No właśnie, dlaczego? To chyba ulubione pytanie większości osób korzystających z terapii DLACZEGO? Gdy je zadajemy, to raczej utrudniamy sobie rozwiązanie problemu, znalezienie odpowiedzi. Lepiej zacząć od strony psychologicznej, czyli zamiast pytać psychoterapeutę dlaczego, możemy wspólnie zastanowić się jaki jest mechanizm psychologiczny funkcjonowania człowieka, który sprawia, że tak trudno jest mu mówić innym o swoich uczuciach.
Od wieku niemowlęcego wiemy, że dzieci nie robią nic innego, tylko wyrażają uczucia w dzień, w nocy, praktycznie niewiele mają przerw w wyrażaniu uczuć, dlatego rodzice są zazwyczaj bardzo przemęczeni:) Dziecko nie obawia się wyrażania swoich uczuć, nie myśli o tym, to sprawa oczywista. Jego mózg szczęśliwie na tym etapie jeszcze nie jest na tyle rozwinięty, by zdawać sobie z tego świadomość. Także rodzice mniej lub bardziej starają się radzić sobie z uczuciami małych niemowląt. Z czasem gdy dziecko wchodzi w wiek dziecięcy, również śmiało i odważnie wyraża uczucia, krzyczy, płacze, tupie, rzuca, mówi nie lubię cię, oddawaj moje zabawki itd. Do momentu, aż rodzic nie zwróci mu uwagi - „że tak nie można”.
Wiedza z zakresu psychologii i psychoterapii jasno wskazuje, że należy pozwalać dzieciom wyrażać wszystkie uczucia, to pozwoli, by w kolejnych etapach rozwojowych dzieci były zdrowe. Szereg licznych rzetelnych badań od lat potwierdza, że gdy nie mówimy o uczuciach, nie wyrażamy ich, to powoduje wiele chorób znajdujących się na listach WHO (Światowej Organizacji Zdrowia), ICD czy DSM (klasyfikacje chorób psychicznych w Polsce i na świecie). Wszystko jest w porządku do momentu, gdy ktoś, kto wychowuje dziecko nie zabroni mu mówić o uczuciach, wyrażać ich poprzez ekspresję, czyli też zachowanie. Z wiekiem niestety zazwyczaj następuje osłabienie i zmniejszenie się ilości mówionych uczuć, już tak śmiało jak we wcześniejszych etapach rozwojowych nie mówimy społecznie kocham cię, lubię cię, fajne jest życie, wszystko jest super i kolorowe, czy git. A już w dorosłym życiu, naprawdę rzadko można usłyszeć pozytywne formy uczuć skierowane w stosunku do innych osób. I to wydaje się być największą bolączką społeczną.
Ponieważ jak wiadomo, idąc za słynnym psychologiem społecznym Aronsonem, człowiek, czy chce czy nie, jest istotą społeczną, a zatem, jeżeli nie będzie dzielić się uczuciami z innymi, to jego funkcjonowanie społeczne może nie być dla niego osobiście zbyt satysfakcjonujące. Oczywiście wiele osób może powiedzieć, czy pomyśleć, że mówienie o uczuciach, to naturalna sprawa, przecież wśród rodziny najbliższej czy w związku mówienie i okazywanie sobie uczuć jest naturalnym i częstym procesem. Psychoterapeuci pracujący w gabinetach mają trochę inną wiedzę na ten temat. Słyszymy wielokrotnie raczej, że osoby boją się powiedzieć właśnie najbliższym członkom rodziny o swoich uczuciach, a co dopiero w relacjach społecznych, w pracy, ze znajomymi, czy nawet obcymi osobami w różnych sytuacjach. Osoby uczestniczące w terapii często i wielokrotnie powtarzają, że tylko tutaj czyli w obecności terapeuty są w stanie „otworzyć się” i powiedzieć co czują, niejednokrotnie obawiają się wyznać swoje uczucia partnerowi, matce, ojcu, bratu, pracownikom itp. Na ogół obawa ta jest związana z poczuciem odrzucenia, braku akceptacji, nawet wyśmiania - to znaczy obawiają się braku odwzajemnienia uczuć, zakończenia relacji, uznania za niedojrzałe, zbyt sentymentalne, romantyczne, infantylne itd. A przecież jak inaczej budować trwałą, stabilną relację z zobowiązaniem inaczej niż na uczuciach i rozmowach o nich.
W związku z tym, że to już chyba cywilizacyjna choroba w nie rozmawianiu o uczuciach, powoduje rozpad co trzeciego związku i lawinę rozwodów oraz w konsekwencji lęk przed zawieraniem w ogóle relacji partnerskich. W gabinetach terapeutycznych brakuje wolnych miejsc na terapię par, tak jest ich wiele, a tak bardzo trudno im rozmawiać o uczuciach nawet w tej chronionej przestrzeni ze specjalistą, że z reguły nie są w stanie wytrwać kilkunastu sesji w terapii, by rozważać uczuciowość obojga. Zatem przybliżmy się do pytania dlaczego? Dlaczego to takie trudne? By mówić kocham cię, jestem szczęśliwa, dobrze mi z tobą, dziękuję, przepraszam, popełniłem błąd.
Jeżeli w rodzinie naszego pochodzenia nie mogliśmy obserwować pozytywnych wzorców reagowania wzajemnie na siebie rodziców, lub innych członków rodziny, dziadków, wujków, to powielamy ich schemat relacji interpersonalnych. Jeśli oni nie okazywali sobie bliskości w pozytywnym wymiarze i nie mówili do siebie z szacunkiem i życzliwie o wszystkich swoich uczuciach, to prawdopodobieństwo podobnego postępowania w aktualnych osobistych związkach będzie bardzo spójne z tym zaprzeszłym zapamiętanym wzorcem. Dodatkowo od wielu lat mass media, media społecznościowe raczej uczą społeczeństwo, że należy pisać (mówić) negatywne komentarze, nieprzyjemne zwroty, a miłe słowa i pozytywne wsparcie zdarza się nieco o wiele rzadziej. Konsekwencje jakie mogą być społecznie już coraz bardziej są widoczne, gdzie obecne czasy są nazywane „czasami nienawiści”. Dlatego należy zaczynać od siebie. Nie mamy wpływu na to, co postanowią i jak zachowają się inni. Spróbujmy w swoim środowisku pracować nad poprawą relacji i atmosfery poprzez mówienie innym o uczuciach.
Podam klasyczny przykład z sesji terapeutycznej, ale dotyczy to wielu osób. Mąż (można wstawić żona) wraca z pracy, wściekły, odburkuje coś, podnosi głos, jest niezadowolony, wszystko go drażni. Gdy żona pyta co się stało, odpowiada a nic wielkiego, problemy w pracy. I na ogół nie kontynuuje dalej tematu, mimo iż żona dopytuje, a za kilka godzin lub dzień, dwa, wybucha kłótnia, awantura o jak to mówią niektórzy „ przesoloną zupę”. A zupa niczemu nie winna, tylko problemy w pracy męża. I teraz gdyby mąż miał zasoby i umiejętności i doświadczenie życiowe, by usiąść z żoną i opowiedzieć jej wszystko dokładnie co wydarzyło się w pracy, przeżyć to czyli okazać całą ekspresję emocji konstruktywnych oczywiście, czyli poczucie wstydu, skrzywdzenia, niesprawiedliwości itd., to kłótnia w tej relacji nie pojawiłaby się. Dlatego tak ważne jest mówienie innym o uczuciach, ponieważ nikt nie wie jak w danym momencie czuje się druga osoba, dopóki ta tego nie powie.
Nie należy obawiać się oceny tego jak się czujemy, tylko pozwolić sobie na powiedzenie z czym jest trudno, by poczuć się lżej, zaznać ulgi, a następnie znaleźć rozwiązanie sytuacji problemowej. W takiej wersji rozmowy o uczuciach są tylko dobre zakończenia, pogłębi się wzajemna relacja, umocni związek, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, osoba poczuje wsparcie i zrozumienie. Podsumowując mówienie o uczuciach nie tylko w relacjach partnerskich, ale rodzinnych, przyjacielskich, zawodowych, sąsiedzkich itp. jest niezwykle istotne w budowaniu właściwych i zdrowych relacji społecznych wokół siebie. Mówienie o uczuciach oznacza, że osoba jest dojrzała emocjonalnie, uczciwa, prawdziwa i radzi sobie z rzeczywistością.
Mówienie o uczuciach daje siłę i poczucie sprawstwa w sytuacjach, które będą miały miejsce w przyszłości, ponieważ pozwala rozwiązać wiele spraw oraz dążyć do upragnionych celów. A zatem warto zapamiętać, że ta osoba, która nie obawia się i świadomie oraz adekwatnie do sytuacji mówi jak się czuje jest uznana za osobę zdrową psychicznie - według kanonów i wiedzy z zakresu psychologii i psychoterapii. Jeżeli ktoś czuje, że chce nauczyć się dobrze komunikować, to może skorzystać z procesu psychoterapii, który jest jedną z podstawowych i głównych metod nabywania wiedzy, doświadczenia na temat komunikacji z innymi i inteligencji emocjonalnej czyli dziedziny zajmującej się wyrażaniem emocji i uczuć. Zapraszam serdecznie.
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.