Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Angie11

Użytkownik
  • Zawartość

    39
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Angie11

  1. Bardzo mi przykro. Mam nadzieje ze teraz jest troszkę lepiej. We mnie znowu wstąpiły wyrzuty sumienia. Ale to chyba zawsze tak jest, zawsze mogło się coś zrobic lepiej, inaczej 😥 dotarło do mnie np ze ciągle mu coś kupowałam, a to jakaś koszulkę, a to cos do samochodu, a to sluchawki bezprzewodowe bo mowil ze chciałby. A czy to nie powinno być na odwrót? On mi tylko kupowal jak była okazja a i tak w sumie bardzo rzadko. Teraz z biegiem czasu widzę że ja bardziej dbałam o niego niż on o mnie.
  2. Tak, mam na myśli corke. Nienawidzę siebie za to ze mu zaufalam i pomimo iż wiem i zawsze to szanowałam ze corka i syn byli najważniejsi to tak bardzo mnie boli ze się mnie pozbył. Jak on chciał po czymś takim.utrzymywac normalne kontakty? Jak?! Przez cały okres naszego związku na pewno zauważył ze mógł robi ze mną wszystko taka jest prawda wiec teraz też pewnie myślał że mnie wyrzuci a ja skoro go tak bardzo kocham to będę z nim w kontakcie... z resztą nie wiem czy to co pisze jest mądre, chyba nie bo nikt nie wie tak naprawdę co on myślał. Psycjoterapeutka powiedziala mi tylko to co napisałam w którejś wiadomości tutaj na temat przemyśleń w związku z całym.tym rozstaniem, umówiłam się z nią na kolejną wizytę na środę tym.razem na żywo. Jeśli chodzi o psychiatre, to tez mi powiedział że nie do końca rozumie zachowanie partnera ale ze w najbliższym czasie może się to wyjaśnić, wypisał mi receptę i od wczoraj biore leki. Wczoraj byłam dziwnie spokojna, nawet się tego trochę bałam ale dzisiaj rano znowu się obudziłam zdenerwowana, pierwsza myśl to jest on. Nie rozumiem co z tym światem.jest nie tak przysięgam. Gdzie ta karma która miała wracać? Bylam dobra a zostałam potraktowana jakbym nic nie znaczyła. A może on mnie naprawdę przestał kochać? Tylko ze jeszcze niedawno mowil coś o ślubie wtedy kiedy mi powiedział że dziecka nie chce. Ciocia mi powiedziała "porozmawiaj z bogiem", a ja jestem zła bo nie rozumiem czemu mnie to spotyka, jak miałam 6 lat zabito mi matkę pod oknem naszego bloku, ja to widziałam, ojca nie znałam, teraz to... nie prosiłam się na ten świat...
  3. Matka dzieci od wasze gadała na nas zle ale jego córka jakiś czas temu okazało się że manipuluje ludźmi, kłamie, jedno mowi do matki co innego do ojca i dlatego mam żal ze znowu dal się zmanipulować a jeśli faktycznie chodziło o to żeby hania wróciła to jestem. Pewna że i tak by wróciła bez wyrzucania mnie jak niepasującego puzla tak jak wrocil syn i zmadrzal. Zatsanawiam się o co w tym wszystkim chodzi że hania wróciła wtedy kiedy mnie nie ma ale nie chce mi się wierzyc że chodziło o mnie kiedy nawet do ojca potrafiła wykrzykiwać że go nienawidzi jeszcze 3 tyg temu. On się o nią nawet nie starał przez te 2 miesiące jak jej niebylo bo zrobil dla niej ogromnie dużo a ona poszła wiec był na nią zły a teraz nagle zacząłby się starać? Nie rozumiem ale jestem zła na niego, zła na siebie że oddałam komustakiemu całe serce, a dzisiaj jadąc w autobusie przypomniałam sobie jak wiele razy mowil mi ze jeste glupia bo czegoś nie robilam albo nie zachowywałam sie tak jak on by chciał... 😔
  4. Jest we mnie tak dużo żalu, czuje się zdradzona, wczoraj znowu widziałam jak szedł z corka jak gdyby nigdy nic i z psem którego jego córka dostała a chciała wymieniać na innego u mamy... ona go zostawiła, tak po prostu, co to za miłość jest? A ja przy nim byłam, trwałam, wspierałam czasem owszem niewystarczająco ale nigdy w potrzebie go nie zostawiłam. Jak tak można kogoś potraktowac? Ja juz nigdy nie zbuduje normalnej relacji, jestem za dobrą dla ludzi, mieli wszystko nawet prosić nie musieli. I gdzie ja teraz jestem? 😢 nie odzywam się do niego, on do mnie też nie. Dzisiaj idę zrealizować receptę na leki chociaż najchętniej naprawdę chciałabym przestać po prostu żyć...
  5. Przyszedl etap kiedy mam wyrzuty sumienia. Moze nie powinnam tak często m mu ze dzieci są takie siakie inowakie, że źle wychowane, to nie było oczywiście na zasadzie siedzenia mu na głowie i trucia tylko w takich kryzysowych momentach kiedy dzieci zachowywały się strasznie... mam wyrzuty ze jak powiedział o tym że nie chce dziecka m zareagować spokojniej... porozmawiać. Przeprosilam go za to dzisiaj ale chyba dodał mnie do ignorowanych w messengerze 😢😢😢 widziałam.go wczoraj jak jechał z córką która o niego nie przyjeżdżała od 2 miesięcy... co ja mam robić???
  6. Owszem nie zawsze się zachowywałam jakby była szczęśliwa ale czemu dla mnie to normalne? I to nie jestem wcale tak ze ratunku potrzebowałam... w piątek jak bylam odebrać rzeczy powiedział mi że 4 ostatnie noce beze mnie i jego syna pozwoliły mu odpocząć, wszystko z głowy mu wyparowało. Tak jakby mu było dobrze beze mnie. Zrozumiałabym to gdybym wyrządziła mu jakas krzywdę ale ja o niego dbałam jak tylko mogłam, nie zawsze wystarczająco wspierałam z problemach z jego dziećmi ale sama sobie poradzić w wielu sytuacjach nie mogłam. Powiedzialam mu ze moim skrytym marzeniem było to ze jak nieraz wyjeżdżałam na wies jak się kłóciliśmy, rozstawaliśmy to marzyłam zeby przyjechal po mnie, powiedział "wracaj, tesknie" a on na to "co jeśli nie tęskniłem?" Szkoda tylko że jeszcze 3 tygodnie temu mowil ze mnie kocha. Wytłumaczysz mi to jakoś logicznie?😥
  7. Siostra ma mnie już dość. Jak ja mam jej wytłumaczyć że czuje się jakby ktoś najbliższy memu sercu umarł? Ktoś kto był całym światem nagle zniknął. Zaluje tyłu kłótni przy których unioslam sie nerwami a może mogłam postąpić inaczej. Aczkolwiek wiem ze były sytuacje kiedy już nie wytrzymywałam, jak czepiał się że oglądam netflixa albo ze przeglądam Instagram kiedy on siedzial i oglądał tiktoka... ale to nie są klotnie takie zeby się rozstawać. Cały czas zastanawiam się czemu on to zrobił, to on mi powiedział 2 tyg temu że nie chce mieć dzieci wiec teoretycznie to ja przecież powinnam się chcieć rozstać, powiedziałam tylko ze musze się zastanowić... zaczął gadać głupoty że jest za stary a przecież ma dopiero 43 lata, jest zdrowy i pełen sił i myślę że ma glowa zlasowana tym ze corka siedzi u matki która na nas gadała głupoty do dzieci, której której własną corka się przez moment bała bała płakała i nie jeździła do niej. powiedziałam że to ze jego córka odwraca się do nas plecami jak podjeżdżamy pod n a jeszcze miesiąc temu mówiła nam że nas kocha to to jest chore wiec powiedział mi że mowie zle rzeczy o jego dzieciach. Co jeśli on to zrobił zeby mnie "uratowac"? Przeciez na nie prosiłam o ratunek, on mnie tylko tym zniszczył... i on chce ze mną mieć normalny kontakt. Tak mi powiedział.. może to głupie ale robi mi tym nadzieję...
  8. Cała moja rodzina, przyjaciółka do której jeździłam kiedy było źle u mnie w związku, wszyscy mowia że dobrze się stało... ale ja nie mam siły na nic, ciągle się zastanawiam o co chodzi, że przecież dużo gorsze rzeczy się dzieją i ludzie że sobą zostają, chcialam mieć dom, miłość, rodzinę, nie wyobrażam sobie powrotów do pustego mieszkania, wiem że powinnam się czymś zająć ale nie mam na nic ochoty, wiem że powinnam się zmuszać a dzisiaj po pracy zamiast jechać jechać pustego mieszkania znowu jade do siostry ale ile można siedzieć komuś na głowie? A do spotkania online z psychologiem jeszcze 4 dni... nawet w prscy sobie nie radzę.. siem że rozstania są normalne ale ja byłam młoda jak w to weszłam, miałam 22/23 lata i może to naiwne ale chciałam zeby to było "na zawsze" tym bardziej że przeszliśmy przez straszny syf z jego synem, wyszliśmy z niego, chłopak zmądrzał to teraz z córką się problemy zaczęły... to też pewnie by przeszło ale on zdecydował, że lepiej się rozejść.
  9. Hej. Osobiscie myślę że jeśli nie czujesz się że sobą dobrze, nie masz chęci do życia to spróbuj psychoterapii. Mysli samobójcze które nie wiem czy nadal masz czy nie nie wróżą dobrze. Tez je mam. I dzisiaj dzwonie po pomoc bo czuję że nie dam rady. Zawsze warto spróbować, a psychoterapeuta zawsze Ci powie więcej. Trzymaj się.
  10. Hej. Uczucie pustki i porażki jest nie do zniesienia. Ja teraz zakończyłam 7 letni związek, znaczy partner zakończył, że końca rozumiem czemu po tych trudnościach które przeszliśmy, nie raz mówiłam sobie ze chcialabhm zostać na chwilę sama ze sobą, bez niego i jego dzieci a teraz kiedy do tego doszło i kiedy dzisiaj mam spędzić swoją pierwszą pierwszą sama w nowym mieszkaniu to nie wiem co mam ze sobą zrobić. Boje się samotności, moje się moich myśli. Moglabym Ci powiedzieć to co wszyscy mówią mnie : "jestes jeszcze mlody", ja mam 30 lat i teoretycznie tak, jestem młoda ale patrząc na moje życie do tej pory to myślę że nie czeka mnie nic dobrego. Może spróbuj poznać kogoś przez tą aplikację "tinder"? Raczej nie wiele Ci pomogę ta wiadomością, sama sobie pomoc nie umiem dlatego dzisiaj dzwonie do psychoterapeuty z nadzieją na pomoc chociaż tez w nią nie wierzę. Ja juz w nic nie wierzę 😢 może też spróbuj się umówić do psychologa albo psychoterapeuty jeśli faktycznie jest Ci ciężko. Podobno pomaga. Trzymaj się. Z tego jak piszesz to fajny chłopak z Ciebie, na pewno jakas dziewczyna w końcu to doceni.
  11. Dodam tylko, że poznaliśmy że jak był w małżeństwie, nie układało im się więc zdecydowaliśmy się być ze sobą. Było cudownie poza faktem ukrywania się przed jego dziećmi ale to gdzieś można zrozumieć. Niestety minęło 7 lat i dotarło do mnie ze nie przestał żyć starym życiem, oprócz pierścionka który dał mi 5 miesięcy temu nie zrobił nic zeby stworzyć coś ze mną, cały czas żyliśmy jego dziećmi, jego była żona która się non stop czepiała, tym ze dzieci nie chciały przez pewien czas przyjeżdżać do ojca pomimo tego że tak jak wspomniałam ojcem jest dobrym. Osobiście uważam że za dobrym, dzieci były bezkarne i ja bym swoje wychowała zupełnie inaczej. A 2 tygodnie temu oznajmił mi ze nie chce mieć ze mną dzieci. Zapewne było to spowodowane tym, że corka dla której robił wszystko co tylko chciała obraziła się na ojca bo w końcu zaczął coś wymagac i przestała przyjeżdżać. Jedno jest pewne, to był taki syf że już dawno powinnam się zgłosić po pomóc, może to by nas uratowało a próbowaliśmy sobie pomóc z tym sami...
  12. Witam, mam 30 lat i właśnie po 7 latach związku z mężczyzna 14 lat starszym, po rozwodzie i z dwójka dzieci przeżywam rozstanie. Przez ostatnie 2 lata było dużo kłótni, w dużej mierze powodem były dzieci i to ze traktowały ojca bardzo źle pomimo tego że ojciec robił dla nich wszystko. Z biegiem czasu zaczęłam zauwazac ze dzieci go nie szanują i tak naprawdę to one "wychowują" zamiast być wychowywane. Ze względu na to, że widziałam jak ojciec się stara a one go źle traktują, bez szacunku, a on z tym nigdy nic nie robił tylko wolał zamiatac wszystko pod dywan zdarzało i się powiedzieć coś złego na ich temat i koniec z końców to było powodem dla którego chciał się ze mną rozstać. Wspomnę tylko jeszcze że matka dzieci robila dużo zeby dzieci miale zle zdanie o ojcu. Od 5 miesięcy byliśmy narzeczeństwem. Jutro ide zabrać rzeczy od bylego partnera i wprowadzam do nowego mieszkanka(kawalerka). Boję się samotności, boję się spotkania z nim po tygodniu niewidzenia, boję się swoich myśli. Może dodam że kiedyś przechodziłam dostanie w wiek 21 lat i też bardzo ciężko przeżyłam, myśli samobójcze, 1,5roku w domu, wychodzenie tylko po jedzenie i picie. Jak mam sobie z tym poradzić? Dodam jeszcze tylko ze n zawsze traktował mnie dobrze i ogółem wszyscy którzy znają moja historie mówią że dobrze się stało....
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.