Pierwsze co rzuca się mi po oczach, to Twój styl pisania, chaos i tekst niezrozumiały do końca. Bez urazy ale używaj polskich znaków, oraz interpunkcji. Zdanie trzeba czytać kilka razy by wywnioskować o co Ci chodzi. Widać że się spieszyłeś przy pisaniu. Zacytuję profesora Bralczyka " używajcie ogonków gdyż, jest różnica gdy ktoś ci robi łaskę albo laskę". Wracając do tematu, w waszym życiu pojawiła się rutyna, ja też dużo pracuję ale mam czas dla partnerki, i robimy sobie wypady po za dom. Gdzieś na polankę na kocu poleżeć, pochodzić. Czasem jakieś muzeum odwiedzić, czy ostatnio za 28 złoty turniej rycerski na ruinach zamku zobaczyć. Wypić kawę plenerze. Każdy potrzebuje oddechu. Jak widać nie trzeba wydawać dużo by zmienić codzienność. W obecnej sytuacji ona znalazła sobie już adoratora, który spełnia te kryteria, ona się wyrywa z codzienności, i rutyny. Jakieś 15 lat temu popełniłem ten sam błąd co Ty, moja małżonka znalazła sobie adoratorów, i skończyło się rozwodem. Zostałem ojcem samotnie wychowującym dzieci. Mnie miał kto podać rękę, i poradziłem sobie, i podniosłem się. Małżonce tak odwaliła szajba, że dzieci które urodziła nie widziała już 15 lat. Szkoda tylko dziecka bo jest świadkiem nieciekawej sytuacji. Musisz po męsku postawić sprawę jasno. Albo zmieniacie w sobie postępowanie, ona kończy znajomości, a Ty rutynę na trochę zmian urozmaicenia w życiu. Jeśli nie to wasze małżeństwo skończy się definitywnie, to tylko kwestia czasu. W sądach macie co najmniej rok spraw psychologów itp. Opowiadam Ci to z autopsji, bo sam przerabiałem ten temat. Jedna zdradę wybaczyłem, kolejnych już nie. Nie poprawiła się i nie chciała skończyć z takim życiem. Obecnie ma już trzeciego męża, jak widać taki typ kobiety nie potrafi zagrzać miejsca. Musisz się opamiętać i wylać kubeł zimnej wody, i postawić sprawę jasno, w innym przypadku, zamiatanie sprawy pod dywan, będzie tylko pogłębiało tą toksyczną przypadłość.