Witam.
Wydaje mi się, że mam poważne problemy, życie zawaliło się do góry nogami.
Otóż obecnie mam 30 lat, problemy są od około 5 lat, kiedy straciłem stałą pracę, nie mogąc się z tym pogodzić, popadłem w depresję i przez kilka miesięcy siedziałem w domu, chęć zmiany musiała we mnie nastąpić, zaczelem szukac pracy w moim zawodzie, nieudane próby, na rozmowach kwalifikacyjnych nie przyjeli , zalamalem sie, wtedy jeszcze czulem wlasna wartosc, dobrze sie czulem w eleganckim ubraniu, po około 6 miesiącach zauważyłem że sąsiad, który mieszka obok mnie (nie od urodzenia tylko wprowadzili się tam jakiś czas temu) zrobił firmę spedycyjną na dachu u siebie i wielki podest dla ludzi ktorzy wychodza na papierosy i patrzą się wprost na moje okna , balkon czy podwórko, widoczne jest z każdej strony mojego domu, czułem się podglądywany przez nich , straciłem poczucie bezpieczenstwa, poniewaz straciłem pracę a takie coś mi się jeszcze przytrafilo, doszedłem do wniosku , że mam pecha, zaczeli mnie wytrącac z rownowagi, wstyd mi było przed nimi, czułem poczucie winy, lęku , wielki stres, strach, niepokoju, wytrącanie z równowagi psychiczne, straszny wstyd mi zaczał byc przed nimi, z drugiej strony muszę ich olewać i tak z tym życ, sytuacja jest nienormalna dla mnie, ja potrzebuje miec spokoj wewnątrz głowy a nie chaos ktory się zrobił w około. NIE potrafię się z tym pogodzić , że mam tak przykre widoki za oknmi gdy się budzę rano, uwłacza i przytłacza mnie ta sytuacja, przez dłuższy okres czasu byłem w domu i czułem się podglądywanym przez nich, gdy np. wychodzili na papierosy, bardzo głupio to wyglądało, bo straciłem poczucie prywatnosci we wlasnym domu, sytuacja mnie przerosła i weszli mi po prostu na głowę, w chwili obecnej siedzę, po drugiej stronie domu, bo zasłoniłem się przed nimi żaluzajmi i wielką płachtą ogrodową na balkonie założyłem, cenie sobie prywatność, wydaje mi sie złe emocje i negtywne nastwaienie do nich codzienne wzbudza we mnie złe nastwienie do świata i myślę, że poki się nie wyprowadzę stad bo bede do konca zycia życ w dołku i załamywał się, po około 8 miesiącach zacząłem szukać pracy, znalazłem ją , pracowałem przez 3 miesiące ciężko fizycznie, następnie nie została mi przedłużona praca po okresie próbnym, więc znowu byłem w domu, po kilku miesiącach wyjechałem sam za granice i tam po około miesiącu zaczęły się poważne problemy, zaczelo mi sie wydawac ze w pokoju w ktorym mieszkalem sam, ludzie ktorzy rozmawiali za scianami w kuchni miedzy sobą, mówią cos o mnie, krytykują mnie, moje zachowanie itd. tego tez dnia w nocy dostalem chyba jakiejs psychozy, nie wiem co to bylo, ale mialem wrazenie ze szczury chodzą po suficie, nastepnego dnia zadzwonilem do pracodawcy informując go , ze chce wrocic do domu rezygnujac z pracy, na drugi dzien wrocilem do domu, zrobilem to w celu takim by nie zwariowac, chcialem dbac o psychikę, rodzina zawiozła mnie do psychiatry, zgodzilem się, tam odpowiedzialem swoje problemy, jakich zaznałem, po okolo 6 miesiecy od chwili gdy stracilem prace 5 lat temu, mialem wrazenie gdy rano sie obudzilem ze stalem sie kims innym, takim niewyraznym czlowiekiem, niepewnym tego co robię, takim byle jakim, w oczach zauwazylem wielką niewyraźność, kiedyś byłem bardziej wyraznym czlowiekiem , tak mi wydawało i od tamtej pory do dzis tak zyje, z takim dzwinym poczuciem JA, jakbym stracił EGO, osobowosc, otóż po tym czasie wydaje mi sie ze stracilem calkowicie pewnosc siebie, utrata wlasnej wartosci, w eleganckim ubraniu zaczełem sie fatalnie czuc np, dzinsy i koszula czy sweter, zaczelem tego unikac, bo sprawiac mi to zaczelo problemy psychiczne cierpienie w takim ubraniu, po rozebraniu się z tego ubrania, potrzebuje kilkanascie godzin abym doszedl do pelnej sprawnosci psychicznej, rownowagi mentalnej, poniweaz to ubranie miesza mi glowie, czuje sie nieadekwatny i zmieszany calkowicie myslami i wtedy czuje sie jak flaki z olejem , nie nadaje sie kompletnie do niczego, dodam ze w dresie czuje sie w miare normalnie, swobodnie, tak mogę funkcjonowac, no wiec zycie me zawalilo się jak piszę, poniewaz glowne problemy polegają na tym, ze nie moge sie ubrac elegancko, poniewaz mam fatalne samopoczucie, rujnuje to moje zycie calkowicie na kazdej sferze zycia, czyli miedzyludzkie poznania, dobra praca gdzie wymaga tego ubranie np biurowa, unikanie nawet Kosciola juz , bo w dresie wstyd, tak samo cokolwiek czego wymaga ubranie np. Wesele, wyjscie do restauracji czy dyskotekę czy chociazby do miasta, wszedzie musze w dresach bo problemy mnie do tego zmuszają, muszę unikac wszystkich tych sfer. Problemy MAM tego typu ,że gdy jestem wśród ludzi, mam wrażenie , że cos o mnie złego mówią, krytykują mnie, ośmieszają, obgadują za plecami, nie zawsze, lecz gdy takie cos sie pojawi, chociaz jedno lub dwa słowa o mnie cos uslyszę, jestem wtedy rozbity emocjonalnie psychicznie, wtedy robota się trzyma kupy i wszystko co robię traci kompletny sens. Np gdy ludzie pracują za scianami lub gdzies obok i rozmawiaja miedzy soba , ja jestem wyczulony na nich i sie wsluchuje czy cos nie mowia zlego na moj temat, jestem taki jakby rozkojarzony, nie moge sie skupic np. gdy cos robie na komputerze ale wsrod ludzi rozmawiajacych obok, zawsze bylem raczej osoba zamknieta w sobie, ale wychodzielm na dyskoteki do ludzie itd. ale teraz calkowice jakby sie zamknąłem i zablokowalem, bo problemy to sprawiły. Podjelem jakis czas temu prace za biurkiem, gdzie z boku pracowali ludzie, mialem wrazenie ze cos mowia zlego na moj temat, zwolnilem sie i tak wyglada me zycie obecnie, nie ma wiekszego sensu.
Obecnie me serce bije szybko z powodu strachu, stresu i napięcia wewnętrznego.
Obecnie funkcjonuje tylko w dresach, szukam prac gdzie mozna pracowac w dresach, unikam firm gdzie sie pracuje za biurkiem, bo problemy mi na to nie pozwalają. Chce obecnie isc na kurs szkolenia w pewnym zawodzie, jestem po badaniach, ale chyba zrezygnuje z tego wzgledu , ze mam obawy, ze ludzie ktorzy tam będą lub gdzies obok za scianami, beda mi przeszkadzac w skupieniu, bo oni mnie wlasnie dekoncentrują i wybijają z rownowagi psychicznej.