Skocz do zawartości
  • Ważne
    psycholog Rafał Marcin Olszak

    Harmonia wewnętrzna, błogi spokój ducha, pozytywne wibracje

    Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. 

    O niektórych ludziach mówi się, że promienieją, że emanuje od nich pozytywna energia, że są czarujący i mają dobrą aurę lub kojące wibracje. Mawia się też, że pewne osoby wnoszą do naszego życia blask, mają pogodne usposobienie, a ich ład wewnętrzny wpływa na nas korzystnie i ułatwia nam sprawne powracanie do równowagi krótko po tym, gdy coś nas z niej wytrąciło. Ich słowa, gesty, a nawet sama obecność mają moc podnoszenia na duchu. 


    Wersja audio: 

     

    Nie jest łatwo napotkać takiego człowieka, ani uczynić z niego swojego druha. Ludzie lgną do takich osób, by napawać się tym, czego doświadczają w ich towarzystwie, chłonąć atmosferę, którą wokół siebie roztaczają. To zaś oznacza, że jednostki obdarzone kojącym usposobieniem muszą mądrze zarządzać swoimi kontaktami, tworzyć roztropną sieć znajomości. Jeśli ktoś taki dopuszczałby do siebie absolutnie każdego bez ograniczeń, sam rychło stałby się kłębkiem nerwów. 

    Stany emocjonalne człowieka mogą udzielać się innym. Nawet najbardziej niezależne emocjonalnie osoby o wielkich pokładach wewnętrznej harmonii, w końcu poczułyby dyskomfort po odpowiednio długim i intensywnym przebywaniu w obecności ludzi, którzy noszą w sobie silny niepokój. Zgiełk wciąż podsycany na różne sposoby może rosnąć szybciej, niż ktokolwiek zdołałby go minimalizować. Człowiek pełen harmonii, a także każda osoba mająca aspirację do tego, by stać się kimś tego rodzaju, przede wszystkim potrzebuje zdrowo dbać o własne bezpieczeństwo.

    Dla własnej higieny psychicznej warto w miarę możliwości troszczyć się o to, by otaczać się osobami, których stany emocjonalne nie przerastają naszych możliwości w zakresie zachowania wewnętrznej równowagi. Nie chodzi oczywiście o to, aby koniecznie zamykać się w schronie i trzymać od wszystkich z daleka. Ani o to, aby odwrócić się plecami do tych, których kochamy, tylko dlatego, że akurat przeżywają utrapienie. Rzecz w tym, aby towarzystwo wybierać rozsądnie – mając przy tym na względzie naszą wewnętrzną harmonię. Wolno nam troszczyć się o nią. Gdy ją stracimy, trudniej nam będzie pomóc sobie i tym, których obdarzamy uczuciem miłości bądź przyjaźni. 

    Istnieją ludzie, którzy praktykują toksyczny sposób przezwyciężania wewnętrznego dyskomfortu – lubią przerzucać go na innych zamiast rozwiązywać problemy i trenować radzenie sobie ze swoimi emocjami. Takie osoby bywają wyjątkowo kłopotliwe, jeśli nawiążą z kimś relację, która wydawać może się głęboka, choć to tylko pozory. Ktoś taki może regularnie kontaktować się z nami, aby wylewać swoje żale, obarczać swoimi negatywnymi emocjami – nie podejmując potem żadnych kroków, aby uporać się z tym, co go trapi. 
     

    manip1.jpg
     

    Istnieją także osobniki, które powzięły postanowienie, aby używać życia i pokonywać przeciwności cudzym kosztem. Dla nich świat ludzi to społeczna dżungla, w której wygrywają najbardziej przebiegłe drapieżniki. Potrafią żerować na naszym niepokoju, wpędzać nas w poczucie winy, wywoływać u nas wstyd czy poczucie niższości, bo żywią się wrażeniem, iż są górą, że mają lepiej lub dostają coś mniejszym kosztem. Toksyczni ludzie są niespożytym źródłem udręki dla innych, wciąż kogoś niepokoją, narażają na dyskomfort, pozycjonują w gorszym położeniu, skłaniają do przeinwestowywania. Relacja z kimś takim wyczerpie wewnętrzną harmonię u każdego – nawet u osoby, której psychologiczne zasoby są imponujące. 

    To oczywiste, że człowiek, od którego czuć pozytywną energię, asertywnie wyznacza granice i nie pozwala, by inni traktowali go jak wiadro na emocjonalne pomyje. Jego wewnętrzna harmonia stanowi bowiem nie tylko drogi mu skarb, ale też bezcenny dar, którym dzieli się z wybranymi osobami w odpowiednich dozach. Taki człowiek strzeże swoich granic, których w razie potrzeby broni aktywnie. Patrzy na życie z pozycji siły, odpowiedzialności, z perspektywy kowala swojego losu, a nie z pozycji ofiary. Respektuje swoje prawa i nie wdaje się w zbędne konflikty poprzez łamanie cudzych. Jest suwerenny, sprawczy i zaradny, ale też zdolny i chętny do współpracy. Umie obdarzać zaufaniem, a więc nie czyni tego pochopnie, na wyrost, ani nie hamuje do przesady poprzez bycie nadmiernie podejrzliwym. Przejawia emocjonalną niezależność, bo ma bardzo dobrą i stabilną samoocenę – nie bierze do siebie tego, czego nie uznaje za wartościowe, więc nie bolą go cudze myśli czy słowa na jego temat. Ma głębokie przeświadczenie, że jest w porządku, bo żyje w zgodzie ze sobą. Ma swoje zasady, ale nikogo na siłę nie nawraca, nie przekonuje, z nikim nie wykłóca się. 

    Błędnym byłoby jednak założenie, że wystarczy zadbać o unikanie nieodpowiedniego towarzystwa. Fatalny wpływ na naszą wewnętrzną harmonię może mieć też ekspozycja na to, co zostało wykreowane pod wpływem niepokoju lub na potrzeby jego wywołania. 

    Większość czytelników nie zna osobiście dziennikarzy w popularnych portalach, ale jest narażona na ich oddziaływanie. Samo przeglądanie nagłówków, które mają w nas wzbudzić silne emocje (na ogół negatywne lub przynajmniej mieszane), może siać zamęt w naszym wnętrzu, powodując utratę błogiego poczucia harmonii. Współczesne dziennikarstwo zwykle chce łapać nas za gardło i dusić tak długo, aż z wybałuszonymi oczami zauważymy wreszcie i klikniemy w jakąś reklamę na danej stronie. Współczesny aktywizm zazwyczaj sprowadza się do nachalnej autopromocji i kreowania się na celebrytę-męczennika, przy czym po pewnym okresie następuje coming out, w trakcie którego samozwańczy guru i przereklamowana gwiazda przyznaje, że cierpi na zaburzenia osobowości wypaczające percepcję rzeczywistości. Współczesna promocja rzekomo dobrych norm prowadzona przez takie czy inne nienawistne ugrupowania to w zasadzie festiwal kłamstw i obelg, w toku którego następuje eksplozja z trudem kamuflowanej pogardy do każdego, kto ma inne zdanie. Wszystko ostatecznie jest po to, abyśmy coś kupili, dali pieniądze jakiejś fundacji, poparli jakąś ideę korzystną dla określonej grupy interesów, wdali się w polityczną walkę ku chwale kogoś nam w gruncie rzeczy obcego, ewentualnie łechtali ego jakiejś uzależnionej od atencji postaci, która w żadnym razie nie powinna być brana za wzór. 

    Im większa dezintegracja człowieka jako jednostki, oraz ogółu społeczeństwa, tym łatwiej ludźmi manipulować, więc liczne media, roszczące sobie prawo do nazywania siebie czwartą władzą, czynią to z zapałem. Mieszają ludziom w głowach, by tak otumanionych nieszczęśników używać do swoich celów finansowych, wizerunkowych lub ideologicznych. Wykorzystują fakt, że człowiek wytrącony z równowagi jest bardziej podatny na sugestię. 

    Im bardziej ludzie są sfrustrowani, zdenerwowani, oburzeni lub zaniepokojeni, tym łatwiej łapią się na haczyk reklamy. Zmamieni perspektywą zaznania ulgi, nabywają kolejne niepotrzebne towary oraz usługi. Aby ten efekt spotęgować, treści dezintegrujące przeplata się niskich lotów rozrywką, która przy okazji stanowi zachętę do regularnego, a z czasem nawykowego zaglądania do określonych mediów.
     

     manip2.jpg
     

    Nasza wewnętrzna harmonia nie jest w interesie większości ludzi, którzy nas otaczają. Jaki bowiem ci ludzie mieliby pożytek z kogoś, kto czuje błogi spokój, usatysfakcjonowanie, bo nie doskwiera mu poczucie jakiegoś deficytu lub poczucie niższości. Nie musi niczego udowadniać ani zbawiać świata biorąc odpowiedzialność za cierpienie całej ludzkości. Nie trapi go lęk przed tym, że nie jest na bieżąco lub nie ma najnowszej generacji telefonu albo nie posiada modnej garderoby. I nie przeraża go perspektywa odrzucenia z powodu bycia nie dość trendy, nie dość doinformowanym, niewystarczająco szlachetnym. Wie, że jest w porządku, więc nie musi poświęcać się, nadużywać samego siebie i eksploatować się do granic możliwości, by zasłużyć na aprobatę, uznanie, podziw. 

    Człowiek z błogą wewnętrzną harmonią nie kupiłby tyle, ile by nabył będąc pełnym niepokoju. Kto wie, może nawet zadłużyłby się, aby choć doraźnie go okiełznać, zaspokajając wmówione mu, a więc iluzoryczne potrzeby albo spełniając wydumane standardy zewnętrzne. 

    Warto poddać refleksji, ile istniałoby mediów, gdyby pod żadnym pozorem nie wolno było w nich prezentować treści o charakterze reklamowym i propagandowym. Zapewne znacznie mniej, niż obecnie. Efekt? Jesteśmy narażeni na działania licznych mediów, które są jak fabryki strachu, niepokoju oraz, oczywiście, lekarstwa na to w postaci parszywej pociechy, płytkiej rozrywki. Aby uporać się z tym, wskazany jest informacyjny detoks – unikanie zbędnego nadmiaru bodźców i informacji płynących z przekazów medialnych. A konkretnie ograniczenie tego do niezbędnego minimum. 

    Nie tylko złe towarzystwo oraz media mogą pozbawiać nas harmonii. Trzeba też tu wymienić grupy społeczne, grupy interesów kreujące przeróżne zmory, którymi następnie straszą, by coś dzięki temu ugrać. Może chodzi o kapitał polityczny, a może o pozyskiwanie środków poprzez rozmaite fundacje. Tego typu cyniczne środowiska skłonne są wypowiadać wojnę zwłaszcza fikcyjnym wrogom – najłatwiej bowiem toczy się batalię z nieistniejącym rywalem. Złudzenie nie przeprowadzi ataku odwetowego. Rozdmuchuje się więc do granic absurdu pomniejsze zjawiska albo wymyśla problemy, by móc potem oferować lekarstwo i czerpać z tego korzyści, gigantyczne profity jak pieniądze czy władza. 

    Aby to wszystko było możliwe, potrzebna jest jednak armia – jak najliczniejsza grupa ludzi głęboko zindoktrynowanych i bezkrytycznie przyjmujących dogmaty danej linii ideowej. Działa to analogicznie jak piramida finansowa, tyle że jest to piramida ideologiczna – nie sprzedaje się kosmetyków lecz jakąś koncepcję. Opakowanie bywa kuszące, napisy na etykiecie głoszą, że to szlachetne, dla powszechnej szczęśliwości, na ratunek uciśnionym... W środku kryje się jednak zawsze to samo – toksyczny niepokój, który potem zjada człowieka od środka i skłania do życia na mentalnej smyczy ludzi czerpiących z tego największe korzyści, bo znajdujących się na szczycie swoistej piramidy. 
     

    manip3.jpg


    Także w tym wypadku kluczową rolę odgrywa dezintegracja człowieka jako jednostki, oraz ogółu społeczeństwa. Nastawianie jednych przeciwko drugim, powodowanie konfliktów, wyolbrzymianie krzywd, rozdrapywanie ran, wyciąganie sporów z przeszłości... Istota ludzka w rozsypce to zarazem istota, którą łatwo wykorzystać, z czego doskonale zdają sobie sprawę wszyscy oprawcy i manipulanci. Aby ocalić swoją wewnętrzną harmonie, należy strzec się jak ognia tego, co metaforycznie zostało tu nazwane piramidą ideologiczną. Zwłaszcza, że środowiska te funkcjonują jak skrajnie destrukcyjne sekty – piorą mózgi swoim wyznawcom i bezwzględnie dręczą tych, którzy ośmielają się odejść. Nie daj się zwieść wilkom w owczej skórze, ponieważ zrobią wszystko, by zasiać w tobie niepewność, strach i zamęt – po to, byś wracał do nich po rozwiązanie problemów, które sami stworzyli, więc w gruncie rzeczy równie pozorne jak one same. Jeśli w to pójdziesz, trafisz do błędnego koła niepokoju i desperackich prób kojenia tego emocjonalnego bólu.

    Rozwija się w nas to, co jest dokarmiane, maleją natomiast zjawiska, których nie żywimy. Zamiast absorbować na potęgę chaos, warto chłonąć spokój ducha. Dobrze jest w tym celu pielęgnować nawyki takie jak chronienie siebie przed źródłami zbędnego niepokoju, głęboka relaksacja, praktyka uważności (mindfulness), modlitwa bądź medytowanie, aktywność fizyczna, pogodne i bezpieczne rozrywki, podejmowanie aktywności twórczej, kontemplacja natury i fascynujących aspektów egzystencji, zdrowa troska o dietę, pielęgnowanie satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi.

    Warto również podejmować świadomy wysiłek, aby upraszczać sposób myślenia zamiast robić labirynty z błahych kwestii – lepiej dążyć do błyskotliwej prostoty niż stwarzać wielkie konstelacje utrapień i martwić się na zapas, myśleć nadmiarowo. Zamiast skupiać się na problemach, lepiej koncentrować się na rozwiązaniu – w razie przykrych doświadczeń starając się robić słodką lemoniadę z kwaśnych cytryn, czyli wyciągać naukę, mądrość. Człowiek nie musi być kłębkiem nerwów, chyba że sam sądzi, że nie ma innej możliwości – wtedy urzeczywistniać będzie się w jego życiu samospełniające się proroctwo. Otoczy się tym, co ma w sobie w formie niepokojących przekonań. Dokonuj mądrego wyboru, a staniesz się człowiekiem z aurą, której potrzebujesz. 

    psycholog online Rafał Olszak

    harmonia.jpg

    Przeczytaj książkę autora powyższego artykułu: Toksyczny związek? Ocal siebie!

    OCALSIEBIE-pdf.jpg




    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Brak komentarzy do wyświetlenia.



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

      Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

    ×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

    ×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


  • Kto jest online?   0 użytkowników, 0 anonimowych, 5 gości (Zobacz pełną listę)

    • Brak zalogowanych użytkowników
  • Psycholog online

  • Polski psycholog online - Psychoterapia przez Skype Wielka Brytania, Norwegia, Niemcy, Hiszpania

  • Psycholog przez Skype  |  Darmowa porada przez forum
    Gabinet Ocal Siebie to internetowa klinika psychologiczna, w której panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Więcej... 

    psycholog Rafał Marcin Olszak



  • Forum psychologiczne

    • Cześć wszystkim, mam nadzieję, że każdy z was miło spędza ostatnio czas i wieczór. Dawno temu napisałem tu jeden wątek, i przypomniałem sobie o istnieniu tego forum. I choć pod nim nic nie odpowiedziałem, za co przepraszam to jestem wdzięczny pomogło mi to.   Ale dość o tym, chciałem się podzielić tutaj z problemem... Lub kilkoma z nimi, z którymi się mierze ostatnio.   Na samym początku powtórzę że jestem studentem zaczynający pisać pracę inżynierską, a także chłopakiem  w trzyletnim związku. W ostatnim czasie  mam wahania nastroju, nie czegoś w stylu że coś mi się nie udało, a potem będzie odwrotnie. Dużo myślę...bardzo dużo wiem jak to potrafi zniszczyć człowieka. I sam to odczuwam, staram się to ograniczać i mi się to udawało, ale po prostu nie wiem co mam zrobić.  Głównie czuję poczucie winny...poczucie, że nie daje z siebie wszystkiego co mogę, to że popełniam błędy i ranie swoją dziewczynę. Za każdym razem jak mówiłem jej że coś mi się nie podoba, to albo mówiła,że ma poczucie winny przez to, albo mówię ciągle pretensje.   I choć nie uważam tego za pretensje i nie chciałem by tego tak odczuła co jej za każdym razem mówię. To jednak , za każdym razem mam różne źle, negatywne emocje na ten temat. Np. przez ostatnie 3 tygodnie, zachowywała się dziwnie z powodu tego, że ja zraniłem ( nie, żadna zdrada, zraniłem ja w inny sposób który tu nie jest ważny tak naprawdę ). Nie odpisywała za dużo, a dokładniej mówiąc 1 wiadomość w ciągu dnia, nie okazywała uczuć czy też chęci i możliwości spotkania się. Dosłownie utrata dziewczyny. Po tym czasie czułem się źle, po raz pierwszy miałem pretensje i złość o takie głupoty...ale czy słusznie ? Chciałbym sądzić że tak. Ja codziennie pisze dzień dobry  i dobranoc. Codziennie pisze w ciągu dnia parę wiadomości czy to z zapytaniem jak się czuje czy wszystko w porządku kończąc na odpocznij i miłego dnia. Pytam się o możliwość spotkania  lub rozmowy.  I choć niektórzy z was powiedzą że to nie problem. To jednak  chciałbym zostać potraktowany tak jak ja traktuje.   Możecie powiedzieć że ma problemy, probelm jest taki że była "zła " za to że ja zraniłem choć powiedziała że nic się nie stało...jednak się stało. Po 3 tygodniach jej powiedziałem podczas rozmowy co o tym myślę...załamałem się już, a nie chciałem że by się to zbierało i było gorzej. Stwierdziła że to jej wina i poprawi, zmieni swoje zachowanie. I choć uważałem "że ej będzie lepiej będzie fajnie i tak dalej to nie nie było"   Musiałem znaleźć inny powód ( tak nie podoba mi się to, ale nie potrafię zrozumieć czemu ). Byliśmy umówieni na bal, takie coś w stylu studniówki, zaprosiłem ja i wszystko było pięknie do paru dni przed, gdy jej przypomniałem to nie pamiętała. A po tym jak się zorientowała to była cicho przez 5 minut. Potem rzekła, " przepraszam nie pójdę ". Po zapytaniu dlaczego, odpowiedziała że nie czuje się dobrze by iść, psychicznie dobrze...   Nie nakładem presji, bo nie chciałem by się gorzej czuła, ale po zapytaniu kiedy możemy się spotkać w inny dzień to powiedziała że nie możemy bo nie ma czasu. Nawet w weekend... I ja rozumeim wszystko, ale poważnie nie widzieć kogoś 3 tygodnie a teraz się dowiedziałem że w ciągu następnych 2 tygodnie znowu ( mamy wolne ). Całej sytuacji nie poprawia fakt, że dowiedziałem się, że idzie w jeden dzień ( jutro ) na przegląd kapel. Tylko ja o tym zapomniałem, a ona kupiła bilet by iść ( sama), po zapytaniu ostatnio czemu ma bilet na to to powiedziała że idzie. Sądziłem że to super bo też chciałem pójść, ale głównie dla niej bo nie spotykaliśmy się dawno. A to świetna okazja akurat. Niestety jak ja zapytałem czemu nie zaproponowała mi wyjścia z nią to powiedziała : " nie mogę iść sama ?"   Nie sądziłem że kiedyś usłyszę od niej takie słowa... Może nie jestem idealny, i tak jestem zazdrosny jak jakiś facet ją obmacuje w nieodpowiedni sposób, ale nigdy jej nie zabraniałem wychodzenia nigdzie. Staram się ja uszczęśliwiać i pytam ja często czy jest coś co chciała by żebym poprawił.   I to wdrażam zawsze    I powiecie pewnie głupie problemy nie? Kup bilet i idź, ta nie ma już....   I fajnie że się będzie dobrze bawić w klubie, ale boli mnie że nie mogę spędzić czasu z osobą na której mi zależy.   Czuję się okropnie, dosłownie, ale na szczęście tylko jak jestem sam lub się załamie przy niej... Nie czuję się jakbym był jej chłopakiem, czuję czasami że jestem nic nie znaczący.    A i jeszcze jedno po tym jak ja zraniłem ( po 3 tygodniach ) nie mogę jej dużo przytulać i dawać pocałunków nie mówiąc o czymś więcej, bo się odsuwa i mówi nie. Nawet nie chodzi sex tylko o odwzajemnienie samych czułości których nie robi.   Proszę o pomoc, dla niektórych z was mogą to być dziecinne lub niezrozumiałe problemy. Jako facet nie czuje się dobrze dzieląc się z tym jakie MMA problemy. Uznaje że to moja wina, bo chciałbym mieć świadomość że mogę to zmienić, lub poprawić  po swojej stronie by było lepiej.   Za chęć przeczytania i pomocy dziękuję serdecznie,  i życzę wszystkim cudownego wieczoru.            
    • Przeczytaj to co napisałaś jeszcze raz i zastanów się.. Jeżeli Ty to wszystko znosisz i jeszcze nie zwariowalaś to jesteś bardzo silną kobietą więc dasz sobie radę ze wszystkim. Nie proś się o jego uwagę, zainteresowanie, czas.. Jeżeli on nawet nie może postarać się spokojnie z Tobą porozmawiać to albo mu faktycznie w ogóle nie zależy albo owinąl sobie Ciebie wokół palca i jest pewnym siebie manipulantem, który wie, że i tak zostaniesz, że nie dasz rady, że nie możesz odejść..  Nie pozwól sobie na to. Każdy zasługuje na szczęście. Boisz się, że będzie Cię oczerniał przed wszystkimi - Ci prawdziwi zawsze staną za Tobą murem i zostaną po Twojej stronie, a tych nieprawdziwych to ...wiesz co 😉 Jeszcze poznasz kogoś, dla kogo nie będziesz którąś z opcji, a dla kogo będziesz bezwzględnym priorytetem. 
    • Może bała się powiedzieć Ci prawdy ? Wiedziała jak zareagujesz.  Może chciała się zmienić, zostawić przeszłość za sobą i wejść z czystą kartą w normalny, zdrowy związek właśnie z Tobą.  Im bardziej wypytywałeś, tym bardziej ona wiedziała jak jest to dla Ciebie istotne i jaka będzie Twoja reakcja.  A czy kłamała tylko w kwestii przeszłości i tematów z nią powiązanych czy również inne, bieżące sprawy ? 
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.