Można odnieść wrażenie, że poprawność polityczna stała się dla części ludzi substytutem kultu, który pod względem funkcjonowania przypomina sektę. Kreuje się nowomowę i dogmaty, a ten, kto jest przeciwko, niejako popełnia bluźnierstwo i trafia na celownik niczym heretyk. Każdy innowierca naraża się na cenzurę, kulturę anulowania i opresję, przemoc medialną ze strony samozwańczych guru – środków masowego przekazu, które są w garści ideologów. Tuby propagandowe nowopowstałych kultów niczym inkwizycja organizują internetowe lincze będące odpowiednikiem średniowiecznego palenia na stosie. Ponieważ prawo prasowe pozostawia wiele do życzenia, zazwyczaj czynione jest to bezkarnie.
Artykuł czyta autor:
Nic tak nie łechta samooceny i nie uzależnia, jak poczucie słuszności. Dilerzy informacji, które są jak narkotyk dla osób spragnionych emocjonalnego kopa i obawiających się bycia nie na bieżąco, rozdają działki, by werbować nowych odbiorców i trzymać ich na haju. Dla mediów produktem jest widz lub czytelnik, do którego dostęp można potem sprzedawać reklamodawcom. Prawda ma marginalne znaczenie – istotne, by mieć towar na handel. Informacja nie musi być zatem czysta, ma schodzić często. Nabrani ludzie i tak zwykle nie mogą zrobić nic, co mogłoby przyczynić się do zmiany tego stanu rzeczy. Efekt? Nowopowstałe kulty głoszące idee, których nie podziela większość, zyskują popularność, a z czasem uznawane są za godne otoczenia specjalną opieką, szczególną ochroną. Kłamstwo powtórzone tysiąc razy bywa brane za prawdę, wręcz rodzaj objawienia. Wymysły schodzą jak ciepłe bułeczki, bo lukrem potrafią narobić apetytu i przyciągnąć uwagę, więc liczba kliknięć i wysokość słupków oglądalności zgadzają się; to, że w nadzieniu kryje się brak dowodów lub kłamstwo – pozostaje sprawą nierozpatrywaną.
Udowodnij. Przedstaw fakty. Przekonaj merytorycznym argumentem. Wyjaśnij to racjonalnie, bez krzyków, gróźb, wycieczek osobistych, zawstydzania lub wpędzania w poczucie winy, bez skrzykiwania bojówki. Posłuż się logiką, a nie dialektycznym sloganem. To żądania, których nie można dziś wytaczać. Nie wolno bowiem poddawać w wątpliwość dogmatów, które mają być w pełni przyjęte na wiarę. Nie pyskuj. Nie waż się myśleć samodzielnie. Nie zadawaj niewygodnych pytań. Wiesz, że kłamią? Znajdzie się knebel w twoim rozmiarze lub będzie niejako uszyty na miarę, ewentualnie zostaniesz zakrzyczany bądź okrutnie nawrócony przez fanatyków. Masz dowody na kłamstwa? Wielkie korporacje lubią klauzule poufności, więc i tak nic nie zdziałasz.
Tolerancja stała się jednostronna – ma działać na rzecz wybranych, swoistych świętych krów, z całkowitym pominięciem innowierców, względem których obowiązuje zasada zera tolerancji. Mów, co trzeba. Zgadzaj się na wszystko i publicznie przytakuj. Udawaj, że nie widzisz pustki, jaka stoi za sloganem. Udawaj, że nie jesteś ofiarą masowego gaslightingu i powszechnej manipulacji. Destrukcyjne i wyssane z palca koncepcje mają roznosić się jak paranoja indukowana, zainfekować każdego – dorosłych oraz dzieci. Gdy stanie się coś złego to tym bardziej będziesz szukał pomocy u tych, którzy roszczą sobie monopol na prawdę, więc błędne koło będzie kręcić się jeszcze szybciej na festiwalu kłamstw, na którym zyskują ludzie sterujący karuzelą.
Chce się też, aby naśladowano celebrytów – częstokroć autorytety tyleż fałszywe, co stanowiące rodzaj żywej reklamy idei. Influencerzy przypominają organiczne stroboskopy, które świecą tak ostro i szybko, że aż zaczyna boleć głowa. Gdyby ktoś przyszedł i powiedział, „grozi mi wieloletnia kara więzienia o zaostrzonym rygorze za kłamstwo, więc wysłuchaj mojej prawdy”, warto byłoby go posłuchać. Jeśli natomiast ktoś przychodzi i, tak jak to czynią niektóre media, mówi, że może kłamać bezkarnie, nie bierze więc żadnej odpowiedzialności za swoje wystąpienie, jako alibi wskazując wolność słowa, a potem chce wygłaszać jakąś prawdę, należy mieć do niego dokładnie takie samo nastawienie, jak do mediów, czyli nawet na niego nie patrzeć. Nie powinno się respektować prawd, za które nie jest ponoszona odpowiedzialność, bo byłoby to przyjmowaniem zaproszenia na lodowisko na cienkim lodzie – groziłoby utonięciem w morzu wymysłów. Nie żałowalibyśmy tych, którzy w to idą, gdyby nie fakt, że mogli nie mieć wyboru lub świadomości, na co się piszą.
Wiemy z lekcji historii czym grozi zakłamywanie rzeczywistości, ale pozostajemy bezbronni. Jesteśmy zdani na łaskę tych, których nie ma jak pociągnąć do odpowiedzialności. Da się wyróżnić zwłaszcza dwa rozwiązania: zmienić prawo prasowe i tym samym ukrócić proceder dilowania kłamstwem, lub ratować się grawitując ku takim kontekstom, w których media mają dalece ograniczony wpływ na ludzkie życie, więc nie mogą go zaburzyć. Tak czy inaczej, uważajmy, na co otwieramy oczy, bo to, co zostanie nam zaprezentowane, może nie być w zgodzie ze stanem faktycznym, a nawet stać w opozycji do natury rzeczy.
SKOCZ DO:
Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>
Recommended Comments
There are no comments to display.
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.