Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

psycholog Mirela Batog

Terapeuta
  • Zawartość

    63
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    10

Wszystko napisane przez psycholog Mirela Batog

  1. Droga Paulino, odpowiedź jest łatwa, ale wiąże się z ciężką Twoją pracą- terapia. To jest jedyna rada, jaką mogę dać. Zrobiłaś już pierwszy krok do lepszego życia: wiesz już, czego na pewno nie chcesz. Rozmowa z terapeutą, w empatycznej i bezpiecznej atmosferze pomoże Ci poukładać swoje myśli i emocje, odbudować to, co uległo osłabieniu podczas tej znajomości. Wspólnie z terapeutą możecie popracować nad nowymi, bardziej asertywnymi zachowaniami, a przede wszystkim odzyskać poczucie własnej wartości, które często ulega kompletnemu załamaniu w związkach z narcyzami. Jesteś młodą osobą, która zasługuje na związek pełen szczęścia, wzajemnego szacunku, wsparcia w trudnych chwilach, zaufania i szczerości- narcyzi, choć są niesamowicie czarujący i obiecają Ci wszystko- nigdy nie spełnią tych oczekiwań. Co gorsze, nie chcą się zmieniać i się nie zmienią. Masz świadomość negatywnego wpływu tej znajomości na swoje samopoczucie i na swoje życie. Pomyśl o tym, co na pewno się stanie, jeśli z nim zostaniesz? A co na pewno się stanie, jeśli odejdziesz? Być może początkowo będziesz to znosić kiepsko, ale we współpracy z terapeutą zaczniesz znosić to mniej kiepsko. A skoro można znosić życie bez niego mniej kiepsko, to może można znosić to też jeszcze bardziej "mniej kiepsko"? Aż do momentu, w którym poczujesz, że "wróciłaś do normalnego życia"- czego serdecznie Ci życzę. Odchodzenie od narcyzów bywa również trudne, z tego względu, że... ich nie można porzucić- w ich przekonaniu- bo to by znaczyło, że mają jakąś wadę! Zatem narcyz zmusi partnera do powrotu- wszystkimi możliwymi sposobami, ale tylko po to, by się zemścić za to porzucenie. Kochanie narcyzów to jazda na karuzeli, która nie ma przeglądu technicznego- na pewno będą olbrzymie emocje, ale jaką cenę przyjdzie Ci za to zapłacić...? Zachęcam Cię do podjęcia walki o siebie i swoje szczęście Mirela Batog
  2. Drogi Mały ja i Dominiko, z psychologiem oraz seksuologiem możesz o tym zupełnie normalnie porozmawiać. Najlepszym wyborem będzie terapeuta seksuolog, ponieważ może Ci pomóc dookreślić siebie oraz to, czy przyjmowanie roli Dominiki to transwestytyzm czy jesteś osobą transpłciową. Sama orientacja seksualna oraz tożsamość płciowa nie są podstawą do terapii, nie świadczą o "braku zdrowia" czy "nienormalności". Wszelkie uczucia, które przeżywasz w związku z tym są zupełnie normalne, choć niektóre z nich zapewne są dla Ciebie przykre. Reasumując: psycholog lub seksuolog pomogą Ci "uporządkować" swoje myśli, unormowac uczucia, bez osądzania Cię, udzielą Ci wsparcia, jakiego potrzebujesz. Jeśli masz wątpliwości, co do tego, którego psychologa wybrać na rozmowę, możesz uprzednio zapytać tej osoby, czy pracuje z osobami nieheteronormatywnymi, transpłciowymi lub czy ma rekomendację Kampanii Przeciw Homofobii, jakie ukończyła szkolenia. Dobry terapeuta zapewni Ci empatyczną, bezpieczną relację, w której będziecie mogli pracować nad tym, co Ci aktualnie w życiu doskwiera najbardziej. Pozdrawiam serdecznie Mirela Batog
  3. Drogi blondyn, Na podstawie opisu trudno postawić konkretną diagnozę- do tego potrzebna jest dłuższa rozmowa i pogłębiony wywiad. Rozmowa z psychologiem pomoże Ci sprecyzować źródło odczuwanych trudności, a także wypracować nowe sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach. To, jak się czujesz obecnie, jak myślisz może sprawiać, że każdą najmniejszą niedogodność w życiu będziesz odczuwał bardzo mocno i utwierdzał się w negatywnych przekonaniach. A wcale nie musi tak być i nie musisz się tak czuć Jesteś młodym człowiekiem, wciąż dojrzewasz i kształtujesz swoją osobowość- zatem praca z psychologiem, terapeutą będzie dobrym sposobem na pokonanie życiowych trudności Pozdrawiam serdecznie Mirela Batog
  4. Stosowanie wyzwisk, gróźb i obelg wobec partnera to forma przemocy psychicznej. Równie niepokojące jest używanie argumentów o dziecku, w sytuacji, gdy jesteście Państwo oboje rodzicami, a dziecko potrzebuje obecności obojga rodziców od samego początku. Warto skonsultować się z terapeutą par, lub, w razie odmowy udziału przez narzeczoną, samodzielnie porpacować nad tym, aby Pan jak najlepiej poradził sobie z tym trudnym okresem. Żaden człowiek nie zasługuje na związek pozbawiony szacunku, a przepełniony agresją, przemocą i groźbami. Pozdrawiam serdecznie Mirela Batog
  5. Drogi Krop, na pewno warto podjąć próbę pracy nad Waszą relacją. Przyżyliście ze sobą już wiele lat, macie dziecko w drodze, jesteście w obliczu wielkiej zmiany w Waszym życiu, dodatkowo przeżywacie "trudny okres", który zapewne napędza zwrotnie trudne emocje. Zachęcam do odwiedzin u terapeuty par, który pomoże Wam zidentyfikować pojawiające się trudności i wypracować skuteczny sposób ich pokonania. Niepokojące są wybuchy agresji u Pana narzeczonej, więc warto się temu przyjrzeć, zbadać co je powoduje i nauczyć się sposobów radzenia sobie z dyskomfortem emocjonalnym. Doświadczony terapeuta par na pewno Państwu w tym pomoże. Pozdrawiam serdecznie Mirela Batog
  6. Drogi Samotny, trudno mi tutaj oceniać i w jakikolwiek sposób podważać zalecenia innego specjalisty, ponieważ nie wiem, jak wyglądała Wasza relacja terapeutyczna, jaki zgłaszałeś dominujący problem oraz w jakim nurcie pracuje dana osoba. Z reguły masturbacja ma więcej zalet, jak wad, jednakże jesli jest np. formą odreagowania stresu i ma charakter kompulsywny to owszem dąży się do jej ograniczenia i wytworzenia bardziej adaptacyjnych sposobów radzenia sobie. Zawsze jednak musi być coś nowego w miejsce "starych" nawyków. Zastanów się, jakie korzyści odniesiesz ze sponsorignu i płacenia za seks. W jakim stopniu te zachowania przybliżą Cię do spełnienia Twoich marzeń? Czy otrzymanie "namiastki" Ci wystarczy? I na jak długo wystarczy? Zachęcam mimo wszystko do podjęcia terapii, która pomoże Ci wykształcić u siebie większą pewność, lepszą samoocenę i rozwinąć umiejetności nawiązywania relacji interpersonalnych. Mam wrażenie, że zaangażowanie się w relacje sponsorowane to jednak ślepy zaułek, na który stracisz dużo czasu, energii i pieniędzy i nabędziesz się nowych negatywnych przekonań o kobietach, o sobie, o świecie. Być może spisana lista plusów i minusów (zysków i ewentualncyh strat, zagrożeń) pozwoli Ci dobrze zastanowić się nad wyborem swojej drogi życiowej w obszarze relacji towarzyskich? Pozdrawiam serdecznie Mirela Batog
  7. Aiszo, zadam Ci tylko jedno pytanie: co sprawia, że kochasz swojego męża "nad życie"? Z opisu, który tu przedstawiłaś, wyłania się obraz związku pełnego cierpienia- dla Ciebie i dzieci. Związku, w którym jest olbrzymia nierównowaga zaspokajania potrzeb, dawania bliskości, poczucia bezpieczeństwa i okazywania sobie szacunku- wszystko na Twoją niekorzyść. Z tego, co mam przed oczami, mogę powiedzieć wprost, że mąż stosuje wobec Ciebie przemoc- ekonomiczną, psychiczną oraz seksualną- seks tylko wtedy, gdy on chce i na jego warunkach, po którym Ty zostajesz sama i płaczesz w poduszkę, "czując się jak dziwka"- nie ma nic wspolnego z seksem, który daje partnerom radość i umacnia poczucie bliskości. Mąż stosuje wobec Ciebie groźby i szantaż emocjonalny: odmawianie bliskości, uczuć, poniżanie, olewanie Twoich potrzeb, odizolowanie od innych, brak pomocy w opiece nad dziećmi, wmawianie Ci, że sobie nie poradzisz bez niego- to wszystko jest formą przemocy. Zachęcam Cię do jak najszybszego kontaktu z ośrodkiem, który specjalizuje się w tego rodzaju sprawach- jeśli znasz język holenderski będzie Ci łatwiej, jednak nie obawiaj się, w takich miejscach pracują również osoby znające język polski. Pamiętaj, że to wszystko co Cię spotkało, nie jest Twoją winą i bardzo dobrze, że zaczęłaś o tym mówić i szukać pomocy. Zgłoszenie się do ośrodka po pomoc to pierwszy krok na drodze do odzyskania kontroli nad swoim życiem. To nie jest wstyd, aby się zgłosić po pomoc. Od długiego czasu przebywasz w sytuacji trudnej, a po drodze pokonałaś tyle trudności, tyle ciężkich chwil... masz w sobie bardzo dużo siły, Aiszo. Zasługujesz na szacunek, na miłość, na dobro, na pochwałę, na szczęście, na opiekę i na pomoc. Zasługujesz na życie, które przeżyjesz na swoich warunkach. Nikt nie ma prawa Cię poniżać, grozić Ci, wyzywać i szantażować. Nawet, jeśli Twój mąż ma zdiagnozowaną depresję, to NIE JEST usprawiedliwieniem dla takiego zachowania się wobec Ciebie i dzieci, wobec rodziny, którą stworzył. Znalazłam w internecie ulotkę z adresami miejsc w Holandii, gdzie możesz uzyskać pomoc bezpłatnie: konsultacje ze specjalistami, pracownikami socjalnymi, psychologami, terapeutami. Takie miejsca oferują również terapię dla sprawców przemocy, jeśli tylko będą chcieli podjąć pracę nad sobą. Najważniejsze jednak, to żebyś Ty zajęła się sobą i odzyskała siłę, wiarę i radość życia, oraz to wsparcie, którego potrzebujesz. Pozwól sobie pomóc. https://www.huiselijkgeweld.nl/doc/publicaties/pools_bescherming_tegen_geweld.pdf oraz więcej o przemocy domowej: http://www.niebieskalinia.info/index.php/przemoc-w-rodzinie/6-co-to-jest-przemoc Psycholog Mirela Batog
  8. Drogi Samotny, jesteś młodym człowiekiem i Twoje potrzeby są normalne i zrozumiałe. Masturbacja nie jest niczym złym, a na pewno nie jest czymś "zamiast" seksu z drugą osobą: nawet osoby, które są w stałych relacjach masturbują się- jak mawiał mój profesor na studiach- dla zdrowia. Masturbacja jest sposobem na doznanie przyjemności, rozładowania napięcia, poznania swojego ciała, fantazji seksualnych i jest bezpiecznym sposobem na eksperymentowanie z różnymi bodźcami i treściami fantazji. W różnych zaburzeniach erekcji stosuje się różnego rodzaju formy pieszczenia samego siebie, aby lepiej poznać własne reakcje, myśli, emocje. Sama masturbacja nie jest przyczyną zaburzeń erekcji, ale negatywne myśli i trudne emocje przeżywane przy okazji, moga stać się przyczyną psychogennych zaburzeń erekcji. Jeśli odczuwa Pan smutek, żal, tęsknotę i ma poczucie, że masturbacja jest "zamiast" i że jest czymś "gorszym" od seksu, to będzie Pan odczuwał całą paletę smutnych i przykrych emocji w miejsce radości i odprężenia. Dlatego też, problemów z erekcją upatrywałabym w przyczynach psychicznych, a nie w samej masturbacji, nawet, jeśli ma Pan okresy "nadmiernej" aktywności. Może warto to omówić z terapeutą- seksuologiem, który wyjaśni Panu szczegółowo wszelkie zależności w tej materii. Z psychologicznego punktu widzenia odradzałabym Panu wchodzenie w relacje tzw sponsoringu, gdzie płaciłby Pan komuś za zaspokajanie Pana potrzeb fizycznych. To nadal nie będzie spełnienie Pana potrzeb, a dodatkowo dojdzie Panu stres związany z koniecznością zdobycia pieniędzy, cięższej pracy itd. Proszę mi uwierzyć, że nawet osoby, które mają środki na zapłacenie za takie relacje, często finalnie kończą w naszych gabinetach- bo takie relacje również nie przynoszą im ukojenia. Być może więcej efektu da Panu praca z terapeutą, który pomoże Panu polubić siebie, przepracować swoje kompleksy i podnieść samoocenę. Własną samotność łatwiej znieść, gdy spędza się ją z człowiekiem, którego się kocha i lubi, czyli samego siebie Praca terapeutyczna daje trwałe efekty, a dla terapetuy żadna Pana myśl, zachowanie, pragnienia nie są ani dziwne, ani złe, ani głupie, nikt nie będzie Pana oceniał. Pokonując własne słabości zyska Pan energię i siłę do nawiązywania zdrowych relacji interpersonalnych, czego bardzo Panu życzę. Z wyrazami szacunku Mirela Batog
  9. Droga Variu, nie jestem z Warszawy, nie mogę Ci polecić zatem konkretnego ośrodka, mogę jedynie polecić, aby w walce o swoje zdrowie, a nawet i życie zaufać specjalistom, a nie koniecznie komuś znajomemu, kto swoją wiedzę o leczeniu depresji opiera na relacji kogoś, kto zna kogoś, kto był kiedyś, gdzieś w szpitalu i podobno coś tam... Lekarz psychiatra, któremu Pani opowiedziała o swoich objawach, w oparciu o swoją wiedzę i rzetelność zaproponował Pani konkretnego rozwiązanie. Może być tak, że zostanie Pani skierowana do placówki, która po prostu ma wolne miejsce. Wszędzie pracują lekarze psychiatrii oraz psychologowie zobowiązani do pracy w określonych standardach i tam też będzie możliwość np. dobrania Pani leków, ustalenia kierunku terapii. Jeśli czuje Pani, że "zaraz może nie mieć sił" to lepiej niezwłocznie zgłosić się do lekarza psychiatry stacjonarnie po skierowanie do konkretnej placówki lub na psychiatryczną izbę przyjęć. Na pewno szpital nie jest przyjemnym miejscem pod kątem np. jedzenia, łóżek, itd- to niestety nasza rzeczywistość, (może Pani spakować z domu ulubione piżamy, ubrania, kosmetyki, kubeczek i herbatę lub kawę) ale pod kątem pracy lekarzy, pielęgniarek i terapeutów, to są to miejsca, gdzie naprawdę zależy na pomocy chorym. Po uzyskaniu poprawy stanu zdrowia będzie Pani mogła również sama zadecydować o tym, czy terapia spełnia Pani oczekiwania, czy woli Pani zmienić terapeutę i w jaki sposób pracować dalej. Niewątpliwie wsparcie znajomych jest bardzo ważne i bardzo dobrze jest mieć znajomych, jednakże nie ma powodu, by nie ufać lekarzom i Szpitalom. Ja osobiście miałam doświadczenia rezydenckie w dwóch szpitalach psychiatrycznych: w dużym mieście i w bardzo małym. Jedyną różnicą jaką widziałam, było to, że w tym małym miasteczku było trochę spokojniej, był duży park i las obok szpitala, a w dużym mieście trochę więcej hałasu z ulicy i mniejszy park do spacerów i wyjścia na papierosa dla osób palących pod katem pracy to w obu miejscach wszyscy wykazywali podobne zaangażowanie. Życzę dużo siły i dużo zdrowia, Mirela Batog
  10. Droga Kaju, masz za sobą długotrwałe niezbyt korzystne doswiadczenia towarzyskie. Takie zdarzenia czesto potrafią sprawić, że mamy nieco większe poczucie niepewności, zwłaszcza w sytuacjach towarzyskich, a szczególnie wsród nowo poznanych osób. Pozornie niewinne zdarzenie, jak spojrzenie czy śmiech rzucone w naszą stronę bywają interpretowane jako zagrażające, straszne zjawisko. Myśli powstają bardzo szybko, wręcz automatycznie, na podstawie poprzednich doświadczeń, równie szybko aktywują emocje, a te z kolei popychają nas do konkretnych działań- w Pani przypadku myśl o tym, że koleżanki śmieją się z Pani, spowodowała duży smutek i opuszczenie imprezy. Nasze emocje mają to do siebie, że łatwo je wzbudzić, ale utrzymują się znacznie dłużej. Stan smutku z kolei napędza wtórnie niepokojące myśli- to, co Pani opisuje jako lęk przed tym, że koleżanki Panią odrzucą, nawet pomimo tego, że Pani wie, że to irracjonalna myśl. Zachęcam do konsultacji z psychologiem, który pomoże Pani znormalizować emocje, obniżyć poczucie lęku, "ułożyć" sobie mysli, ale również rozwinie w Pani nowe, bardziej przystosowawcze sposoby radzenia sobie z lękiem i takimi niepokojącymi myślami. Pozdrawiam serdecznie Mirela Batog
  11. Drogi Intruder99, każdy z nas ma swoją własną definicję szczęścia i udanego związku. Z Twojej relacji wynika, że ten związek nie spełniał Twoich oczekiwań i nie dawał Ci tyle szczęścia, ile byś potrzebował. Z reguły, udany związek zakłada równowagę w partnerstwie: dajemy tyle, ile możemy i tyle też bierzemy. Z pana opisu wyłania się jednak relacja pełna nierówności, gdzie to pan zdecydowanie więcej inwestował swojego zaangażowania, emocji oraz pieniędzy. Równie niepokojący jest fakt, że Pana partnerka próbowała wzbudzać w Panu zazdrość i okłamywała Pana twierdząc, że poprzedni partner ciągle do niej pisze. W związku, który opiera się na szczerości i zaufaniu na takie zachowania po prostu nie ma miejsca. W psychologii mówimy o zjawisku zaangażowania i konsekwencji, które polega na tym, że im więcej zainwestujemy czegoś (siły, pracy, pieniędzy, emocji, czasu) w osiągnięcie pewnego celu, tym trudniej nam się wycofać (bo "nakład" został poniesiony) oraz postępujemy konsekwentnie tak, jak do tej pory: czyli jeśli to Pan zawsze starał się o partnerkę, to nawet wiedząc, że sytuacja nie jest dla Pana dobra, będzie Pan dalej starał się postępować w ten sam sposób- jednocześnie pragnąc zmian. Ta zasada pozwala wyjaśnić, dlaczego ludzie robią pewne rzeczy, pomimo braku efektu, albo pomimo tego, że sytuacja ich rani. Czasem potrzeba się zatrzymać, zrobić przysłowiowy krok w bok i popatrzeć na całość sytuacji z dystansu. Jakie ma Pan korzyści z tego związku? Jakie Pan będzie miał korzyści, jeśli zrezygnuje z tego związku? Jak się Pan czuje teraz, a jak Pan chciałby się czuć? Co Panu pomoże osiągnąć stan szczęścia? Ze swojej strony mogę zachęcić Pana do ćwiczenia postaw asertywności i rozwijania zdrowego egoizmu- takiego, który pomoże Panu zadbać o własne granice. Jeśli będzie Pan gotowy skonfrontować się z własnymi przekonaniami i rozwijać te, które Pana wzmocnią- zapraszam do konsultacji. Serdeczności, Mirela Batog
  12. Droga wisnia76, romans był wirtualny, ale emocje, które w Pani powstały są zupełnie realne. W psychologii poznawczej mówi się, że mózg jest ślepym narządem i nie ma dostępu do faktów, ale jedynie do naszych wyobrażeń na temat tych faktów. Badacze z Uniwersytetu Stanforda zrobili taki eksperyment, podczas którego badali aktywność mózgu osób czytających fragment thrillera o wartkiej akcji. Pomimo tego, że była to tylko lektura i nikt nie uczestniczył fizycznie w opisywanej historii, przez około 5 dni po lekturze, w mózgu były pobudzone w taki sposób, jakby czytelnicy "tam byli", w realnej akcji, włącznie z pobudzeniem kory ruchowej. Pomimo tego, że Pani romans dział się w świecie wirtualnym, Pani mózg był pobudzony, jakby to działo się w świecie realnym. Za tym pobudzeniem stały też reakcje hormonalne, fizjologiczne, a udany witrualny seks był bardzo silnym bodźcem podtrzymującym tę relację- dla mózgu działo się tak, jakby wszystko było "naprawdę" tu i teraz. Pani cierpenie jest zatem normalną reakcją na zerwanie. Wbrew pozorom, to zdarza się wielu osobom, zarówno kobietom i mężczyznom, którzy poznali kogoś w internecie i ulegli urokowi drugiej osoby. Z Pani opisu wynika, że nigdy Pani nie spotkała tego kochanka na żywo, jednak tak długi okres romansu pozwolił na wytworzenie w Pani umyśle bardzo silnej reprezentacji tego mężczyzny, zupełnie tak, jakby on był realnie obok Pani. Jednakże... kluczowe słowo, to reprezentacja. W rozmowach za pośrednictwem komunikatorów, nawet, jeśli jesteśmy bardzo szczerzy i mówimy 100% prawdy, druga osoba zawsze odbiera nas wedle swojego wyobrażenia. Skoro ja jestem szczera, to zakładam, że druga strona też musi być uczciwa- a to nie zawsze tak jest Internetowe romanse często polegają na minimalizowaniu słabszych stron i wyolbrzymianiu zalet drugiej osoby. Owszem, w relacjach na żywo tez się tak dzieje ("różowe okulary"), jednak znajomość w internecie ma to do siebie, że łatwiej jest kreować pewne stany: można zastanowić się nad doborem słów, nie odpisać na jakąś wiadomość, wyslać bardzo korzystne zdjęcie, nie pisać wtedy, gdy ma się zły dzień itd. Fakt, że nie poznała Pani na żywo tego mężczyzny, pozostawia pole do zadania pytania, czy on na pewno był z Panią zawsze szczery? Czy dawał Pani tyle samo zaangażowania i dobrej energii ile Pani? Co się działo, gdy nie byliście Państwo on-line? Z Pani opisu wyłania się bowiem relacja pełna nierówności, chęci kontrolowania Panią przez tego mężczyznę, karania Pani i uwikłania w manipulację. Pani oddała dla tej relacji dużo swojego czasu, energii, swoich uczuć, zaufania, a nawet, wedle Pani słów "zaniedbała rodzinę". Nie mamy pewności, czy ten mężczyzna był gotów oddać Pani to samo, chcąc zadbać o Pani szczęście. Wcześniej już kilkakrotnie nie był szczery i uczciwy wobec swoich partnerek realnych i wirtualnych. Potrafił zaspokoić pewne Pani potrzeby, ale równocześnie zranić Panią bardzo mocno. W tym miejscu trzeba się zastanowić nad korzyściami, które z tej relacji płyną. Co na pewno się stanie, jeśli będzie Pani dążyła do jej utrzymania, odtworzenia? Co dalej będzie z Pani rodziną i realnym partnerem? Jakie uczucia będą Pani towarzyszyły przez ten czas? I alternatywnie: co się stanie jeśli Pani również skasuje swoje adresy mailowe i konta, za pomocą których się kontaktowaliście? Jak będzie wyglądać Pani życie, jeśli nie będzie Pani pisac do niego maili, wiadomości? Co będzie Pani robić w zamian? I jak się Pani będzie czuć z tymi nowymi zachowaniami? Z którą wersją życia czuje się Pani lepiej? Zapraszam do indywidualnej konsultacji, jeśli będzie Pani gotowa porozmawiać o swojej relacji. Z wyrazami szacunku Mirela Batog
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.