Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Honrado

Użytkownik
  • Zawartość

    233
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez Honrado

  1. Jeśli ta praca działa na Ciebie wyniszczająco i przez to także źle wpływa na małżeństwo, to może by tak zmienić pracę?
  2. Cześć. Po 12 latach z jednym partnerem jest rzeczą jak najbardziej zrozumiałą, a może nawet normalną, że pojawiają się jakieś ciągoty do kogoś "świeżego". Nie bez znaczenia może być fakt, że Ciebie to naszło po urlopie macierzyńskim. Spełniłaś swoje biologiczne zadanie względem natury wydając na świat potomstwo, ale natura jest dosyć przedsiębiorcza, lubi dywersyfikować swoje udziały. Masz dziecko z jednym, to dlaczego by teraz nie zwiększyć szans na przedłużenie gatunku przez zmieszanie swoich genów z innym samcem w innym mini-środowisku. Tak to sobie natura kombinuje. Zasady społeczno-kulturowe, moralność, uczciwość są psychologicznymi regulatorami tych biologicznych mechanizmów i jak widać w życiu dookoła nie radzą sobie z tym perfekcyjnie. Trzeba mieć to na uwadze i okazywać sobie wyrozumiałość, ale oczywiście bez zbytniego folgowania sobie, zrzucając całą odpowiedzialność na biologię. Bardzo dobrze, że nie powiedziałaś swojemu o tej sprawie; nic dobrego by z tego nie wyszło. Co prawda nie zdradziłaś go po całości i taką zdradę emocjonalną facetom łatwiej jest wybaczyć niż seks na boku, to i tak lepiej zachować to dla siebie. Sama nabroiłaś - sama teraz posprzątaj. Jak widzę, głównie chodzi teraz o zrozumienie przez Ciebie swoich emocji, tak? Wiele rzeczy sobie dopowiadałaś, czyli duża część tego romansu toczyła się tylko w Twojej głowie. Dawałaś koledze jasno do zrozumienia, że jesteś otwarta na bliższą relację? Przedstawiałaś swoje oczekiwania, aktywnie dążyłaś do zacieśnienia więzi? Nie wydaje mi się, bo wiedziałaś cały czas, że masz w domu swojego chłopa, i to wywoływało w Tobie konflikt. Trochę chciałaś, trochę nie chciałaś. Zakładam, że kolega też wiedział jak wygląda u Ciebie sytuacja, dlatego zachowując trzeźwe myślenie nie wpierdzielał się tam gdzie nie potrzeba. Z mojego punktu widzenia można by nawet być mu wdzięcznym, że nie angażował się bardziej i Cię nie nakręcał.
  3. To nie do końca jest tak, że pozwalasz osobom z pracy kierować swoim życiem. Jeśli już ktoś kieruje naszym życiem, na ogół są to osoby z przeszłości, które swoim zachowaniem i sposobem traktowania nas "wdrukowały się" w naszą psychikę, i chociaż może ich już przy nas nie być, przeżycia z nimi związane stale mogą wywierać na nas wpływ. Twoje poczucie bycia niewystarczającą, niekompetentną i nieporadną nie zostało przekazane w genach, ktoś w pewien sposób musiał Cię tego nauczyć. Najskuteczniej robią to rodzice albo inne ważne osoby we wczesnym okresie naszego życia. W rodzinnym domu powinniśmy czuć się bezpiecznie, kochani, akceptowani i wspierani; Ty mówisz, że swoje bezpieczne środowisko miałaś w szkole, więc coś tu nie gra, jeśli głównie tam odnajdywałaś spokój. Sytuacje związane z pracą, które normalnie powinny wywoływać lekki lub umiarkowany stres, u Ciebie uruchamiają reakcje wręcz paniczne, nieproporcjonalnie duże w stosunku do rzeczywistego "zagrożenia", ale dla Twojej psychiki ma to jakiś sens; odczytuje dzisiejsze, wydawało by się niewielkie problemy przez pryzmat poważniejszych urazów z przeszłości, których logiczny umysł sobie nie uświadamia ze względu na ich bolesny charakter. Zamiast tego próbuje najwidoczniej tworzyć różne tłumaczenia, te scenariusze, przewidywania, żeby jako tako ogarnąć te sytuacje. Ciało takich sztuczek nie stosuje i po prostu odtwarza dawne przykre doświadczenia. Wrażenie oddzielania się od ciała jest mechanizmem obronnym, próbą ucieczki umysłu od doświadczania cierpienia. W takich momentach dobrze jest powrócić do swojego ciała, zwrócić uwagę na jego odczucia, skupić się na palcach, stopach, nogach, brzuchu, ramionach, mięśniach twarzy, na oddechu; zauważyć co się dzieje w Tobie i dookoła Ciebie, co widzisz, słyszysz i czujesz. A tak ogólnie - jak sobie pomóc? Najlepiej rozpocząć psychoterapię. Obecnie jest nawymyślanych chyba ze 400 różnych nurtów psychoterapeutycznych, ale i tak najważniejszym czynnikiem leczącym jest dobra relacja terapeutyczna, odpowiednio długi kontakt z osobą, która będzie dla nas "bezpieczną bazą", zamiennikiem kochającego rodzica, przy którym możemy się otworzyć, doświadczyć i zrozumieć prawdziwe Ja, a także zweryfikować swoje stare, szkodliwe poglądy. Pisanie na forum nie jest w stanie tego zapewnić, i chociaż chciałbym pomóc, to drążenie tutaj tematu nie ma moim zdaniem sensu.
  4. Byłaś mocno związana z tatą? W pracy niestety często się zdarza, że trafiamy na jakieś Januszexy. Nie bierz do siebie tego, co tam się nieprzyjemnie przytrafiało i zapomnij o sprawie. Możesz ewentualnie współczuć tamtym ludziom, że są chorzy emocjonalnie. No dobrze... wiemy, że kiedyś byłaś odważna, zatem masz w swoim repertuarze tę postawę. Skoro udało się zrobić z odważnej dziewczyny bojaźliwą, to da się też zrobić odwrotnie. Musimy się tylko dowiedzieć skąd się wzięła ta zmiana na gorsze, co się pod nią kryje. Rozsadzanie od środka czujesz też fizycznie? Jakie to jest uczucie, gdzie się pojawia?
  5. Hej, chłopak powinien sięgnąć po pomoc psychologa/psychoterapeuty. Ewidentnie skrywa w sobie jakieś nieprzyjemne uczucia, które "wyłażą" przez sen.
  6. Hej Co takiego wydarzyło się w Twoim życiu, że zmieniłaś się z odważnej i żywotnej dziewczyny w taką jak wyżej opisujesz?
  7. Dlaczego dziwnie się czujesz opisując tu swój problem? Czyżbyś była nauczona radzenia sobie ze wszystkim sama? Brania odpowiedzialności na siebie? Tak to trochę wygląda. Martwisz się o pełnoletnie rodzeństwo, jakbyś była ich matką a nie siostrą, i to może nawet lekko nadopiekuńczą matką. Zachowanie siostry od razu skojarzyło mi się z pojęciem "korzyści wtórnych z choroby". Siostra najprawdopodobniej wykorzystuje wykreowaną przez siebie depresję do przyciągnięcia uwagi najbliższych, zapewnienia sobie opieki i współczucia. Może nakładać maskę osoby chorej na depresję, bo tak jest jej po prostu wygodnie. Wymiguje się od wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Być może Ty za często brałaś za nią odpowiedzialność i nie nauczyła się robić tego za siebie? Mogłabyś powiedzieć o sobie, że za bardzo się wszystkim przejmujesz? Jeśli tak, to dobrze by było się tego oduczyć.
  8. Myślę, że należy to rozumieć dosłownie. Chce się rozstać, ale chyba ma jakieś problemy z podjęciem ostatecznej decyzji, z powiedzeniem "zrywam z Tobą". Odwagi mu brakuje czy co, nie wiem.
  9. Bardzo zdrowe podejście. Trzeba siebie szanować. Rozstania nigdy nie są łatwe, ale po pewnym czasie do wszystkich się przyzwyczajamy i o nich zapominamy. Teraz masz otwartą drogę do znalezienia kogoś odpowiedniego, dojrzałego.
  10. Bardzo przywiązałeś się do tego świeżo poznanego kolegi. Mówisz tak, jakby to była utracona miłość. Jesteś gejem? Skok z dachu niczego nie rozwiąże, to by była tylko ucieczka od problemu.
  11. I jak się z tym czujesz? Jak on to przyjął?
  12. Ja zdjęć nie potrzebuję, wierzę na słowo, że nie grasz w pornosach. A jak te osoby oceniały podobieństwo? Dlaczego partner nie chce nikomu tego pokazać, jak to tłumaczy? Może gdy spotkacie się towarzysko ze znajomymi, pokazałabyś tamten materiał do oceny jako ciekawostkę, mówiąc, że to ktoś inny a nie partner wysunął takie podejrzenia w formie żartu, i niech powiedzą co o tym myślą w obecności partnera. Jakoś trzeba mu uświadomić, że ma problem z uczepieniem się swojej fantazji. Później może będzie trzeba to leczyć, ale póki nie widzi problemu, nic z tym nie zrobi. Wcześniej wszystko było w porządku, nie był zbyt zazdrosny, nie miał podobnych urojeń?
  13. Sytuacje stresowe różnie wpływają na ludzi. Ciało może zareagować np. przyspieszonym biciem serca, poceniem się, bólami brzucha, biegunką, wymiotami, omdleniem, napięciem mięśniowym czy zaburzeniami wzroku lub słuchu właśnie. Psychika też reaguje na różne sposoby; można uciekać albo atakować, poddać się, uniżać, kokietować, przymilać się, i z tego co piszesz, można też dostać głupawki. Wiele mechanizmów obronnych jest wykorzystywanych w sytuacjach zagrożenia, każdy jakieś tam swoje ma, Jedne są przystosowawcze a inne nie. Czy normalne jest tracenie kontroli nad swoim zachowaniem i działanie na własną szkodę? Nie jest.
  14. YYyy.... możecie kogoś poprosić o ocenę, czy to Ty jesteś na tych filmach.
  15. Cześć. Masz pewność, że to z TOBĄ zaszła w ciążę? Gorąco zachęcam do zrobienia testów DNA na ojcostwo, żebyś przypadkiem nie wychowywał i nie płacił na cudze dziecko, w które być może zostałeś wrobiony. Znasz tę kobietę dopiero 5 miesięcy, można więc śmiało powiedzieć, że bardzo mało ją znasz. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby się okazało, że jest przebiegłą oszustką, manipulatorką polującą na jakiegoś wrażliwego faceta, który będzie spełniał rolę bankomatu i nie robił przy tym problemów. Może Twoja zazdrość nie jest chorobliwa, ale właśnie bardzo zdrowa i dobrze skalibrowana. Świadomie możemy nie zdawać sobie sprawy z pewnych rzeczy, ale nasze głębsze części mózgu często dobrze wiedzą o co chodzi i wysyłają nam wyraźne komunikaty wyrażone w emocjach i przeczuciach. 5 miesięcy znajomości, gwałtowna miłość, dziecko, wyjazdy w delegacje, oziębłość emocjonalna, podejrzenia o zdradę. Zbytnią brawurą byłoby stwierdzenie, że kobieta na pewno zdradza, ale jak dla mnie bardzo mocno tym właśnie pachnie. Na koniec podsyłam ładną piosenkę https://www.youtube.com/watch?v=MkCOxFayF04 "(...)być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie... Być kobietą, być kobietą - oszukiwać, dręczyć, zdradzać nawet, gdyby komuś miało to przeszkadzać."
  16. Taaa... "mówiłem już, że cię kocham, jak coś się zmieni to dam znać" - u nas facetów to raczej normalne, że niechętnie okazujemy nasze uczucia werbalnie, tym bardziej po etapie wstępnej fascynacji. No ale z zachowania, odnoszenia się i ogólnego traktowania widać czy ktoś nas kocha, czy nie. Czy on przykleił się z wygody i korzyści materialnych, czy kieruje nim głębokie uczucie? Myślę, że na pewno jest dla niego ważna wygoda i cięcie kosztów życia, bo każdy jest egoistą i dba o swój interes, ale z drugiej strony muszą też być w nim jakieś uczucia, bo bez nich nie nawiązalibyście kontaktu bratnich dusz. Sama wpadłaś we własne sidła i sama z nich wyjdziesz. Nie jesteś przecież życiową ofermą, doskonale potrafisz o siebie zadbać.
  17. Ściana to brak możliwości a tutaj możliwości są, tylko się jeszcze ze sobą gryzą i nie do końca wiadomo która przeważy na tej huśtawce. "Problem z akceptacją tego, że on jest młodszy". Sądzisz, że powinnaś akceptować dużo młodszego partnera? Gdyby na przykład ze mną chciałaby się związać jakaś 30 lat starsza kobieta, nie powiedziałbym, że mam problem z akceptacją jej wieku, tylko że po prostu nie akceptuje takiej sytuacji, takie mam preferencje i już. Żaden problem. Problemem mogłoby być asertywne rozwiązanie sprawy, gdybym załóżmy bał się, że ją skrzywdzę, że nie znajdę sobie innej czy coś takiego. Jakie są Twoje najważniejsze wartości, czym się kierujesz w życiu i w doborze partnera, co się dla Ciebie najbardziej liczy w związku? Czy w tym związku masz właśnie to na czym Ci zależy? Odpowiadając sobie na te pytania przybliżysz się trochę do rozstrzygnięcia wewnętrznego sporu. Być może będą potrzebne następne pytania, żeby zapalić światło w czarnej dupie i z niej wyjść.
  18. Związek z dużo młodszym facetem trwa rok, Po 6 miesiącach zaczął flirtować z innymi dziewczynami. Zachowuje się niedojrzale i winę za to zrzuca na jakieś osoby z przeszłości. Czujesz się przez niego wykorzystywana. Rozmowy nic nie dają, bo nawet nie liczy się z Twoimi uczuciami, uznając że to z Tobą jest coś nie tak. Masz już tego dosyć i chcesz odpocząć. Nikt nie powinien mówić co masz robić. Jesteś dorosła i sama najlepiej wiesz co jest dla Ciebie dobre.
  19. Nic nie zostało ustalone raz na zawsze. Świadomość jak coś działa pozwala to kontrolować. Nie naprawisz programu, jeśli nie wiesz jak on funkcjonuje. Z tym że sama wiedza nie wystarczy, bo wiedza to są tylko informacje. Potrzebne jest rozumienie, czucie, czyli świadomość. Gdyby ktoś opisał Ci cały schemat powstawania Twojego problemu, że np. "wtedy zrobiłeś to czy tamto, co sprawiło, że mama zareagowała w ten sposób i pomyślała tamto, przez co poczułeś się tak i tak, ale użyłeś mechanizmu obronnego wyparcia tej emocji, bo to zagrażało relacji z tatą, co z kolei później przyczyniło się do tego i tamtego i wykształciłeś coś jeszcze innego i dlatego jesteś taki i taki..." nic by to nie dało. Nałogowi palacze albo alkoholicy, którzy chcą pozbyć się nałogu dobrze wiedzą, że ich uzależnienie jest szkodliwe, wiedzą jak się uzależnili i wiedzą jak przestać się truć, ale jednak mają problem z rzuceniem nałogu, bo brakuje im świadomości, a nie wiedzy. Zobacz sobie tę scenę z Jasiem Fasolą. Tu jest w zabawny sposób pokazane jak by to było, gdyby sama informacja była wystarczająca. https://www.youtube.com/watch?v=FmbmNp1RDCE Gratuluję wykonania projektu. Udało się z tym, uda się z następnymi. Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę na to "znając życie po miesiącu lub dwóch to może nie wystarczyć". Czy przypadkiem sam na siebie nie kręcisz bata, spodziewając się nadejścia twórczego doła. Może tu zadziałać samospełniająca się przepowiednia. Lepiej jest nastawiać się optymistycznie, widzieć swoją przyszłość w nowy, zdrowy sposób, a nie ten dobrze znany, stary i problematyczny.
  20. Cześć, kiedyś już tak miałeś i terapia pomogła. Teraz by nie pomogła? Objawy wskazują na agorafobię.
  21. Skomplikowana i zagadkowa sprawa z tym wypalaniem. Na pewno do rozwiązania, tyle że nie na forum internetowym. Masz jeszcze jakieś pomysły na rozwiązanie tego problemu? Rozważasz może podjęcie kolejnej psychoterapii albo sprawdzenie tego ośrodka, do którego skierowała Cię psychoterapeutka czy w tym temacie wypaliłeś się do cna? Póki co teraz wszystko jest ok i ciągle masz chęci do pracy?
  22. O! To może być dobry punkt zaczepienia i chyba warto byłoby się pochylić nad lękiem wobec ojca w dzieciństwie, a szerzej nad wszystkimi relacjami w waszej trójce. Zajmowałeś się tymi tematami na psychoterapii? Problem z którym tutaj przyszedłeś wywodzi się z lat młodzieńczych, więc tam, w przeszłości znajdziesz elementy potrzebne do poskładania się dzisiaj do kupy. W końcu dzieci nie wyrastają na dorosłych w sterylnej próżni, ale głównie w środowisku rodzinnym, z którego czerpią wzorce myślenia, zachowania, odczuwania i relacji interpersonalnych (relacja z samym sobą naturalnie też tworzy się w tym "kociołku"). Z biegiem lat te czynniki mogą się zmieniać, ale w dojrzałej osobowości najbardziej aktywne są te, które oddziaływały na człowieka w newralgicznym okresie dorastania. Tak więc obecne relacje z ojcem raczej nie będą tak istotne w zrozumieniu problemu jak te dawne, bardziej burzliwe. Nienawidziłeś ojca głównie dlatego, że matka widziała w nim źródło wszystkich problemów. Można więc powiedzieć, że mama "nauczyła Cię" tej nienawiści do taty, że przejąłeś ją od niej, pomimo braku własnych powodów do jej odczuwania? Czy poza tym głównym powodem miałeś też inne swoje racjonalne powody? Jesteś w stanie powiedzieć czego się bałeś odnośnie powrotów ojca do domu?
  23. Zachęcam do porozmawiania o tym z psychoterapeutą. Myślę, że stosunkowo krótka psychoterapia pomogłaby uporać się z dręczącymi myślami i uczuciami. Córka 18-letnia przedawkowała narkotyki. To musi być bardzo dla Pani obciążające. Wyobrażam sobie, że może się Pani czuć winna jej śmierci, dlatego nie może się Pani z tym pogodzić. Pewnie dręczą Panią myśli, że może była złą matką, że coś robiła nie tak, że za mało się córką interesowała itp. Chyba każdy rodzic miałby wyrzuty sumienia w takiej sytuacji. Ale to nie jest dobre, należy się od tego uwolnić. Na psychoterapii będzie Pani mogła przepracować i zneutralizować wszelkie negatywne stany, popatrzeć na całą sytuację z innej perspektywy. Życzę wytrwałości, będzie dobrze.
  24. Hej, hej, może to być takie coś, co się nazywa cyklotymia. Poczytaj o tym w internecie i sprawdź czy do Ciebie pasuje. Jednakże co by to nie było rozwiązaniem jest psychoterapia.
  25. Hello, udana relacja terapeutyczna jest BARDZO ważnym (jeśli nie najważniejszym) czynnikiem odpowiedzialnym za powodzenie psychoterapii. Brak dobrego kontaktu z terapeutą, empatycznego zestrojenia i zaufania drastycznie obniża szanse na odniesienie korzyści z leczenia. Półtora roku to wystarczająco długi czas na zweryfikowanie czy praca z danym terapeutą ma sens, czy tylko marnuje się czas i pieniądze. Na Twoim miejscu natychmiast zacząłbym szukać nowego psychoterapeuty. A jeśli masz możliwość wystawienia w internecie opinii o tej psychoterapeutce, fajnie by było, gdybyś podzieliła się swoimi wrażeniami z pracy z nią, przestrzegając tym samym jej potencjalnych klientów. Nie tak powinna wyglądać psychoterapia. Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.