Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

psycholog Rafał Marcin Olszak

Administrator
  • Zawartość

    1187
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    117

Posty napisane przez psycholog Rafał Marcin Olszak

  1. @KKR

    Szanowna Pani,

    przede wszystkim wydaje się Pani bardzo surowa i krytyczna wobec własnych impulsów, jakby nie akceptowała Pani własnej osoby i swojej seksualności, poziomu libido. Może to wynikać z niskiego poczucia własnej wartości lub bardzo kategorycznych i sztywnych przekonań na temat tego, co jest w sferze seksualnej dozwolone, a co nie. Doświadczanie obrzydzenia może być formą swoistego samokarania się za czyny, które uznaje Pani za niedozwolone. Jednak reagowanie podnieceniem na rozbudzające wyobraźnię bodźce nie jest zjawiskiem nienormalnym. To ludzkie.

    Nie jest także wykluczone to, o czym Pani wspomina. Czasami czyjaś uciecha lub czyjeś szczęście, które jest głośno i dobitnie manifestowane, może wzbudzać u innych negatywne emocje. Może dziać się tak zwłaszcza wtedy, kiedy samemu ma się pewne potrzeby niezaspokojone. Świadomość, że inni je realizują, może wytrącać z równowagi, powodować zawiść, złość. Może Pani także krytycznie ocenia własną osobę za to, że nie ma Pani partnera, co wzmaga negatywne reakcje. Napisała Pani, że to „nierealne”, ale nie napisała dlaczego. W każdym razie zagadnienie to również może być związane z samooceną.

    Wspomina Pani, że ma opory przed udaniem się do specjalisty, ale jeśli sama nie zdoła Pani uporać się z tym zagadnieniem warto się przemóc i skonsultować z panią seksuolog lub panem seksuologiem zależnie od tego, z kim będzie się potencjalnie łatwiej rozmawiało.

     

  2. @intersklep

    Szanowny Panie,

    rozlegle opisuje Pan ostatnie lata swojego życia związane z utratą pracy, trudnościami w znalezieniu nowej. Przedstawia Pan też swoje zapatrywania na temat obecności pewnej firmy w sąsiadującym z Pana posesją domu. 

    W relacji wskazuje Pan szereg niepokojących dolegliwości. Po lekturze samego tylko postu na forum nie wolno diagnozować, więc warto by udał się Pan na konsultację do specjalisty. Zdecydowanie sugerowałbym kontakt z lekarzem psychiatrą. W trakcie rozmowy z nim proszę go także zapytać, czy zalecałby psychoterapię; jeśli tak, to w następnej kolejności warto by konsultować się z psychoterapeutą.

    Jednocześnie w miarę możliwości proszę rozglądać się za jakąś niezbyt stresującą pracą. Siedzenie ciągle w domu nie wpływa na Pana korzystnie. 

  3. @Żaneta24

    Szanowna Pani,

    nie zadaje Pani właściwie żadnego pytania w swoim poście, więc nie wiem, jakich informacji Pani oczekuje. Na pytanie postawione w temacie „DDD jak żyć?” nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo jest zbyt ogólne. 

    W swojej wypowiedzi sama Pani dochodzi chyba do wniosku, że potrzebuje psychoterapii. Chaos i dramaty w Pani życiu wskazują, że może ona okazać się pomocna, bo praca nad sobą często ułatwia zapobieganie takim sytuacjom. Należałoby skonsultować się z psychologiem, psychoterapeutą, aby poddać refleksji przyczyny Pani problemów i ustalić, co zrobić, aby starać się je rozwiązać. Odbywa się to podczas konsultacji diagnostycznej w trakcie rozmowy ze specjalistą.

  4. @paxtin

    Szanowny Panie,

    nie bacząc na kulturę języka ani nie uwzględniając zasad darmowej porady opisuje Pan część swoich momentami bardzo przejmujących perypetii. Już sam fakt, że właśnie w taki sposób Pan je przedstawia daje do myślenia. Z jakichś powodów funkcjonuje Pan w warunkach bezplanowości lub wręcz chaosu oraz nieposzanowania pewnych reguł. 

    Można tylko podejrzewać jakie są przyczyny tego, że właśnie w taki sposób rozwija Pan swoją historię, przeżywa własne życie. Na podstawie nawet tak rozległego opisu nie wolno psychologowi wyrokować. Sam Pan jednak chyba podejrzewa, że jest coś poważnego na rzeczy, co popycha Pana w coraz większy rozgardiasz lub co najmniej podtrzymuje ciągnący się z Panem nieład. 

    Osoby, które funkcjonują w podobny do Pańskiego sposób niekiedy miewają trudności w tym, żeby pracować nad sobą z psychologiem. Czasami nawet zaczynają, ale potem przerywają, co pogarsza sprawę i jest kolejnym epizodem nieporządku.

    Skoro napisał Pan na tym forum, to chyba czuje w kościach, że jeśli nic się nie zmieni, Pana rozregulowany sposób życia może na Pana sprowadzić jeszcze większe kłopoty. Lepiej byłoby temu zapobiec. Żeby przestać żyć w nieustającym dramacie radziłbym rozważyć kontakt ze specjalistą, który prawdopodobnie zaproponuje terapię. Proszę to jednak zrobić dopiero, gdy już Pan poczuje, że naprawdę jest na to gotów, a nie pod wpływem impulsu. Kolejny incydent obfitujący w chaos na pewno by Panu nie pomógł, a mógłby tylko zaszkodzić, podtrzymując problematyczne funkcjonowanie. 

    Dolegliwości i problemy, które Pan opisuje pod koniec, mogą być objawami depresji, więc warto udać się do lekarza psychiatry. Proszę pamiętać, że w razie poważnego kryzysu i pojawienia się myśli samobójczych ma Pan prawo po prostu zadzwonić po pogotowie, by uzyskać niezbędną pomoc medyczną niezwłocznie. Doraźnie może Pan także rozważyć kontakt z jakimś telefonem wsparcia czy zaufania – niektóre numery są podane na stronie http://www.ocalsiebie.pl/szybka-pomoc/

    Pozdrawiam i życzę powodzenia. Jednocześnie lojalnie sygnalizuję, że kolejne nieposzanowanie kultury języka na forum może niestety spowodować, że moderator zablokuje Panu dostęp zanim ja zdążę cokolwiek odpowiedzieć. Będę wdzięczny za uszanowanie zasad netykiety :)

  5. @Piotrek123

    Szanowny Panie,

    aby odpowiedzieć na Pana pytania konieczna byłaby rozmowa w celu ustalenia przyczyn doświadczania lęku, który określa Pan jako nadmierny. Nie da się tego stwierdzić na podstawie wiadomości czy konwersacji na forum. 

    Neurotyzm jest cechą osobowości i rzeczywiście gdy jest nasilony sprawia, że człowiek jest bardziej niż przeciętnie podatny na stany niepokoju, lęku i negatywne emocje. Aby jednak stwierdzić, jak nasilona jest ta cecha Pana osobowości również niezbędna byłaby diagnoza. Tego nie stwierdza się ot tak po prostu na oko. 

    Jeśli chodzi o sposób radzenia sobie z emocjami to wiele zależy od przyczyny problemu. To do przyczyny należy dostosować rozwiązanie. Warto więc pomyśleć nad kontaktem z psychologiem, by rozszyfrować, jaka ona jest i co można zrobić, żeby sobie w miarę możliwości pomóc.

    • Jestem za to wdzięczny 1
  6. @ziembicki444

    Szanowny Panie,

    jeśli dobrze rozumiem poznał Pan pewną dziewczyną przez Internet. Dobrze Państwu się rozmawia, ale kobieta nie bardzo jest skora do tego, by przenieść znajomość do „reala”. 

    Nie dziwi mnie Pana konsternacja z powodu reakcji koleżanki. Ja również uważam, że nie ma co zbyt długo zwlekać z realnym poznaniem się wzajemnie. Dopóki do tego nie dojdzie ludzie dowiadują się jacy są w przestrzeni wirtualnej, a nie jacy są rzeczywiście, naprawdę.

    Jeśli kobieta ma jakieś rozterki sugeruję cierpliwie z nią o tym rozmawiać. Dialog w takich sytuacjach jest najważniejszy. Po „przegadaniu” tych spraw może w końcu uda się Państwu zwyczajnie po ludzku spotkać, żeby porobić coś interesującego wspólnie i na żywo. Przecież ciągłe klikanie w telefonie czy przy komputerze na dłuższą metę obdziera Państwa znajomość z wielu potencjalnie fajnych okazji do miłego spędzania czasu. Można by pójść na spacer, wyjść gdzieś, coś razem realnie przeżyć. Takie doświadczenia są po prostu interesujące.

    Jeśli natomiast dziewczyna nieustępliwie przez długi czas wolałaby pozostawać w kontakcie przez Internet, zastanowiłbym się czy warto taką wirtualną znajomość kontynuować. W tym samym czasie mógłby Pan przecież poznać kogoś, kto pragnie autentycznego kontaktu i znajomości na żywo. 

  7. @Lotte9330202

    Szanowna Pani,

    jeśli dobrze zrozumiałem, przeżyła Pani skomplikowany miłosny związek, który w dość dramatycznych okolicznościach został zakończony. Mówi Pani także o tym, że nie może uporać się z rozstaniem – ciągle myśli o byłym partnerze i porównuje go do innych mężczyzn. Relacjonuje Pani ponadto, że aktualnie nic jej się nie chce, traci chęci do życia i często płacze. 

    Biorąc pod uwagę, że związek zakończył się około 2 lata temu, stany, których Pani doświadcza, wydają się bardzo niepokojące. To relatywnie długi czas, po którym zwykle udaje się uporać z zakończonym związkiem. W Pani wypadku tak się nie stało, jakby „żałoba” po stracie tamtej relacji nie została przeżyta, zakończona, lecz trwa przewlekle, powodując coraz większe cierpienie. 

    Opisuje Pani dolegliwości mogące być objawami depresji, która mogła się pojawić w wyniku nieodżałowania straty partnera, co było doświadczeniem bardzo trudnym i bolesnym. W takim stanie warto zgłosić się po specjalistyczną pomoc – do psychiatry oraz do psychoterapeuty. Ma Pani prawo skorzystać z takiego wsparcia, by stopniowo uporać się ze swoim ogromnym cierpieniem i zamknąć rozdział minionej relacji. 

    Dodatkowo warto zapoznać się z tematyką tzw. podatności na zranienie (zwanej również metaforycznie „kochaniem za bardzo”). Jeśli zagadnienie to Panią dotyczy lepsze jego zrozumienie może ułatwić poczynienie kroków naprzód.  

     

  8. @Nat1999

    Szanowna Pani,

    zważywszy na Pani wiek drażliwość może wynikać między innymi z okresu dojrzewania – hormony w ludzkim ciele wówczas szaleją, zachodzą istotne przemiany. To trudny okres dla człowieka, bo jego dojrzałość emocjonalna wciąż się jeszcze kształtuje. Mimo to warto rozważyć kontakt z lekarzem psychiatrą (lub przynajmniej rodzinnym) oraz z psychoterapeutą. Lekarz może przeprowadzić lub zlecić badania, które pozwolą wykluczyć to, że Pani drażliwość wynika z jakichś problemów zdrowotnych – na przykład z tarczycą. Natomiast psychoterapeuta pokaże Pani, jak radzić sobie ze złością i stresem, w jaki sposób skuteczniej „trzymać nerwy na wodzy”. Może Pani także dodatkowo na własną rękę zgłębiać zagadnienia związane z tzw. regulacją emocji na przykład poprzez lekturę książek czy artykułów, które są temu poświęcone. Może Pani zerknąć na przykład tutaj:

     

     

     

     

    wesprzyjautora.jpg.e7a51cac5e8ea0dc9807e18787b7e395.jpg

  9. @Felicja

    Jeśli dobrze zrozumiałem, czuje się Pani zdradzona przez partnera, ponieważ wchodził w erotyczne interakcje z innymi kobietami poprzez tzw. kamerki. Taki rodzaj nielojalności, w dodatku powtarzającej się, jest doświadczeniem krzywdy, więc nic dziwnego, że czuje się Pani zraniona. W następstwie takich sytuacji pojawiają się problemy z zaufaniem – zaczyna się większa zazdrość, sprawdzanie, kontrolowanie, inwigilacja partnera itp. Nierzadko rzutuje to również na jakość pożycia seksualnego. Niekiedy człowiek tak potraktowany zaczyna doświadczać poczucia niskiej wartości, zwłaszcza gdy pozostaje w relacji, w której nie zachodzi realna poprawa.

    Odpowiadając na Pani pytania, ma Pani prawo oczekiwać, by takie sytuacje się nie zdarzały i wyznaczać w ten sposób pewne granice. Partner może się na to nie zgodzić, ale to będzie jego wybór. 

    Jeśli partner nadal będzie Panią okłamywał i powtarzał zachowania, które Panią ranią i które zgodnie uznaliście Państwo za niedopuszczalne, warto rozważyć zasadność kontynuowania takiego związku. 

    Ludzie w związkach swobodnie ustalają zasady. W dzisiejszych czasach jest bardzo liberalne podejście do sfery seksualnej, eksperymentów i w ogóle tego tematu. Ludzie pozostający w związkach decydują się na różne rzeczy, ale warunkiem jest jawność i uczciwość. Innymi słowy nawet w bardzo wyzwolonych relacjach istnieją pewne reguły, a po ich ustaleniu partnerzy mają prawo oczekiwać, iż będą respektowane. Jeśli nie można na to liczyć, to jak trwać na takich ruchomych piaskach, w niepewnej sytuacji? Przecież to trochę jak siedzenie na minie lub obok bomby z opóźnionym zapłonem – człowiek ciągle się obawia i trudno mu zaufać. A związek bez zaufania jest jak rower bez kół. Daleko nie zajedzie. 

    Na koniec jeszcze jedna uwaga. Jeśli to, co mężczyzna mówi, różni się od tego, co mężczyzna robi - pod uwagę bierzemy wyłącznie czyny. 

  10. @iwona

    Szanowna Pani,

    opisuje Pani historię relacji z pewnym mężczyzną, który pomimo bycia w związku małżeńskim zabiegał o Panią i w końcu osiągnął swój cel. Próbowała to Pani zakończyć, ale miała wiarę, że może on faktycznie odejdzie od swojej rodziny, co obiecywał. Zaszła Pani w ciąże i w obliczu jego bierności postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i skontaktować się z jego żoną. Mężczyzna pojednał się z małżonką. W następstwie tego wszystkiego doświadcza Pani bardzo negatywnego nastroju. Dokuczają Pani między innymi zawiedzione nadzieje, poczucie, że została oszukana, a także smutek i płaczliwość. 

    W dalszej części postu opisuje Pani czym przejawia się negatywny nastrój i jak bardzo utrudnia Pani codzienne funkcjonowanie. Mówi Pani między innymi, że rano żałuje, iż się w ogóle obudziła oraz używa słów „nie chce mi się żyć” oraz „nie mam już siły”. 

    Niewątpliwie doświadczyła Pani ogromnego stresu. Ponadto zrozumiałym jest, iż może Pani czuć się zwiedziona i oszukana. Można chyba również powiedzieć, że ma Pani złamane serce. W dodatku znalazła się Pani w niełatwej sytuacji w związku z tym, że jest w ciąży bez wsparcia ojca dziecka. 

    Na podstawie informacji przekazanych na forum, bez rzetelnej rozmowy z daną osobą psycholog nie może diagnozować. Wymienia Pani jednak szereg bardzo niepokojących sygnałów, które mogą być objawami takich problemów psychologicznych jak depresja czy zaburzenia adaptacyjne. Doświadczanie cierpienie w sytuacji, w jakiej Pani się znalazła, jest zrozumiałe i normalne, natomiast jego natężenie wydaje się tak duże, że może Pani wymagać profesjonalnej pomocy, wsparcia psychologicznego. 

    Sugeruję, by skontaktowała się Pani z lekarzem psychiatrą, a także z psychoterapeutą. Jeśli nie może Pani sobie pozwolić na prywatną konsultację, do lekarza psychiatry można umówić się bez skierowania, a on ewentualnie da skierowanie na terapię. Specjaliści ci po przeprowadzeniu diagnozy rozstrzygną, w jaki sposób mogliby udzielić Pani wsparcia. 

    Pozdrowienia dla Pani i dzieci.

  11. 45 minut temu, Mic napisał:

    Panie Rafale, dziękuję za bardzo rzetelną opinie i z szacunku do Pana pracy i chęci pomocy proszę o usunięcie mojego postu. Moim celem było tylko i wyłącznie odniesienie się do Pana przypuszczeń i sytuacji opisanych w pytaniu, ale widzę że zostało to wykorzystane przez Panią P.

    Rozumiem dlaczego ten post został mi przesłany przez Panią P. bynajmniej nie chodziło o poradę czy pomoc..

    Szanowny Panie,

    Pana post przestał być widoczny na forum. Szkoda, bo wątek przestał przez to stanowić spójną, zrozumiałą całość, a rozmowy zostały tym samym zerwane. 

    Może wobec tego dajcie Państwo sobie chwilę wytchnienia i porozmawiajcie na spokojnie dopiero za jakiś czas, gdy tak silne emocje opadną. Trwa w tej chwili kryzys w Państwa relacji i na gorąco, w tym trudnym momencie ciężko może być złapać wspólny język. Niewykluczone, że bardziej na chłodno uda się to lepiej. Czasami podczas kryzysów ludzie decydują się na terapię dla par, co też ewentualnie można w przyszłości rozważyć, by spróbować ponaprawiać to, co nie działa i rozwiązać problemy nękające Państwa relację.

  12. @Ppaulina

    Szanowna Pani,

    jeśli ma Pani poczucie, że oczekiwania partnera są absurdalne, to ma Pani prawo nie godzić się na nie. Niestety zamiast być asertywną akceptuje Pani prośby partnera, a potem nie wywiązuje się z tego. Powoduje to konflikty i spadek zaufanie do Pani. Jak partner ma Pani wierzyć, jeśli nie dotrzymuje Pani słowa? Proszę być w zgodzie ze sobą, wyznaczać pewne granice, nie godzić się na to, czego Pani nie akceptuje. Nie musi być Pani absolutnie zgodna z partnerem we wszystkich kwestiach. Dobry związek nie wymaga całkowitej zgodności odnośnie każdej sprawy.

    Jest także druga strona medalu. Udział w tej całej historii ma oczywiście także Pani partner. Dzwonił do Pani i prosił, by dała Pani do telefonu swoją koleżankę (mogła się Pani na to nie zgodzić, bo to jakaś forma sprawdzania, kontroli). Pokazuje to, że już na tym etapie Pani nie ufał, był podejrzliwy i prawdopodobnie doświadczał zazdrości. Dalszy ciąg tej historii jedynie ten problem pogłębił. Nie wiem dlaczego partner był tak podejrzliwy, kontrolujący, ale takie podejście może szkodliwie wpływać na relację. Kontrolowanie i sprawdzanie nie tylko nie buduje zaufania, ale nawet je zmniejsza. Zrezygnowała Pani dla partnera z większości znajomych, poświęcała mu jak rozumiem mnóstwo czasu, a mimo to był tak podejrzliwy. Powodami tego stanu rzeczy musiały być czynniki inne niż tylko Pani zachowanie. Trudno zgadnąć, ale być może niskie poczucie własnej wartości partnera lub jakieś złe doświadczenia z poprzednimi partnerkami.

    Podsumowując, wina leży po środku. Zbyt wiele ustępstw z Pani strony sprawiło, że podejrzliwy z jakichś względów partner stawał się jeszcze bardziej nieufny i kontrolujący, a może nawet zaborczy. W efekcie drobne kłamstewka urastały do rangi wielkiego problemu i niebywałego dramatu. Owszem, dało się tych nieścisłości uniknąć, gdyby była Pani bardziej asertywna, ale z drugiej strony to nie są jakieś straszliwe, ogromne kłamstwa. Reakcja partnera wydaje mi się nadmierna. 

    Warto poddać głębokiej krytycznej refleksji, czy związek funkcjonuje jak należy pod kątem wprowadzenia ewentualnych zmian. Tak dalej być chyba nie może?

  13. @Multi Mama

    Szanowna Pani,

    opisuje Pani ostatnie lata w swoim życiu, które zaowocowały przede wszystkim istną rewolucją z powodu pojawienia się na horyzoncie bliźniaków. Przyjście na świat dwojga kolejnych dzieci wywróciło Pani plany i codzienność do góry nogami. W wyniku tego wszystkie straciła Pani równowagę i obecnie przeżywa różnego rodzaju trudności oraz negatywny nastrój.

    W mojej ocenie w tej sprawie zdecydowanie najlepiej byłoby skontaktować się z psychoterapeutką, która sama jest matką. O swoim złym samopoczuciu może Pani porozmawiać także z lekarzem rodzinnym lub lekarzem psychiatrą. Natomiast jeśli chodzi o Pani pytania o depresję poporodową, zalecam lekturę tekstu, który to zagadnienie omawia i ułatwia odróżnienie tego stanu, od czegoś, co zwykło się nazywać – Baby Blues. 

     

  14. @Zagubiona28

    Szanowna Pani,

    opisuje Pani związek o trudnym, a nawet niejednokrotnie dramatycznym przebiegu. Mówi Pani o różnych negatywnych emocjach oraz o rozpoczęciu leczenia farmakologicznego. Na końcu pyta Pani, czy przykre odczucia miną. 

    Emocje pełnią określone funkcje i można podejrzewać, że starają się Pani coś istotnego dobitnie zasygnalizować. Przeżywa Pani teraz przykry stan, związany z zakończeniem relacji. Jeśli dobrze zrozumiałem Pani opis, właściwie ma Pani złamane serce. Potrzeba czasu, by po czymś takim się pozbierać. W trakcie doświadcza się często bardzo różnych emocji od smutku aż po złość. Czasami nastrój wymyka się spod kontroli i wówczas potrzebna jest pomoc lekarska lub terapeutyczna, by uwolnić człowieka od na przykład depresyjnego smutku lub przewlekłego niepokoju.

    Odrębną kwestię jest to, dlaczego widząc sygnały ostrzegawcze, a nawet będąc źle traktowaną przez partnera Pani nadal brnęła w ten związek. O przyczynach tego stanu rzeczy warto porozmawiać z psychoterapeutą, by ta historia się nie powtórzyła. Możliwe, że wpływ na taki rozwój wydarzeń miały czynniki takie jak: poczucie własnej wartości, nieprawidłowe wzorce rodzinne lub brak wzorców albo szkodliwe przekonania na temat związku. Nierzadkim powodem jest także ambiwalentny styl przywiązania, który dotyczy przede wszystkim kobiet, które w dzieciństwie doświadczały chaotycznej, niespójnej, nieadekwatnej opieki, ponieważ raz czuły się kochane, innym razem zupełnie niepotrzebne. 

    Zalecam także lekturę artykułu o tzw. kobietach podatnych na zranienie, bo być może niestety w jakiejś mierze problem ten Panią dotyczy.

     

  15. @kiniaczek

    Szanowna Pani, 
    miałbym dodatkowe pytania, które pozwoliłyby mi ustalić potencjalne przyczyny tego stanu rzeczy.

    Hipotetycznie przyczyną może być introwertyzm, który sprawia, że osoba preferuje raczej kontakt w cztery oczy lub w bardzo małym gronie aniżeli w liczniejszej grupie. Może powstrzymują Panią jakieś emocje przed zabieraniem głosu przed większym gronem osób. Może obawa przed kompromitacją lub lęk przed odrzuceniem. 

    Trzeba by dokładniej omówić temat, by móc rozszyfrować to zagadnienie.  
     

  16. @alsyku

    Szanowna Pani, 

    nie było mnie przy tych rozmowach, więc nie wiem, jak dokładnie przebiegały. Nie wiem czy nie była Pani na przykład zbyt szorstka albo zbyt agresywna. Zakładam, że tak nie było. Zaznaczam, że znam tylko Pani wersję wydarzeń i jedynie na niej bazują poniższe refleksje. 

    Znalazła się Pani w niezręcznej sytuacji i odnoszę wrażenie, że całkiem zgrabnie Pani sobie z tym poradziła. Mam poczucie, że po prostu była Pani asertywna i wyznaczała granice. Niekiedy jednak innym osobom nie do końca się to podoba, więc przynajmniej przez pewien czas mogą być trochę chłodniejsi w kontakcie. Prawdopodobnie w końcu im przejdzie.

    Jedno miałbym poważne zastrzeżenie, ale w tym wypadku do Pani partnera. Zdecydowanie zalecam byście trzymali Państwo wspólny front i grali w jednej drużynie. Jeśli coś razem ustalicie, a nierzadko może to być jakiś niełatwy kompromis, proszę się tego konsekwentnie trzymać. Rodzina wtedy nie będzie mogła jakoś mimochodem sabotować Państwa relacji czy nadmiernie ingerować w Państwa sprawy i ustalenia. Taka solidarność przyda się też za jakiś czas, jeśli zdecydujecie się na dzieci – w stosunku do nich też najlepiej by w miarę możliwości mama i tata trzymali sztamę.  

  17. @Borys

    Szanowny Panie,

    rozlegle opisuje Pan sytuację, związaną z rozstaniem i tym, co je poprzedziło, a także jakie są jego następstwa. No koniec mówi Pan o pogorszonym samopoczuciu. 

    Ponieważ po rozstaniu zdarzało się jeszcze chwilowe jakby pojednanie, utrudniło to pewnie pogodzenie się z utratą związku i przeżycie po tym „żałoby”. Na domiar złego cała sytuacja jest źródłem stresu dla Pana, ponieważ wszystko się skomplikowała i jeszcze sprawa trafiła do sądu. W tych okolicznościach nie dziwi, że doświadcza Pan złego samopoczucia. Z drugiej jednak strony powiada Pan, że stracił sens życia, ma huśtawki nastroju i doświadcza poczucia niższej wartości, a to już zdecydowanie coś więcej, niż tylko niegroźny, okazjonalny spadek nastroju. Nie bez znaczenia są też raczej nie poprawiające na dłuższą metę nastroju epizody związane z sięganiem po alkohol i jakieś enigmatycznie opisywane przez Pana „poimprezowanie”. 

    Wydaje się zasadnym, by skontaktował się Pan w pierwszej kolejności z lekarzem psychiatrą. Proszę go zapytać, czy ocenia, że mogłaby pomóc psychoterapia. Nie da się diagnozować na podstawie wypowiedzi na forum, ale opisuje Pan niektóre objawy depresji więc warto ustalić, czy ten problem Pana nie dotyczy.

    Bardzo mocną hipotezą wydaje się to, że doświadcza Pan tak zwanych zaburzeń adaptacyjnych (to różne następstwa niemożności „odnalezienia się” w nowej sytuacji życiowej). Objawy tego problemu to między innymi niepokój, zamartwianie się, rozstrój emocjonalny, problemy ze snem, napięcie psychiczne, poczucie niepewności przyszłości, poczucie bycia w sytuacji bez wyjścia, stany przygnębienia. Dolegliwość ta może samoczynnie ustąpić po dłuższym czasie bez specjalistycznej pomocy. Kłopot polega na tym, że w trakcie człowiek przeżywa katusze, nierzadko sprowadza na siebie kolejne trudności lub jeszcze bardziej pogarsza swoje już i tak niełatwe położenie, albo wręcz w wyniku silnego stresu zaczyna cierpieć na inne dolegliwości. Dlatego warto rozważyć kontakt z psychologiem, psychoterapeutą, by przeciwdziałać pewnym procesom, lepiej sobie radzić z emocjami i chronić poczucie własnej wartości. 

    W sprawach związanych z seksualnością warto natomiast skontaktować się z lekarzem psychiatrą o specjalizacji seksuolog albo z psychologiem seksuologiem. 

  18. @piotr44

    Szanowny Panie,

    skoro był Pan zagranicą, to zakładam, że mógł Pan lecieć samolotem. Pamiętam Pan ten moment zanim maszyna ruszy, kiedy stewardesa instruuje, co należy robić w razie awarii? Gdy z sufitu wypadną maski, najpierw należy założyć ją sobie, a dopiero potem dziecku. Tkwi w tym głęboka mądrość. Rodzic najpierw sam musi zapewnić sobie dobrą formę, by w przyszłości pomóc dziecku, gdy będzie tego wymagało. Rozumiem, że trapi Pana to, iż była partnerka postępuje w sposób, który może krzywdzić Pana dziecko, ale w tej chwili kluczowe jest to, aby sam Pan wrócił do pionu. Należy podjąć niezbędne kroki, by unormować swoją sytuację i pokonać definitywnie depresję. Skoro już Pan się leczył, wie Pan, z kim w tej sprawie rozmawiać (co najmniej lekarz rodzinny, najlepiej psychiatra, a dodatkowo psychoterapeuta, bo leczenie farmakologiczne i psychoterapeutyczne często warto połączyć). 

    Pyta Pan, czy Pana partnerka jest psychopatką. Nie miałem stycznością z tą osobą, a poza tym nie diagnozuje się bez wyraźnego powodu, na przykład pod kątem możliwego leczenia. Odpowiedzi na to pytanie zatem Pan ode mnie nie dostanie. 

    Na koniec… Pańska historia jest unikatowa i jedyna w swoim rodzaju, ale zawiera też uniwersalne elementy, które spotyka się w tysiącach męskich historii krzywd wyrządzanych przez kobiety. Powiada Pan „zostałem sam sobie” i pewnie to dodatkowo utrudnia radzenie sobie w tej dramatycznej sytuacji. Proszę pamiętać, że nie jest Pan jednak sam, a mężczyzn potraktowanych w ten sposób jest mnóstwo. Istnieją miejsca, w których może Pan poszukać emocjonalnego wsparcia – prześlę Panu informację na ten temat na e-mail. 

  19. Sygnalizuje Pani szereg kwestii. W gąszczu trudnych przeżyć wewnętrznych oraz wspomnień niełatwych doświadczeń zdaje się skrywać ktoś bardzo silny, kto jest w stanie od 7 lat wytrzymywać myśli samobójcze. Przykre stany emocjonalne jak rozumiem bardzo dają się we znaki zwłaszcza ostatnio – w skrajnych momentach wyrządza sobie Pani fizyczną krzywdę. Przedstawia Pani także pokrótce swoją sytuację życiową, która bywa źródłem stresu i z różnych względów utrudnia radzenie sobie z niekiedy krańcowo złym samopoczuciem. 

    Przede wszystkim warto podkreślić, że myśli samobójczych absolutnie nie należy lekceważyć, podobnie jak aktów agresji wobec siebie nawet jeśli trwają relatywnie długo i w pewnym sensie do tego się przywykło. Na podstawie informacji na forum nie można diagnozować, ale wspomniane kwestie sprawiają, że zalecana jest niezwłoczna konsultacja specjalistyczna (z lekarzem psychiatrą oraz z psychoterapeutą). Prawdopodobną hipotezą, która jednak wymagałaby starannej weryfikacji, jest to, iż przyczyną przynajmniej części opisywanych objawów jest problem natury osobowościowej, więc proponuję lekturę i wykonanie kwestionariusza z tego artykułu.

    Wspomniana siła, która umożliwia Pani znoszenie tego wszystkiego, może stać się siłą do zmiany swojego funkcjonowania, a także do nauki i praktykowania sposobów lepszego radzenia sobie (z emocjami, problemami, w relacjach). Nie pisze Pani wprawdzie konkretnie o tym, co złego działo się w jednym ze związków, ale mogło to być coś traumatycznego, skoro aż tak to Pani przeżywa, traktuje i przedstawia. Takie emocjonalne ślady doświadczenia krzywdy nierzadko wymagają przepracowania, leczenia.

    Wiadomo mi, że ciężko pracujące nad sobą osoby w ramach dobrej psychoterapii w końcu dochodzą do siebie i skutecznie zapobiegają tak trudnym psychicznie dolegliwościom, które nękały ich przez całe lata przed leczeniem. Jeśli więc uczyni Pani ze swojego leczenia priorytet, istnieje realna szansa, że Pani stan poprawi się w stopniu robiącym istotną różnicę. Lojalnie zaznaczam, że to zazwyczaj czasochłonne i wymagające wyzwanie; dla pokrzepienie dopowiem, że właśnie dlatego bywa tak satysfakcjonujące.

  20. @Polina

    Opisuje Pani swoje trudności, które określa jako pojawiający się znienacka lęk. Mówi Pani, że ostatnio zdarza się to niemal codziennie. Pyta Pani o naturę tego problemu, ale bez rozmowy diagnostycznej z Panią, tylko na podstawie informacji na forum, udzielenie odpowiedzi nie jest możliwe. Podejrzewa Pani, że to napady paniki, ale istnieją różne rodzaje zaburzeń lękowych, więc trzeba by dokładniej przyjrzeć się objawom, by ustalić, co jest ich przyczyną i jak można ją leczyć. Warto skontaktować się z lekarzem psychiatrą, który może zlecić wykonanie dodatkowych badań, jeśli uzna to za zasadne. W następnej kolejności warto rozważyć kontakt z psychoterapeutą, który przyjrzy się z kolei tematowi pod trochę innym kątem, niż psychiatra.

  21. @andreas157

    Szanowny Panie,
    na ten temat warto porozmawiać z lekarzem medycyny, który jest seksuologiem (seksuolog często uzyskuje wcześniej tytuł lekarza medycyny w dziedzinie psychiatrii, ginekologii lub urologii). Jeśli tak on zaleci, wtedy może dopiero być pomocny kontakt z psychologiem, psychoterapeutą. Proszę z tym nie zwlekać. Problem zdrowotny to ludzka rzecz, wielu mężczyzn miewa taki temat do omówienia ze specjalistą, który orientuje się w tej materii i rozmawia o tym każdego dnia. Warto się przemóc i po prostu iść na konsultację. Emocja wstydu nie jest przyjemna, ale prawdopodobnie w trakcie rozmowy przekona się Pan, że to ważny i godny omówienia temat, typowa męska sprawa, a nie coś, czego trzeba się wstydzić. 

  22. @Magdalena.anna

    Odnoszę wrażenie, że całkiem solidnie przeanalizowała Pani swoją sytuację. Dostrzega Pani chyba również, że w tym momencie wybór będzie prawdopodobnie polegał na wybraniu mniejszego zła. Gorsze warunki bytowe w pokoju o słabszym standardzie czy życie w nieco lepszym pokoju, ale z problematyczną współlokatorką. Bilans zysków i strat pozwoli ustalić, która opcja jest mniej uciążliwa. 

    Sądząc po tym, co Pani pisze, stosuje Pani asertywność oraz stara się radykalnie akceptować możliwe do zniesienia sytuacje stwarzane przez współlokatorkę. Trudno przewidzieć, jak długo zdoła Pani to ciągnąć. Ciągłe trwanie w takim stresie i nieustanna konieczność bycia asertywnym to niełatwa sprawa. Jeśli jest Pani w stanie dalej asertywnie wyznaczać granice, z zadowalającym efektem zgłaszać swoje prośby i oczekiwania na tyle, by w miarę żyć w zgodzie z tą osobą, to istnieje szansa, że punkt 7 uda się osiągnąć bez przeprowadzki. Nie jest to jednak przesądzone. 

    Wspomina Pani o administracji akademika. Czasami konieczne jest odwołanie się do wyższej instancji, by interweniowała. Należy to zrobić tylko po głębokim namyśle, jak taką sprawę rozegrać. Skoro pokój jest o wyższym standardzie, a przeprowadzka byłaby do gorszego, to można by poprosić, by to problematyczna lokatorka zmieniła lokum, a nie Pani. Warto jednak, by miała Pani czyjeś wsparcie – na przykład jakiegoś świadka, który widział, jakie jest zachowanie współlokatorki i w jakim stanie czasem zostawia ona pokój po swoich spotkaniach towarzyskich.

    Odnosząc się natomiast do kwestii słów współlokatorki na temat konieczności leczenia introwersji, introwertyzm jest cechą osobowości, a nie chorobą. 

  23. @Daniel30

    Mówi Pan, że od dłuższego czasu bywa bardzo wzburzony i wtedy zdarza się Pani wybuchać. W trakcie uderza Pan w coś, rzuca przedmiotami, krzyczy. Ponadto informuje Pan, że miewa tak zły nastrój, że jest skłonny cały dzień przeleżeć w łóżku. 

    Nastrój dysforyczny, czyli drażliwy, jest objawem charakterystycznym między innymi dla depresji. Częstym zwłaszcza u mężczyzn, którzy zamiast przejmującego smutku i przygnębienia nierzadko czują właśnie rozdrażnienie, niepokój. Problemy z motywacją i utratą energii, chęci do działania także. Oczywiście depresja ma więcej różnych objawów, więc na podstawie krótkiego wpisu na forum nie da się jej zdiagnozować. 

    Warto skonsultować się z lekarzem psychiatrą w tej sprawie, bo być może zleci on jakieś bardziej szczegółowe badania. Ponadto dobrym pomysłem wydaje się też kontakt z psychoterapeutą. Obaj ci specjaliści pod trochę innym kątem przeprowadzają diagnozę i ich praca polega w zasadzie na czymś innym – często połączenie obu form pomocy jest rozwiązaniem optymalnym.
     

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.