Jaki we mnie jest problem?

[himel]

Właśnie wróciliśmy z wesela... Bo zatańczyłam z kolesiem, który siedział koło mojego partnera... 

Śmieszne co? Nie byłoby dramy, gdyby nie to, że po tańcu koleś wypytywał mojego chłopa czy jesteśmy razem. Nie słyszałam tego, mnie opowiadał o swojej żonie i dzieciach i mówił, że specjalnie mi to mówi, żebym nie myślała, że mnie wyrywa. Więc nic sobie z typa nie zrobiłam, powiedziałam mu że spoko, ja mam psa... Zatańczyliśmy i cześć. A on nagle podchodzi do mojego faceta i mówi mu: że jestem fajna i jeżeli się dowie że mnie skrzywdził to mu naje*****. Mnie zatkało w tym momencie. Nie wiedziałam co zrobić i nie zrobiłam nic. A mój chłop prawie wyszedł z siebie. 

Całą imprezę pokazywałam mu jaki jest dla mnie ważny, gadaliśmy i było bardzo miło... Do czasu aż pojawił się ten jegomość... 

Co zrobiłam nie tak? Jaki jest we mnie problem? 

[Honrado]

Problem w Tobie może być taki, że martwisz się tym, iż jakiś problem może w Tobie być. Nic złego nie zrobiłaś. Co mogłaś zrobić lepiej? Wyciągnąć szklaną kulę albo karty i zobaczyć przyszłość, w której ten nieznajomy zachowa się - delikatnie mówiąc - dziwnie? On ma jakiś problem z agresywnym i bezsensownym wtrącaniem się w nie swoje sprawy. Twój chłop też mógłby bardziej panować nad sobą i z rozsądkiem odpuścić sobie uniesienie. Ale rozumiem, że był tą sytuacją trochę zdezorientowany i mógł też sobie dopowiedzieć jakieś czarne scenariusze odnośnie Ciebie i tamtego gościa. Może gdybyś odpowiednio zareagowała na to "ostrzeżenie" przez nieznajomego, Twój facet by się nie przejął. Ale jak to jest "odpowiednio"? Nie wiem. Nie dziwię się, że Cie zatkało. Możliwości reakcji było sporo. Jedna mogłaby załagodzić sytuację, inna jeszcze pogorszyć, a wyszło chyba tak neutralnie z Twojej strony. 

[Tanya3105]

To nie w Tobie jest problem, tylko w tamtym facecie... jakiś agresywny typ