Niektórzy mawiają, że od przybytku głowa nie boli, a inni, że co za dużo to niezdrowo. A jak to jest w przypadku życiu uczuciowego? Czy także w tym wypadku więcej oznaczy lepiej?
Mamy dzisiaj wiele możliwości poznawania nowych ludzi. Są media społecznościowe, są aplikacje randkowe i liczne okazje do spotkania kogoś nowego, bo wielu ludzi żyje w miastach. Jest silna pokusa, aby z tych możliwości korzystać. Konwencjonalny monogamiczny związek może wydawać się przestarzałą formułą. I bywa tak odbierany, bo liczne media lansują związki równoległe, poliamorię, związki otwarte i inne typy znajomości nastawione na maksymalizację doznań, korzyści stawiając na ilość a nie na jakość. Jednocześnie liczne podmioty nakręcają trwającą wojnę płci bo mogą czerpać z tego gigantyczne pieniądze za pośrednictwem fundacji i wyświetlanych reklam. W efekcie popularyzuje się taki model związków płytkich, na chwilę, z doskoku, bez zaangażowania, inwestycji, bezwysiłkowych, bez odpowiedzialności. To niby takie lekkie i przyjemne, ale jakie są tak naprawdę tego konsekwencje?
Ludziom nie mieści się to na talerzu, mają niestrawność, mętlik w głowie, gubią się w tym wszystkim coraz bardziej. Im więcej poszarpanych więzi, im więcej związków rwących się się, kruchych, więc nie dających poczucia bezpieczeństwa i stabilności, tym więcej emocjonalnych urazów. Coraz rzadziej płynie przez człowieka miłość, coraz częściej płynie przez człowieka nieodpowiedzialność i niezdrowy prąd chwilowości. Związki przestają mieć rację bytu - są raczej przekąski, zakąski, coś na przegryzienie, na ząb, a nie coś, co daje poczucie emocjonalnego spełnienia, takiej prawdziwej emocjonalnej sytości.
Ludzie coraz częściej pytają po co mi związek? Co w związek wnosi kobieta? Co w związek wnosi mężczyzna? Na co to komu skoro i tak nie ma gwarancji, że przetrwa? Przecież dużo jest rozwodów!
Okey, rzeczywiście, na nic w życiu nie ma stuprocentowej gwarancji. Nie ma jej nawet na to, że juto wzejdzie dla nas słońce, bo w ziemię może uderzyć meteoryt. Ale czy to jest powód by wieść życie pogrążone w chaosie i doświadczać emocjonalnego zamętu? Niczego nie planować? Nie starać się czegokolwiek zbudować zamiast wszystko traktować jak fast food?
Im więcej relacji tym większe ryzyko pomieszania z poplątaniem, bałaganu emocjonalnego, większe prawdopodobieństwo, że to wszystko w końcu przestanie mieścić się nam na talerzu. Żyjemy w kulturze narcyzmu, więc wielu ludzi ma o sobie takie wyobrażenie, że wszystko zdzierży. Nie oszczędzają się. Nie szanują swojego talerza ani siebie. Biorą dokładkę za dokładką. Robią masówkę, idą na akord, ciągle szukają lepszej opcji. Zapominają przy tym, że lepsze wrogiem dobrego. Zapominając w tym ogromnym pośpiechu, że gdzie się człowiek śpieszy, tam się diabeł cieszy.
Jeśli zatem chcemy oszczędzić sobie tego całego emocjonalnego bałaganu, może lepiej rozważmy powrót do sprawdzonej formuły - konwencjonalnego budowania relacji i troszczenia się o związek.
Potrzebny jest psycholog online? Sprawdź ofertę pakietów promocyjnych oraz dofinansowanie.
SKOCZ DO:
Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.