Skocz do zawartości
  • Podpięte
    psycholog Agnieszka Janczewska
    psycholog Agnieszka Janczewska

    Kiedy pojawią się pierwsze efekty terapii - psycholog online

              To już pytanie, które wiele osób coraz częściej zadaje na początku procesu terapeutycznego. Obecny świat czyli ludzie w nim żyjący, od kilku lat z całą pewnością oczekują głównie efektów – żyją szybko, dużo pracują, liczą środki finansowe, myślą o dobrach materialnych, o tym, by z pracy były efekty, by z relacji z innymi były efekty, by ich życie było efektem ich starań. Tylko to wszystko najlepiej ma nastąpić równocześnie, a już jak stanie się bardzo szybko, czyli wszystko w jednym czasie, dom, rodzina, przyjaciele, praca, zdrowie to czują, że są efekty. Oczywiście ten pęd za materialnymi potrzebami i idealistycznymi relacjami powoduje, że ludzie bardzo chorują na choroby z zakresu psychiatrii i inne somatyczne. Wobec tego bardzo źle się czują i są zmuszeni niejednokrotnie udać się na terapię, ponieważ tempo ich życia i chęci realizacji tylu osiągnięć w krótkim czasie powoduje, że psychika ludzka nie radzi sobie z takimi oczekiwaniami. I ciało zaczyna chorować ze zmęczenia, często wycieńczenia.

    Co więcej jak osoba rozpoczyna terapię, to już nawet na pierwszej konsultacji lub drugiej pyta o to kiedy będą efekty terapii! To tylko świadczy o tym, że nawet w przypadku zdrowienia ludzie również chcą szybkich i łatwych sposobów. A te jak z pewnością wiemy zawsze będą krótkoterminowe lub bezowocne. Jeżeli życie danej osoby koncentruje się na osiąganiu celów i pragnień zbyt szybko, to i w terapii oczekują tego samego. A proces terapii byłby sprzeczny, gdyby podążał za kierunkiem myślenia osoby. Terapia nie byłaby skuteczna, gdyby terapeuta zgodził się „pójść” za tokiem myślenia osoby. Bo przecież jeżeli ktoś koncentruje się na szybkości życia, to terapia ma raczej polegać na wdrożeniu spowolnienia, zatrzymania, złapania oddechu, nabrania sił.

     


    W związku z tym terapia nie ma być szybkim procesem, ponieważ w tym przypadku będzie całkowicie askuteczna. Należy zatem zanim rozpocznie się pierwszą konsultację do terapii przemyśleć i rozsądnie rozważyć, czy jesteśmy w stanie wytrwać w terapii dłużej niż krócej. To znaczy, jeżeli chcemy, by były efekty po kilku sesjach, a problemy są naprawdę poważne, to uczciwie trzeba spojrzeć na realność jaką proponuje terapia. Sama terapia jest procesem, w którym osoba żyjąca w „biegu”, chcąca „odhaczać” kolejne inwestycje, plany, może choć na chwilę się zatrzymać, pomyśleć o tym, co jest dla niej tak naprawdę ważne. Przecież wątek materialny – czyli tak zwany efekt nie jest możliwy do zobaczenia, zmaterializowania w przypadku oddziaływań z zakresy psychologii i psychoterapii. Jeżeli ktoś pracuje wiele godzin, to na jego koncie bankowym pojawią się pieniądze.

    Z terapią jest inaczej, tego jakie zmiany zachodzą w tym procesie, nie można zmierzyć, czy zobaczyć w ten sposób – materialnie. Nie da się ujrzeć jaki efekt odniosła rozmowa z psychoterapeutą, nawet już pierwsza, to trzeba poczuć i doświadczyć – nie będzie to doznanie w postaci produktu – jakościowe tak rozumiane, tylko emocjonalnie. To będzie taki efekt, że pierwszy raz w życiu najczęściej zdecydowaliśmy się powiedzieć komuś o ważnych losach swojego życia, o problemach. Tego jaką jest to wartością nie da się ocenić na skali matematycznej. To czego doświadcza się podczas procesu terapeutycznego nie można w żaden sposób technicznie obliczyć, przeliczyć, by ujrzeć efekt. Wszystko co dzieje się podczas sesji terapii dzieje się na tak zwanym polu nieświadomym, czyli w przestrzeni umysłu, która nazywa się nieświadomością. Jej nie widać, nie jest „namacalna”, dlatego efekty też takie nie będą. To co zostało zapisane w nieświadomości ludzkiej dzięki rozmowie z terapeutą zostaje tam na zawsze.

    Spotkanie i rozmowa z terapeutą nawet jedna jest już ogromną zmianą, krokiem naprzód, efektem, którego do tej pory nie było. Chęć rozpoczęcia pracy nad sobą jest wielkim osiągnięciem samym w sobie. Tak niewiele osób ma tego świadomość. Zatem rozliczanie terapeuty z tego ile już objawów i problemów pomógł rozwiązać jest nieadekwatne do rodzaju i specyfiki relacji psychoterapeutycznej. Raczej należy się na chwilę zatrzymać w tej relacji, zobaczyć jak wyglądać może dobra, zdrowa rozmowa, być po prostu otwartym i koncentrować się na „tu i teraz” czyli na spontanicznej naturalnej rozmowie z drugim człowiekiem - specjalistom, nie zaaranżowanej, nie przygotowanej, po prostu spróbować być obecnym rozmawiając. Zaleca się nie koncentrowanie na efekcie czy wyniku końcowym, ponieważ to nie są zawody. Właśnie chodzi o zwolnienie i zobaczenie tego, jak bardzo się chce przyspieszać, nawet w terapii. Świadomość tego jak funkcjonujemy i jak wygląda nasze życie jest najważniejsza.

    Czyli sam fakt bycia w terapii, uczenia się siebie, poznawania też kim tak naprawdę jestem, czego pragnę, jakie osoby chcę mieć wokół siebie, co chce robić w życiu jest kluczowe. Należy o tym zatem rozmawiać, ale nie z natychmiastowym nastawieniem, że odpowiedzi, rozwiązania, a już najlepiej uzdrowienie i natychmiastowa poprawa samopoczucia pojawią się w tak krótkim czasie. Przecież nawet jeżeli ktoś już ma na konie pieniądze o które tak bardzo się starał i chce wybudować z nich dom (to teraz takie najpopularniejsze marzenia), to od razu nie ma możliwości by w nim zamieszkać. Wymaga to czasu i to w zależności od jakości materiałów i stylu budynku zupełnie indywidualnego. Na ogół budowa domu trwa o wiele dłużej niż się planuje na początku i jest bardziej finansowo i emocjonalnie obciążająca niż się zakłada wstępnie. Dlatego w takim metaforycznym porównaniu, tym bardziej nie warto oczekiwać, że umysł, który potrzebuje zmian natychmiast ukształtuje się tak jak my tego chcemy.

    Zaleca się zatem, by osoby, które wiedzą o sobie, że nie są w stanie wytrwać dłużej w terapii niż kilka sesji, nie podejmowały jej, ponieważ ich wysokie oczekiwania spowodują, że będą obwiniać terapeutę i mieć złe zdanie na temat terapii. Podczas pierwszych trzech konsultacji lub nawet i pierwszej zostaje podjęta zatem decyzja, czy osoba chce i jest w stanie wytrwać w procesie terapii dlatego, że ciekawi ją jak ta praca może jej pomóc po prostu i jest zainteresowana bardziej, co może przynieść taki rodzaj pracy wewnętrznej, a efekty i tak się pojawią. Każda sesja, czy każda konsultacja jest już naprawdę wyjściem z dotychczasowych schematów, czyli zmianą, sama próba podjęcia szukania pomocy to już bardzo wiele. Często osoby o tym zapominają.

    Podsumowując sprawy dotyczące psychiki człowieka to jeden z najbardziej wrażliwych, prywatnych i poruszających obszarów zarezerwowanych wyłącznie dla istoty ludzkiej, pośpiech w tych sprawach nigdy nie jest wskazany. Nie powinno się poganiać umysłu i serca jeżeli się pragnie by były sprzymierzeńcem. A zatem cierpliwość i ciekawość jako cnoty ludzkie, a przede wszystkim zaufanie do terapeuty w tym, że wie jak prawidłowo prowadzić daną osobę jest kwintesencją procesu terapii.

    Dobrze jest też pamiętać o tym, że to aktywność konkretnej osoby sprzyja zmianom, nie terapeuty, zatem odpowiedzialność za większą część procesu terapeutycznego jak uczą wieloletnie praktyki psychologii i psychoterapii zależy głównie od osoby, która podjęła terapię. To ona wprowadza zmiany, to ona pracuje nad efektami, to ona jest ostatecznym jakby producentem tego wszystkiego czego pragnie. Terapeuta tylko pomaga wyznaczać osobie jej upragniony kierunek, ale nie może nic zrobić za drugą osobę – w tym przypadku odpowiedzialność leży nie po stronie terapeuty. Dlatego też efekty zależą od sprawczości osoby, czyli tego, czy wdraża omawiane i ustalane zagadnienia, wskazówki które są poruszane w trakcie głębokiego (dłużej trwającego) procesu terapeutycznego. Najlepiej tak jak w większości spraw, które dzieją się w życiu, wystarczy z otwartym sercem podążać w nieznane i z czasem obserwować wszystko co piękne pojawia się, dzięki wytrwałości, zaangażowaniu, nieugiętości i pozytywnemu nastawieniu.

    Agnieszka Janczewska - psycholog, psychoterapeuta

    SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>




    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Brak komentarzy do wyświetlenia.



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

      Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

    ×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

    ×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


  • Kto jest online?   3 użytkowników, 0 anonimowych, 10 gości (Zobacz pełną listę)

  • Psycholog online

  • Polski psycholog online - Psychoterapia przez Skype Wielka Brytania, Norwegia, Niemcy, Hiszpania

  • Psycholog przez Skype  |  Darmowa porada przez forum
    Gabinet Ocal Siebie to internetowa klinika psychologiczna, w której panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Więcej... 

    psycholog Rafał Marcin Olszak



  • Forum psychologiczne

    • Od razu przepraszam za bałagan w tym poście, wszystko pomieszane, ale już piszę to pod wpływem emocji, bo dlugo sie do tego zbierałam, a w końcu już serio muszę, bo nic już sama nie wiem.  Proszę powiedzcie mi czy chłopak który ma zaraz 19 lat ma prawo być jakiś taki dziecinny, jakiś taki mało odważny, przejmuje się praktycznie wszystkim, a jednocześnie jest jakby bardzo odpowiedzialny, a mnie to denerwuje, bo nie mogę z nim też poszaleć, np. nagła przejażdżka gdzieś pociągiem, na jeden dzień nad morze. Niby ma dojrzałe myślenie, ale jednak ostatnio mu mówiłam ze mam wrażenie, że czasami ogranicza mnie jak taki rodzic. Jak cos powiem w sklepie za głośno, czy coś, nie wiem, ostatnio była sytuacja że powiedziałam coś o samochodzie jakiejś pani w stylu "ojoj zbita szyba, no no cos sie stało podejrzanego (jak w jednym serialu)", a on ze weeź bo ona może to słyszeć, ciszej bo może cos sobie pomyśleć. Byliśmy jakos 2 metry od samochodu, ja mówiłam w miarę cicho, a Pani siedziała w samochodzie… Okej, gdyby takie zwracanie uwagi zdarzalo sie rzadko, ale serio czuję już taki przesyt przez takie drobne, a częste zwracanie uwagi. Mówię mu, że ja z przyjaciółką jakoś robiłyśmy i mowilysmy różne rzeczy i jakos nikt nigdy nie zwrócił nam uwagi ani nie skończyło sie to źle dla nas, ani nikogo w tym otoczeniu. Poza tym chłopak jest wrażliwy, na początku podawał sie za odwazniejszego, ze tu by mnie od razu obronił, tu umie odpowiedzieć jakos, a widze dobrze na jego twarzy, że boi sie przechodzić obok kogos podejrzanego, albo ktoś znajomy przechodzi obok to on od razu robi zawstydzony pół-uśmiech co mnie irytuje, bo ja staram sie miec po prostu "wywalone" na to, nie przejmować sie wszystkim tak jak kiedyś, zmieniłam sie i lepiej mi sie tak żyje, nie sądziłam jednak ze chłopak którego pokocham, będzie bardzo podobny do dawnej mnie, co mi jakby z powrotem powoduje, że sie bardziej przejmuje kimś czy coś. Ktoś np.  z dorosłych osób mu zwróci uwagę, a on od razu widze ze sie zawstydzi i robi ten swój pol-usmiech. Ja wtedy mam wrażenie, że gdybym po nim nie widziała jakiegoś wstydu większego, to wtedy tez bym sie tak nie zestresowała, ze przez kolejną godzinę bym o tym myślała. Od razu w głowie pojawia mi sie wtedy myśl, że chłopak przecież nie powinien taki byc, chłopak powinien byc twardszy i pewniejszy siebie niż dziewczyna, on ma jakieś niskie poczucie własnej wartości, co we mnie powoduje zamiast chęć pomagania mu w tym, po prostu lekką niechęć, bo jak ja mam wtedy przy nim czuć sie pewniejsza, skoro mam przy sobie osobę, która bardziej sie wszystkim przejmuje niż ja. Kocham go za jego wiele innych dobrych cech, ale ta jedna mi bardzo przeszkadza, tez właśnie chyba dlatego, że zawsze mówiono mi, że chłopak powinien bronić dziewczyny, tez byc pewniejszy siebie, odważny, a nie boiduda, bo ma testosteron, jest większy i silniejszy… (wiem ze to śmiesznie może brzmieć, ale mam taki bałagan w sobie, że już piszę jak leci)… To nie jest tak, że ja jestem taka zła, ze go nie wspieram itp, tez go wspieram i starałam sie mu podbić tą samoocenę z nadzieją, że nabierze tez odwagi i pewności siebie, ale nic zbytnio sie nie zmienia. Nie wiem No nie pasuje mi to, że ma takie okrojone myślenie, jak takie proste ludziki, że tu należy sie przejmować jak ktoś zwróci uwage, tu nie można gdzieś sie przejechać bo coś może sie stać, albo trzeba mieć więcej pieniędzy, tu nie odpowie mi czegoś bo ktoś moze usłyszeć i coś sobie pomyśli, i tak dalej. Czy jest jakaś nadzieja na to, że on jeszcze dojrzeje, że sie tak nie będzie przejmował i będzie mial więcej pewności siebie? Czy to w ogóle jest powszechne, normalne, że chlopak tez moze byc takim wstydziochem? Czy to ja muszę coś zmienić, czy on, czy to nie będzie miało sensu na dłuższą metę? Cały czas tłumaczę to sobie tak, że podrośnie, to tez stanie się bardziej męski, a nie np. jak robi głupie miny gdy z nim rozmawiam na kamerce i do niego akurat mówię. Jednak mówi, ze mnie słucha (i faktycznie potem powtarza co mówiłam). Często zdarza sie tez ze mówi mi tylko spokojnie albo będzie dobrze i tyle, nie umie mi jakos pomóc, pocieszyć, uspokoić, myśli, ze to wystarczy, czasami pomoże. Czy to ze mną jest problem czy z nim? Kocham go, ale to co wymieniłam mnie po prostu ciagle irytuje. 
    • Cześć wszystkim, mam nadzieję, że każdy z was miło spędza ostatnio czas i wieczór. Dawno temu napisałem tu jeden wątek, i przypomniałem sobie o istnieniu tego forum. I choć pod nim nic nie odpowiedziałem, za co przepraszam to jestem wdzięczny pomogło mi to.   Ale dość o tym, chciałem się podzielić tutaj z problemem... Lub kilkoma z nimi, z którymi się mierze ostatnio.   Na samym początku powtórzę że jestem studentem zaczynający pisać pracę inżynierską, a także chłopakiem  w trzyletnim związku. W ostatnim czasie  mam wahania nastroju, nie czegoś w stylu że coś mi się nie udało, a potem będzie odwrotnie. Dużo myślę...bardzo dużo wiem jak to potrafi zniszczyć człowieka. I sam to odczuwam, staram się to ograniczać i mi się to udawało, ale po prostu nie wiem co mam zrobić.  Głównie czuję poczucie winny...poczucie, że nie daje z siebie wszystkiego co mogę, to że popełniam błędy i ranie swoją dziewczynę. Za każdym razem jak mówiłem jej że coś mi się nie podoba, to albo mówiła,że ma poczucie winny przez to, albo mówię ciągle pretensje.   I choć nie uważam tego za pretensje i nie chciałem by tego tak odczuła co jej za każdym razem mówię. To jednak , za każdym razem mam różne źle, negatywne emocje na ten temat. Np. przez ostatnie 3 tygodnie, zachowywała się dziwnie z powodu tego, że ja zraniłem ( nie, żadna zdrada, zraniłem ja w inny sposób który tu nie jest ważny tak naprawdę ). Nie odpisywała za dużo, a dokładniej mówiąc 1 wiadomość w ciągu dnia, nie okazywała uczuć czy też chęci i możliwości spotkania się. Dosłownie utrata dziewczyny. Po tym czasie czułem się źle, po raz pierwszy miałem pretensje i złość o takie głupoty...ale czy słusznie ? Chciałbym sądzić że tak. Ja codziennie pisze dzień dobry  i dobranoc. Codziennie pisze w ciągu dnia parę wiadomości czy to z zapytaniem jak się czuje czy wszystko w porządku kończąc na odpocznij i miłego dnia. Pytam się o możliwość spotkania  lub rozmowy.  I choć niektórzy z was powiedzą że to nie problem. To jednak  chciałbym zostać potraktowany tak jak ja traktuje.   Możecie powiedzieć że ma problemy, probelm jest taki że była "zła " za to że ja zraniłem choć powiedziała że nic się nie stało...jednak się stało. Po 3 tygodniach jej powiedziałem podczas rozmowy co o tym myślę...załamałem się już, a nie chciałem że by się to zbierało i było gorzej. Stwierdziła że to jej wina i poprawi, zmieni swoje zachowanie. I choć uważałem "że ej będzie lepiej będzie fajnie i tak dalej to nie nie było"   Musiałem znaleźć inny powód ( tak nie podoba mi się to, ale nie potrafię zrozumieć czemu ). Byliśmy umówieni na bal, takie coś w stylu studniówki, zaprosiłem ja i wszystko było pięknie do paru dni przed, gdy jej przypomniałem to nie pamiętała. A po tym jak się zorientowała to była cicho przez 5 minut. Potem rzekła, " przepraszam nie pójdę ". Po zapytaniu dlaczego, odpowiedziała że nie czuje się dobrze by iść, psychicznie dobrze...   Nie nakładem presji, bo nie chciałem by się gorzej czuła, ale po zapytaniu kiedy możemy się spotkać w inny dzień to powiedziała że nie możemy bo nie ma czasu. Nawet w weekend... I ja rozumeim wszystko, ale poważnie nie widzieć kogoś 3 tygodnie a teraz się dowiedziałem że w ciągu następnych 2 tygodnie znowu ( mamy wolne ). Całej sytuacji nie poprawia fakt, że dowiedziałem się, że idzie w jeden dzień ( jutro ) na przegląd kapel. Tylko ja o tym zapomniałem, a ona kupiła bilet by iść ( sama), po zapytaniu ostatnio czemu ma bilet na to to powiedziała że idzie. Sądziłem że to super bo też chciałem pójść, ale głównie dla niej bo nie spotykaliśmy się dawno. A to świetna okazja akurat. Niestety jak ja zapytałem czemu nie zaproponowała mi wyjścia z nią to powiedziała : " nie mogę iść sama ?"   Nie sądziłem że kiedyś usłyszę od niej takie słowa... Może nie jestem idealny, i tak jestem zazdrosny jak jakiś facet ją obmacuje w nieodpowiedni sposób, ale nigdy jej nie zabraniałem wychodzenia nigdzie. Staram się ja uszczęśliwiać i pytam ja często czy jest coś co chciała by żebym poprawił.   I to wdrażam zawsze    I powiecie pewnie głupie problemy nie? Kup bilet i idź, ta nie ma już....   I fajnie że się będzie dobrze bawić w klubie, ale boli mnie że nie mogę spędzić czasu z osobą na której mi zależy.   Czuję się okropnie, dosłownie, ale na szczęście tylko jak jestem sam lub się załamie przy niej... Nie czuję się jakbym był jej chłopakiem, czuję czasami że jestem nic nie znaczący.    A i jeszcze jedno po tym jak ja zraniłem ( po 3 tygodniach ) nie mogę jej dużo przytulać i dawać pocałunków nie mówiąc o czymś więcej, bo się odsuwa i mówi nie. Nawet nie chodzi sex tylko o odwzajemnienie samych czułości których nie robi.   Proszę o pomoc, dla niektórych z was mogą to być dziecinne lub niezrozumiałe problemy. Jako facet nie czuje się dobrze dzieląc się z tym jakie MMA problemy. Uznaje że to moja wina, bo chciałbym mieć świadomość że mogę to zmienić, lub poprawić  po swojej stronie by było lepiej.   Za chęć przeczytania i pomocy dziękuję serdecznie,  i życzę wszystkim cudownego wieczoru.            
    • Przeczytaj to co napisałaś jeszcze raz i zastanów się.. Jeżeli Ty to wszystko znosisz i jeszcze nie zwariowalaś to jesteś bardzo silną kobietą więc dasz sobie radę ze wszystkim. Nie proś się o jego uwagę, zainteresowanie, czas.. Jeżeli on nawet nie może postarać się spokojnie z Tobą porozmawiać to albo mu faktycznie w ogóle nie zależy albo owinąl sobie Ciebie wokół palca i jest pewnym siebie manipulantem, który wie, że i tak zostaniesz, że nie dasz rady, że nie możesz odejść..  Nie pozwól sobie na to. Każdy zasługuje na szczęście. Boisz się, że będzie Cię oczerniał przed wszystkimi - Ci prawdziwi zawsze staną za Tobą murem i zostaną po Twojej stronie, a tych nieprawdziwych to ...wiesz co 😉 Jeszcze poznasz kogoś, dla kogo nie będziesz którąś z opcji, a dla kogo będziesz bezwzględnym priorytetem. 
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.