Jak to się dzieje, że aplikacja tak często nie sprawdza się? Nie można powiedzieć, że nie działa wcale, ale z pewnością wiele osób rozczarowuje, a nawet mocno zawodzi. Czemu tak jest?
Bo woda sodowa uderza do głowy
Jak już jakiś czas temu zauważył noblista Daniel Kahneman, gdy człowiek ma zbyt wiele opcji, drastycznie zawyża wymagania. Efekt jest taki, że ludzie ustawiają się w długich kolejkach do osób najbardziej urodziwych, a robią tak nawet jednostki o zupełnie przeciętnej urodzie. Ci przystojniacy i te piękności o których i które zabiegają tłumy uderzają natomiast oczywiście do co najmniej równie atrakcyjnych, a najchętniej celebrytów, aktorów, bogaczy.
„Szóstki” podbijają do „dziewiątek” i „dziesiątek”, a to powoduje rozczarowanie, bo ci „z wyższej półki” skłonni są przeciętniaków co najwyżej wykorzystywać. Promują więc własne Instagramy, blogi, vlogi i wykorzystują aplikację do promocji swojej osoby w mediach społecznościowych albo oczekują zabawiania bądź szybkiego zaspokojenia ściśle określonych potrzeb. Na ich warunkach, oczywiście!
Bo to mało prawdopodobne, by Tinder zadziałał
Jak pokazują różne badania, duża część użytkowników, zwłaszcza kobiet, korzysta z aplikacji żeby się dowartościować, dla atencji, by połechtać swoje ego. Spora część osób robi to wyłącznie dla rozrywki, aby poczatować i pooglądać profile. Dużo ludzi, zwłaszcza mężczyzn, szuka tam jedynie przygodnych znajomości.
Statystyki też nie stoją po stronie osoby, która liczy na poznanie tam kogoś do sensownej relacji. Dane z 2015 pokazują, że tylko 54% użytkowników to single. Niemal połowa przesunięć w prawo idzie więc od razu na marne.
Więcej informacji można znaleźć w tej książce.
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.