Piszę to, ponieważ chyba muszę się wyżalić, wylać wszystko co we mnie siedzi już dłuższy czas. Nie chcę nikogo z bliskich zarzucać swoim problemem.
Prowadzę rok czasu firmę. Niestety w erze ogromnej inflacji jaka nas doświadcza firma zaczyna tonąc. Nie mogę przez to spać, ciągle o tym myślę, co będzie jutro co złego mnie spotka w tym tygodniu, komu bedę się musiała znowu tłumaczyć. Boję się każdego dnia. Boję się stawiać już czoła problemom w których tonę. Próbowałam ratować firmę już różnymi sposobami. Dokładaliśmy do interesu już kilka miesięcy, niestety oszczędności się skończyly a ja już nie mam pomysłu. Ostatnio łapię się na tym, że nawet gdy mam wolne 1 dzień w tyg jest to niedziela to ja myślę już o tym co będzie w poniedziałek, że nie będę mieć na opłacenie faktur a co za tym idzie na towar. Gdy budzę się w nocy, czuję lęk ogarnia mnie bezsenność, w głowie kłębią się myśli jak temu podołać co zrobię w danej sytuacji itp. Mam takie poczucie, że nic dobrego w moim życiu mnie już nie czeka. Na nic nie czekam, nic nie sprawia mi radości. Nie mam też czasu żeby zrobić coś dla siebie, ponieważ jestem w pracy każddego dnia do poźna. Jak przychodzi niedziela, muszę zrobić coś w domu, posprzątać, spędzić czas z dzieckiem. Wiadomo, że taka niedziela mi bardzo szybko ucieka.
Nie radzę sobie już z tym, myslałam że to przejściowy kłopot, jednak to trwa już z jakieś pół roku. Czuję że to wyssało ze mnie całą energię radość życia.
Często mam takie uczucie, że ściska mnie od środka, siedzę cała spięta, jak na szpilkach.
Nie mam żadnej chęci ani uciechy ze swojego życia. Jestem totalnie nieszczęsliwa.
Wiem, że ktoś kto będzie to czytał, zada sobie pytanie, czemu po prostu nie zamknę interesu.
Nie jest to takie proste, nie da się tak tego zrobić z dnia na dzień. Wszędzie zobowiązania, umowy wszelkiego rodzaju.
Jeszcze dodam, że ta sytuacja rzutuje na problemy małżeńskie. Jest wspólne obwinianie się. Od początku nie chciałam tego prowadzić,
mąż się uparł, bardzo chciał. i tak tkwię w tym bagnie już rok. Nie potrafię się wygrzebać. Czuję że tracę lata życia, które powinnam spędzać
inaczej, korzystać z niego jak się tyylko da....