Klient trafiający do gabinetu może się spodziewać, a nawet oczekiwać, że psychoterapeuta pomoże mu w zrozumieniu natury problemu. Zrozumienie, w czym rzecz, nie jest jeszcze rozwiązaniem, ale wydatnie sprzyja leczeniu, bo po prostu ułatwia znalezienie najlepszej strategii.
W wielu wypadkach do wyjaśnienia trudności, z którymi pacjent się boryka, bardzo użyteczny jest pięcioczynnikowy model wzajemnych oddziaływań różnych aspektów życia. Atutem tego modelu jest jego przejrzystość i błyskotliwa prostota.
Każda z pięciu sfer ludzkiego doświadczenia (wymiarów ludzkiej egzystencji) wpływa na pozostałe – wszystkie pozostają więc ze sobą nieustannie w związku. Te sfery to: otoczenie (obecne bądź dawne), myśli, reakcje (fizjologiczne), nastroje, zachowanie. Jesteśmy podatni na wpływy z otoczenia (kontekst sytuacyjny, inni ludzie, specyfika miejsca), co może wywołać określone reakcje fizjologiczne (na przykład stres) i pewne myśli, które z kolei mają wpływ na nastrój i oczywiście na to, jak się zachowamy. Powyższa kolejność to tylko jeden z możliwych wariantów. Równie dobrze to nastrój może być niejako na pierwszym planie i pod jego wpływem zachowamy się tak, że zmienimy swoje otoczenie na bardziej do niego odpowiednie, co poskutkuje określonymi myślami i reakcjami fizjologicznymi. Ten drugi wariant może mieć miejsce na przykład wówczas, gdy pod wpływem przygnębienia decydujemy się na samotność izolując się od wszystkich i zamykając w domu oraz wyłączając telefon, co spotęguje ponure przemyślenia, a także prawdopodobnie wywoła określone reakcje fizjologiczne – na przykład płacz lub pragnienia zwinięcia się w kłębek.
Zrozumienie współzależności między pięcioma sferami życia wydatnie pomaga w zrozumieniu specyfiki problemów. Wiedząc, że poszczególne aspekty wzajemnie na siebie oddziałują, możemy przyjrzeć się każdemu z nich i poczynić odpowiednie zmiany, by w ten sposób wpłynąć na te czynniki, które są trudniejsze do kontrolowania, a przecież równie ważne dla ogólnej jakości życia i funkcjonowania. Najbardziej podatne na nasz własny wpływ są myśli – możemy w różnoraki sposób je modyfikować na przykład po to, by nie podążały za bądź nie wzmacniały negatywnego nastroju. Zmiana podejścia do problemu może też poskutkować zmianą zachowania na bardziej adekwatne do sytuacji. Przypisanie wydarzeniom innego niż dotychczas znaczenia, modyfikacja interpretacji określonych zdarzeń może natomiast sprawić, że przestaniemy na nie reagować w sposób tak intensywny – silną obawą lub skrajnym stresem. Z tego właśnie względu psychoterapia poznawczo-behawioralna koncentruje swoje wysiłki na takim wpływaniu na myśli i zachowanie pacjenta, by ten w ostatecznym rozrachunku doświadczył również zmiany nastroju, przeżywał pewne okoliczności inaczej, doznawał innych emocji.
Istotą procesu psychoterapii poznawczo-behawioralnej, uwzględniając przedstawiony tu pięcioczynnikowy model współzależności różnych sfer życia, jest zatem wpływanie na te spośród nich, na które jest to możliwie w największym możliwym zakresie, które wydają się kluczowe, po to by wywołać zmiany w tych, które są trudne do trwałego zmodyfikowania w sposób bezpośredni.
Osoby zgłaszające się do gabinetu psychoterapii często stawiają pytania w rodzaju „co ze mną nie tak, czemu tak postępuję”, „co zrobić, żeby zmienić swój stan”. Bywają jednak również takie osoby, które do gabinetu trafiają pod wpływem próśb ich bliskich, którzy martwią się o nie. W każdym z tych wypadków przyjęcie do wiadomości, że poszczególne sfery życia są we wzajemnej relacji, pozwala przyjąć nową perspektywę – ten moment jest trochę jak zapalenie się nad głową żarówki, swego rodzaju olśnienie, gdyż oznacza dostrzeżenie realnej szansy na pozytywną zmianę dzięki modyfikacji tego, co faktycznie znajduje się „w zasięgu ręki”. Zrozumienie jakie konkretnie czynniki są odpowiedzialne za bieżącą sytuację uzmysławia, co należy zrobić, by z obecnego stanu wybrnąć – czasem przekłada się to na diametralną zmianę położenia dzięki innemu niż dotychczas postępowaniu, kiedy indziej oznacza wydatną odmianę samopoczucia i przywrócenie zdolności przeżywania szczęścia, co bywa bardzo ograniczone w depresji.
Warto w tym miejscu podkreślić, że czynnikiem tak naprawdę rzadko bywa „surowe” doświadczenie, obiektywny fakt, lecz główną rolę odgrywa to, jak go interpretujemy, w jaki sposób zapatrujemy się na niego, jakie przypisujemy mu konsekwencje, czyli krótko mówiąc jakie ma dla nas znaczenie. I tu pojawia się prawdziwe wyzwanie – niekiedy o tym, jakie i czemu przypisaliśmy znacznie dowiadujemy się dopiero po tym, jakie zmiany zachodzą w różnych sferach. Nie zawsze zatem o rzeczywistych powodach smutku i potencjalnych sposobach zmiany negatywnego nastroju dowiemy się poprzez drążenie tego tematu, lecz w oparciu o wiedzę nabytą podczas analizy pozostałych kluczowych sfer, które są poniekąd jak lustra, odbijające naszą ocenę i to, jakie przypisaliśmy znaczenie danemu faktowi, „surowemu” doświadczeniu. Poza tym, pamiętając o współzależności, możemy też dociec, jak oraz w jakim stopniu inne aspekty funkcjonowania przyczyniają się do pojawiania i podtrzymywania złego nastroju. Wiedząc to wszystko jesteśmy w stanie przedsięwziąć odpowiednie kroki, by wpłynąć na cały system, a nie tylko, jak w przypadku leczenia farmakologicznego, usiłować zmienić sam nastrój. Takie całościowe oddziaływanie ma na tyle dużą wartość, że podczas leczenia farmakologicznego takich dolegliwości jak na przykład depresja zalecana jest równolegle psychoterapia. Właśnie po to, by zmienić czynniki pogarszające nastrój lub podtrzymujące go, ponieważ samo leczenie lekami antydepresyjnymi jest niewystarczające.
W ramach psychoterapii pacjent uczy się rozróżniać czynniki z poszczególnych sfer, a w zwłaszcza elementy składające się na sferę związaną z myślami (m. in. przekonaniami, wyobrażeniami, przeświadczeniami, schematami, automatycznymi myślami). W trakcie terapii uzmysławia sobie w pełni, iż „myśli nie są nim”, automatycznie nasuwające się spostrzeżenia i refleksje nie muszą wcale być ostatecznym poglądem na daną sprawę. Dzięki treningowi podczas pracy z terapeutą i w trakcie prac osobistych uczy się rekonstruować swoje podejście do różnorakich kwestii tak, by było jak najbardziej adekwatne i sprzyjało pożądanym zmianom w określonych sferach, z korzyścią dla pacjenta. Oczywiście absolutnie nie jest to jakaś forma zaklinania rzeczywistości lub wpajanie sobie optymistycznych wyobrażeń żeby patrzyć na wszystko przez różowe okulary. Proces polega na tym, by uzyskiwać rzetelny, wyrazisty, autentyczny wgląd, umożliwiający adekwatne do sytuacji postępowanie i konstruktywne refleksje na temat realnych rozwiązań.
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.