Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

masakra

Użytkownik
  • Zawartość

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez masakra

  1. Tylko zależność finansowa ją trzyma przy Tobie. Klasyka. Nowi posuwacze najwyraźniej nie są zainteresowania braniem jej na swój garnuszek. Też klasyka.
  2. Nikt nikogo nie szantażuje, z tego co rozumiem. Facet oczekuje normalności na zasadzie: raz Ty, raz ja. Brak zainteresowania poznawaniem rodziny też jest oczywisty; sama piszesz, że bardzo słabo się znacie, a poznawanie rodziny, to w naszej kulturze, rodzaj deklaracji. Osobna kwestia, że nazywanie tej znajomości 'związkiem' jest mocno na wyrost. Raczej wirtualny romans, który kiedyś będziesz postrzegać jako ciekawe wspomnienie. Sam przerabiałem podobne relacje, znam ludzi którzy przerabiają. Jedynym realnym problemem jest tutaj całkowita niedojrzałość Autorki. Stara- bez urazy- baba a o wszystko pyta mamy. To jest chory układ i trudno się dziwić facetowi, że nie ma ochoty wdeptywać w taką rodzinę.
  3. Jprdl, jaką terapię? terapię czego? Po co? Skoro taka impreza jest raz na ruski rok to wystarczy żebyście się nie widzieli do jego wytrzeźwienia. Koniec kropka. Będziesz cyrkować i wydziwiać, to facet se znajdzie normalną kobietę. Księżniczkowanie długofalowo słabo się opłaci.
  4. jak się 'niechcąco wyrywa komuś telefon'?
  5. Czyli nie chcesz realnie rozwiązać problemu, tylko pomarudzić, tak?? PUAsi w większości są ex-miśkami i najlepiej wiedzą jak się z tym rozprawić. Tylko nie youtubowi trenerzy, bo to w większości pajace, ale prawdziwi puasi. Wejdź sobie na forum uwo i tam naprawdę dostaniesz konkretne i skuteczne porady. No oczywiście możesz tracić czas na jakieś bzdurne afirmację z których nic nie wyniknie, ale to już Twoja sprawa.
  6. Jakoś dziwne, że borderline ujawnia się tylko wśród ludzi, którzy potulnie znoszą odpały borderki... Zamiast tracić czas na psychologa przestań się poddawać jej manipulacjom.
  7. Na pewno nic mu nie dolega w sensie medycznym;D Mężczyźni nie są monogamistami. Skoro może mieć dwie kobiety, to ma. Nie chcesz trójkąta, to jasno postaw sprawę. Ona albo ty. No tylko musisz być gotowa, że wybierze ją. To jest proste. Może nie łatwe, ale proste.
  8. Myślę, że z Twojej perspektywy ten 'związek' może zaistnieć tylko jeśli Ty byś z tego miała korzyści, i dlatego chcesz go zmieniać; albo- jak mniemam- bardziej zamienić na coś lepszego
  9. Masz 26 lat..? Człowieku; zatrudnij się na czarno na pierwszej z brzegu budowie- jako pomocnik murarski, tynkarski albo brukarski. Dwa miesiące zajmie Ci nauczenie się fachu; po tym czasie pocztą pantoflową albo na olx się ogłaszasz i masz kolejkę chętnych klientów. W budowlance nikt nawet nie zapyta Cię o fakturę ani o działalność. Robota zrobiona, pieniądze z ręki do ręki. Robiąc na pół gwizdka wyciągniesz 4-5 tysięcy; pracując rzetelnie, czasem z sobotami, dobijesz do 7-8. Komornik może Ci skoczyć. W międzyczasie możesz bawić się w upadłość konsumencką i inne pierdy tego typu. Ale zarabianie pieniędzy w tej chwili jest w Polsce banalnie łatwe. Co było to było, bo minęło. Niewczesne żale żadnego pożytku Ci nie przyniosą, a fajne życie masz na wyciągnięcie ręki
  10. To nie jest szczerość, tylko w miarę trzeźwa ocena sytuacji, której Twój mąż zapewne również może dokonać- przynajmniej gdy jest trzeźwy. Innymi słowy- płacz i krzyk to max Twoich możliwości działania, a skoro tak, to on na pełnym luzie może Cię mieć w dupie. Bez urazy. Gdyby wiedział, że możesz go zostawić... Mentalnie oraz technicznie- może by kalkulował czy mu się opłaci ryzykować. Tutaj też mamy element niewiadomej- bo może jest mu to obojętne, tego nie wiem. Ale jeśli obecny stan Ci nie odpowiada, to mogłabyś zagrać vabank i to sprawdzić. Może akurat. Znam taki jeden przypadek, że facetowi po kilku latach zlewania żony ciepłym moczem włączyła się wielka miłość na wieść, że odchodzi. Włączyła i trwa nieustannie już na tyle długo, że chyba tak zostanie. Więc takie cuda się zdarzają. Ale widmo straty musi być realne a nie samo ględzenie z którego nic nie wynika.
  11. Kwestia na teraz jest taka- czy masz techniczną możliwość odejścia. Bo jeśli nie masz dokąd pójść ani z czego żyć, to cały sens tego wątku jest taki, że się w nim wyżalisz... I tyle.
  12. Nie. Nie Ty decydujesz o tym jak on się zachowuje tylko on. W tej kwestii nie jesteś stroną decyzyjną. Bądźmy realistami. Bez urazy, ale znów się przeceniasz. Jeśli on pije, to dlatego, że ma ochotę pić, a nie żeby testować Twoje zachowania. Ty tu jesteś postronnym widzem, a nie postacią centralną- jakbyś sobie życzyła. Z tym 'musi' płacić alimenty to sugeruję ostrożność. W razie rozwodu, ustalenie winy może być problematyczne, a na pewno będzie długotrwałe, bo dopóki facet pracuje i przynosi kasę do domu to- formalnie- jest dobrym mężem i ojcem.
  13. Tylko, że jeśli jemu z tym dobrze, to w praktyce masz tylko dwie opcje: pogodzić się z tym jaki jest albo odejść. Rozważania z gatunku 'co on powinien' to jałowe bicie piany.
  14. Temat jest dwuwątkowy: 1. Opisywany facet to faktycznie jest jakieś dno. Nie żaden 'minimalizm' jak pisze kolega wyżej, tylko takie wielkie ostentacyjne nic. I tu nie ma w ogóle pola do polemiki. Minimalista to może mieć przepaloną żarówkę, ale po to by mu światło nie przeszkadzało w komponowaniu... 2. Ty, Autorko, niby to w trosce o niego chciałabyś go 'zmotywować' do zmian, ale cały scenariusz tych niedoszłych zmian jakoś tak dziwnie zalatuje interesem własnym. Jak kobieta się troszczy o zarobki swojego faceta to przeważnie po to, by podpiąć się pod nie pod nieśmiertelnym kobiecym hasłem 'to NASZE'. Domowe naprawy, wzór dla dzieci... Jasne, sprawy materialne i uczuciowe nie stoją w sprzeczności, ale skoro tak, to co on- hipotetycznie- miałby mieć z tego związku, bo Twoje oczekiwania i wymagania są dość jasno sprecyzowane?
  15. Nie, nie da się. Bo ona MUSI myć okna i MUSI gotować obiad. Bo przecież zamówienie pizzy przez telefon, którą i mąż i dziecko pewnie przedkładają nad przeklętego schabowego z mizerią, zrujnowałoby heroiczny wizerunek matki-polki, która nawet jak idzie na spacer, to musi sobie do reklamówki wrzucić dwie cegły, żeby czasem ktoś nie pomyślał, że nie jest najbardziej umęczoną na świecie istotą. Bo jak przy JEDNYM dziecku i normalnym domu nie wyrabia i nie ma na nic czasu, to przecież nie podda się refleksji, że może coś jednak jest mocno nie tak z jej wyobrażeniem tzw. 'obowiązków', bo kilkaset milionów kobiet na świecie w takiej samej sytuacji jakoś funkcjonuje i to nieźle. Nie. Dużo łatwiej i wygodniej ściągać innych, którzy mają czelność przedkładać własne szczęście ponad blask kibla, do poziomu własnego samo-umęczenia. Większa satysfakcja.
  16. Poupadaliście na głowy z tą 'przemocą'. Logika jest taka: wszystko co mi się nie podoba, albo nie jest mi na rękę jest przemocą. Mnie ostatnio żona nie chciała pomasować. Jestem ofiarą przemocy masowaniowej.
  17. 1. Kto dał Ci prawo ciągłego rozkazywania mężowi ( 'poprosiłam go'- ha ha) co ma robić? 2. 3/4 tego co nazywasz 'obowiązkiem' jest Twoją fanaberią- mycie okien- tak, jasne, to obowiązek jak cholera. 3. 'Rozmawiacie' powiadasz... Ciekawe jak- czy nie tak, że Ty przedstawiasz listę swoich życzeń? 4. Facet powinien Cię dawno zostawić i znaleźć normalną kobietą, a nie roszczeniowego babola. Pozdrawiam.Nie musisz dziękować za pomoc.
  18. To ja się grzecznie spytam, po co w ogóle z nim utrzymujesz kontakt, po co ten wątek?
  19. Możesz minimalizować 'przykre' -z punktu widzenia faceta- konsekwencje posiadania dzieci, nie epatując swoim samotnym macierzyństwem i nie podtykając mężczyźnie dzieci pod nos. Nie wiem czy Ty tak robisz, ale większość matek tak postępuje właśnie i od drugiego spotkania na siłę wciska dziecko do kiełkującej znajomości. Możesz też pilnować tematów finansowych, żeby facet nie uznał, że szukasz frajera który będzie bulił na cudze dzieci; niestety poruszanie tematu lepszej pracy słabo wygląda w tym kontekście. Myślę, że zamiast wspaniałomyślnie doradzać mu co powinien zmienić, sama powinnaś zmienić w sobie jak najwięcej, zwiększyć swoją 'związkową atrakcyjność' na maksa bazując na tym co napisałem. Wtedy albo on zacznie pracować nad sobą- aby Ci dorównać; albo znajdziesz faceta który już jest na wyższym poziomie atrakcyjności, na który Ty się wzniesiesz.
  20. Odciąć od kasy na dzień dobry całkowicie. Gadaniem nic nie zdziałasz.
  21. To powiedz proszę, dlaczego założyłaś ten wątek i skąd jego tytuł..? Dżasta, masz bardzo małodziewczynkowe podejście do życia. Dzieci stanowią problem, a mówiąc ściślej- zniechęcacz. Uwierz mi- jak facet dowiaduje się, że kobieta która go zainteresowała, ma dziecko, albo dzieci, to nie krzyczy w duchu 'ale fajnie'. Ani nawet 'to bez znaczenia'. On sobie w myślach klnie i albo rezygnuje ze znajomości, albo opatruje ją adnotacją- 'znajomość warunkowa, mniej ciekawa od innych'. Odłóż na chwilę swoje wizje świata z gatunku 'chciałabym', i pomyśl całkowicie racjonalnie: -jakie korzyści może mieć facet z tego że spotyka się z dzieciatą kobietą? -jakie utrudnienia czekają go z tego samego powodu? Nie da się nie zauważyć, że z tej sytuacji nie wynika dla mężczyzny ani jeden pozytyw, natomiast cała masa negatywów. I nie ma się co oburzać, bo Ty też analizujesz i kalkulujesz czy 'opłaci' się wiązać kimś, kto mieszka z mamą i mało zarabia. Ta kalkulacja niekoniecznie musi mieć wymiar finansowy, przeważnie zresztą nie ma, bo dla Ciebie na przykład jednym z jej elementów jest, czy gość będzie stanowił dobry wzór dla dziecka. To, że mężczyzna udaje, jakoby Twoje dzieci nie były dlań przeszkodą, wynika z konwencji i dobrych manier, a nie z przekonania. Uwierz, przerabiałem kilka samotnych matek... Qzes niestety ma rację sugerując, że bohater tego wątku, ów 'nieudacznik' spotyka się z samotną matką, właśnie dlatego, że dla kobiet bez 'felerów' matrymonialnych nie jest dość interesujący. W chwili, gdy przestanie być nieudacznikiem, spectrum jego wyboru się rozszerzy i (najprawdopodobniej) znajdzie sobie kobietę bez doszytego przedszkola. Można oczywiście uznać, że to wszystko co napisałem to bzdury, bo miłość nie kieruje się takimi przyziemnymi analizami, ale Twoje wpisy w tym wątku i ten wątek w ogóle, świadczą, że jednak się kieruje...
  22. No, to jest chyba memento tego wątku... Brutalne ale prawdziwe.
  23. Kierować to powinna swoich synów a nie starego chłopa, który żyje po swojemu. A to życie jest wynikiem jego świadomych wyborów, decyzji i upodobań. Ja osobiście też uważam, że mieszkanie z mamą jest słabe, ale to ja tak uważam. On uważa inaczej. Więcej- mieszkanie z mamą zapewne wyrobiło w nim nawyk przytakiwania 'dobrym radom' dla świętego spokoju przy jednoczesnym mieniu ich głęboko w dupie. Jakiekolwiek próby zmieniania faceta pod swoje wyobrażenia długofalowo ZAWSZE skończą się grubym rozczarowaniem i klapą.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.