też się nie powodzi). Wyjątkiem od tej zasady powinna być lecznicza relacja z psychoterapeutą, ale coś mi się wydaje, że możesz mieć jakieś opory przed skorzystaniem z takiej pomocy?
  18. Dzień dobry, Krysiu Podstawową regulację dotyczącą tajemnicy zawodowej znaleźć można w ustawie z dn. 8.06.2001r. o zawodzie psychologa Art. 14 : Psycholog ma obowiązek zachowania w tajemnicy informacji związanych z klientem, uzyskanych w związku z wykonywaniem zawodu Inne regulacje prawne nakładające obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej – Kodeks Karny, art. 266 § 1: Kto wbrew przepisom lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną społeczną, gospodarczą lub naukową – podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2 – Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego z dn. 19.08.1994r. Art. 50. 1 Osoby wykonujące czynności wynikające z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego są obowiązane do zachowania tajemnicy wszystkiego o czym powezmą wiadomość w związku z wykonywaniem tych czynności Z tego wynika, że można Panią plotkarską psycholog podać do sądu. Ale czy powinnaś tak zrobić? Nie wiem. Można się z nią jakoś dogadać, żeby przeprosiła i naprostowała sprawę, oczywiście informując ją wcześniej (o ile tego nie wie), że prawdopodobnie dopuściła się przestępstwa. Chociaż... tak się zastanawiam... bo chodzi o psychologa szkolnego, który z założenia jest dla uczniów a nie pracowników szkoły. Może waszą rozmowę potraktowała jako zwykłą prywatną pogawędkę, bo nie wiem czy można to nazwać świadczeniem usługi.
  19. Przed ślubem biegał do mamy, po ślubie przestał, a teraz znowu zaczął? Jeśli tak, to guzik się zmienił, jest taki, jaki był przed ślubem. Nie wiem na kim mu zależy w takiej sytuacji. Wygląda na to, że bardziej zależy mu na mamie, ale to jego najlepiej zapytać. Może coś mu się w Tobie nie podoba, przeszkadza, może Ty się zmieniłaś. Nie będziemy zgadywać o co mu chodzi. Próbuj na różne sposoby jakoś do niego dotrzeć, żeby się dogadać, przyzwyczaj się do tego jak jest, albo myśl o rozwodzie, bo po co się męczyć.
  20. Zaraz, zaraz... Nie widziałaś kogo bierzesz sobie za męża? A może myślałaś, że po ślubie się zmieni?
  21. Siema. Ja myślę, że jesteś przekonany do wyjazdu gdzieś tak 8/10. W obecnej sytuacji dusisz się, ale mama wymaga, żebyś został z nią do końca jej dni. Zdajesz sobie sprawę, że nie jest to konieczne, mama nie jest sama, jednak coś Cię blokuje przed podjęciem decyzji o wylocie z gniazda. Do wyboru masz drogę w stronę swojego szczęścia, albo w stronę uszczęśliwiania mamy. I tutaj radzę tak: jeśli zrezygnujesz ze swojego szczęścia na rzecz walki o szczęście mamy, oboje będziecie nieszczęśliwi. Pomagać mamie - tak, poświęcać się - nie. To tak z grubsza.
  22. Od jak dawna przyjmujesz leki? Jeśli odczekałaś miesiąc dając im czas, żeby zaczęły działać jak powinny, a dalej nie działają, poinformuj o tym lekarza, który je przepisał. Leków są tysiące, nie wszystkie działają na wszystkich. Często trzeba eksperymentować, żeby uzyskać zadowalający efekt. Poza tym leki psychotropowe nie leczą, a jedynie chwilowo zagłuszają chorobę. Podstawą jest psychoterapia, żebyś właśnie nie była samotna z tym problemem. Co do zdrowia fizycznego, czy przypadkiem jego pogorszenie nie jest skutkiem ubocznym Twoich tabletek? Dwa tygodnie głodówki może brzmi niepokojąco, ale nie jest szkodliwe dla organizmu jeśli nie masz niedowagi.
  23. W encyklopedii jest podana definicja molestowania: "Molestowanie (łac. molestare, fr. molester drażnić, naprzykrzać się) – występuje w sytuacji, w której ma miejsce niepożądane zachowanie związane z płcią osoby, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności osoby i stworzenie onieśmielającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub agresywnej atmosfery." Jak dla mnie pasuje do tej sytuacji. Można to też uznać za znieważenie, chociaż dla tych chłopaków to pewnie tylko śmieszny żart. Nie wiadomo co by było, gdybyś inaczej się zachowała wobec niego na początku. Ale co innego mogłabyś zrobić? Nie chciałaś nawiązywać z nim bliższej relacji i grzecznie dałaś mu to do zrozumienia. Wszystko zrobiłaś jak należy, szczerze i z szacunkiem. Problem pojawił się w głowie chłopaka, pewnie poczuł się odrzucony, skrzywdzony i chciał się zemścić w głupi sposób. To świadczy tylko o tym jaki jest słaby, wrażliwy i niedojrzały. Teraz wiesz, że lepiej by było w ogóle się z nim nie zadawać, ale nie mogłaś o tym wiedzieć na początku. Pechowo trafiłaś, tak się w życiu zdarza. Niczemu nie jesteś winna. Z lękiem poradzisz sobie, gdy zrozumiesz, że nie należy brać do siebie wszystkiego (a może nawet niczego) co ktoś o Tobie mówi w ten czy inny sposób. Jak jakaś dziewczyna powie na przykład, że jesteś głupia, nie pomyślisz chyba sobie "oh, ona powiedziała, że jestem głupia, więc na pewno to jest prawda, ona wie najlepiej, nie może być inaczej". Każdy może mówić co chce, nawet największe głupoty. Jedna osoba będzie chciała się Tobie podlizać, żeby coś od Ciebie dostać i będzie mówiła jakieś komplementy, słodkie słówka; inna osoba będzie miała zły dzień, jakieś problemy w domu, Ty się akurat nawiniesz i usłyszysz najgorsze obelgi. Tym marnym fotomontażem chłopak wyładował swoją złość, żal czy co tam innego, co było w nim, nie w Tobie. Popisał się wśród kolegów, żeby wyjść na fajnego. Chciał zrobić z Ciebie w formie głupiego żartu kogo, gwiazdę porno? puszczalską? O niczym to nie świadczy. Nikt myślący chyba nie uwierzy, że to Twoje ciało, prawda? Wydaje mi się, że ta sytuacja wzbudziła w Tobie wiele złości, tyle że skierowałaś ją nie tam gdzie trzeba. Obwiniasz siebie, nawet brzydzisz się siebie. A co czujesz wobec tych chłopaków? Nie myślałaś o poinformowaniu o tym rodziców, wychowawcy, pedagoga albo psychologa szkolnego?
  24. Prezerwatywy z substancją znieczulającą, np. durex performa
  25. Mówisz, że mąż nie zachowuje się dojrzale, odpowiedzialność za rodzinę sprowadza do zabezpieczenia finansowego, nie przejmuje się zbytnio Twoim samopoczuciem, bywa że nie liczy się z Twoim zdaniem, ważniejsza jest dla niego mama. Spóźnia się, kłamie - okazuje brak szacunku. Nie widzi problemu, nie chce nic naprawiać, nie chce rozmawiać. Do tego wszystkiego masz na głowie trójkę małych dzieci i naukę. Rzeczywiście sporo tego. Zastanawiasz się czy rozwód będzie dobry dla dzieci. Z zasady oczywiście lepiej jest mieć oboje rodziców w domu. Rozwód to rozpad rodziny i już samo to określenie brzmi boleśnie. Wiąże się z tym wiele stresu i dla małżonków, i dla dzieci. Na pewno negatywnie odbija się to na ich rozwoju. Chociaż, tak jak mówisz, teraz Twoje dzieci też odczuwają Twój zły stan i w pewnym stopniu to się na nie przenosi. Gdyby mąż był na przykład alkoholikiem, który was maltretuje, decyzja byłaby oczywista. Na szczęście jednak nie jest tak tragicznie, ale dobrze też nie. I co tu teraz robić... Od jak dawna chodzi Ci po głowie rozwód? Jak rozumiem nawet nie wspominałaś o tym mężowi? Pewnie od razu powiedziałby rodzicom i dopiero by się zrobiło gorąco. No ale teściami nie ma się co za bardzo przejmować, nie o nich tutaj chodzi, tylko o Twoje zdrowie psychiczne i w konsekwencji dzieci. Zastanawiam się czy wizja rozwodu podziałałaby mobilizująco na Twojego męża i zacząłby się bardziej starać o dobro całej rodziny, czy może pogorszyłoby to tylko sytuację. Jak myślisz?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.