Skocz do zawartości

Zaburzenia osobowości żony. Jak sobie z tym radzić? Proszę pomóżcie


Polecane posty

Witam wszystkich forumowiczów,

Jestem tutaj nowym i proszę o pomoc, poradę, wsparcie. Mam 38 lat. Od dłuższego czasu mam problem w małżeństwie z którym sobie nie radzę.

Mamy z żoną dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym. Od kilku lat zauważyłem u żony toksyczne nawet nazwałbym narcystyczne zachowania, które nasiliły się po urodzeniu młodszej córki. 

Na czym polega nasz problem w związku? Problem jest bardzo szeroki i jeśli uda mi się to napiszę możliwie najkrócej jak się da. W błyskawicznym skrócie to wystarczyłoby napisać , że żona stosuje wobec mnie szantaż emocjonalny, znęca się psychicznie i fizycznie i manipuluje dziećmi i wiecznie kontroluje. Jest b. agresywna i  ogranicza mi wszelkie kontakty z rodziną i znajomymi.

Żona  nie znosi krytyki pod swoim adresem, bardzo nie lubi gdy ktoś zwraca jej uwagę, wytyka jakieś błędy, każde czyjeś inne zdanie odbiera jako atak lub wtrącanie się w jej życie. Jest bardzo pamiętliwa długo chowa urazy, wraca daleko w przeszłość przypomina sobie coś o czym każdy zapomniał a ona wciąż wyciąga te stare nic nie znaczące wg nas sprawy i z tego powodu psuje relacje w rodzinie. Najgorsze jest to, ze nie panuje nad emocjami i potrafi agresywnie zachowywać się nawet będąc w towarzystwie. Z tego powodu jest pokłócona z moim bratem, moimi rodzicami a także często kłóci się również ze swoimi rodzicami. Z dalszymi członkami mojej rodziny nie jest również w dobrych relacjach bo ciągle doszukuje się u nich fałszu wobec swojej osoby. Nie panuje nad emocjami, krzyczy na mnie nawet przy dzieciach, które wówczas reagują płaczem. Dzieci ta sprawa nie dotyczy, są małe i nic nie rozumieją. Zabrania mi i dzieciom kontaktów z moimi rodzicami, bratem dopóki nie wyjaśni wszystkich zdarzeń z przeszłości choć wiele razy było to już poruszane i są błahe. Chodziliśmy z tym do psychologa jednak żona nie widzi w tym swojej winy ani chęci zmian u siebie. Psycholog zaproponował indywidualną terapię dla każdego z osobna bo razem potrafimy się tylko kłócić u psychologa. Żona nie wyraża chęci. Ja byłem sam ze sobą. Szukając wiedzy w internecie o podobnych zachowaniach innych osób mogę mieć podejrzenia że są to zaburzenia osobowości a dokładnie cechy narcystyczne.  Na dzieciach się to odbija w taki sposób że gdy tylko widzą że mama jest zdenerwowana, zaczyna szybko i głośno mówić to chcą się do niej przytulać, bolą je brzuszki a często kończy się wymiotami. Na następny dzień po kłótni starsza córka jest nieznośna. W przedszkolu nie integruje się z dziećmi często płacze i chce do domu. Wydaje mi się że dziecko może mieć już początki nerwicy.
Nie wiem co robić, żeby to zmienić.  Jedyną drogą jaką żona widzi to mam odciąć się od swojej rodziny, zerwać kontakty bo to jedyna droga do normalności wg niej. Ja jednak wiem ze to nie pomoże i nic nie zmieni, że mnie odizoluje od rodziny bo za jakiś zacznie stosować dalsze ograniczenia, czy zacznie mnie oskarżać o zdradę a jest bardzo zazdrosna. Wobec mnie stosuje przemoc psychiczną, również fizyczną o czym później napiszę oraz wszelkiego rodzaje szantażu emocjonalnego. Nie mogę się spóźnić za bardzo z pracy bo ma podejrzenia że byłem gdzieś na boku. Nie mogę nawet jechać do rodziców gdy potrzebują mojej pomocy. Muszę sie z tego tłumaczyć i mieć jej przyzwolenie.  Odcięcie się od rodziny to nie jest też wyjście z sytuacji. Tłumaczyłem jej, ze jeśli już tak bardzo nie znosi mojej rodziny to będę sam odwiedzał rodzinę z dziećmi. Niestety nie ma na to przyzwolenia z jej strony i zakazuje mi oczywiście kończąc to kłótnią. Na terapii u psychologa był poruszany ten temat, że wnuki powinny mieć kontakt z dziadkami obojgu rodziców nie tylko żony. Niestety bez skutku. Ciągle kontroluje mój telefon i wybucha gdy widzi połączenia z bratem lub rodzicami. Kiedyś gdy zepsuł mi się mój telefon i pożyczyłem stary telefon na klika dni od rodziców to w chwili mojej nieuwagi przejrzała wszystkie osobiste  wiadomości jakie rodzice mieli w swoich kontaktach od swoich znajomych a niektóre z nich nie dotyczące w ogóle jej osoby porobiła zdjęcia i potem jeszcze złośliwie komentowała .

Chciałbym porady jak podejść do rozwiązania tego problemu, by uświadomić jej że powinna podjąć się jakiejś terapii. Zdesperowany całą sytuacją, kiedy zaczęła mi grozić, że jeśli się rozwiedziemy to będzie dążyć do odebrania mi dzieci zacząłem nagrywać momenty jej wybuchów agresji. Mam więc nagrania naszych kłótni na którym słychać jaka jest agresywna, na jednym z nich słychać jak podarła mi koszulkę, trzymając najmłodszą córkę na rękach. Dziecko pamięta tą sytuacje i kilka razy mi ją przypomina. Dochodzi oczywiście do rękoczynów na mnie, świadkami są jej rodzice, którzy jednak nie reagują i  wątpię żeby stali po mojej stronie gdyż żona nastawia ich przeciwko mnie. Nie odpieram jej ataków fizycznych na mnie bo wiem że chce mnie sprowokować. Nastawia również dzieci przeciwko mnie i moich rodziców. Mówi im, że tata ich nie kocha jest niedobry, dziadkowie są podli i niedobrzy. Mało tego w pracy swoim koleżankom również wystawia negatywną opinie o mnie jak i mojej rodzinie. Każdą kłótnie w naszym związku opowiada swoim koleżankom w pracy stawiając się w roli ofiary. Najdziwniejsze jednak jest to, że inny wizerunek naszego związku pokazuje w mediach społecznościowych. Wstawia nasze wspólne zdjęcia jakbyśmy byli zgodną kochającą się rodzinką. 

Wiem, że mógłbym zgłosić przemoc psychiczną a nawet fizyczną ze strony żony. Ale wiem też, że moje życie tam stało by się całkowitym piekłem ze strony żony jak jej  rodziców ( mieszkamy razem z jej rodzicami)  bo oni bardzo dbają o swój wizerunek na zewnątrz i nie pozwolą, żeby policja podjeżdżała pod ich dom. Musiałbym się też wyprowadzić, a nie chce żyć z dala od dzieci bo zrobiłaby wszystko, żeby je ode mnie izolować, nastawiać. Tylko dlatego tam jeszcze jestem. Na ile starczy mi sił i zdrowia, tego nie wiem. Nie wiem też jak postępować dalej...Ani żyć razem się nie da ani też odejść. A chciałbym żyć normalnie 😞

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym ratować związek ze względu na dzieci. Wiem że to trudne może być. Rozważam iść do prawnika. Ale chciałbym jeszcze znaleźć sposób, żeby żona podjęła się terapii tylko nie wiem czy to się uda, bo ona nie widzi w sobie problemu. Stąd mój post tutaj bo szukam porady 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Tobiaszu, to o czym piszesz jest na prawdę poważnym problemem. Za wszelką cenę chcesz ratować małżeństwo a przede wszystkim rodzinę, ale nie zdołasz tego sam. Twoja żona wyniosła to z domu rodzinnego, nienaganne pokazywanie się publiczności w mediach społecznościowych a w domu piekło. W dodatku nieustanne obwinianie Ciebie. Pełna manipulacja, zastraszanie, ograniczanie kontaktów  z rodziną, wprowadzanie chaosu. ile jeszcze zniesiesz? Terapii indywidualnej unika, dlaczego ? Bo jest za wszystko odpowiedzialna i obawia się ze to zostanie udowodnione. Ratuj siebie i dzieci bo one mogą podzielić los swojej mamy :( 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, trudna sprawa ale zimno: 1) odejść i wszystko rozwalić - najprosciej i gdyby nie dzieci to chyba Ty i wszyscy z tego forum by mieli zamkniete tematy. W tym kraju na dzieci w sądzie jako facet praktycznie nie masz szans, bedziesz je widywal zgodnie z grafikiem o ile ona bedzie tego chciala. Ponadto za wszystko zaplacisz, nawet za jej nowe paznokcie. 2) Mozesz tak trwac , z dnia na dzien itd. nic nie robiąc ale to Cie zniszczy. Od psychiki po zdrowie w ogóle, staniesz sie zywym wrakiem, nawet dla swoich dzieci. Nie wiem czyi  ile sie tak da zyc i co Ci czy dzieciom to da, wg mnie nikomu nic. 3) Wojna, podzielona na różne fazy i fronty. Z nią, z rodzicami, z samym sobą i zmianą myślenia. Jest jeszcze jedna droga ucieczki ale celowo jej nie opisze. Nic innego chyba nie ma. To Twoje wybory i nie mozesz ich sobie odłożyć na kiedyś. Przemyśl i podejmij decyzje. Ja Polecam 3) zaczynając od siebie i zmiany myślenia. To nie bedzie łatwe, bedzie bolało i będzie trwać w latach. Pamietaj nikogo nie da sie zmienic od zewnatrz sam musi chciec sie zmienic. Moze ona to kiedys zrozumie. Powodzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, mih napisał:

Cześć, trudna sprawa ale zimno: 1) odejść i wszystko rozwalić - najprosciej i gdyby nie dzieci to chyba Ty i wszyscy z tego forum by mieli zamkniete tematy. W tym kraju na dzieci w sądzie jako facet praktycznie nie masz szans, bedziesz je widywal zgodnie z grafikiem o ile ona bedzie tego chciala. Ponadto za wszystko zaplacisz, nawet za jej nowe paznokcie. 2) Mozesz tak trwac , z dnia na dzien itd. nic nie robiąc ale to Cie zniszczy. Od psychiki po zdrowie w ogóle, staniesz sie zywym wrakiem, nawet dla swoich dzieci. Nie wiem czyi  ile sie tak da zyc i co Ci czy dzieciom to da, wg mnie nikomu nic. 3) Wojna, podzielona na różne fazy i fronty. Z nią, z rodzicami, z samym sobą i zmianą myślenia. Jest jeszcze jedna droga ucieczki ale celowo jej nie opisze. Nic innego chyba nie ma. To Twoje wybory i nie mozesz ich sobie odłożyć na kiedyś. Przemyśl i podejmij decyzje. Ja Polecam 3) zaczynając od siebie i zmiany myślenia. To nie bedzie łatwe, bedzie bolało i będzie trwać w latach. Pamietaj nikogo nie da sie zmienic od zewnatrz sam musi chciec sie zmienic. Moze ona to kiedys zrozumie. Powodzenia.

 
Zdaję sobie sprawę, że moja sytuacja jest trudna. Chodząc na terapie do psychologa wspólnie z  żoną łudziłem się, że terapia coś pomoże, coś się zmieni, że żona zacznie zauważać swoje irracjonalne zachowania, że zda sobie sprawę, że to rozwala nasz związek. Szedłem na dalekie ustępstwa. Niestety, ona na siłę przekonywała psychologa, że to jest wszystko moja wina, moich zachowań, mojej rodziny. Wręcz manipulowała psychologiem. Przekonywała go, że ona musi mnie kontrolować, że nie pozwoli zabierać dzieci do moich rodziców, że małżeństwo to święta instytucja i trzeba wszędzie razem jeździć albo wcale. Wystarczyło, że psycholog raz zastanowił się nad tym co mówiła od razu podchwycała: widzisz mam rację. Gdy było odwrotnie, kiedy psycholog pytał się jej czy potrafiła by oddzielić wszystko gruba kreską to co do tej pory było i zacząć żyć inaczej, poprawić relacje w rodzinie itp.( cos w tym stylu mówił) Niestety spotkał się z jej stanowczą odmową. Zdarzało się też, że zrobiła mi awanturę z tego powodu, że pewnie  musiałem zadzwonić do psychologa i nastawić go na nią.
 
Chodziliśmy również do innego psychologa, który zajmował się tego typu zaburzeniami, niestety to była tylko strata pieniędzy i czasu.
 
Często zastanawiam się i szukam też odpowiedzi w jakich sytuacjach, lub co musiało by się wydarzyć, i jak tego dokonać żeby żonę poddać badaniom psychiatrycznym, żeby zdiagnozować jej zaburzenia. Sama się nie podda na pewno. Prawdopodobnie podczas ewentualnego rozwodu mógłbym wnioskować o badania i zdiagnozowanie zaburzeń żony. Ale musi wpierw do tego dojść, przed czym nie ukrywam wciąż się jeszcze bronię.
Boję się o dzieci, że to odbija się na ich psychice, żeby również w swoim życiu dorosłym potem nie miały podobnych problemów w swoich związkach z tego powodu.
 
Ja zaczynam powoli zmieniać swoje myślenie, (chodziłem do psychologa potem już sam) nie daje się tak często prowokować, często nie zwracam uwagi na jej zaczepki czy agresje słowną. Ale nie da się tak do końca pokryć skorupą przez która nic nie przejdzie. Jak długo dam radę? Nie wiem. A nie chcę tak żyć w nieskończoność  :(  
 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dzieciom się żyje w waszym domu? Podczas wybuchów agresji żony reagują płaczem, więc już wiemy, że super słodko nie jest. A jak się zachowują, są wesolutkie i energiczne, jak to dzieci, czy czasami widać, że coś jest nie tak? Kochają mamusię? Ciągnie je do mamusi, mamusia dobra?

W dalszej walce o wyleczenie żony nie widzę sensu. Chyba że jesteś Don Kichotem i masz ochotę na walkę z wiatrakami, albo lubisz kopać się z koniem. Zostaje troska o dobro swoje i dzieci. Pomyśl sobie czego one się uczą w tym środowisku, co w siebie wchłaniają i jak na tym wyrosną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy, tu jestesmy gdyz mamy jakis problem z ktorym sobie nie mozemy poradzic jak nas uczono (traume) ale jedno mamy wspólne ze nie chcemy tak z tym zostac, szukamy drogi powrotu. Nie jestem psychologiem i nie mozna moich slow brac za uznaną nauke, to tylko wypadkowa doswiadczen. Wg. mnie nikomu nie da sie pomoc zewnatrz.Jesli ona nie ma woli do przemyslenia tematu to proba zewnetrzego nacisku da jeszcze dodatkowy bodziec reakcj zwrotnej. Taki eksperyment myslowy: nie ma nic, dzieci, kredytow, domow...tylko Ty i Ona co robisz? walczysz o was czy odchodzisz? A moze Ona cos wtedy robi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.