Jump to content

Recommended Posts

Posted (edited)

Witam Wszystkich.
Historia mojej znajomości z chłopakiem jest delikatnie mówiąc dziwna. Mam 27 lat, on 28. Poznaliśmy się podczas wesela wspólnych znajomych, ja byłam z innym partnerem, on był z partnerką, jednak wystarczyła chwila by nasze spojrzenia się zbiegły i tak o to zaczęła się historia naszej znajomości. Nadmienię, że od momentu zobaczenia go (nie znałam go dotychczas) nie mogłam oderwać od niego wzroku, miał coś w spojrzeniu co przyciągało, ale był też strasznie sympatyczny, uśmiechnięty i z rozmowy jakie prowadził też bardzo inteligenty. Jako, że ja jestem bardzo towarzyską osobą, która szybko nawiązuje znajomości, znalezienie pretekstu by z nim zamienić chociaż słówko nie sprawiło mi problemu, ba nawet powiem więcej okoliczności bardzo mi sprzyjały. Poprawiny, mimo iż byłam na nich z innym partnerek (który jest dla mnie tylko i wyłącznie kolegą) spędziłam w towarzystwie mojego już obecnego chłopaka. Szybkie odnalezienie się na portalach społecznościowych i już tego samego dnia po poprawinach, zaczęliśmy pisać na komunikatorze. Nie muszę tu mówić, że od samego początku iskrzyło. Flirtowaliśmy w wiadomościach, poznaliśmy się w sobotę a na randkę umówiliśmy się już na wtorek. W trakcie pisania z nim, potwierdzało się to co zauważyłam, był inteligentnym, fajnym chłopakiem z dużym poczuciem humoru oraz swoimi pasjami. Nie powiem, imponowało mi to w nim. Spotkanie tak jak ustaliliśmy odbyło się we wtorek, pojechałam do niego, ugotowałam nam kolację, wino, namiętne pocałunki, zostałam u niego na noc, do niczego nie doszło mimo, iż próbował, nie mówię, że nie chciałam ale jakaś wewnętrzna blokada mnie ogarnęła, za szybko to było dla mnie, nie znałam go praktycznie, więc zwyczajnie tylko zasnęliśmy. Rano, każde poszło w swoją stronę, on do pracy, ja wróciłam do swojego mieszkania, bo akurat miałam urlop w tym czasie. Jako, że był to okres wakacyjny tj. początek lipca, piękna pogoda, głowa w chmurach, nasza znajomość pięknie się rozwijała, codzienne wiadomości, telefony, jednak spotkania nie tak częste ponieważ mój chłopak prowadzi swoją działalność, plus jest trenerem drużyny piłkarskiej, a ta jest jego oczkiem w głowie, więc niestety ja byłam na drugim planie. Ale, ja jestem typem człowieka, który szanuje pasje drugiej osoby, nigdy też nie byłam zaborcza, uważam że w związku potrzebny jest luz, każde powinno mieć swoje towarzystwo, nie musimy wisieć na sobie 24/h. Oboje mieliśmy takie zdanie, ustaliśmy reguły naszej znajomości od początku, bo muszę dodać w tym miejscu, iż nasza znajomość była incognito. Mój chłopak, nie chciał wyjść w oczach kolegi/kolegów na nielojalnego, ponieważ partner z którym byłam na weselu zna się z moim obecnym chłopakiem. Zatem spotykaliśmy się, tak by nikt z jego otoczenia o nas nie wiedział, na początku mnie to nie denerwowało, potem z czasem tak, bo ja nie chcę się ukrywać, nie mam 5 lat i kręconych włosów, jestem dorosła i są to moje wybory, ale mój chłopak czuł się głupio, a mimo to, oboje brnęliśmy w tą znajomość. Ciągle w kontakcie telefonicznym, spotkań nie było prawie już wcale, bo on ciągle nie miał czasu. Zaczęłam jeździć na jego mecze, bo to była jedyna szansa abym mogła go zobaczyć - ale co mi z tego, jak udawaliśmy, że się znamy tylko jako znajomi. I tak nam mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące. Spotkań raptem było kilka. Oczywiście nadal iskrzyło, było miło, do niczego nie dochodziło, bo mój chłopak był tak zmęczony, że zasypiał. W pewnym momencie przestaliśmy już nawet rozmawiać. Zdarzyło się, że pisaliśmy raz na tydzień, raz na dwa tygodnie, widywać się nie widywaliśmy. Ja nie jestem też typem, który by robił awantury, zwyczajnie gryzło mnie to w środku, ale nie mówiłam głośny, czasem płakałam, bo wiedziałam na co się porywam, zwyczajnie milczałam. Po jakimś czasie znowu się odezwał, znowu było dobrze, były smsy, telefony, plany na jakiś wspólny wyjazd, spotkania pełne czułości, ale tylko tyle bo zwyczajnie ja nie miał ochoty na seks. Potrzebowałam go na co dzień, nie od święta. Oczywiście sielanka nie trwała zbyt długo, bo po jakimś czasie znowu, był tak zajęty pracą, trenowaniem drużyny, oraz bóg jeden wie czym jeszcze, znowu nie mieliśmy kontaktu, takie deja vu. Dobrnęliśmy już do grudnia, przyszły Święta, oczywiście każdy spędził je oddzielnie, kontakt tylko smsowy, telefoniczny, oczywiście ja głupia się łudziłam jeszcze, zaproponowałam mu wspólnego sylwestra, byłam w ciężkim szoku, że znalazł czas, że chciał ze mną wyjechać gdzieś. Udało mi się zorganizować wszystko, hotel, prezenty dla niego z okazji Mikołajek, Gwiazdki. Pojechaliśmy na wspólny wyjazd, pierwszy, wspólny wyjazd, tak długo wyczekiwany przeze mnie. Jako, że był to sylwester, wypiliśmy trochę, wylądowaliśmy w łóżku, ale oczywiście nie doszło do niczego bo mój chłopak, stwierdził że skoro ja mu odmówiłam na pierwszym spotkaniu, to i teraz nic z tego. Zrobiła się zatem niezręczna sytuacja, odwróciliśmy się do siebie plecami, ja wewnętrznie poczułam się okropnie, nie spałam już do rana, patrzyłam na niego i próbowałam go zrozumieć. Rano okazało się, że mój chłopak musi pilnie wracać do domu, mimo iż nasz pobyt miał trwać do niedzieli 2 stycznia. Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się i wymeldowaliśmy. Droga powrotna przebiegał dobrze, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, jednak ja czułam wewnętrznie się źle. Odwiózł mnie do domu. Tego dnia widzieliśmy się ostatni raz. Nie mamy kontaktu już równo miesiąc, dzwoniłam do niego jakoś tydzień po tym feralnym sylwestrze nie odbierał, napisałam w kolejnym tygodniu nie odpisał. Widzę go dostępnego na komunikatorze, mamy wspólnych znajomych, czasem usłyszę coś na jego temat, nie powiem że mnie nie ściśnie i w gardle i w sercu, ale zaciskam zęby. Opisałam całą sytuację by sobie zarówno ulżyć jak i aby ktoś mi powiedział co zrobiłam źle. Mój w zasadzie były chłopak, zwyczajnie mnie olał. Nie umiem zrozumieć jego zachowania. Nasza znajomość trwała 6 m-cy, zaczęła się szybko, no i szybko się skończyła. Mój były chłopak to typ faceta, który jest pewny siebie. Jego zdanie jest najważniejsze, nawet w wiadomościach z początku naszej znajomości było to widać, ale łudziłam się, że może go zmienię, on ustala zasady naszej znajomości. Zawsze mi powtarzał czy wiem na co się piszę, powinno mi to wtedy dać do myślenia. Nie żałuję znajomości z nim, bo uważam, że problem tkwi w tym, iż ktoś go kiedyś oszukał, a teraz sam bawi się uczuciami innych osób. Nie daje sobie też już teraz gwarancji czy nie miał kogoś jeszcze. Nigdy go nie kontrolowałam, ale nie wierzę w to, że nie miał 5 minut na napisanie wiadomości, kiedy na komunikatorze jest ciągle dostępny. Zwyczajnie byłam dla niego przygodą tylko, wakacyjnym jakimś epizodem. Potrzebował mnie, jak miał problem w swojej działalności, gdyż ja pracuję jako główna księgowa. Pisanie miłych wiadomości było próbą zamknięcia mi ust i zaślepienia. Mimo wszystko, chciałabym poznać powód dla, którego nie mamy kontaktu, ale obawiam się, że już się nie dowiem. Kiedyś się spotkamy, bo ja nie zamierzam rezygnować z wypadów na mecze jego drużyny, gdyż zwyczajnie i ja bardzo lubię piłkę, Was natomiast proszę o odpowiedzi, czy problem leży we mnie, bo za dużo od siebie dałam ? Czy zwyczajnie mój były chłopak się mną znudził ? Czy może przerosło go to, że jestem zaradną osobą ? Albo może powód jest zupełnie inny. Na dzień dzisiejszy, mam głowę nabitą jego osobą, czuję do siebie pretensję i żal, że kolejny raz trafiłam na zakompleksionego, zadufanego w siebie faceta. Poradźcie, jak mam na nowo odbudować siebie.

Edited by kateuszek
Posted

Niestety nie..
Jak ja chciałam, to on zawsze był tak zmęczony po całym dniu, że tylko potrafił mnie przytulać, całować, no i już na tym etapie zasypiał. Myślałam, że problem leży w tym, iż może ja jestem nieatrakcyjna, ale nie o to chodzi, bo ile razy przeszłam obok niego w bieliźnie, to zawsze okazywał mi zainteresowanie, prowokował, rozbierał a następnie jednak odmawiał seksu. Ciągle wypominał mi, że odmówiłam mu na pierwszym spotkaniu... Może zabrzmi to źle, ale faceci oglądają się za mną, zawsze otaczałam się nimi, mogłam przebierać, wybierać, a i tak zawsze wybieram tych złych.

Posted

To raczej normalne, że na pierwszym spotkaniu nie idzie się do łóżka. Ale aż tak bardzo jego narcystyczna duma została urażona, że przez pół roku odmawiał seksu, żeby Cię ukarać? Mega dziwne. Może po prostu wykorzystywał Cię do leczenia swoich kompleksów i przy okazji do pomocy w księgowości. Zatajanie waszej relacji ze względu na to, że byłaś na weselu z jego kolegą jest moim zdaniem trochę niepoważne i świadczy o małym zaangażowaniu. Zresztą tak samo jak sporadyczne kontakty. Miłe słówka i niedostępność działają jak afrodyzjak, na który najwyraźniej dałaś się złapać.

Dawałaś dużo od siebie, ale nie sądzę, żeby to było przytłaczająco dużo. Ja bym się cieszył, gdyby dziewczyna przygotowywała kolacje i organizowała wyjazdy. To by znaczyło, że zależy jej na mnie. No chyba że mi by nie zależało na niej. Wtedy nie miałoby to większego znaczenia.

Minie trochę czasu i na pewno myśli na jego temat odpuszczą, ale problem z wybieraniem niewłaściwych facetów pewnie pozostanie. Tutaj przydałyby się sesje psychoanalityczne, przeanalizowanie relacji rodzinnych i funkcjonujących na ich podstawie Twoich nieświadomych schematów, przekonań, lęków i pragnień, które Tobą kierują. 

Posted

Obawiam się, że problem leży w tym, iż skoro zgodziłam się na pierwsze spotkanie, był bardziej niż pewny że dostanie to co chce. Ja nie jestem osobą nieśmiałą, ale też nie jestem osobą, którą na pierwszym spotkaniu ląduje w łóżku z obcym facetem. Miałam na tamten moment w głowie to, iż nasi znajomi się znają, na początku tak jak mówię, nawet było to fajne, potajemne spotkania, ta nutka podsycania atmosfery, no ciągnęło nas do siebie, ale z czasem czułam się jakbym miała syndrom kochanki, musiała się ukrywać. Nie obchodzi mnie zdanie innych, to moje wybory. Co do kwestii osoby mojego byłego chłopaka, to była dla mnie zagadką, ale mega intrygującą. Próbowałam go przeanalizować, skąd u niego takie egoistyczne podejście, o ile jestem w stanie zrozumieć, jakieś urazy do dziewczyn, bo kiedyś mi wspomniał, że jego poprzednia dziewczyna go kontrolowała, zdradzała , tak o tyle nie rozumiem, czemu wszystkich mierzy tą samą miarą. Ja jestem typem kobiety, która woli mieć wszystko jasno określone, nie lubię tworzyć dramatów, okej bywam zazdrosna ale to już musi być coś co całkowicie wyprowadzi mnie z równowagi, gdyż ja z natury jestem bardzo wesołą, towarzyską osobą, po której nie widać jakiegokolwiek złego nastroju, wewnętrznie to przeżywam, bywam też nad wyraz wrażliwa, ale Ci co mnie znają wiedzą, że wynika to z tego iż mam dobre serce. Mój chłopak, lubi dominować, jego zdanie zawsze było najważniejsze, liczyła się tylko jego piłka, treningi, praca. Ja bardzo podzielam jego pasje, cieszyłam się z każdego  wygranego meczu jego i jego drużyny. Jeździłam na mecze, wspierałam "z odległości", bo przecież pokazanie się publicznie z nim w towarzystwie jego znajomych nie wchodziło w grę, natomiast z moimi nie mogliśmy nigdy zgrać terminów bo on miał swoje sprawy. Nie robiłam mu nawet z tego powodu awantur, bo nie ten typ człowieka zupełnie ze mnie. Ile razy próbowałam w jakikolwiek sposób go "podejść" żebyśmy gdzieś wyszli, pojechali, wszystko musiałam dostosowywać do jego treningów i meczy. Jestem też ugodowa, potrafię pójść na kompromis jeśli ktoś, tylko umie to docenić. Nie oczekiwałam od niego, że ma być dostępny przy mnie zawsze, ale skoro oboje nas ciągnęło do siebie, to fajnie byłoby mieć go chociaż na chwilę. Nie mówię, że nie było też takich sytuacji, bo jak udało nam się spotkać, spędzić razem wieczór, było bardzo miło, był czuły, kochany, takie jego drugie oblicze.
Co do kwestii jego urażonej dumy, tak potrafił złapać focha, tylko jakby nie bardzo wiedziałam w danym momencie o co, więc zazwyczaj wszystko starałam się obracać w żart i finalnie atmosfera się rozluźniała i wracał mój chłopak, a nie zadufany w sobie facet. To, że znam się na księgowości, pewnie było dodatkowo dla niego furtką na przyszłość, oraz ułatwiało mu bardzo. Nigdy go nie przytłaczałam, nie nękałam telefonami, smsami, rozumiałam że ma swoje obowiązki, bo i ja z racji pracy, prowadzenia także swojej działalności, czy też przyziemnych rzeczy nie zawsze jestem dostępna, ale na koniec dnia rozmawialiśmy, każdy opowiadał jak mu minął dzień i jakoś to się kręciło. Jednak to, że nie widywaliśmy się przełożyło się na naszą relację. Zastanawiało mnie również to, że ciągle twierdził, że nie ma czasu, mimo iż na spotkania z chłopakami znalazł czas, (broń boże, ja mu tego nie zbaraniałam - ba, ja nawet go chciałam, zawieźć, przywieźć), na rodzinne spotkania też miał czas, tylko coraz mniej miał go dla mnie. Może wyda się to dziwne, ale ja w tym całym wirze potrafię znaleźć jakąś równowagę, umiem dozować pracę, znaleźć czas na spotkania z przyjaciółmi, na babskie wypady, na kino, na kolację, na spacer - on natomiast jest teraz tylko skupiony na swoim rozwoju (ja to szanuję i jestem z niego dumna!) ale życie nie polega tylko na karierze, zatracamy się w tym a przez palce ucieka nam wszystko inne. Mój były chłopak, był też skryty, wszystko musiałam wyciągać z niego, a poznając człowieka jednak fajnie jest wiedzieć coś więcej o nim, zawsze mówił tylko tyle by nie przekroczyć broń boże swoich przekonań, czy też jakiś dziwnych przyzwyczajeń. Jest osobą lubianą, szanowaną, z poczuciem humoru, jest też przy tym przystojny i jest tego świadomy, że może być adorowany przez inne kobiety, dlatego z czasem dziwiłam się co widzi we mnie, przecież jestem średniego wzrostu, szczupłą blondynką, która nie wygląda jak instagramowe dziewczyny.
Ale on zapewniał mnie, że właśnie dlatego, że jestem naturalna, że nie udaje nikogo, że jestem bardzo inteligentna, że mam idealne kształty, że jestem pracowita i mam łeb na karku, tak bardzo go przyciągam. Szkoda tylko, że jednak jego słowa nijak się mają do tego obecnie. Nie wiem, gdzie popełniłam błąd, bo nauczona życiem już, nie jetem ani nachalna, ani nie zachowuję się jak niezrównoważone dziewczyny, które stalkują sowich byłych. Wiem, kiedy trzeba zejść ze sceny. To, że wewnętrznie obwiniam się później to inna sprawa. Nie będę owijać też w bawełnę, ale jestem kobietą, która ma temperament, która lubi tych "złych" facetów, która kiedy potrzeba to umie się odezwać i zawalczyć o swoje, jeśli wie, że jest to warte uwagi.
Na ten moment czuję, że coś ze mnie uleciało, że poczułam się gorsza, a nie powinna, bo jestem świadoma swojego wyglądu, jestem adorowana przez mężczyzn i mogłabym śmiało to wykorzystywać, ale zwyczajnie nie kręcą mnie relację, które są ulotne. Mam swoje priorytety, swoje jakieś cele, pasje, chciałabym zatem dzielić je już z kimś kto mnie będzie rozumiał, nie zmienię się, nadal będę duszą towarzystwa, ale chcę mieć do kogo zwyczajnie wracać po całym dniu.

Posted

Trochę tych przemyśleń w głowie masz. Wyjaśnianie wszystkiego na forum jest karkołomnym zadaniem. Może zapytam o najprostsze rozwiązanie: dlaczego nie zadasz byłemu pytań, które zadałaś tutaj na forum? Skoro to jego dotyczy, powinien znać odpowiedzi, a Ty przecież potrafisz zawalczyć o swoje. I w ogóle za co się obwiniasz? Ja nie widzę niczego, czym mogłabyś zawinić w tej relacji.

Posted

Domyślam się, mój przypadek jest niepojęty jak każdy przypadek.
Mam mnóstwo przemyśleń, nie ukrywam tego.
Zaczęłam od najprostszego rozwiązania i owszem. Zadzwoniłam do niego, jednakże nawet nie raczył odebrać i tym samym oddzwonić. Napisałam także wiadomość, czy możemy porozmawiać, bo nie rozumiem jego nagłego zniknięcia, jego milczenia. Oczywiście do dnia dzisiejszego nie uzyskałam odpowiedzi. Nie mieszkamy od siebie daleko, w którymś momencie na siebie trafimy, mamy mnóstwo wspólnych znajomych, także to pewnie kwestia czasu, mam nadzieję że nie będzie mnie tylko celowo unikał. Nie chcę posuwać się do radykalnych kroków, ale abym uspokoiła swoje sumienie pewnie to zrobię, pewnie pojawię się na treningu jego drużyny i poproszę o chwilę rozmowy, jeśli będzie mieć odrobinę klasy i jakiegokolwiek szacunku do mnie to może uda nam się porozmawiać, jeśli nie, nie będę brnąć w to dalej.
Za co się obwiniam, otóż za to, że może byłam nie wystarczająco dobra dla niego, może to ja nie nadaję się do związków, może szukam dziury w całym, a on zwyczajnie jak przystało na zodiakalnego mężczyznę pannę, ma taką swoją naturę, u niego panują jasne zasady i reguły, których się kurczowo trzyma.
Ja jako zodiakalna kobieta rak, zwyczajnie tylko chce mieć poczucie, że ktoś mnie chce.

Posted

Chyba jednak za dużo dawałaś od siebie. Tak bardzo zabiegałaś o bliską więź, że zapomniałaś o sobie. Przez cały czas byłaś dla niego dobra, troskliwa, wspierająca, kochająca, starałaś się jak mogłaś, a na koniec tak po prostu Cię olał. W związkach jest tak, że im bardziej zależy jednej ze stron, tym mniejszą ma ona kontrolę nad tym związkiem. Ty kontroli nie masz, zostałaś na lodzie, zdezorientowana. Dlatego zakładam, że właśnie Tobie zależało bardziej, albo może w ogóle tylko Tobie zależało. Co czujesz wobec niego po tym wszystkim?

Posted

Czy dawałam dużo od siebie to jest trudne do zdefiniowania, bo nie wiem jak on to odbierał, może dla niego było to wpisane w moją naturę, może było za mało, za dużo. Nie wiem tego. Kiedy mieliśmy kontakt, starałam się to pewne. Jednak kiedy nie mieliśmy kontaktu, on się nie odzywał i ja tego nie robiłam, nie dzwoniłam, nie pisałam, sam po jakimś czasie reflektował się i przepraszał za swoje zachowanie. Takie epizody były częste, więc przywykłam do tego. Zależało mi, bo zwyczajnie jest ciekawym i wartym uwagi facetem (mimo tego swojego dziwnego zachowania). Co czuję, hmm, że mamy nie wyjaśniony temat między nami, że chcę się z nim spotkać żeby prosto w oczy mi powiedział gdzie leży problem, ja wolę usłyszeć najgorszą prawdę niż słodkie kłamstwo. Przyjmę kolokwialnie mówiąc to na klatę i pójdę dalej, nie mam do niego żalu, sentyment pozostał. Z drugiej strony chciałabym zawalczyć, ale czy warto ? Raczej pytanie bez odpowiedzi. 

Posted

Facet Cię ignoruje, a Ty zastanawiasz się czy by o niego nie zawalczyć. A jak ma się do tego Twoje poczucie własnej wartości, honor, godność? Nie byłoby Ci wstyd pchać się tam, gdzie Cię nie chcą? Sentyment do niego jest aż tak silny? Jeśli tak Cię do niego ciągnie to zrób mu odwiedziny, porozmawiajcie i będziesz wiedziała więcej.

Posted

Właśnie sęk w tym polega, że mam z tyłu głowy ciągle jego słowa, które dudnią mi w głowie jak szalone, że dziewczyna uparta jest coś warta. Mam też poczucie, że nie upadłam tak nisko by poniżać się i płaszczyć przed facetem. To taka ambiwalencja, z jednej strony mi zależy a z drugiej, bym to wszystko olała, ale blokuje mnie to, że nie lubię nie wyjaśnionych spraw. Potrzebuję czasu by nabrać dystansu do tego. Jeśli podejmę decyzję o spotkaniu z nim, to mam nadzieję, że wyjaśnie to co mnie męczy tak bardzo.

Posted

Rozumiem. Świat Ci się przez to nie wali, nie cierpisz katuszy i nie musisz podejmować desperackich kroków. Super. Chłopak jest fajny, tylko trochę pokręcony na swój sposób, co nie pozwala waszemu związkowi istnieć. Nie jesteś na niego zła i nie jesteś też ślepo zakochana. Myślisz, że może być cennym materiałem na poważny związek, dlatego gryzie Cię poczucie winy, bo nie jesteś pewna czy to z Tobą jest coś nie tak, tak?

Jakie znaczenie ma dla Ciebie ten tekst, że dziewczyna uparta jest coś warta? Co o nim myślisz? Albo jakie wzbudza w Tobie emocje?

Posted

Dokładnie tak, powiem więcej - jestem w tym dobrym położeniu, że wiem iż  jeśli to się nie wyjaśni to nic nie tracę. Może to moje racjonalne podejście jest dobre, chociaż serce podpowiada coś innego, to głową muru nie przebiję. Generalnie na dzień dzisiejszy, po wielu przemyśleniach stwierdzam, że moje poczucie winy jest obecne bo na to pozwoliłam, chociaż wewnętrznie wiem, że nie zawiniłam, to jednak ono tam jest. 

Na tyle ile zdołaliśmy się poznać, on wiedział że jestem pewna siebie, że nie mam problemu by wykonać pierwszy krok, by pokazać że jak mi na czymś zależy to do tego dążę. Może on tego oczekuję, że będę go zdobywać ? Że będę walczyć za nas dwoje, stąd te moje skołowane myśli. Z jednej strony bym chciała mu udowodnić to, ale z drugiej czy warto ? Całe życie mam się później starać o niego ? Ciągnie mnie do niego, może to pożądanie, zauroczenie a może zwyczajnie boję się, że nie znajdę nikogo lepszego, kogoś kto mnie pokocha ?  

Emocji we mnie jest dużo. To przeplatanie frustracji (mimo, że tej na pierwszy rzut oka nie widać) z nadzieją, że odezwie się i wszystko wróci do normy. Łudzę się, ale prawda jest inna. On nie widzi nikogo poza sobą. Im częściej będę głośniej to powtarzać, tym bardziej oprzytomnieje i zawalczę o siebie. Moje poczucie wartości spadło do zera, ale wiem, że to chwilowe. 

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Korzystanie z usług biur matrymonialnych to atrakcyjna opcja dla osób, które poszukują poważnego, stabilnego związku, zwłaszcza w czasach, gdy coraz trudniej o autentyczność i szczerość relacji. W dobie szybkich randek, powierzchownych spotkań online i ciągłego pośpiechu, profesjonalne biura matrymonialne oferują spersonalizowane podejście oraz możliwość spotkania kogoś, kto rzeczywiście odpowiada naszym potrzebom i wartościom.
      Zasadniczą korzyścią jest fakt, że osoby korzystające z biur matrymonialnych jasno komunikują swoje intencje, unikając sytuacji nieporozumień wynikających z różnicy oczekiwań. Wiele osób zgłasza się do takich miejsc właśnie dlatego, że pragną poważnej, długoterminowej relacji, często z perspektywą małżeństwa lub stworzenia wspólnego życia opartego na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Dzięki temu klienci biur matrymonialnych unikają rozczarowań charakterystycznych dla randkowania przypadkowego czy online, gdzie zamiary potencjalnych partnerów nie zawsze są jasne.
       

      Biura matrymonialne zatrudniają ekspertów zajmujących się dobieraniem partnerów, takich jak psychologowie czy trenerzy relacji, którzy prowadzą szczegółowe rozmowy z klientami, poznają ich potrzeby, preferencje oraz charakter. Na tej podstawie przedstawiane są osoby o podobnych zainteresowaniach, wartościach i planach życiowych. Tak precyzyjna selekcja sprawia, że spotkania są wartościowe, dopasowane i mają znacznie większą szansę powodzenia.
      Istotną zaletą biur matrymonialnych jest również oszczędność czasu. Poszukiwanie partnera w sposób tradycyjny, samodzielny lub poprzez aplikacje randkowe często wiąże się z dużym nakładem energii i czasu, a także z licznymi nieudanymi spotkaniami. Profesjonalne biuro matrymonialne prowadzi dokładną selekcję potencjalnych partnerów, co pozwala uniknąć niepotrzebnych rozczarowań i umożliwia koncentrację wyłącznie na osobach, które realnie odpowiadają naszym oczekiwaniom.
      Ważnym atutem biur matrymonialnych jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i poufności. W przeciwieństwie do portali internetowych, gdzie użytkownicy często ryzykują trafienie na osoby nieuczciwe lub nieodpowiedzialne, renomowane biura matrymonialne prowadzą dokładną weryfikację klientów, co daje klientom pewność, że rozmawiają z osobami godnymi zaufania. Dane osobowe i szczegóły z życia klientów są chronione, a cały proces odbywa się w sposób dyskretny i profesjonalny.
      Nie bez znaczenia jest również komfort psychiczny, jaki zapewnia współpraca z biurem matrymonialnym. Osoby korzystające z tej formy wsparcia czują się docenione, zrozumiane i otoczone opieką specjalistów, którzy oprócz doboru odpowiednich partnerów często służą także wsparciem emocjonalnym. Dla osób doświadczających trudności w relacjach, poczucia niepewności czy samotności, taka forma pomocy może być niezwykle cenna i wspierająca.
      Biura matrymonialne są szczególnie przydatne dla osób o specyficznych wymaganiach dotyczących przyszłego partnera – na przykład ze względu na wykształcenie, wiek, religię, przekonania czy styl życia. Dzięki możliwości szczegółowego określenia swoich oczekiwań klienci mają szansę spotkać osoby podobne do siebie, co przekłada się na trwałość oraz satysfakcję z tworzonych relacji.
      Warto zaznaczyć, że związki zawarte z pomocą biur matrymonialnych często charakteryzuje większa dojrzałość oraz trwałość. Osoby decydujące się na tę formę poszukiwania partnera mają jasno sprecyzowane oczekiwania, a co za tym idzie, ich związki od początku bazują na solidnych fundamentach, takich jak szczerość, zaufanie oraz wspólne cele życiowe. Dzięki temu łatwiej jest budować trwałe, szczęśliwe relacje, które opierają się nie tylko na zauroczeniu, ale także na głębokim wzajemnym zrozumieniu.
      Biura matrymonialne to doskonała opcja dla wszystkich, którzy cenią swój czas, pragną prawdziwego i trwałego związku, a jednocześnie potrzebują wsparcia profesjonalistów. Indywidualne podejście, bezpieczeństwo, dyskrecja i realna szansa spotkania odpowiedniego partnera to elementy, które sprawiają, że korzystanie z usług biura matrymonialnego może okazać się jednym z najlepszych wyborów życiowych.
      Wybierając biuro matrymonialne warto zwrócić uwagę nie tylko na zróżnicowany cennik, ale też podstawę obiecywanej dyskrecji. Jeśli zapewnia się ją tylko na słowo honoru, podjęcie współpracy może być ryzykowne. Biuro OcalSiebie zapewnia dyskrecję dzięki ustawowemu obowiązkowi tajemnicy zawodowej psychologa, który swatał pary w jednej z minionych edycji programu telewizyjnego "Ślub od pierwszego wejrzenia". Więcej informacji o naszych usługach można znaleźć na stronie: Biuro matrymonialne Szczęście w miłości.
    • 0 comments
      Uśmiech w słuchawkach – dlaczego żartobliwe piosenki potrafią dźwigać nastrój? Czy kiedykolwiek po ciężkim dniu włączyłeś lekko absurdalny hit i nagle poczułeś, że życie znów ma kolory? To nie przypadek. Muzyka działa na mózg jak emocjonalny „przełącznik”, a utwory z domieszką humoru mają szczególnie silną moc regulowania nastroju. Po pierwsze – biochemia. Radosne melodie i dowcipne teksty pobudzają układ nagrody. Badania neuroobrazowe pokazują, że w trakcie słuchania energicznej muzyki rośnie aktywność w jądrze półleżącym, gdzie uwalnia się dopamina – ten sam neuroprzekaźnik, który odpowiada za uczucie zadowolenia po zjedzeniu ulubionej czekolady. Gdy dodatkowo pojawia się żart, mózg traktuje go jak małą łamigłówkę: szybką dawkę pozytywnego zaskoczenia, która wyzwala endorfiny. To biochemiczny odpowiednik szerokiego uśmiechu.
       
       
      Po drugie – efekt kontrastu poznawczego. Kiedy słuchamy utworu, który żongluje dowcipem i melodyjnością, nasza uwaga odrywa się od ruminacji („mielących się” w głowie negatywnych myśli). Humor, zwłaszcza słowny, wymusza krótkotrwałe poznawcze „przełączenie” – trzeba zrozumieć grę słów czy absurd sytuacji. To wystarczy, by przerwać spiralę zmartwień i dać psychice oddech.
      Po trzecie – lustro społeczne. Wesołe piosenki często niosą element wspólnotowy: refren, który aż prosi się o podśpiewywanie, albo fragment, z którego śmieją się znajomi. Wspólne nucenie wzmacnia poczucie więzi, a te – jak przypomina teoria samookreślenia Deciego i Ryana – są fundamentem dobrostanu. Nawet jeśli śpiewasz solo w kuchni, sama świadomość, że inni podczas koncertu zareagowaliby podobnym śmiechem, buduje emocjonalne poczucie „razem”.
       
       
      Jak wykorzystać tę wiedzę w praktyce? Spróbuj stworzyć „playlistę poprawiaczy nastroju”. Wybierz 10–12 piosenek, które spełniają trzy kryteria: rytm powyżej 100 BPM, tekst zawierający humor (nawet delikatny pastisz) i osobiste skojarzenie z miłym wspomnieniem. Puść ją rano przed pracą albo w przerwie między zadaniami. Już po kilkunastu minutach zauważysz wzrost energii i spadek napięcia mięśniowego.
      Pamiętaj jednak, że muzyka to nie lek na wszystko. Jeśli spadek nastroju utrzymuje się tygodniami, warto porozmawiać ze specjalistą. Ale na co dzień – odpal ulubiony, lekko absurdalny numer i pozwól, by żartobliwe wersy wykonały na Twoim mózgu małą, radosną reanimację.
    • 0 comments
      Niektórzy dziennikarze podają fałszywe informacje o eksperymencie z udziałem ludzi, z którego relację pokazano w "Ślub od pierwszego wejrzenia". Publikują nieprawdziwe informacje o mojej pracy jako psychologa. Przedstawia się fałszywą wizję eksperymentu - okłamuje się uczestników i opinię publiczną. 
      Zauważyłem, że część dziennikarzy lubi słowa "skandal" oraz "afera". Proszę bardzo. 
      To niewyobrażalny skandal i autentyczna afera z powodu dziennikarskich kłamstw
      Ludziom zawierającym związki małżeńskie z nieznajomymi, w ciemno, mówi się że psycholodzy analizują tysiące zgłoszeń chociaż wybiera się ich z ograniczonej puli chętnych, spośród około 50 ludzi.  
      Jako jeden z psychologów pracujący przy tym przedsięwzięciu, apeluję do dziennikarzy, aby wyłącznie w sposób precyzyjny i zgodny z prawdą opisywali eksperyment społeczny, z którego relację można oglądać w "Ślub od pierwszego wejrzenia", gdyż Uczestnicy mogą doświadczać stresu czując się zdezorientowani, gdy widzą różniące się przekazy na ten temat. Tym ludziom należą się co najmniej sprostowania i przeprosiny od podmiotów, które podawały nieprawdziwe informacje.
      Jestem autorem skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Rady Reklamy, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jak również pism do różnych redakcji. Niestety, dziennikarze zbywają mnie milczeniem. Nie chcą publikować sprostowań, przeprosin i podawać do wiadomości prawdziwych informacji m.in. o mojej pracy jako psychologa prowadzącego eksperyment. 
      Psycholog protestujący przeciwko kłamstwom zastąpiony fotomontażem w relacji z eksperymentu
      Relacja z eksperymentu pokazywana pod nazwą "Ślub od pierwszego wejrzenia" zawiera fotomontaż. Niektóre media określają go hasłem "fotel widmo". Ludzie nie widzą na ekranie całego składu eksperckiego prowadzącego eksperyment. Mogłoby to oburzyć dziennikarzy, ale zamiast tego, cytują urywki zdań, słowa całkowicie wyrwane z kontekstu wbrew prawu cytatu, czego najlepszym przykładem jest pominięcie tego, co krytykowałem mówiąc o ideologii feministycznej (sprawdź tutaj, do czego odnosiłem się). Feministyczne media nie widziały nic złego w tym, że ekspertka mówiła, iż jedna z uczestniczek "obsikuje teren" (jak czynią to zwierzęta), ale miały mi za złe wyrwane z kontekstu słowa sprzed około 6 lat. Zastępuje się eksperta, który prowadził eksperyment, fotomontażem, a media zamiast stanąć w obronie pluralizmu opinii i wartości demokratycznych, podają fałszywe informacje o tym całym przedsięwzięciu, zbywają milczeniem protestującego psychologa, omijają niewygodne fakty i nie zadają krytycznie ważnych pytań.
      Zrzuty ekranu z mediów ukazujące sprzeczne informacje 




      Czy w Polsce obowiązuje prawo prasowe oraz istnieje rzetelne dziennikarstwo?
      Zwracam uwagę, że:
      Przepis art. 6 ust. 1 pr. pras. mówi, że prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, co zostało rozwinięte w art. 12 pr. pras. 
        Zgodnie z art. 12 pr. pras. dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.
        W świetle art. 10 ust. 2 pr. pras. jest również stosowanie się do zasad współżycia społecznego. Zgodnie ze stanowiskiem doktryny są to pozaprawne normy postępowania, których treść wyznacza akceptowany obyczaj.
        Karta Etyczna Mediów czyli polski dokument zawierający podstawowe reguły dotyczące etyki dziennikarskiej zawiera m.in. zasady prawdy, obiektywizmu, uczciwości, szacunku i tolerancji.
        Bywa nierzadko, że dziennikarze podają tylko źródło zdobytej informacji, czując się zwolnionymi od obowiązku potwierdzenia ich autentyczności (E. Ferenc-Szydełko, Prawo prasowe Komentarz, Warszawa 2008, s. 107.), ale "...taka konstrukcja publikacji nie zwalnia dziennikarza z dołożenia szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiału prasowego(…)" (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 13 grudnia 2012r., VI ACa 675/12) Czy w Polsce obowiązuje prawo autorskie?
      Czyimi zdjęciami opatrywane są artykuły na mój temat? Są to fotografie mojego autorstwa, które dziennikarze po prostu skopiowali z moich mediów społecznościowych i bez jakiegokolwiek kontaktu ze mną używali w swoich materiałach.
      Liczba uczestników w "Ślub od pierwszego wejrzenia"
      Należy rzetelnie przedstawiać informacje na tematy takie jak liczba zgłoszeń, liczba uczestników, liczba przeanalizowanych zgłoszeń w "Ślub od pierwszego wejrzenia", ponieważ ludzie mają prawo do precyzyjnych informacji, zwłaszcza, że ten eksperyment społeczny polega na zawieraniu "w ciemno" związków małżeńskich. 
      Ponadto, wobec istniejących w mediach sprzecznych doniesień o przebiegu eksperymentu, zwracam uwagę, że jest on przedstawiony w Regulaminie Naboru:

      Dziennikarze, czy czytaliście kiedykolwiek ten regulamin? Czy widzieliście, ile czasu trwa nabór i mieliście to na uwadze, gdy publikowaliście słowa o tysiącach analiz? Czy dziennikarstwo ma polegać na "kopiuj-wklej"?

      Co mają powiedzieć ludzie, którzy zgłaszając się sugerowali się tymi informacjami o przebiegu eksperymentu?
      Oczywiście opublikuję rzetelny raport z tego co dzieje się naprawdę w ramach tego przedsięwzięcia, nastąpi to jednak dopiero, gdy będzie możliwe. Jeśli ktoś z uczestników czuje się oszukany, powinien zgłosić się na Policję i wskazać mnie jako świadka. Posiadam obszerne archiwum w formie wideo i zrzutów ekranu z tego, co prezentowały media. Jestem też byłym ekspertem prowadzącym ten eksperyment.
      Psycholog Rafał Olszak a TVN


      Pozwolę sobie także przy okazji zadać pytanie...
      Feminizm, feministki, feministyczne portale, gdzie teraz jesteście?
      Czy jesteście gotowe także zawalczyć o prawdę dla kobiet biorących w nim udział? A może ideologia feministyczna nie uwzględnia możliwości poparcia psychologa, który domaga się prawdy dla kobiet, uczestniczek eksperymentu, oraz dla opinii publicznej? Nagle Was przestał obchodzić los kobiet? Dziennikarze, prawdy! Mężczyznom oczywiście ona też należy się.
      Dla przypomnienia. Eksperyment społeczny to metoda badawcza wykorzystywana w naukach społecznych i psychologii, której celem jest zrozumienie i analiza zachowań ludzkich w kontrolowanych warunkach. W eksperymencie społecznym badacze manipulują określonymi zmiennymi lub warunkami, aby obserwować, jak ludzie reagują i zachowują się w różnych sytuacjach. Eksperymenty społeczne pomagają zgłębić mechanizmy, które wpływają na decyzje, interakcje międzyludzkie oraz dynamikę społeczną.
      Ważne aspekty eksperymentów społecznych to kontrolowanie warunków eksperymentalnych, aby móc wyciągać wnioski na temat przyczynowości (czyli określać, które zmienne wpływają na zachowanie), oraz zapewnienie etycznego traktowania uczestników, czyli unikanie potencjalnych szkód emocjonalnych lub psychologicznych.
       
       
       
       
       
       
       
       
       
      słowa kluczowe, tagi: wycięty psycholog, wycięty ekspert, ślub od pierwszego wejrzenia, śopw, skandal, afera, media, liczne wersje zdarzeń, sprzeczne wersje, program telewizyjny, eksperyment telewizyjny, eksperyment społeczny, pusty fotel, feminizm, psycholog Rafał Olszak, zagadki dziennikarskie, uczestnicy, skład ekspertów
       
    • 0 comments
      Tekst napisany po polsku, znajduje się poniżej.
      “Smoke of my dreams – Joker’s Anthem” is a composition whose power lies in the dramatic voice of a mature soul singer blessed with a full, almost operatic range. From the very first seconds the artist assaults the listener with a tone that slides from velvety baritone to tearing, theatrical scream, giving the analysis of My Dreams’ Smoke lyrics the emotional punch of a live opera scene. Percussion, acting as the sole dominant instrument, beats like Gotham’s unsettling heartbeat; its minimalist, steady pulse leaves room for a crazed vocal line that explodes beyond the usual soul-ballad form.
       
       
      This musical review highlights the growing crescendo: three choruses – the first merely provocative, the second spine-chilling, the third utterly unhinged – turn the track into a full-throttle roller-coaster. In the third refrain the singer unleashes virtuosic glissandi, throat-ripping growls and surprise falsettos, forging one of the boldest fusions of soul and absurdist theatre on record. The lyric, packed with images of a fallen angel, melting dream-smoke and relentless fever, anchors itself in the dark tradition of the Joker character, which is why phrases like Joker anthem analysis appear naturally: the song probes the edge between comedy and tragedy, between a dream of redemption and the certainty of downfall. The meaning of the song’s words connects individual failure with the universal motif of a mask adopted to hide a crumbling self; little wonder that fans of the “Joker” movie search for it under keywords Joker in music interpretation or hymn Joker song meaning.
      The music video amplifies the message through two distinct incarnations of the iconic villain. Before the second chorus ends, we watch a thirty-year-old Joker; with every scene his grin widens and his makeup smears, signaling deepening obsession. As the second refrain’s last notes fade, a violent cut introduces an older Joker – aged, cracked-skinned, his gaze mixing pure grotesque with triumphant madness. This spectacular visual perfectly echoes the melody line: the camera jitters to the drum hits, strobing light mimics rising smoke, and Joker video analysis becomes an organic extension of the track itself. All five plus minutes of sound thus form not just a song but a full-blown audiovisual experience deserving top search results for phrases like operatic-range soul vocal, crazy artistic Joker performance.
      -----------
      „Mych marzeń dym – hymn Jokera” to kompozycja, której siła tkwi w dramatycznym wokalu dojrzałego soulowego śpiewaka obdarzonego pełną, wręcz operową skalą. Już od pierwszych sekund artysta atakuje słuchacza głosem rozpiętym między aksamitnym barytonem a rozdzierającym, teatralnym krzykiem, dzięki czemu interpretacja tekstu piosenki Mych marzeń dym nabiera intensywności porównywalnej z występem scenicznym w operze. Perkusja, jako jedyny zasadniczy instrument, pulsuje niczym niepokojące tło miasta Gotham; jej minimalistyczny, miarowy rytm zostawia całą przestrzeń dla szaleńczej frazy wokalnej, która w kolejnych wersach rozsadza schemat klasycznej ballady soul. Ta recenzja muzyczna podkreśla przede wszystkim narastające crescendo: trzy refreny – za pierwszym razem tylko prowokujące, za drugim przyprawiające o dreszcze, za trzecim całkowicie rozszalałe – sprawiają, że całość staje się ostrą jazdą bez trzymanki. W trzecim refrenie piosenkarz pozwala sobie na wirtuozerskie glissanda, gardłowe growle i zaskakujące falsety, czyniąc z utworu jedno z najbardziej wyrazistych połączeń soul i teatru absurdu. Sam tekst – nasycony obrazami upadłego anioła, rozpływającego się dymu marzeń i niekończącej się gorączki – wpisuje się w mroczną tradycję postaci Jokera, stąd fraza analiza hymnu Jokera pojawia się tu nieprzypadkowo: piosenka bada granice między komizmem a tragedią, między snem o odkupieniu a świadomością nieuchronnego upadku. Znaczenie słów utworu łączy osobistą klęskę z uniwersalnym motywem maski, którą bohater przybiera, by ukryć rozpadającą się tożsamość; nic dziwnego, że fani filmu „Joker” wyszukują to nagranie, wpisując frazy interpretacja Jokera w muzyce czy znaczenie słów utworu hymn Jokera.
      Teledysk wzmacnia przekaz dzięki dwóm odmiennym wcieleniom kultowego antagonisty. Przed końcem drugiego refrenu widzimy trzydziestoletniego Jokera; w każdej kolejnej scenie jego uśmiech staje się szerszy, a makijaż coraz bardziej rozmazany, co podkreśla pogłębiającą się obsesję. Gdy drugi refren wybrzmiewa ostatnimi nutami, następuje gwałtowny montaż i na ekranie pojawia się Joker dojrzały – postarzały, z popękaną cerą i spojrzeniem, w którym miesza się czysta groteska i triumf szaleństwa. Ta spektakularna wizualizacja znakomicie ilustruje linię melodyczną: kamera drży w rytm perkusyjnych uderzeń, migotliwe światło przypomina unoszący się dym, a interpretacja teledysku Joker analiza staje się naturalnym przedłużeniem samego utworu. Całe pięć minut i kilka sekund brzmienia to więc nie tylko piosenka, lecz pełnoprawne widowisko audiowizualne, które zasługuje, by znaleźć się w wynikach wyszukiwania pod hasłami soulowy wokal o operowej skali, szaleńczy performance z filmu Joker.
    • 0 comments
      Wiara religijna od wieków pełni dla człowieka rolę kompasu egzystencjalnego, a współczesna psychologia coraz wyraźniej pokazuje, że jej znaczenie nie ogranicza się jedynie do sfery duchowej. Badania nad rezyliencją, czyli zdolnością radzenia sobie z przeciwnościami, wskazują, że osoby deklarujące stabilną religijność częściej utrzymują optymistyczne nastawienie, łatwiej odnajdują sens w cierpieniu i szybciej wracają do równowagi po kryzysach życiowych. W nurcie psychologii pozytywnej Frankl uznał już w połowie XX wieku, że poszukiwanie sensu jest podstawową motywacją człowieka; religia dostarcza gotowych narracji, które podtrzymują to poczucie i wzmacniają psychiczną wytrzymałość.
      Kluczowy mechanizm ochronny leży w poczuciu sprawczości rozumianym w duchowym wymiarze. Modlitwa, medytacja czy uczestnictwo w liturgii umożliwiają symboliczne oddanie kontroli siłom wyższym, co w sytuacjach obiektycznie bezsilnych redukuje napięcie i chroni przed uczuciem przytłoczenia. Neuroobrazowanie pokazuje, że praktyki kontemplacyjne charakterystyczne dla wielu tradycji religijnych uspokajają układ limbiczny i uruchamiają korę przedczołową odpowiedzialną za refleksję i regulację emocji, podobnie jak świeckie techniki mindfulness. Różnica polega na tym, że doświadczenia religijne są osadzone w bogatszym kontekście mitów, rytuałów i społeczności, co jeszcze bardziej utrwala ich efekt.
       
       
      Nie można pominąć wymiaru relacyjnego. Wspólnota parafialna, grupa modlitewna czy rytuały świąteczne budują poczucie przynależności, a zgodnie z teorią przywiązania bezpieczeństwo więzi sprzyja rozwojowi zdrowych strategii regulacji afektu. Kontakt z innymi wierzącymi działa jak amortyzator samotności, a wspólne przeżywanie liturgii wzmacnia tzw. emocje moralne – wdzięczność, współczucie, pokorę – które korelują z dobrostanem psychicznym. Ponadto praktykowanie altruizmu zalecanego przez większość religii często przekłada się na realne działania prospołeczne, a pomaganie innym obniża poziom kortyzolu i sprzyja wzrostowi poczucia własnej wartości.
      Aspekt nadziei pojawia się zwłaszcza przy konfrontacji z nieuchronnością śmierci. Badania nad lękiem tanatycznym wskazują, że silna wiara w życie wieczne lub reinkarnację zmniejsza strach przed końcem istnienia i obniża skłonność do depresyjnych ruminacji. Wizja transcendencji pozwala interpretować trudne doświadczenia jako część większego planu, co sprzyja akceptacji i ułatwia pracę żałoby.
      Nie można jednak zapominać o możliwych cieniach – fundamentalizm, poczucie winy czy lęk przed potępieniem mogą stać się źródłem cierpienia psychicznego. Korzystny wpływ widoczny jest przede wszystkim wtedy, gdy religijność ma charakter dojrzały, otwarty i zintegrowany z innymi sferami osobowości, a zamiast wymuszonego posłuszeństwa dominuje wewnętrzna motywacja oraz autentyczna relacja z tym, co wierzący nazywa Bogiem.
      Podsumowując, wiara religijna działa jak wielowarstwowa sieć bezpieczeństwa: dostarcza mapy sensu, oferuje skuteczne strategie radzenia sobie ze stresem, zapewnia wsparcie społeczne i kultywuje emocje sprzyjające dobrostanowi. W praktyce oznacza to, że osoby wierzące mają do dyspozycji bogaty zestaw narzędzi psychologicznych, które – jeśli używane elastycznie i bez fanatyzmu – mogą znacząco poprawić jakość życia psychicznego.
  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.