Skocz do zawartości

Nienawidzę syna przyjaciółki


Giovanna

Polecane posty

Cześć wszystkim, muszę się komuś wygadać, bo mam wrażenie, że "robię źle". 
Mam kumpelę, z którą kumplujemy się całe życie. (grubo ponad 30 lat).

Ona (powiedzmy Kasia) ma syna, który wyjątkowo gra mi na nerwach!! 
Ma 8 lat, na mnie i moje dziecko patrzy zawsze z góry, bije inne dzieci, obraża moje dziecko, zdarza mu się kraść. Kiedy mu zwrócę mu o coś uwagę - nie odpowiada, nie reaguje lub... robi na złość i np. wali pięściami w drzwi ( mam w nich szybę, więc łatwo się skaleczyć). 

Podejrzewam, że może może mieć zespół Aspergera, ale zasugerowanie tego jego matce nie przynosi żadnych efektów. Uważa, że skoro 3 lata temu "był u psycholog przedszkolnej i wszystko jest ok" to znaczy, że nie trzeba go diagnozować.

Kasia, jest też typem osoby, która mam wrażenie nie akceptuje i nie dopuszcza do siebie tego, że można korzystać z pomocy psychologa, o psychiatrze nie wspomnę nawet. 

Mam wrażenie, że postępuję "żle", nie lubiąc go, nie chcąc go we własnym domu, nie chcąc aby miał kontakt z moim dzieckiem, nie chcąc go widywać, nie chcąc (lecz jednak musząc) zaprosić go na urodziny mojego dziecka. 

Czy w Waszym odczuciu, robię źle?  Nie mówiłam przyjaciółce, że nie lubię jej syna, bo to zakończy nasza przyjaźń, ja bym nie chciała się przyjaźnić z kimś kto nie akceptuje mojego dziecka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Sędzią nie jestem, nie będę wydawał wyroku czy to jest złe czy nie jest. Jeśli, załóżmy, byłoby dobre, lepiej byś się poczuła, problem by się rozwiązał? Albo gdyby było złe, zmieniłabyś swoje postrzeganie, zaczęłabyś go lubić?

Miałem do czynienia z podobnym "kochanym urwisem" ze zdiagnozowanym zespołem Aspergera właśnie, także rozumiem jak Cię krew zalewa i co masz ochotę mu czasami zrobić. Trzeba mieć w sobie duuużo miłości, wrażliwości i spokoju, żeby nie dać się chociaż trochę wyprowadzić z równowagi przez takiego diabełka. Może Dalajlama albo inny tybetański mnich dałby radę, tymczasem my bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiali i nie obwiniajmy się niepotrzebnie za instynktowne odruchy obronne. 

Za jakiś czas pewnie część grona pedagogicznego w szkole zauważy zaburzenie funkcjonowania u syna "Kaśki" i przy dobrych wiatrach coś z tym zrobią. Najważniejsza jest jednak kwestia tego co Ty zrobisz ze sobą i swoją relacją z kumpelą i jej młodym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

By utrzymać harmonię w relacjach staramy się za wszelką cenę by nikogo nie urazić, chciałybyśmy wypośrodkować albo oddzielać dobro od zła. Dokładnie nie znasz codzienności tego chłopca, panującego zwyczaju i jego zachowań, gdy jest sam na sam ze swoją mamą. Kto wie czy nie jest „krótko” trzymamy a gdy znajdzie się w innym otoczeniu np. wśród rówieśników jego emocje biorą górę. Duży wpływ u młodszych dzieci na takie zachowania mają zewnętrzne bodźce - zbyt częste oglądanie „głupawych” bajek, częsty kontakt (w dodatku bez ograniczeń) ze smartfonem, przesiadywanie przed tv czy swobodny dostęp do gier, które nawet nie są dedykowane dzieciom poniżej 13 roku życia. Nie zapomnijmy o późnym kładzeniu sie spać czy długim odsypianiu następnego dnia. Jeśli jego mama nie wprowadziła zasad to w innym domu może pozwolić sobie na prawie wszystko. Czy kiedykolwiek próbowałaś, gdy ten chłopiec gościł w Twoim domu ustalić własne reguły i zasady zachowania i wspolnych zabaw? Może warto tego spróbować a podpowiem dlaczego. Miałam kiedyś sytuacje, ze syn mojego męża wraz z żoną i dwójką dzieci (4 i 5) wpadli z wizytą. Ja wróciłam dopiero po pewnym czasie bo odwiedziny nie były wcześniej planowane, w końcu nie muszą. Sporo czasu przedpołudniowego spędziłam w domu na porządkach (ot jak każda kobieta). Gdy wróciłam, na samym wejściu zobaczyłam widok po przysłowiowym tajfunie. Dzieci porozrzucały na podłogę prawie wszystko co możliwe (plastelinę, kredki, cukierki, ciastka, chrupki, poduszki futerkowe nakrycia, podskakiwały na kanapie jak piłki, tv drżał od dźwięków, ich krzyki przeplatane były jakąś wspólną walką. Żaden z dorosłych nie zwracał na to absolutnie uwagi, siedzieli obok w pomieszczeniu i spokojnie rozmawiali. Moja reakcja byka krótka i konkretna, nie hamowałam się ani przed mężem a tym bardziej przed młodymi rodzicami. Wyłączyłam tv i spokojnym, ale bardzo  dosadnym głosem zapytałam się co się tutaj dzieje? Dzieci tak jak były w ruchu tak w jeden chwili zaniemówiły a z wrażenia nawet usiadły. Nie zważając na trójkę dorosłych ciągnęłam swoją lekcje wychowawczą aż do pewnego momentu, gdy ojciec dzieci stwierdził ironicznie, ze: „moje dzieci są bezstresowo wychowywane i trochę swobody im trzeba przecież dać, one to robią cały czas”, owszem odparłam, ale zachowuja się tak raczej u siebie a tutaj jest dom Twojego taty i jego żony i warto o tym pamiętać, nasz dom to nie muzeum, jest otwarty i ciepły dla wszystkich. Chyba miło jest wspólnie posiedzieć i pobyć w czystości i komforcie a dzieciom zwrócić nadzwyczajnie uwagę, ze tak nie wolno sie zachowywać. W każdym domostwie panują inne zasady i warto się do nich dostosować. Od tamtego feralnego popołudnia ograniczyli swoje wizyty, mąż oczywiście wyraził swoje niezadowolenie, cóż gdyby dołożył sie do codziennych porządków czy pomocy mogłabym zdystansować, jednakze nie był ani ze mną solidarny ani tym bardziej nie wniósł nic poza milczeniem. Kiedy kolejne razy przyjeżdzają z wizytą ich dzieci już wiedzą co mogą a czego nie mogą. Nie straciłam w oczach dzieci sympatii a wręcz przeciwnie o cokolwiek pytają, pytają  tylko mnie, do zabawy zapraszają tylko mnie, nie dziadka, na kolana siadają moje, buziaka dostaje częściej ja, więc nie wyszło ani im a tym ich rodzicom to na złe. Gdy ponownie bedziesz gościć w swoim domu chłopca dołącz do nich i postaw pewne granice. Mozesz spotkać opór nie przeczę, ale nie przekonasz się czy zmiana nastapi jeśli nie spróbujesz. Dobrze byłoby aby Twoja przyjaciółka to tez słyszała i taktownie poproś by nie zabierała głosu i mie wyrażała opinii, gdy Ty coś komunikujesz waszym dzieciom. Twoim celem jest zapewnienie bezpiecznej zabawy, dobrych relacji, zgody między dziećmi i utrzymaniu miłej atmosfery. 

  • Podoba mi się to 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Honrado Nie sądzę, żebym poczuła się lepiej, ale na pewno w jakiś sposób usprawiedliwiona. 
Czy zmieniłabym nastawienie? Nie.. Dzieciak zwyczajnie na każdym kroku pokazuje, jak bardzo "gardzi" młodszymi od siebie dziećmi, mimo że sam ma młodsze rodzeństwo. 
Nie wiem na ile jest to spowodowane "ewentualnym" Aspergerem, a na ile po prostu charakterem dziecka, bo "Kasia" nigdy nie pójdzie z nim do psychologa, nigdy nie dopuści do siebie myśli, że on może mieć jakiś problem.  Nawet jeżeli w szkole, ktoś dostrzeże jakikolwiek problem, to ona się z nim "nie zgodzi" 

Logopeda  mówi, że jest "coś nie tak" w odpowiedzi słyszę "Nie no bez przesady! Przecież każdy doskonale rozumie co mówi, szukanie problemów na siłę". 

@Małgorzata_Margo, cieszę się, że udało Ci się ustalić zasady z wnukami męża, tu jednak problem jest taki, że jak tylko zwróci mu się uwagę, to ona zaczyna reagować zupełnie odwrotnie. Jak powiem "przestań walić w te drzwi" to zaczyna w nie kopać. 
Kiedy powiem "Nie dokuczaj" to zaczyna przezywać... najzwyczajniej w świecie, nie chce w otoczeniu mojego dziecka takich ludzi, i to wprowadzonych do domu "dobrowolnie przeze mnie". Może dlatego, że w szkole ja zawsze byłam tą, na której wszyscy wyładowywali swoje złe emocje. lub podbudowywali na mnie swoje poczucie własnej wartości zaburzone w domu. 

Poza tym, nie ja jestem od uczenia i stawiania granic cudzym dzieciom. Moje dziecko zna zasady, potrafi się zachować, nie niszczy innym zabawek, nie bije innych, nie zamyka ich w pokojach, nie nabija się, że mają "gorsze zabawki". 

Nie wiem jaki będzie za kilka lat, jak sam będzie mógł dobierać sobie przyjaciół, zacznie mieć głupie pomysły, ale dzisiaj jest dzieckiem bardzo empatycznym i pomagającym innym. I MOJĄ rolą jest, żeby taki pozostał, a nie przyjaciółek czy pań w przedszkolu czy szkole.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Mieliśmy kiedyś takich gości.Moja kuzynka z dziećmi przyjeżdżała do nas,my jeździliśmy do nich.Niestety ich dzieci często się ze sobą kłóciły,do tego nie szanowały naszych rzeczy,mebli,czy zabawek syna. Kiedy mąż zwrócił im uwagę,że tak nie wolno,bo innym może być przykro,to nie spodobało się to ich rodzicom kontakty się urwały. Nie żałuję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.