Nurt terapeutyczny w którym się szkoliłam przez ponad jedenaście lat, to terapia Ericksonowska. Jest ona głównie związana z pozytywnym podejściem do wielu spraw, doświadczeń życiowych i chorób. To co zawdzięczam nauce w tej szkole psychoterapii to właśnie koncentracja na próbie spojrzenia nawet na najtrudniejsze przeżycia człowieka związane z jego życiem osobistym, zawodowym czy zdrowotnym z perspektywy zobaczenia zasobów dobrych i wzmacniających. Oznacza to jakby potocznie ujmując „wyciągnięcie lekcji” na przyszłość z konkretnego zdarzenia, czy objawu chorobowego w celu poradzenia sobie z nim lub umiejętności akceptacji tego z czym przyszło żyć, ale nie w negatywny destrukcyjny sposób.
Ponieważ w życiu zawsze mamy do wyboru dwie drogi, tą mroczną, ciemną, która nie zawiedzie nas z pewnością do poprawy jakości naszego życia, lub tą jasną, pełną nadziei na dobre chwile, zmiany w naszym życiu. Podejście to również tyczy się głównie poprawy funkcjonowania i jakości życia u ludzi, którzy doświadczają między innymi nerwicy, zaburzeń lękowych, psychosomatycznych objawów, depresji i innych kategorii diagnostycznych. Jeżeli patrzymy na wszystkie niedogodności i dolegliwości związane z wyżej wymienionymi jednostkami chorobowymi wyłącznie w sposób negatywny, to droga do wyzdrowienia wydłuży się.
Jest jasną i oczywistą sprawą to, że nikt nie chce cierpieć, doświadczać bólu, nieprzyjemnych stanów czy objawów, każdy chce być zdrowy i czuć się dobrze. Nie chodzi o to, by umniejszać czyjeś zmagania z problemem i to, że w ogóle dotyczy go takie czy inne zaburzenie. To wtedy byłby mechanizm wyparcia – czyli kolokwialnie mówiąc „udawanie, że problem nie istnieje”. Osoba zatem doświadcza np. nieprzyjemnych stanów kołatania serca, zawrotów głowy, podwyższonego ciśnienia, bezsenności, lęków i obaw, ataków paniki, dyskomfortu w ciele, dolegliwości somatycznych i od tego momentu istotne jest w jaki sposób na nie reaguje. Można zacząć od poszukiwania pomocy specjalistycznej, czytać i zdobywać wiedzę na ten temat, rozmawiać z bliskimi, znajomymi.
Ludzie radzą sobie na różne sposoby. Najważniejsze jest jednak to, by zacząć od nastawienia do tego co nas spotyka, czyli z tym z czym przyszło nam się zmierzyć. Uczyłam się zatem, że każdą nawet najtrudniejszą sprawę można pozytywnie przeformułować, by żyło się lepiej. Jak to się ma dziać w przypadku lęku? Lęk jest szczególną, bardzo ważną, powszechną i specyficzną emocją. Prawie wszystkie osoby, które doświadczają lęku wypowiadają się o objawach bardzo negatywnie, często z ogromną uciążliwością w życiu, niechęcią do codziennego funkcjonowania przez objawy, niecierpliwością do tego, by jak najszybciej lęk odszedł w zapomnienie. Prawie nigdy w czasie całej mojej drogi zawodowej nie usłyszałam słów, które miałyby również pozytywną wartość.
A przecież natura emocji podaje, że emocje mają zawsze dwa bieguny. Przyjrzyjmy się zatem tutaj temu drugiemu – pozytywnemu aspektowi emocji lęku, który nie jest zbyt często doceniany. Jako terapeuta ericksonowski jestem nauczona, że jedną z metod leczenia lęku jest rozpatrywanie go w kategoriach leku. To znaczy, jeżeli spróbujemy spojrzeć na lęk jako lek czyli lekarstwo, rozwiązanie to sytuacja naszego zdrowia może się diametralnie zmienić. Jak to się dzieje? Zastanów się, co dzięki temu, że odczuwasz konkretny stan lęku może się zmienić w Twoim życiu? Przecież główną funkcją lęku jest informowanie Ciebie o tym, że coś bardzo ważnego zostało pominięte lub usunięte z Twojego życia, a zastąpione niekorzystnym zamiennikiem. Jeżeli doświadczasz lęku to znaczy, że Twoje potrzeby, pragnienia, cele nie są w pełni zrealizowane, że oddalasz się od nich bardziej niż przybliżasz. Lęk jakby „przemawia” do Ciebie poprzez objawy, byś na chwilę się zatrzymał, zastanowił, pomyślał.
Może coś wymaga zmiany w sposobie myślenia, możliwe, że osoby wokół Ciebie nie traktują Ciebie tak jak tego pragniesz, być może praca jaką wykonujesz nie zaspokaja Twoich aspiracji. A najważniejsze - to może lęk gdyby mógł mówić to powiedziałby, zadbaj o siebie, zatroszcz się o siebie, pomyśl o sobie w pierwszej kolejności, nie o innych, zacznij więcej odpoczywać, relaksować się, spędzać miło czas, pozwól sobie na radość, uśmiech. Jak by to było, gdyby lęk mógł mówić w ten sposób wprost, zamiast dostarczać Ci tych wszystkich nieprzyjemnych i nieakceptowanych przez Ciebie dolegliwości.
Podsumowując bardzo ważne jest w zmaganiu się z różnymi lękami zmiana patrzenia i spostrzegania - czyli zmiana tak zwanych zniekształceń poznawczych w procesie myślenia. Gdy spojrzymy na lęk przyjaźniej, jako najlepszego nauczyciela życiowego, dobrego sprzymierzeńca we własnym rozwoju emocjonalnym, psychicznym wtedy nie tylko niemiłe objawy związane z lękiem będą doświadczane.
Lęk pełni mnóstwo wartościowych funkcji w układzie fizjologicznym, hormonalnym, psychicznym, kwestia jest tylko taka, czy my dalej dobrze z tego skorzystamy. Dlatego też lęk może stać się lekiem dla tych, którzy nie będą się koncentrować wyłącznie na jego uciążliwych doznaniach. Ci którzy skoncentrują swoją uwagę i świadomość głównie na tym jaką naukę można wynieść z doznań lękowych zyskają wiele, a przede wszystkim drogę do szybkiego uzdrowienia. Zaleca się zatem, by na lęk patrzeć w kategoriach leku, lęk to nie tylko lęk, ale też lek na to co wywołuje lęk. Obserwuj zatem siebie uważniej i bardziej wnikliwie ale nie tylko poprzez konkretne trudne objawy, ale również poprzez to, o czym one świadczyć mogą, jaką wiedzę, doświadczenie i jaką dobrą i pożądaną zmianę mogą przynieść w przyszłości. Ponieważ w ostatecznym efekcie lęk zaniknie, a pozostanie tylko lekiem do całkowitego uzdrowienia.
Agnieszka Janczewska
Psychoterapeuta
psycholog
pedagog
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.