Jump to content


  • Forum psychologiczne

    • Dziękuję za odzew, z rodzicami ciężka sprawa bo z drugiej strony przyzwyczaiłam się trochę do tej strefy komfortu życia z nimi i jak taka gotująca się żaba powoli sama zaczęłam zapominać co było nie tak w naszej relacji. Do psychologa chodzę ale niestety praktycznie uzależniłam się od tego a jednocześnie przestałam wyciągać z sesji praktyczne wnioski. Ale może faktycznie to nie jest najlepszy pomysł żeby teraz przestać. 
    • Może dziwnie napisałem. Napewno bądź pod konsultacją psychologa.
    • Hej, mam takie pytanie może ktoś mnie oświeci? po 8 letnim związku z dużo starszym partnerem (17lat) rozstaliśmy się bo uważałam że nie nadaje się on na ojca. Po 30 różnych randkach z rówieśnikami ja mam 39 lat poznałam ciekawego chłopaka, jako ze nie ukrywam że moim celem jest posiadanie dziecko zapytałam go o to wprost żeby potem nie było niedomówień, odpowiedział że "nie wyklucza" po jakim miesiącu okazało się że w wieku 30+ poddał się wazektomii. Po tej informacji zablokował mnie na wszystkich możliwych komunikatorach jednak udało mi się go odszukać i ponownie jesteśmy razem. Teraz okazuje się że jest romantykiem, pedantem, obiecuje mi invitro lub odwrócenie wazektomii. Mój były z którym mam sporadyczny kontakt twierdzi że coś się tu nie klei i obecnych chłopak coś kombinuje. Czy jest sens walczyć o nową znajomość? Czy mogę mu ufać po kłamstwie w sprawie która jest dla mnie kluczowa? Dodatkowo boję się że jednak zaufam i będę żałowała mam DDA :(   
    • Idź do psychologa, 2 razy w miesiącu chociaż. Rozmawiaj. Znajdź sobie znajomych, przyjaciół. Osób przy których czujesz się dobrze. Utrzymuj kontakt. Pracuj, znajdź pracę. Nie musi być ciężka, taka żebyś się w miare w niej dobrze czuła. Praca jest bardzo ważna. Pamiętaj, musisz mieć pieniądze. Z rodzicami utrzymuj zdawkowy kontakt jeżeli są toksyczni i źle się przy nich czujesz lub jeżeli Cię ranią. Tylko jakieś kilka informacji. Myśl o tym aby się wyprowadzić, kupić mieszkanie, wybudować dom. Skupiaj się na tym żeby się dorobić czegoś. Leki bierz, ale schodź z dawek jak tylko możesz. Pozdrawiam! Sam cierpię na bardzo silną nerwice i depresje... Stań się też trochę taką cwaniarą, myśl o sobie! Nie bój się komuś coś odpowiedzieć, jak ktoś Cię bardzo wkurzy.
    • Nawet nie wiem, od czego zacząć. Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś miał to samo, co ja. Wolałbym nie pisać o tym na publicznym forum, ale nie pozostaje mi wiele innych możliwości. Kiedy miałem jakieś 12 lub 13 lat, byłem w 7. klasie podstawówki, zaczęli mi się podobać chłopcy. Dziewczyny właściwie nigdy mnie nie pociągały. Przez kolejne parę lat nic się w sumie nie działo w związku z tym. Oszukiwałem siebie, wmawiałem sobie, że jest inaczej albo że coś się zmieni i po prostu mocno unikałem myślenia o tym temacie. Ale wreszcie po długim czasie doszedłem do stanu, w którym już wiedziałem, jak jest i przestałem wierzyć, że cokolwiek jeszcze będzie inaczej, i jakieś 3 miesiące temu przyznałem przed samym sobą, że jestem gejem. Nie było to jakieś łatwe, ale po jakimś miesiącu już się jakoś pogodziłem z tym, że moje życie będzie wyglądać inaczej i raczej zaakceptowałem to, jak jest. Tyle że później jeszcze zorientowałem się o paru innych rzeczach. Po ukończeniu podstawówki poszedłem do technikum (jestem teraz w 2. klasie), w którym ponad 90% osób stanowią chłopcy (jestem przekonany, że nie ma to żadnego związku z tym, że jestem gejem, nie sugerowałem się tymi liczbami wybierając szkołę, a od kiedy tam chodzę nic się nie zmieniło w porównaniu z tym, jak miałem w podstawówce). A z jakiegoś powodu nigdy nie miałem żadnych crushy, nie pamiętam, żebym doświadczył czegokolwiek romantycznego. A podobno wiedziałbym, jeśli coś takiego by nastąpiło. Podobały mi się oczywiście niektóre osoby, dalej podoba mi się jeden kolega z klasy, ale nigdy nie miałem takich sytuacji, że cały czas myślałem o jakiejś osobie, nie miałem żadnych uczuć takich jak "motylki", nie czułem potrzeby bycia cały czas przy kimś, w ogóle nigdy nie czułem niczego nadzwyczajnego do kogoś. Niby powinienem się cieszyć, bo zakochanie się w heteroseksualnym chłopaku to pewnie nic przyjemnego, ale po prostu martwię się o siebie. Mając 16 lat nie wydaje mi się, że to normalne, że w ogóle jeszcze tego nie doświadczyłem. Jeszcze dziwniejsze jest to, że właściwie w ogóle mi się nie wydaje, że z dziewczynami rozmawia mi się jakoś łatwiej niż z chłopakami. Strasznie rzadko mam jakiś kontakt z dziewczynami, bo jestem cholernie aspołeczny i żadnej nie mam w klasie, ale mimo tego to jest strasznie dziwne, patrząc na to, że jestem gejem. W ogóle nie mogę zrozumieć samego siebie. Czuje się, jakby mój mózg był jakiś zepsuty jeśli chodzi o te sprawy. Zastanawiałem się, czy to nie dlatego, że po prostu jestem strasznie zamknięty w sobie. W realu dobrze znam się właściwie z jedną osobą spoza rodziny, czyli z kolegą który chodził ze mną do podstawówki i dalej chodzi ze mną do technikum, poza tym gadam czasami (ale niewiele) z dwiema innymi osobami z klasy, a mój najgłębszy kontakt to przyjaciel z internetu z zagranicy. Czuje się intelektualnie inny od innych, mam specyficzne zainteresowania, jestem spokojniejszy, brakuje mi tematów do rozmów. Tyle że nie chcę znowu sobie niczego wmawiać, osoby parę lat młodsze zakochują się w osobach które ledwo znają, nawet, jeśli w ogóle tego nie chcą. Cały czas mam te myśli na temat wszystkiego, co tutaj napisałem i po prostu samego siebie nie rozumiem. Kiedy próbuję się czegoś dowiedzieć z internetu tylko się frustruję, bo albo znajduję sprzeczne informacje albo takie, do których w ogóle nie mogę się w żaden sposób odnosić. Próbowałem po prostu przestać i dać sobie trochę czasu, ale nie do końca potrafię. Jednego dnia myślę, że pewnie nie jestem jedyną osobą która ma 16 lat i nie ma crushy, a ja mam tylko dziwną "fazę" (naprawdę wolałbym w to wierzyć), drugiego dnia myślę, że jestem nienormalny i w moim życiu już nic się nie zmieni. Może po prostu niepotrzebnie się martwię głupotami bo wszystko ze mną w porządku, może jest dokładnie na odwrót. Moje myśli nigdzie dalej nie zmierzają, nie robię w tym żadnego "progresu", czuję, że to trwa za długo i właściwie jestem z tym sam. Rodzice oczywiście niczego nie wiedzą i wolałbym, żeby tak pozostało. Kiedy myślę o tym, jak by to było być w związku z chłopakiem wydaje mi się, że to jest ta rzecz, której mi brakuje w życiu, mogę też jakoś sobie wyobrażać, jak to jest kochać kogoś, tyle że w rzeczywistości po prostu nie czułem tego do żadnej konkretnej osoby. Też ciężko mi sobie wyobrazić, że mogę spotkać jakąś osobę i naprawdę się zakochać, bo to się nigdy nie działo i nie wiem, co musiałaby mieć w sobie, czego inni nie mieli. Boję się po prostu, że jestem aromantyczny i to się nigdy nie stanie. Jeśli to prawda, to już naprawdę nie wiem, co zrobić ze swoim życiem. To jest pewnie absurdalny problem, ale naprawdę nie wiem, co robić i co o tym myśleć
  • PODCASTY.jpg

     

     

     

  • Blogs

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.