Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Honrado

Użytkownik
  • Zawartość

    233
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez Honrado

  1. Aha, więc mąż jest przy swoim ojcu małym , grzecznym, podporządkowanym chłopcem, który nie chce mieć problemów i może nawet się go boi? Tak to wygląda? A jak jest z teściową, tak samo wrogo nastawiona czy trochę bardziej ludzka? Może z nią udałoby się nawiązać sojusz. Musisz w ogóle odwiedzać teściów? Skoro nie jesteś tam mile widziana... Ewidentnie przydałby Ci się odpoczynek, wakacje od bycia mamą i kurą domową. W tej sprawie jak najbardziej masz prawo wymagać pomocy od męża. Dlaczego Ci nie pomaga? Stanowczo domagasz się od niego tej pomocy, czy może łagodnie prosisz, a gdy nie ma reakcji, to dalej "robisz co trzeba zrobić, bo ktoś musi"? Korzystaj z tego lasu, chodź często na spacery. Kontakt z naturą działa uspokajająco.
  2. Witam. Udawać, że nie ma tematu - nie, bo temat jest, uciekając od niego nic się nie zmieni. Wymusić wsparcie - też nie; wymuszone wsparcie to sztuczne wsparcie. Jeśli w ogóle udałoby się je uzyskać, raczej nie byłoby skuteczne, nie czułabyś się z tym dużo lepiej. Dobrym rozwiązaniem powinna być szczera rozmowa z mężem. Postaraj się na spokojnie i bardzo poważnie wytłumaczyć mu jak wtedy się poczułaś, jak odebrałaś zachowanie teściów i brak jego reakcji, jak czujesz się teraz i czego od niego oczekujesz. Zastanówcie się co można zrobić, żeby to się nie powtórzyło. Nie krzycz na niego, nie oskarżaj, wszystko na spokojnie.
  3. Biorąc pod uwagę wszystkie podane tutaj informacje jest prawie niemożliwe zaistnienie takiej sytuacji. Nie uważasz się za osobę zdolną do takich wybryków. Nie nawaliłaś się w trupa, żeby nie mieć kontaktu z rzeczywistością. Nawet nie rozmawiałaś z tamtym chłopakiem. Koleżanki potwierdzają, że nic takiego się nie wydarzyło. Bajkopisarzy nie brakuje, koleś może być właśnie takim typem, który podbudowuje swoje ego zmyślonymi historiami. No i ta nerwica z natrętnymi myślami na temat wierności - myślę, że to jest główna przyczyna Twojego niepokoju. Borykasz się z tym od półtora roku, a teraz te myśli dostały dobrą dla nich (choć sztuczną, zakłamaną) pożywkę. W celu rozwiązania problemu należałoby wrócić do tamtej sytuacji, w której natrętne myśli się zrodziły, i zbadać dlaczego tak się stało. Wtedy nie zrobiłaś nic strasznego, a jednak z jakiegoś powodu ciągle się tym zadręczasz.
  4. Sprawdź sobie w internecie hasła "depersonalizacja" i "derealizacja". Raczej to będzie to.
  5. Patrząc z zewnątrz radzisz sobie w życiu całkiem dobrze, ale wewnętrznie doświadczasz różnych przykrych stanów i wiesz, że nie powinno tak być. Jesteś wypruta z energii, brakuje Ci motywacji, czujesz się przytłoczona obowiązkami w pracy i drobne rzeczy potrafią Cię wyprowadzić z równowagi. Czujesz się z tym wszystkim osamotniona, masz dosyć i zamiast otrzymać wsparcie, jesteś dodatkowo psychicznie obciążana, wywierana jest na Ciebie presja, a Twoje problemy nie są traktowane poważnie, jakbyś sama nie była ważna. Brakuje Ci zwykłego ludzkiego podejścia i wyrozumiałości. Odczuwasz silne lęki, które przenoszą się też na Twoje ciało, sprawiają ból, zwiększają zmęczenie i utrudniają normalne funkcjonowanie. Chyba z grubsza rozumiem.
  6. O, no to mały kamyczek z serca Czyli co, skoro sytuacja z teściową jest beznadziejna, to może po prostu zdecydujesz, że nie chcesz mieć dziecka na takich warunkach? A jak może kiedyś mąż okaże trochę zrozumienia i odpuści z tą mamą, to i Ty zmienisz zdanie?
  7. Jesteś egoistką, Twój narzeczony jest egoistą, ja jestem egoistą, wszyscy jesteśmy egoistami. Każdy myśli o sobie i wszystkie nasze działania przynoszą nam jakąś korzyść. Różnice są tylko w tym czy jest to ewidentny, jawny egocentryzm, czy coś w ukrytej formie, na przykład czerpania satysfakcji z pomagania innym. Nie przejmuj się egoizmem, to jest w nas naturalne i bardzo potrzebne. Bez egoizmu nie moglibyśmy żyć. Gdy ktoś mówi Ci, że jesteś egoistką, wiedz, że robi to tylko po to, by Tobą manipulować przez wzbudzenie poczucia winy. Narzeczony podobnie się zachował przy opuszczaniu Norwegii. To jemu tam się nie podobało i wrócił do Polski dla własnego dobrego samopoczucia (a to egoista!), a wobec Ciebie zastosował groźbę? szantaż? "Wracasz ze mną albo się rozstajemy". Teraz jest podobna sytuacja. Masz zrobić to co on chce, albo koniec związku. Pewnie zachowuje się tak, bo dobrze wie jak jesteś od niego uzależniona. Ogólnie nie wygląda mi to na zdrowy związek. Problemy znajdą się po obu stronach. Czy dobrze zrobiłaś wyjeżdżając do świetnej pracy? Z jednej strony bardzo dobrze, w końcu nie codziennie wygrywa się na loterii. Ale z drugiej strony jesteś w poważnym związku, a to oznacza pewne zobowiązania wobec drugiej osoby, z którą trzeba się dogadać w takich sprawach jak ta. Nie zawsze da się to zrobić i trzeba coś poświęcić. Czy warto? -Zależy. Decydując się na MY zamiast JA musisz ponosić tego konsekwencje.
  8. Najpierw chyba warto zrobić test ciążowy, żeby się uspokoić. Nie wiem tylko czy teraz byłby wiarygodny, czy za tydzień albo dwa. Później się zastanów czy chcesz mieć dziecko i zwariować z teściową, czy nie mieć dziecka i nie zwariować. Ja polecam zdrowie psychiczne ponad wszystko. Mąż chciałby dziecko za dwa lata, więc może do tego czasu uda się z nim dogadać i wymyślić jakieś rozwiązanie bez włączania mamusi do stałej opieki. Drażniące jest, gdy tylko ona wie jaki sok jest dobry, a wiesz co by się działo, gdyby miała opiekować się Twoim dzieckiem, gdyby wszystko wiedziała lepiej i narzucała swoje mądrości (jedne może słuszne a inne nie)? Strach pomyśleć.
  9. Uwierzyłabyś mi, gdybym napisał "Kocham Cię"? No raczej nie. To są tylko poskładane literki lub wypowiedziane sylaby. Miłość widzi się w drobnych gestach, w zachowaniu drugiej osoby, sposobie w jaki nas traktuje; miłość się czuje. Jeśli nie czujesz miłości w swoim związku, to zapewne jej tam nie ma, niestety, przykro mi. Starałaś się coś z tym zrobić, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Szkoda dalej tracić siły i czas. Pora chyba zacząć przyzwyczajać się do życia bez niego i bez żebrania o miłość. Posłuchaj rady chłopaka i "znajdź sobie innego partnera jeśli Ci to przeszkadza". Chociaż... singielką też można być. Chłopak do szczęścia nie jest potrzebny.
  10. Witam. Czy to zdrada? Nie wiem, ale jest duża szansa, że tak. Na ogół nasze przeczucia w takich sytuacjach są trafne. Co powinieneś zrobić? Na to pytanie raczej nie ma konkretnej odpowiedzi, bo nie ma ustalonej procedury co się "powinno" zrobić. Można zrobić różne rzeczy i parę przychodzi mi do głowy, ale najlepiej by było gdybyś najpierw sam powiedział co Ci chodzi po głowie, co by było dobrym rozwiązaniem?
  11. Powinieneś przede wszystkim dbać o siebie i swoje szczęście (oby nie tylko kosztem innych). Proponuje dowiedzieć się czy Kasi też zależy na swoim szczęściu i chce na nie ciężko zapracować, czy raczej ma na to wywalone i będzie się staczać, licząc ewentualnie tylko na pracę innych. W pierwszym przypadku chyba można spróbować, jeśli widać w tym sens; jeśli zaś przyszłość maluje się w ciemnych barwach, lepiej się ewakuować. Ale chyba w takiej sytuacji już byłeś kilka miesięcy temu i teraz masz bolesną powtórkę.
  12. Przewidywanie znudzenia się partnerką po roku i planowanie zapewnienia sobie nowej, nijak nie wpisuje się w definicję uzależnienia. Być może w jego kulturze albo grupie społecznej, z której się wywodzi, takie podejście do związku jest normalne. Wasze poglądy życiowe są po prostu różne. Żaden stres nie jest tu wytłumaczeniem czy usprawiedliwieniem. Z mojego punktu widzenia ten człowiek jest w pełni poczytalny, więc sprawa nie wymaga dalszego komentowania. Współczuję miłosnego "niewypału" z byłym chłopakiem. Pozdrawiam.
  13. Nie wiem co się dzieje z jakimi myślami przy farmakoterapii. Skomplikowana to sprawa tak jak mówisz. Wiele jest tam zmiennych, które uniemożliwiają takie teoretyczne dywagacje. Lepiej w ogóle się nad tym nie zastanawiać i korzystać z leków jedynie w ostateczności. Koleżankę jak najbardziej spróbuj zachęcić do terapii. Po odstawieniu przez nią leków problem może nie tylko powrócić, ale też się powiększyć. Sztuczne zwiększenie stężenia serotoniny w mózgu powoduje zmniejszenie jej naturalnego wydzielania po odstawieniu leków.
  14. Myślę, że dobrze myślisz. O problemie nie zapomnisz, z pamięci nie zniknie, ale będzie pewnie sobie leżał gdzieś pod fajnym, mięciutkim dywanem.
  15. Dzień dobry, to raczej jego świadomy wybór. Jaka to w zasadzie dla Ciebie różnica?
  16. A to przepraszam, chyba źle zrozumiałem ten fragment "...jeśli sytuacja się powtórzy to będzie oznaczać koniec". Zakładając, że to nie jest koniec, a kontynuacja walki z alkoholizmem partnerki, należałoby oczywiście przekonać ją do leczenia. Jest to bardzo trudne, często niemożliwe i nie wiem jak to się robi, także nie pomogę. Na siłę się nikogo nie wyleczy. Pozdrawiam.
  17. Chyba można tak powiedzieć. Ale może też w trakcie bycia na tym "haju" utrwalą się jakieś nowe, zdrowe nawyki, które chociaż trochę zmienią osobę. Nie wiem, nie znam żadnych badań na ten temat. Wszystko pewnie i tak zależy od konkretnego przypadku. Tak czy inaczej tabletki nie są receptą na szczęście.
  18. Siemasz. Co tu poradzić... Musisz spojrzeć na całą sytuację z dystansu, na chłodno. Dałeś się oszukać już na początku tej kobiecie. Udawała, że jest zdrowa. Zataiła bardzo poważny problem, myśląc tylko o sobie, o tym że jej pomożesz, nie przejmując się, jakie dziadostwo na Ciebie ściąga. Teraz na nią pracujesz, a ona znów pije. Powiedziałeś, że to będzie koniec jeśli wróci do picia, ale słowa nie dotrzymałeś. Z tym chyba sam siebie oszukałeś. Naturalne dla Ciebie jest, że nie dotrzymujesz słowa i dajesz sobą manipulować? To nie jest Twoja żona, nie jest Twoje dziecko (w zasadzie prawie dorosły facet) i nie są Twoje problemy. Nie przyczyniłeś się do ich powstania i nie masz obowiązku ich rozwiązywać. Poznałeś tę kobietę zaledwie rok temu! I co z tego masz? Miłość, szacunek, wsparcie, ciepło rodzinne? Ja tam guzik wiem, ale wydaje mi się, że na początku miałeś nadzieje i bajkowe plany, a teraz masz tylko kłopoty. Stań z boku, wyobraź sobie, że jakiś Twój dobry kolega jest w tej sytuacji, co byś mu doradził?
  19. Witam. Leki przeciwdepresyjne to narkotyki z apteki. Podnoszą poziom "hormonów szczęścia" przez co na pewno wpływają na podejmowanie decyzji, bo człowiek w dobrym humorze inaczej się zachowuje niż ten smutny. Tak mają te leki działać. Powinno się je stosować w uzasadnionych przypadkach, gdy normalne funkcjonowanie jest bardzo uciążliwe albo niemożliwe, i oczywiście w połączeniu z terapią, albo raczej jako dodatek do terapii, bo tabletki zmieniają tylko chemię w mózgu, nie dotykając problemów emocjonalnych, konfliktów wewnętrznych, rozumienia siebie, poglądów, przekonań, relacji międzyludzkich i innych przyczyn zaburzeń psychicznych. Poza tym psychotropy tak jak inne narkotyki mają swoje skutki uboczne, czasami nieodwracalne. Jak nie trzeba, lepiej nie ruszać. Ale wiadomo, wypisywanie recept jest na rękę koncernom farmaceutycznym i dilerom detalicznym - psychiatrom, którym też skapuje grosik za wypisywanie konkretnych leków zaprzyjaźnionych firm. No i też łatwo jest leczyć takim sposobem - wypisanie recepty to chwila moment, a pacjent "załatwiony".
  20. Po co panikować i krzyczeć, przecież chodzi o mamę a nie jakiegoś potwora czy mordercę. Gdyby to się powtórzyło (chociaż wątpię) mogłabyś powiedzieć, nie wiem... "Cześć mamo, co słychać?" albo "Jezu! Nie strasz mnie tak!". Kto powiedział, że duchy muszą być straszne? Weź ze sobą dzieci do towarzystwa, zejdźcie na parter, posiedźcie tam trochę, włączcie muzyczkę, pobawcie się, posprzątaj czy cokolwiek, żeby się oswoić na nowo.
  21. Widocznie w taki sposób Twoja psychika odreagowuje śmierć bliskiej osoby. Dalej twierdzę, że nie ma się czym przejmować w związku z tymi przywidzeniami. Takie rzeczy się zdarzają. A co to jest to "dziwne uczucie że nikogo na dole nie ma"? Pisałaś, że boisz się zejść na dół, ale dalej nie wiem czego się boisz. Że znowu zobaczysz mamę? Babcie widziałaś raz, to i pewnie mamy więcej nie zobaczysz. Nie jesteś małym dzieckiem, żeby się bać pustego domu, ale chyba takie małe dziecko w Tobie siedzi. Może zapytaj tę małą Anie czego się obawia.
  22. Ja w duchy też nie wierzę, ale wiem, że mogą u ludzi pojawiać się halucynacje i przywidzenia. Bez przeprowadzenia diagnozy nie da się stwierdzić skąd to się wzięło, ale jeśli to był tylko ten jeden raz, nie ma się co przejmować. Takie rzeczy mogą się przydarzyć np. raz na całe życie i to wszystko. Nie zwariowałaś. Czego w takim razie się boisz? Sama nie wiesz czego? Tego że jesteś sama w domu? Co może się stać złego? Nigdy wcześniej nie zostawałaś sama w domu? Masz jakieś inne lęki? No i gdzie jest Twój mąż?
  23. Cześć. Współczuję straty mamy i tych nieprzyjemnych okoliczności, gdzie patrzyłaś jak się strasznie męczy. Bardzo mocno to przeżyłaś i przez dwa miesiące chyba jeszcze nie za bardzo Twój stan psychiczny zdążył się poprawić, bo wygląda na to, że cały czas dużo myślisz o mamie. Na tyle dużo, że aż Twoje myśli się w pewnym sensie zmaterializowały i zobaczyłaś ducha. Nic dziwnego, że się przeraziłaś, też pewnie bym się przestraszył. Musimy jednak zejść na ziemię i na spokojnie, racjonalnie ogarnąć tę sprawę. Czego tak w zasadzie się boisz? Obawiasz się, że duch mamy zrobi Ci krzywdę?
  24. Ale umiesz się uczyć nowych rzeczy, prawda? To i tego luzu, regulacji emocji i myśli też możesz się nauczyć. Żeby nie grzebać w internecie godzinami i nie szukać odpowiednich książek, co niekoniecznie dałoby zadowalające rezultaty, najlepiej chyba by było zgłosić się do dobrego psychologa na konsultację. Jak podchodzisz do takiego pomysłu?
  25. Może. Zmiany nie są takie łatwe, nawet te na lepsze. A co będzie lepsze dla Ciebie, zszargane nerwy i lepsze cyferki na koncie czy spokojne życie i mniej luksusów albo wręcz odmawianie sobie pewnych rzeczy, bez których da się żyć? Pieniądze czy zdrowie? No chyba że widzisz inne możliwości. Są w tej pracy osoby, które doświadczając tego co Ty potrafią sobie z tym radzić i nie ponoszą żadnego uszczerbku na psychice? Jest możliwe zachować tam pełen luzik i dobry humor?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.