Jump to content

Mój partner nie akceptuje sytuacji, w których przebywam w męskim towarzystwie


Annabelle11

Recommended Posts

Witam, byłabym wdzięczna za jakieś porady lub sugestie odnośnie komunikacji z partnerem.

Mam 27 lat, a on 34. Jesteśmy razem od prawie 8 lat, on jest obcokrajowcem, większość czasu żyjemy w związku na odległość. W ostatnim czasie zaczęliśmy zbliżać się do znalezienia rozwiązania, aby w końcu zamieszkać razem. Byliśmy rozdzieleni przez pandemię przez prawie 2 lata.. Mój partner często bywał podejrzliwy i zazdrosny, lecz dotychczas sprzeczki kończyły się porozumieniem.

W ostatnim czasie po zaistnieniu różnych sytuacji, które przekraczają jego granice i są czymś czego on nie może zaakceptować padły słowa, że jeśli pójdę na spotkanie to to będzie koniec związku. Chodzi o spotkanie w gronie moich przyjaciół z dzieciństwa. Los chciał, że troje z nich to mężczyźni i jedna kobieta. Z żadnym z nich nigdy nie byłam w związku, są dla mnie jak bracia. Dwóch z nich ma stałe partnerki, lecz jeden woli życie singla. Zazwyczaj spotykamy się w domu jednego z nas i po prostu rozmawiamy przy lampce wina i kolacji. Mój partner oznajmił mi jednak, że nie ufa nikomu, a takie sytuacje są dla niego nie do zaakceptowania. Uważa, że nie powinnam uczestniczyć w spotkaniach, w których jest równa liczba kobiet i mężczyzn lub mężczyzn jest więcej. Uważa, że to oczywiste.

Oczywiście w sytuacji, w której mój partner jest za granicą, a jeden z moich znajomych jest singlem lub gdy któryś przyjdzie na spotkanie bez partnerki to automatycznie nie powinnam na spotkanie iść. Od dziecka jednak świętujemy razem urodziny itp. Jest to dość istotna część mojego życia. O ile jestem w stanie iść na kompromisy i nawet wysyłać wiadomości czy wychodzić ze spotkania o 22 (co jest dla mojego partnera tolerowaną godziną), tak niemożliwość spotkania w ogóle dopóki on nie wróci do Polski jest bardzo trudna. Przyznaję, że jest mi też trochę wstyd przed znajomymi, że są tak postrzegani przez mojego partnera, ale też jest mi przykro, gdy go krytykują lub sugerują że powinnam się z nim rozstać.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mój partner niejednokrotnie stosował wobec mnie nieodpowiednie zagrywki. Wyczuwałam z jego strony szantaż emocjonalny,  a jego szczere komentarze bywały bolesne.

Doszedł on jednak ostatnio do wniosku, że próbował coś z tym zrobić i to zaakceptować, ale nie daje rady i jest to dla nas obojga wyniszczające. Moje propozycje znalezienia kompromisu spotykają się z oskarżeniem o zbytnie kalkulowanie sytuacji i stwierdzeniem, że moje wczesne powroty i wysyłanie do niego wiadomości nie powstrzymają jego złego samopoczucia. Różnica czasu między nami to 8 godzin, co sprawia, że on śpi, gdy ja spotykam się ze znajomymi..

Miewał przez to już ataki paniki po przebudzeniu. Wiem czym są bo sama ich doświadczałam, ale dzięki terapii radzę sobie z nimi.

Partner nie wierzy w terapię ani w to, że przeszłość i jego dzieciństwo mogą mieć wpływ na jego brak zaufania do innych, a zwłaszcza do kobiet. W jego otoczeniu nie ma żadnych kobiet, a więc ja nie mam praktycznie powodów do zmartwień.

Ja czasami w pracy również muszę brać udział w spotkaniach, gdzie jest więcej mężczyzn i niejednokrotnie odbywają sie one podczas lunchów. Próbuję się z nich wykręcać, ale nie zawsze tak się da. Wtedy również kłócimy się z partnerem.

Bardzo go kocham i sądzę, że on mnie również. Choć ostatnio podjął decyzję o rozstaniu i planował po prostu zniknąć z mojego życia, to ostatecznie zdecydował się na rozmowę telefoniczną, w której przeprosił mnie i podziękował za wspólne lata. Byłam załamana, ponieważ rozstanie w sytuacji, w której nie zrobiłam nic złego wbrew naszej relacji wydało mi się po prostu bez sensu. Jestem osobą, która stara się ratować to, co cenne za wszelką cenę. Wiem, że to bywa słabością, ale naprawdę nie sądziłam, że ta kwestia okaże się niemożliwa do przeskoczenia.

Ja wiem jak wyglądają moje spotkania ze znajomymi, lecz on nie może być pewien prawdy, dlatego staram się zrozumieć jego lęki i chciałabym tę sytuację przepracować. Nie wiem jednak jak się z nim komunikować. Gdy wspominam, że niedługo może być pewna sytuacja, która może być dla niego niepokojąca, to odpowiada złością, że skoro wiem, że to go rani to czemu w ogóle pytam, co mogę zrobić żeby mu pomóc skoro jedyną rzeczą, która w pełni pomoże jest to żebym na spotkanie nie poszła. Na tym próby dialogu i kompromisu się kończą. Partner podsumowuje, że się nie zmieni i tego nie zaakceptuje. W kółko każda strona powtarza swoje racje. Oboje jesteśmy rozmową wykończeni i zapłakani dochodzimy do wniosku, że nie potrafimy bez siebie żyć. Jednocześnie mamy zastanowić się nad wyjściem z sytuacji, co nigdy nam się nie udaje..

Nadmienię jeszcze, że on mówi, że nie chce mnie ograniczać i odbierać mi rzeczy, na których mi zależy, i wie, że jego reakcje ranią także mnie, czego on nienawidzi. Mówi, że niecierpi gdy ktoś przez niego cierpi lub jest smutny już od dziecka. Nie chcąc sprawiać mi dalej bólu, ani zmuszać mnie do rezygnacji ze stylu życia, proponował rozstanie, choć z cierpieniem na twarzy i łzami w oczach. Na tej podstawie wiem, że on też szczerze mnie kocha, ale coś przeszkadza nam w znalezieniu rozwiązania tej sytuacji.

Chciałabym wiedzieć, jak ocalić ten związek. Czy powinnam zmienić podejście do znajomych? Przecież jeżeli są mi tak bliscy to zrozumieją, gdy parę razy na spotkaniach się nie pojawię. Nie chcę jednak by myśleli, że jestem ofiarą jakiejś przemocy.. Jednocześnie jeśli partner zauważy, że mnie to unieszczęśliwia to znienawidzi siebie jeszcze bardziej. Ja nie czuję jakiejś wielkiej potrzeby spotykania się z męską częścią naszej grupy. Najważniejsza jest moja przyjaciółka, z którą widuję się częściej. Jednak miło jest spędzać czasami czas w tej paczce z dzieciństwa i raz na kilka miesięcy chciałabym to robić.

Starałam się napisać najważniejsze punkty naszej historii, choć nie sposób zawrzeć tutaj wszystko. Dziękuję za przeczytanie i prosiłamym o wsparcie.

Link to comment
Share on other sites

 Jak ocalić związek? Spełniaj oczekiwania swojego chorobliwie zazdrosnego, nieufnego i niechcącego się z tego wyleczyć partnera. Poświęć część swojej wolności i ukrywaj niezadowolenie z tego wynikające, aby tylko on był szczęśliwy. Tańcz jak Ci zagra, ciesz się z tego i tłumacz sobie, że to wszystko z miłości. 

Link to comment
Share on other sites

Raczej chodzi mi o to, jak mogę komunikować się z partenerem, aby pomimo swej zawziętości zechciał w ogóle podjąć temat znalezienia rozwiązania i kompromisu. Jak stworzyć atmosferę do takie rozmowy, jakich słów użyć, by brzmieć zdecydowanie, a jednocześnie zagwarantować poczucie bezpieczeństwa i otwartości.

Nie potrzebuję takich porad i sformuowań, jak powyżej. Zdaję sobie sprawę, jak to wygląda z boku i choć wiem, że jestem osobą podatną na manipulację, to wiem też, jak złe jest takie zachowanie na dłuższą metę i znam jego konsekwencje. W skrócie: taki układ pozostawia sporne kwestie nierozwiązane, a związek dalej trwa aż do kolejnej awantury o to samo. 

Link to comment
Share on other sites

Do wątku dodam jeszcze, że gdy staram się spokojnie rozmawiać o jego obawach i tym, jak mogę mu pomóc je przezwyciężyć nie reaguje on dobrze. Twierdzi, że używam takich wyrażeń tylko po to, aby zdobyć jego akceptację dla takich sytuacji. Mówi, że czuje, że ja bardzo chcę brać udział w różnych spotkaniach, a chcę jego zgody żeby swobodnie nimi się cieszyć, a nie dręczyć jego złym samopoczuciem z tego powodu. Gdy przyznaję, że czasami chcę się ze znajmymi bardzo spotkać i to prawda, że z jego akceptacją wszystko byłoby proste, ale jednocześnie chcę wypracować kompromis, tj. wracać ze spotkania wcześniej, pisać do niego w trakcie itp., to on mówi, że po prostu nie jest w stanie tego znieść, że ja w ogóle chcę brać udział w czymś takim jak spotkanie w męskim gronie.. dla niego to oczywiste, że w jego kraju kobiety nigdy by na coś takiego nie wpadły. (Nie jest to kraj restrykcyjny, ale generalnie kobiety i mężczyźni mają tam swoje odrębne światy, a przyjaźnie damsko-męskie prawie wcale nie funkcjonują).

Domyślam się, że to nie ja jestem problemem bo w większości związków tak to nie działa, ale jednocześnie mam poczucie, że każdy związek jest inny, a ludzie mają inne obawy i potrzeby.

Gdy wyobrażam sobie zamianę ról, wiem że też by mi to nie odpowiadało. Na pewno nie byłabym tak radykalna, jak on, ale zapewne chciałabym jakiś wiadomości w trakcie spotkania. 

Wiem też, że nie jestem od tego, aby go naprawiać i zbawiać. Znam go jednak dobrze i jego historię i zwyczajnie wiem, jak dobrym jest człowiekiem. Mam wrażenie, że jakieś lęki stawiają przed nim bariery nie do przeskoczenia. Mówił, że próbował, ale nie może i ja mu wierzę, że próbował. Pytanie, jakie formy rozmowy, może podobne do technik terapeutycznych, mogłyby pomóc, aby dostrzegł, że jeśli się chce to się da?

Edited by Annabelle11
Link to comment
Share on other sites

Kiedy doświadcza się chorobliwej zazdrości, wręcz zaborczości partnera, należy zdystansować się od takiej osoby i wyznaczyć sztywną granicę: albo idziesz do psychologa i zaczynasz normalnie funkcjonować albo już się nie zejdziemy. Tolerowanie sytuacji byłoby dawaniem zielonego światła dalszym nadużyciom i przyzwalaniem na złe traktowanie.

Link to comment
Share on other sites

Szanowny Panie Rafale. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Jak powinnam się zachować w sytuacji, gdy partner na moje zdynstansowanie się i próby przekonania do terapii lub pracy nad zmianą podejścia dla dobra związku, reaguje wchodzeniem w rolę "męczennika" i stwierdzeniem, że mnie unieszczęśliwia, niszczy mi życie i skoro te rzeczy, których on nie akceptuje są dla mnie aż tak ważne to dla mojego dobra powinniśmy się rozstać?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.