Mam 34 lata i już jakiś czas temu uzmysłowiłem sobie, że nie potrafię niczego w życiu zrobić, nie umiem działać. Po prostu niczego nie robię, niczego nie stwarzam, nawet nie wiem jak zacząć dzieło. Chciałbym być (ponad wszystko na świecie) człowiekiem czynu. Tym czasem jestem kimś, kto jest pozbawiony tej boskiej mocy sprawczej. Na codzień mam wiele pomysłów i planów jednak gdy przychodzi do działania- jestem sparaliżowany. To jakaś choroba? Da się to leczyć? Jeśli nie, to pragnę być tego świadomy by przestać nareszcie przewracać puste strony książki o moim życiu.