„Banie się”, czyli strach jest uwarunkowany biologicznie i ewolucyjnie. W różnego typu sytuacjach zagrażających życiu w przeszłości przodkowie nasi odczuwali strach. Strach ten pozwalał im unikać sytuacji zagrożenia życia i zdrowia, a zatem z tego punktu widzenia pełnił właściwie swoją funkcję. Gdyby wtedy przodek nie odczuwał strachu, czyli potocznie mówiąc nie bał się, jego życie pewnie nie trwało by zbyt długo. A zatem strach pełnił i pełni nadal bardzo ważną funkcję w przetrwaniu jednostki.
W aktualnym społeczeństwie jest mnóstwo bodźców i sytuacji w których trzeba „skorzystać” z emocji strachu, gdy przechodzimy przez ruchliwą ulicę odczuwamy tą emocję po to, by rozglądać się na nadjeżdżające samochody, gdy przebywamy w miejscach, które wiadomo, że mogą budzić zagrożenie naturalnie wzbudzane jest uczucie strachu, by być ostrożnym, zadbać o swoje zdrowie i życie lub bliskich. Jest zatem bardzo dużo sytuacji w których należy się bać i to „banie się” jest oznaką zdrowia natury ludzkiej właściwie zaprogramowanej. Przecież gdyby nie zostało wykształcone poczucie bania się, to rasa ludzka z pewnością nie przetrwałaby. Zatem należy i trzeba się bać. To uczucie trwa zazwyczaj bardzo krótko i przeznaczone jest do konkretnych sytuacji, zdarzeń.
Gdy w rodzinie pochodzenia miały miejsce lub aktualnie dzieją się zdarzenia, przez które odczuwamy strach, jest to również adekwatna reakcja do sytuacji, nie jest oznaką choroby, zaburzenia. Jeżeli ktoś przekracza nasze granice, powoduje, że odczuwamy nieprzyjemny stan to uczucie strachu jakby podpowiada nam, że należy nie przebywać w tym miejscu, otoczeniu zbyt długo, że jest to niekorzystne. Gdyby zatem chcieć całkowicie pozbyć się tego ważnego sygnału bania się, życie człowieka raczej nie wyglądało by konstruktywnie i prawidłowo, ponieważ godziłby się na wszystko nawet to, czego może wcale nie chce i nie miałby kontroli nad swoim życiem. Strach zatem i poczucie strachu – społecznie nazywanie baniem się pełni jedną z najważniejszych funkcji w systemie umysłu ludzkiego. I wszystko z biologicznego, fizjologicznego i psychologicznego punktu widzenia jest w porządku do czasu, gdy strach nie trwa zbyt długo, czyli nie przechodzi w fazę długoterminową. To znaczy, w sytuacji gdy nie istnieje już zagrożenie strach znika, jeżeli tak się nie dzieje, to oznacza, że przerodził się w lęk. Jeżeli jesteśmy na tym etapie, to już nie tylko odczuwamy niepokój w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia, które rzeczywiście i realnie mają miejsce, tylko również w momentach, gdy nic nam nie zagraża. Wtedy to można powiedzieć, że zaczynamy kierować się lękiem – już się nie boimy zwyczajnie, tylko kierujemy lękiem. A to ogromna różnica. Na czym polega?
W zdarzeniach, które nie mają podstaw do tego by się bać, następuje odczuwanie lęku. Lęk ten pojawia się i znika, osoba nie jest w stanie często umiejscowić w czasie i danej sytuacji tego poczucia. Ma wrażenie, że „przecież wszystko jest w porządku”, a lęk nie ustępuje, pojawia się o różnych porach dnia i nocy. Wtedy to jest informacja, że ta emocja nie służy już by chronić osobę, tylko zaczęła działać przeciw osobie. Ponieważ często z powodu kierowania się lękiem w różnych sytuacjach życiowych bywa, że osoba jest nawet niezdolna do codziennego funkcjonowania. Upatruje zagrożenia w sytuacjach, które nie mają takich podstaw oraz w relacjach, które aktualnie nie mogą budzić żadnych zastrzeżeń. Należy przede wszystkim zdać sobie sprawę z faktu, że to ogromna różnica. Można się bać i to jest w porządku, należy okazywać i czuć strach, bo jest to oznaką zdrowia psychicznego, ale gdy jest to już silne i kierujące życiem poczucie lęku należy sobie uświadomić, że to z pewnością nie jest oznaka równowagi psychicznej.
Wobec tego w ramach ćwiczenia terapeutycznego spróbuj w swojej codzienności, najlepiej każdego dnia rozpoznać, kiedy są momenty gdy się boisz, a kiedy występuje lęk - który nie ma realistycznego podłoża. Obserwuj swoje doznania w możliwie każdym momencie w ciągu dnia, gdy tylko się pojawiają. Wtedy zdasz sobie sprawę z tego, jaki schemat funkcjonowania jest najczęściej nasilony u Ciebie. Czy jest więcej lęku, czy może po prostu strachu. Jeżeli jest to strach w krótkich chwilach, to pozwól mu być, zaakceptuj jego istnienie, poczekaj aż po chwili gdy nie ma potrzeby by już był wywołany zakończył się i przejdź do codziennych czynności. Jeżeli jest akurat w danym momencie więcej lęku, zastanów się, czy rzeczywiście aktualna sytuacja w której jesteś wymaga aż tak silnego utworzenia mechanizmu reakcji lęku, czy może ten lęk raczej jest nieadekwatny do sytuacji i czy rzeczywiście należy tak silnie reagować w danym momencie.
To co też pomaga, to trochę takie „odsunięcie się”, wyjście z danej sytuacji, relacji i spojrzenie z pozycji obserwatora – to znaczy, gdy nie jesteśmy tak blisko czyli emocjonalnie złączeni z osobą bądź danym doświadczeniem uczucie lęku na ogół się zmniejsza, ponieważ z dalszej perspektywy możemy właśnie dostrzec, że to dane zdarzenie rzeczywiście nie potrzebuje aż tak silnego uczucia nieadekwatnego lecz podstawowej ewolucyjnej natury uczuć, która nie oddziałuje w sposób negatywny na osobę. To co może również pomóc to dokonanie takiej wizualizacji, gdy będziemy o kilka kroków dalej, spojrzenie w ten sposób, że jak w kinie czy teatrze odgrywane są dane role i scenariusz, to Ty jako aktor bierzesz udział w jakimś przedstawieniu, które jest wyreżyserowane, ale za niedługo, za chwilę nastąpi „stop klatka” i cały spektakl zakończy się. Nie ma zatem potrzeby by uruchamiać tak silne uczucie obezwładniającego lęku. Może wystarczy tylko strach, delikatny, właściwy, prowadzący do dobrych wyborów i kierunków.
Agnieszka Janczewska
psycholog, psychoterapeuta
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.