Skocz do zawartości

Przemoc, czy zwykłe problemy w związku? Czy ja jestem wszystkiemu winna?


Matylda992

Polecane posty

Mam 27 lat, od 5 lat jestem w związku, od 1,5 w narzeczeństwie, a od 3 lat mamy razem dziecko.

Zacznę od tego, że z zewnątrz mam całkiem dobrze poukładane życie, dziecko świetnie się rozwija, obydwoje z narzeczonym pracujemy (ja świeżo po studiach zaczęłam pracę w zawodzie), wynajmujemy mieszkanie w dużym mieście, nie zarabiamy milionów, ale jest pod względem zarobkowym coraz lepiej.

Od zawsze byłam rozchwiana emocjonalnie, bardzo pragnęłam miłości i silnie uzależniałam się od mężczyzn, którzy pojawiali się w moim życiu. Z obecnym chłopakiem "wpadliśmy" po ponad roku, kiedy nasz związek chylił się ku upadkowi, a ja byłam zrozpaczona. Walił mi się świat. Ale nie złapałam go na dziecko, to był przypadek. Po dość burzliwym okresie ciąży (imprezował i odnowił kontakt z różnymi koleżankami, z którymi jak mówił lepiej się dogadywał ) on stwierdził, że chce być i z dzieckiem i ze mną, bo mnie kocha. Dla mnie on był (i chyba nadal jest wielką miłością).

ok. 2 lata mieszkaliśmy u moich rodziców, ja nie do końca mu ufałam, bałam się, że po wyprowadzce od nich znowu zacznie się historia z jego imprezami. Jednak zaczęliśmy się dobrze dogadywać (z rodzicami było wiele sprzeczek o "nic"), ustabilizowała się nasza sytuacja materialna i wynajęliśmy mieszkanie. I wtedy zaczęły się problemy. 

Już pierwszego dnia zaczął mieć do mnie pretensje o wszystko. Krzyczał, że nie sprzątam, że wszystko robię źle. Ciągle powtarza, że jestem złą matką. Wymaga ode mnie bardzo wiele, bez przerwy krytykuje. Jeśli chodzi o dziecko - jest z nim bardzo mocno zżyty,  zawsze mówi, że kocha najbardziej jego, na drugim miejscu mnie, ale to normalne.

Od jakiegos czasu on po powrocie z pracy kładzie się przez telewizorem i nie odrywa od niego aż do momentu, gdy stwierdza, że czas iść spać (czasem robi sobie drzemkę w trakcie oglądania). Nie reaguje na nic co do niego mówię. Często krzyczy, że jest niewyspany przeze mnie. Ostatecznie chcąc uniknąć krzyków ja śpię z dzieckiem, a on kładzie się na wersalce. Mimo to dalej krzyczy i oskarża mnie, że się nie wyspał. Często jest tak, że ja po pracy sprzątam, robię pranie, zajmuję się dzieckiem, a on stwierdza, że natychmiast idziemy spać i wydaje się oburzony, że ja jeszcze coś robię. Syn dość późno chodzi spać i on bardzo się denerwuje, mówi że to moja wina, że jestem złą matką bo nie umiem go uśpić. Ja przygotowuje się do egzaminów i zdarza się, że uczę się w nocy. Rano oczywiście ide do pracy, czasem na późniejszą godzinę (max 9 rano) i znów krzyk, że jak on wstaje to ja jeszcze jestem (on chodzi do pracy na 9 rano).

Ja się czuję coraz bardziej zaszczuta, sterroryzowana we własnym domu... Mam koleżanki, ale często pragnę porozmawiać z nim. Marzę, żebyśmy pojechali na wakacje, żebyśmy razem spali, żeby mnie przytulił i powiedział, że jestem dla niego wspaniała, że mnie kocha. On twierdzi, że powinnam gadać o takich rzeczach z koleżankami, a jak chce wakacji to też mam jechać z koleżanką, a nie zawracać mu głowę. Czasem przytulam się pierwsza, ale on tylko leży i dalej gapi się w tv. Czasem mówi, żebym się odsunęła, bo mu gorąco.

Z kolei gdy mówię o rozstaniu, on mówi, że gadam bzdury, że się kłócimy, ale przecież mnie kocha. Każda taka rozmowa trwa max minutę.

Albo mnie ignoruje i wyłącza całkowicie albo krzyczy. Bardzo często wpada we wściekłość i furię. Krzyczy, że jestem popier* i nikt ze mną nie wytrzyma, bo jestem taka zje*. Często używa tych słów. 

Przyznam, że ostatnio nie wytrzymuje psychicznie. Ostatnio wyszło, że jego przyjaciółka (którą bardzo lubię i otwarcie rozmawiam o różnych sprawach, w tym dot. naszego związku) blisko przyjaźni się z jego byłą dziewczyną, z którą przez lata mieliśmy wiele problemów. Powiedziałam mu z pretensjami, że mnie oszukała, że znając problem nigdy o tym mi nie wspomniała. Zapytałam czy dobrze się bawili robiąc sobie ze mnie jaja. Myślę, że to było niepotrzbne, ale czasu nie cofnę. I on się wtedy wściekł, z pogardą powtarzał, że jestem złą osobą, jestem wrednym, złym człowiekiem (to też często powtarza, gdy powiem coś co mu się nie spodoba), bo mówie takie rzeczy o jednej z najlepszych osób jakie zna. Na marginesie dodam, że podobna sytuacja występuje zawsze, gdy zdarzy się, że pomiędzy mną, a kimś z jego znajomych zdarzy się jakikolwiek konflikt. Taki konflikt zdarzył się tylko raz z dziewczyną jego przyjaciela, gdy ta dość mocno mi dogryzała i krytykowała moją pracę, ubranie itd. Mówi, że jestem kłótliwa i tworzę chorę problemy, nigdy w życiu nie stanąl po mojej stronie w żadnej sytuacji. Poza tym bardzo dobrze dogaduję się z jego znajomymi z którymi często się spotykamy, a jest ich sporo.

Na drugi dzień po tej sytuacji był wściekły, że wróciłam do tematu i mam coś jeszcze do dodania. On zawsze chce po tych krzykach odrazu wracać do porządku dziennego, a jeśli jestem obrażona zaczyna się piekło. Nie wytrzymałam i rzuciłam o ziemię pilotem. Wtedy on mnie złapał i zaczął okładać pięściami po ramieniu.

Byłam już tak wykończona, że wieczorem udawałam, że jest ok. Dziś on poszedł na spotkanie z kolegami z pracy, ja siedzę w mieszkaniu i czuje ogromny ból ręki. Ten ból mi przypomina o tym co się stało. Kiedyś zdarzyło się, że mnie uderzył, raz podbił oko. 

Zawsze gdy zrobi coś takiego wmawia mi, że nic się nie stało - że to wymyśliłam i nie było takiej sytuacji albo, że oberwałam przez pomyłkę i podeszłam, gdy on gestykulował. Takie tłumaczenie stosuje wymiennie z tłumaczeniem, że to moja wina. Mówi, że go sprowokowałam, tzn. albo gadałam i nie przestałam gdy kazał mi przestać, albo tak jak wczoraj pierwsza rzuciłam pilotem.

I tutaj zaczyna się mój problem. Czuję, że ja też jestem winna. Faktycznie rzuciłam tym pilotem, raz zdarzyło się, że pierwsza uderzyłam go ręką. Oddaje dużo mocniej, ale jednak tylko "oddaje".  Poza tym zwykle to ja zaczynam rozmowy i co za tym idzie kłótnie. I ja się pierwsza obrażam. A w kłótni też i mi zdarzyło się go obrazić (od dłuższego czasu bardzo rzadko, kiedyś częściej).

Ale czuję się tak bezsilna, umiem nad tym zapanować.

Dziś wyszedł i nie odezwał się ani raz. Czekam, ale wiem, że lepiej nie dzwonić, bo boje się, że jak zwykle powie, że to jego sprawa albo mnie okłamie, że już wraca (a nawet nie ma takiego zamiaru). Cieżko mi ufać w takiej sytuacji.

No i czy to jest ok, że on ingeruje w godzinę o której ja chodzę spać, bo nie może spać gdy ja nie śpię, a ja nie mogę nawet zapytać o której w nocy wróci do domu (nie ma szans żebym zmróżyła oko)?

Tak naprawdę to tylko zarys tego co czuję. Pełno we mnie lęków, strachu przed samotnoscią, śmiercią rodziców itd. Ale chce żyć szczęśliwie, korzytsać z życia, cieszyć się z tego co mamy. Chcę się rozwijać zawodowo, podróżować, wychowywać syna na szczęśliwego człowieka. I wiem, że popełniam wiele błędów, zdarza mi się cos zawalić i o czymś zapomnieć. Ale przecież to się zdarza każdemu. Obowiązki można ogarnąć następnego dnia, ale ze zniszczonym zdrowiem i relacjami to nie działa w ten sposób. Dodam jeszcze, że jakiś czas temu okazało się, że mam niezłośliwego guza. Boje się operacji, niestety długo ją odkładałam. W rezultacie, gdy tylko wspomnialam, że się zle czuję on bardzo krzyczał , że sama jestem sobie winna, bo to odkładałam i mam mu o tym nie gadać. 

No i fakt. Odkładałam, więc powinnam wiedzieć, że wiążą się z tym jakieś problemy. Tutaj też czuję się winna. Czuję się winna każdego dnia, codziennie i cieżko mi z tym poczuciem winy funkcjonować. Czy ja prowokuję te wszytskie sytuacje?

I często zastanawiam się czy to co on robi nie jest już znęcaniem się nade mną. Ale skoro ja sama czasem tracę nerwy, coś rozwalam i mówię coś złego to wina jest wspólna?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy masz niskie poczucie własnej wartości, duże kompleksy czy w domu nie miałaś dobrego wzorca ale Ty chyba nawet nie wiesz jak wygląda normalny związek bo samo Twoje pytanie po tym co tu opisałaś, "I często zastanawiam się czy to co on robi nie jest już znęcaniem się nade mną. Ale skoro ja sama czasem tracę nerwy, coś rozwalam i mówię coś złego to wina jest wspólna?" jest dla mnie po prostu przerażające.

TWÓJ PARTNER ZNĘCA SIĘ NAD TOBĄ PSYCHICZNIE I FIZYCZNIE. TWÓJ ZWIĄZEK JEST BARDZO TOKSTYCZNY I TO JEST PATOLOGIA. A po pobiciu Ciebie powinnaś od razu iść na policję!

W normalnym, zdrowym, dobrze funkcjonującym i wartościowym związku nie ma absolutnie żadnej mowy o przemocy fizycznej i psychicznej, krzykach i wszytskim tym co Ty tu opisałaś :(. W normalnym partnerskim związku ludzie się szanują, wspierają, kochają, jak się w czymś nie zgadzają to razem rozwiązują problemy i szukają kompromisów, są wobec siebie serdeczni, mili i okazują sobie uczucia - u Ciebie niczego takiego nie ma.

W nerwach rzuciałaś pilotem, no zdarza się, ale absolutnie nie powinnaś myśleć, że skoro rzuciałaś pilotem o ziemię to powinnaś czuć się winna bo jakoś go sprowokowałaś do tego, że on Cie pobił. On sam zrzuca na Ciebie winę i mówi, że to przez Ciebie, to zwykła manipulacja z jego strony. PANI JEST OFIARĄ PRZEMOCY DOMOWEJ.

Napisałaś, że

Cytat

Od zawsze byłam rozchwiana emocjonalnie, bardzo pragnęłam miłości i silnie uzależniałam się od mężczyzn, którzy pojawiali się w moim życiu

 myślę, że jesteś w jakiś sposób od niego uzależniona. Piszesz, że też boisz się samotności ale jakiej samotności? Że nie znajdziesz sobie jakiegoś mężczyzny czy że znajomi się od Ciebie odwrócą czy może, że jako samotna matka nie dasz sobie rady sama? Bycie samym jest zdecydowanie lepsze niż mąż, który znęca się nad Tobą.

Wydaje mi się, że musisz też udać się do dobrego psychologa na wizytę, bo inaczej bedzie cięzko Ci się żyć i bedziesz popełniać te same błędy np. w wyborze nowego mężczyzny a rany w postaci znęcania się fizycznego i psychicznego przez Twojego męża nie znikną ot tak sobie.

Masz 27 lat, jesteś młoda, nie bój się żyć normalnie bo inaczej czeka Cie życie pełne przemocy ze strony męża. Pomyśl też o dziecku, jak ono będzie się rozwijać w domu, w którym jest przemoc domowa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Mam nadzieję, że uda się przejść przez to wszystko. Ja wiem, że to może brzmieć irracjonalnie i głupio, ale nadal mam problem z tym, żeby jednoznacznie powiedzieć, że to przemoc. Być może trochę źle to napisałam, bo podniósł na mnie rękę ze 3 razy i nie trwało to długo (ostatni raz zamachnął się ok. 3-4 razy). On zawsze powtarza, że nigdy nie podniósł ręki na żadną dziewczynę i ja to prowokuję, bo zaczynam kłótnie. Mówi, że jestem złą, kłótliwą osobą.. Nie chcę nikogo oskarżać, bo ja wiem, że czasem wyskakuję pierwsza z jakimiś pretensjami. Z drugiej strony wiem, że czuję się w tym związku coraz gorzej, jestem wszystkim przytłoczona, a on ciągle krzyczy. On nie chce rozmawiać, żyje jakby w innym świecie. Czuję się jakbym miała w głowie jeden wielki kłębek myśli i nie umiem nawet ocenić racjonalnie sytuacji. Jestem całkowicie bezradna, nie panuje nad swoim życiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z sobotniej imprezy przyszedł nad ranem kompletnie pijany (kiedyś imprezował co weekend, teraz rzadko mu się to zdarza). Rozładował mu się telefon, a ja czekałam do rana bo nie mogłam spać. Gdy coś powiedziałam na ten temat, znów zaczęły się pretensje. W konsekwencji całą niedzielę leżał na kacu, a dziś stwierdził, że jest chory i dalej nic go nie obchodzi. Wiem, że gdyby sytuacja była odwrotna zostałabym obrzucona wyzwiskami i nie miałabym prawa odpocząć. On ma w domu prawo do wszystkiego, a ja do niczego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałam wcześniej - jesteś ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej. Twój partner jest bardzo toksyczny i przede wszystkim jest niebezpiecznym człowiekiem. Ty go po prostu usprawiedliwiasz 

3 godziny temu, Matylda992 napisał:

Nie chcę nikogo oskarżać, bo ja wiem, że czasem wyskakuję pierwsza z jakimiś pretensjami.

3 godziny temu, Matylda992 napisał:

Być może trochę źle to napisałam, bo podniósł na mnie rękę ze 3 razy i nie trwało to długo (ostatni raz zamachnął się ok. 3-4 razy).

nie ma znaczenia, że podniósł na Ciebie rękę, jak Ty to piszesz, ze 3 razy i nie trwało to długo. Nawet jedno podniesienie ręki i jedno uderzenie jest przemocą fizyczną, nawet popychanie człowieka jest przemocą fizyczną albo mocny chwyt za rękę lub jej wykęcenie itd. Jesteś ofiarą przemocy domowej. On Tobą manipuluje - rzuca całą wine na Ciebie, że to Ty jesteś winna temu, że Cie uderzył bo zaczełaś kłótnie, to jest jego irracjonalne usprawiedliwnie że Cie podbił. Nikt nie ma prawa uderzyć człowieka bo ten zaczął kłótnie.

Nie ma sensu z nim rozmawiać bo to nic nie da. Rozumiem Cie, że jesteś tym wszyskim zmęczona ale chyba najlepiej będzie jak umówisz się z psychologiem na rozmowę żeby ktoś kto ma odpowiednią wiedzę i doświadczenie uświadomił Ci, że jesteś ofiarą przemocy domowej, może jak usłyszysz to prosto w oczy od specjalisty to zdzasz sobie z tego sprawę. Możesz też zadzwonić pod Telefon Zaufania, tam udzielą bezpłatenj pomocy ofiarom przemocy w rodzinie albo tak jak napisała Pani Psycholog możesz zadzwonić na niebieską linię.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.