Skocz do zawartości


  • Forum psychologiczne

    • Witam, jestem dzisiaj w trudnym położeniu w głowie. Wyrzuciłem to z siebie, chciałem jeszcze anonimowo podzielić się dalej, być może wejśc w jakiś dialog, którego na codzień mi brakuje. Mam nadzieję, że to dobre miejsce na takie przemyślenia.  Stając dzisiaj przed nałożonym na siebie obowiązkiem wykaraskania się z umysłowego potrzasku próbuję zrozumieć dlaczego tak czytelnym rozwiązaniem, jakie pojawia się często w mojej głowie jest samobójstwo. Dzisiaj czuję, że jest mi niemalże przeznaczone, zapisane w mojej historii od samego początku. W dorosłym życiu myśli te pojawiają się w obliczu nudy, nakładania na siebie zadań i oczekiwań oraz nieumiejętność ich sprostania, bezsilność wobec samego siebie. Przypominam sobie zawsze wtedy jedną scenę z mieszkania rodzinnego, gdzie jako wczesny nastolatek, w emocjonalnej potyczce z rodzicami używam argumentu ultymatywnego, stojąc na balkonie dwunastopiętrowego wieżowca, próbując rozładować eskalację konfliktu.  Dziś znowu jest jeden z tych dni. Wydawało się, że rozpęd, który złapałem przy poniedziałkowym wygraniu ze sobą i z nałogiem pozwoli mi skutecznie rozprawić się z resztą tygodnia. Niestety w wyrobionych ścieżkach znów spływa czarna żółć, której flora rozwinęła się po całym organiźmie w sprzyjających sobie warunkach mroku izolacji. Nie wiem jak często moj równieśnicy myślą o samobójstwie, nikt nie rozmawia ze sobą na poważnie. Wszystko stało się jednostajnym strumieniem rozrywkowym, gdzie powaga przegrywa z koniecznością zwięczenia zdania xd żeby nie wydać sie zbyt boomersko oficjalnym. Ja oswoiłem się już z tą myślą. Nie przynosi mi dyskomfortu, a ulgę, co obawiam się może wynikać z faktu, że jest tylko bardzo silną i głęboko zakorzenioną fantazją, którą z uporem dziecka odtrącam możliwości zmiany, podjęcia miecza i wycelowania go w świat, nie w swoją własną stronę.  Natomiast przypomniałem sobie, mając świadomość, że sytuacja przy balkonie musiała być zachowaniem mimikującym wydarzenia z własnego otoczenia, a jako, że rodzice stosowali raczej chód klatkowy niż wolowybiegowy, spływ został zaczerpnięty prosto od źródła. Rzeczywiście, dochodzą do mnie obrazy rozgrzanych do czerwoności rodziców, rzucających w siebie mięsem i nie raz przedmiotami, którzy również w kulminacji emocji często straszyli się na wzajem, że coś sobie zrobią. “Przysięgam T, że sobie coś kurwa zrobię i wtedy zobaczymy jak sobie radzisz.” Wychodzenie z domu to trzaśnięcie drzwiami podkreślające dramatyzm decyzji, które za nimi się wydarzają. Przerzucanie się wydrukowanymi już papierami rozwodowymi, koniecznośc obierania stron, środowisko nieustannego konfliktu i eksalacji.  Chyba rzeczywiście nie mogę mieć do siebie pretensji, że tak szybko chciałem się wyprowadzić - mimo nieopierzenia i tylko naiwnego zaznajomienia ze światem - chciałem się uwolnić. Lecz wolność nie przyszła nigdy, bezsilność została na stałe.   
    • Cześć, nazywam się Igor, mam 36 lat i jestem studentem nauk o bezpieczeństwie na Wydziale Prawa i Administracji. Na co dzień pracuję w służbach wywiadu wojskowego, co daje mi wyjątkową perspektywę na kwestie psychologiczne – potrafię wejść w czyjąś głowę i zrozumieć motywacje oraz emocje drugiej osoby. Prywatnie pasjonuję się psychologią relacji międzyludzkich i seksuologią. Pomogłem już kilkunastu parom przezwyciężyć kryzysy, a także wielu mężczyznom w pokonaniu lęków i obaw, które ich blokowały. Wierzę, że każdy problem ma swoje rozwiązanie, wystarczy tylko odpowiednio na niego spojrzeć. Jestem tutaj na forum, ponieważ szukam jednej konkretnej książki, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, chętnie podzielę się dobrym słowem i radą.
    • Dziękuję Ci za podzielenie się swoją historią. To, przez co przechodzisz, to ogromny ciężar emocjonalny, a już sam fakt, że napisałaś o tym, świadczy o Twojej wewnętrznej sile. W sytuacji, gdy staramy się dźwigać trudności rodziny na własnych barkach, łatwo jest zapomnieć o sobie i swoich potrzebach. Zachowanie, które opisujesz – próby "znieczulenia się" alkoholem i radzenie sobie z tym wszystkim samotnie – jest zrozumiałe w kontekście, w jakim się znalazłaś. Jednak równie ważne jest to, że zaczynasz dostrzegać, że Twoje psychiczne zasoby są na wyczerpaniu. To kluczowy moment, by szukać pomocy. Chciałbym Cię zapewnić, że terapia jest miejscem, gdzie nie musisz się bać oceniania. Terapeuta jest tam po to, by Cię wspierać i pomagać w zrozumieniu Twoich emocji, nie po to, by oceniać Twoje decyzje czy wybory. To bezpieczna przestrzeń, w której możesz w pełni wyrazić swoje uczucia, również te, które wydają Ci się trudne do nazwania lub wstydliwe. Odczuwanie wstydu przed szukaniem pomocy to coś, z czym mierzy się wiele osób. Warto jednak pamiętać, że zwrócenie się o wsparcie nie jest oznaką słabości – wręcz przeciwnie, to akt odwagi i troski o siebie. Każdy zasługuje na wsparcie, również Ty. Terapia pomoże Ci zrozumieć i zaakceptować własne emocje, zamiast je ignorować. Umożliwi Ci także wypracowanie zdrowych sposobów radzenia sobie z tym, co przynosi życie, zamiast uciekania w destrukcyjne nawyki, takie jak picie alkoholu. Pamiętaj również, że dbanie o siebie jest kluczowe, aby móc dalej wspierać innych, jeśli nadal tego chcesz. Teraz jednak nadszedł moment, byś skupiła się na sobie i pozwoliła komuś innemu wspierać Ciebie. To normalne, że po długim czasie niesienia pomocy innym czujesz się wyczerpana – nikt nie jest w stanie nieustannie dawać z siebie wszystkiego, nie regenerując własnych sił. Jeśli obawiasz się pierwszej wizyty u terapeuty, pomyśl o niej jako o małym kroku. Możesz zacząć od rozmowy na temat swoich obaw i lęków związanych z terapią – terapeuci są przygotowani, by to zrozumieć i pomóc Ci pokonać ten strach. Ważne jest, żebyś nie czuła się w tej drodze sama. Pamiętaj, że szukanie pomocy to nie tylko inwestycja w siebie, ale także krok w stronę zdrowszego, bardziej zrównoważonego życia. Problemy, które odstawiamy na bok, mają tendencję do narastania, dlatego lepiej zająć się nimi teraz, zanim urosną do jeszcze większych rozmiarów. Wyobraź sobie, jak mogłoby wyglądać Twoje życie, gdybyś miała więcej spokoju, lepsze narzędzia do radzenia sobie z emocjami i mniejszą potrzebę uciekania od trudnych sytuacji. To możliwe, a terapeuta może Ci pomóc to osiągnąć. Nie musisz być "silna" przez cały czas. Masz prawo do własnych słabości i masz prawo szukać pomocy. To, co teraz robisz, to ważny krok w kierunku lepszego życia – nie tylko dla Ciebie, ale i dla ludzi wokół Ciebie. Zasługujesz na wsparcie, tak samo jak każdy, komu do tej pory pomagałaś.
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.