Skocz do zawartości

Facet nie wie czego chce?


basiaczek92

Polecane posty

Dzień dobry,
mój post będzie trochę długi ale chcę w miarę możliwość przedstawić kilka sytuacji z mojego związku i poprosić o jego ocenę.

Mam trzydzieści lat. Od ponad trzech lat byłam w związku z facetem po przejściach. To znaczy miał on około sześciu krótkotrwałych związków (max 3 miesiące trwały) i małżeństwo które trwało około roku. Facet każdy swój związek opisywał tak jakby to on był ofiarą to znaczy wszystkie z jego poprzednich partnerek były beznadziejne i go zdradzały. Ja w to wierzyłam, bo nie widziałam wtedy powodu żeby nie wierzyć. Facet od początku był moim wymarzonym partnerem, bardzo się angażował od samego początku. Mieliśmy dużo kontaktu w ciągu dnia, chciał jak najwięcej rzeczy ze mną robić i spędzać razem jak najwięcej czasu, szybko poznałam jego rodziców. On bardzo chciał żebym jak najszybciej poznała resztę jego rodziny i znajomych. Dla mnie to wszystko toczyło się zbyt szybko, uznałam że potrzebuje trochę czasu, że chce go poznać. Po około trzech miesiącach znajomości facet pisał mi już że chciałby ze mną zamieszkać. Pisał że nawet nie wiem jak wiele chce dla mnie poświęcić i ile dla niego znaczę. 
Niestety był też bardzo zazdrosny - pewnego dnia przyjechał pod dom mojego przyjaciela i chyba chciał mu zrobić krzywdę nie wiem bo dowiedziałam się jedynie że na szczęście nie wyszedł z samochodu. Dowiedziałam się o tej sytuacji dopiero po rozstaniu. Nie dawałam facetowi żadnych powodów do zazdrości, ja nawet nie zwracałam uwagi na innych facetów. Tłumaczyłam, że to tylko przyjaciel albo kolega. Mimo wszystko jemu zdarzało się mówić np. że od takiego koleżeństwa się romanse zaczynają. Niby w żartach ale dla mnie to były przykre uwagi.
Po około dwóch i pół roku mieliśmy bardzo nieprzyjemną sytuacje. Przyjechałam do niego do domu w weekend, miałam trochę gorszy dzień i gorszy humor. Chciałam posiedzieć i wypić herbatę, co bardzo mu się nie spodobało bo uznał że nic nie chce robić i nie chce z nim rozmawiać. Nie można po prostu posiedzieć razem? Później poszliśmy do łózka z tym że on po tym łóżku nagle wyskoczył że ma tego dość i mam się wynosić. Oczywiście wyszłam i pojechałam do domu. 
Na drugi dzień przyjechałam do niego bo chciałam wyjaśnić sytuację, groził mi że mnie siłą wyniesie ze swojego podwórka, groził mi że wezwie policję i ogólnie powiedział, że cytuje "k**wa nie chce mieć z Tobą kontaktu". Patrzył wtedy na mnie jakby chciał mi zrobić krzywdę. Moje próby ponad półtorej miesiąca żeby się dowiedzieć co się stało nic nie dały. Prosiłam nawet jego znajomych żeby mu przekazali że chciałabym z nim porozmawiać. Wtedy zadzwonił do mnie jak był na rybach i podawał dziwne argumenty na rozstanie jak np. że on chrapie i nie możemy razem spać. Powiedział mi też wtedy że wyjeżdża za granicę do pracy. Po dwóch miesiącach zaczął do mnie pisać i nawet przyjechał w miejsce w którym byłam wtedy na urlopie żeby pogadać jak to żałuje, że już nigdy mnie nie zawiedzie, że jestem najlepsza i nie chce życia beze mnie i że maksymalnie wykorzysta tą szansę. Przyznał się że mnie okłamał z tym wyjazdem za granicę i kazał też kłamać swoim znajomym jak ze mną rozmawiali że jest za granicą i dla niego temat naszego związku jest zakończony.
W wakacje nawet oglądaliśmy pierścionki zaręczynowe, bo on mówił jaki to był głupi że wcześniej się nie oświadczył na naszym pierwszym wspólnym urlopie. Tylko chyba zapomniał jak na urlopie na wieczornej randce zostawił mnie samą z kieliszkiem wina żeby sobie pogadać przez telefon albo jak rzucił we mnie płatkami róż kiedy zwróciłam mu uwagę żeby posprzątał stół zanim przygotuje romantyczną kolację. Zrobiłam to miło, bez uszczypliwości. Na stole był bałagan a on między tym bałaganem rozrzucił płatki róż 😄
Po trzech miesiącach facet nagle zabrał mnie popołudniem na spacer chociaż cały ranek było miło i nawet przywiózł mi lekarstwo którego potrzebowałam. Usiedliśmy na ławce i on oznajmił mi że jego rodzice wpadli na pomysł żeby zamienić dom na dwa mieszkania jedno dla nas ale on cytuje "odmówił im". Przyznałam mu rację że lepiej jak będziemy mieszkać z jego rodzicami w ich domu bo mniejsze koszty. Nigdy nie robiłam z tego pomysłu problemu, chciałam tam mieszkać i dojeżdżać do pracy. On nagle wyskoczył że relacja nie ma przyszłości, że już nie jestem najważniejsza bo najważniejsza dla niego jest rodzina a ja nie jestem rodziną (mega przykre to było), że on chce wszystko sam itd. pomimo iż pięć dni wcześniej mówił że bardzo mu zależy, kocha i chce żeby było nam najlepiej. Powiedział mi też "powodzenia w utrzymaniu domu jak rodziców zabraknie".

Dwa tygodnie wcześniej miałam mieć urodziny. On miał mnie zabrać na wyjazd. Nic z tego nie wyszło bo nie miał kasy ale zamiast zaprosić mnie do siebie oczekiwał że się domyślę że mam do niego przyjechać. Nic na ten temat nie powiedział a jak wyszło że się nie domyśliłam to mi napisał "najlepiej będzie jak spędzisz je beze mnie wtedy będą wyjątkowe". Chciałam mu kupić fajną maszynkę do golenia na moje urodziny ale musiałam po nią pojechać do Krakowa. Jak się o tym dowiedział opieprzył mnie, że wolę kombinować z niespodzianką dla niego niż spędzić z nim czas i że traktuje go jak .... Tematu moich urodzin w ogóle przez telefon nie poruszył za to rozmawiał w taki sposób "tak tak mhm fajnie, nie przyjadę do Ciebie w tym tygodniu Ty do mnie też nie bo chce czas dla siebie idę zapalić spotkamy się w przyszłym tygodniu". Ja już nie wytrzymałam powiedziałam że kończę związek i wysłałam sms pożegnalny do jego rodziców bo miałam z nimi fajną relację. On uznał że skoro pożegnałam się z jego mamą to nie miał już po co do mnie przyjeżdżać i o mnie walczyć.
Czy naprawdę to jest normalne ? To ja po tym rozstaniu przyjechałam do niego w środku dnia urywając się z pracy żeby powiedzieć mu że mi zależy i nie chcę go stracić i żebyśmy zrobili wszystko żeby nam wyszło. Chyba już wtedy powinnam zauważyć że mu obojętne czy jestem czy mnie nie ma. Jeszcze musiałam go błagać żeby wyszedł z auta i ze mną pogadał bo się w nim zamknął. Mi jednak zależało na rozmowie bo przejechałam sporo kilometrów do niego. Chwile przed tym moim przyjazdem wysłał mi krzywdzącego maila w którym naginał rzeczywistość i jechał po mnie. Później poprosił żebym go usunęła i o nim zapomniała. Obiecał wtedy że już nigdy więcej niczego nie odwali, a jednak znowu odwalił i to niby z wyrzutów sumienia że mnie nie szanował a jednak znowu w ostatniej rozmowie mi dowalił przecież.
Czy myślicie że coś może być z takiego związku? bo jak sama nad tym myślę to mam wrażenie że popełniłam ogromny błąd dając mu szansę bo wtedy swoim zachowaniem złamał mi serce... i po paru miesiącach mówiąc te dziwne rzeczy znowu to zrobił.... Przez cały związek powtarzał mi że czekał na mnie trzydzieści lat, że najlepiej go traktuje, że jest szczęśliwy. Traktował mnie wydawało mi się naprawdę dobrze a tu coś takiego... mówił też że nie chce żebym była smutna, że nie chce się źle zachowywać.. w taki razie czemu mówi mi ciągle przykre rzeczy? Czemu ciągle odwalał coś, blokował mnie? ja jeździłam do niego 120 km po każdym jego odpale zapłakana żeby z nim pogadać o co chodzi a nawet nie miałam z nim kontaktu musiałam przez jego mamę się kontaktować z nim i mówić że jestem pod jego domem.


Jak się też okazało jest to osoba, która uważa że nie trzeba nad sobą pracować należy akceptować człowieka takim jakim jest, związek to nie są poświęcenia itd.
Dodam również bo to pewnie istotne, że facet ogólnie jest typem agresora. Zdarzyło się ze wyskoczył z gazem na starszego pana który pił piwo koło jego samochodu że ma się stąd wynosić i pytał go cytuje 'jesteś na biegu?'. Często pokazywał również agresywne zachowania na drodze jak np zajeżdżanie drogi, hamowanie i włączanie spryskiwaczy bo ktoś się zagapił i jechał lewym pasem, czy chamskie wyzywanie innych kierowców cytuje "jak jeździsz ty ku*wo" dosłownie co minutę. Ogólnie kobiety dla niego są beznadziejne i w ogóle ludzie też. Dwa lata pracował w policji, podobno sam się zwolnił i nienawidził policji. Wszystkie emblematy i rzeczy jednak stały w szafce na widoku i miał strony w polubieniach związane z policją.
Po sylwestrze jak jego pies się wystraszył bo ktoś puścił fajerwerki zamiast uspokoić psa ubrał kominiarkę, wziął gaz i metalową pałę i poszedł. Nie mogłam do niego przemówic był jakby w amoku. Nie wiedział kto tam jest, ilu ich jest.

Były również sytuacje takie jak np kiedy dostałam umowę o pracę na czas nieokreślony bardzo się cieszyłam od niego usłyszałam żeby się nie cieszyła bo taką pracę też mogę stracić.
Kiedy zaprosiłam go do siebie żeby poznał moich rodziców to zadzwonił pół godziny wcześniej że musi sobie coś przemyśleć i nie przyjedzie i co by było gdyby mi zaproponował żebyśmy mieli dziecko... ostatecznie przyjechał ale te akcje to co mówił było chore...

Ciężko było ułożyć sobie życie z kimś kto jednego dnia mówi że chce zostać w Polsce, nie jest pracoholikiem itd a nagle w ciągu sekundy potrafił powiedzieć że on sobie pojedzie za granicę na parę miesięcy że to nic takiego i jeszcze pomimo tego że pracował po 14 godzin praktycznie codziennie powiedział mi że będzie pracował jeszcze więcej bo on chce mieć stałą pracę tak jakbym ja mu broniła pracować... Zdarzało się że przez telefon nagle powiedział mi że wyjedzie za granicę beze mnie.. smutne to było.

Ja proponowałam nawet terapię wspólną u psychologa bo twierdził że nie radzi sobie z tym jaki brak szacunku mi okazał... ale nic z tego nie wyszło. Z drugiej strony czy gdyby naprawdę przeżywał takie emocje z tym brakiem szacunku to znowu by mi dowalał przykrymi rzeczami? Po każdych jego dziwnych akcjach to ja dzwoniłam, pisałam, przyjeżdżałam do niego chociaż mieszka 60 km ode mnie..
To co się wydarzyło w trakcie naszej ostatniej rozmowy nie wiem czy w ogóle było rozstaniem.. a jeśli tak to chyba z mojej strony. Niby powodem były jego wyrzuty sumienia że źle mnie potraktował kiedy ale czy ludzie którzy mają takie wyrzuty nie starają się być lepsi? Czy ludzie którzy chcą się rozstać nie robią tego normalnie pokojowo kiedy nie ma ciężkiej sytuacji między nimi? Ta ostatnia rozmowa wyglądała tak że to ja wstałam i poszłam sobie on cały czas siedział i mi dowalał mówiąc przykre i zaprzeczające temu co mówił wcześniej rzeczy. Kurczę dziewczyny ten facet dwa miesiące temu klęczał przede mną i prosił żebym się jeszcze w tym roku do niego wprowadziła żebym wiedziała że u niego się nic nie zmieniło.. przecież to jest totalnie chore nagle usłyszeć że on chce sam bo ja mu będę kasę wypominać za remonty itd. Nigdy nie wypomniałam mu pieniędzy a jemu się zdarzyło wypomnieć mi. Teraz widzę, że on prawdopodobnie nigdy nie myślał poważnie o przyszłości ze mną. Co więcej parę dni przed tą sytuacją mówił jak to bardzo chce żebym się czuła przy nim bezpiecznie!
On tak jakby oficjalnie normalnie się ze mną nie rozstał zresztą jak widać nigdy tego nie zrobił. Zrobił mi z mózgu sieczkę po prostu. Jakbym była w jakimś cholernym obłędzie.
Mam takie dni, że jest dobrze, dobrze się czuję wiem że zrobiłam właściwą rzecz rozstając się i żałuję tylko że tak późno, a czasem mam dni kiedy przypominam sobie np sytuacje w której nie odezwałam się rano bo miałam spięcie z ojcem i napisałam do niego później żeby te negatywne emocje ze mnie zeszły i żebym się na nim nie wyżywała to dostałam wtedy od niego reprymendę że przecież mogłam napisać odrazu i czemu tego nie zrobiłam. W sytuacji którą opisałam wydaje mi się że miałam prawo uznać że wolę się uspokoić i później odezwać nawet jeśli w weekendy zawsze pisałam pierwsza a mimo to czasem mam w głowie takie "kurcze a może miał rację może źle postąpiłam"... niby robiłam coś z myślą o nim a dostawałam za to opieprz. Odłożyłam kasę na drogą maszynkę do golenia dla niego ale musiałam po nią pojechać to uznał że traktuje go jak ... bo wolę sobie gdzieś pojechać po niespodziankę dla niego niż spędzać z nim czas.
Naprawdę chore sytuacje ale co ja mam w głowie że ja szukam winy w sobie za nie to nie wiem ..

Znalazłam też w pewnym artykule w internecie takie zdanie "A to, że jesteś dostępna na Facebooku i nie przywitasz się, a to, że nie napiszesz pierwsza, a to, że wstawisz nie taką ikonkę do wiadomości, a to, że nie odpiszesz w ciągu kilku minut" chodziło o tworzenie absurdalnych problemów.. u mnie też tak było  zawsze robiłam wszystko źle..

On z czegoś co robiłam z miłości dla niego robił problem. Ja dosłownie ZAWSZE czułam że robię coś nie tak. Żyłam w ogromnym stresie i napięciu, nie mówiłam o swoich uczuciach potrzebach, nie mówiłam że coś mnie rani bo bałam się jego reakcji i że mnie zostawi. Ja nawet jak miałam ciężki tydzień w pracy bałam się mu powiedzieć że do niego nie przyjadę w sobotę bo potrzebuje odpoczynku.. jechałam chociaż mama mi mówiła że wyglądam jak śmiertka i żebym odpoczęła w końcu i że chyba się go boję dlatego robię wszystko co chce. On potrafił mi parę dni przed rozstaniem powiedzieć że bardzo mu na mnie zależy, bardzo mnie kocha, chce żeby było nam najlepiej i że w związku jest się na dobre i na złe..
On ciągle ma problemy z pracą. Albo pracował na czarno z ćpunami albo teraz ta firma ze znajomym ale też nie do końca uczciwa. Ciągłe problemy finansowe, kupowanie na kredyty jak się nie ma kasy jakiś pierdół jak felgi do auta bo ja chce i koniec. On chciał żebyśmy jak będziemy razem mieszkać to żebym ja była odpowiedzialna za pieniądze ale ja się zaczęłam zastanawiać jak facet mający 35 lat może nie umieć gospodarować pieniędzmi. U niego każdy aspekt życia był zaburzony.
Sama jego mama mówiła mi że będzie mnie szkoda w tym związku bo on jest bardzo emocjonalny i żebym się zastanowiła czy jestem na to gotowa. Moi bliscy bali się że mogę być w przyszłości ofiarą przemocy fizycznej w końcu mieszkalibyśmy u niego mógłby robić co chce. Pewnie co jakiś czas wyrzucałby mnie z domu i się rozstawał tak jak do tej pory. Musiało być tak jak on chce, chce wyjechać to sobie jedzie i nic mi do tego, mamy razem mieszkać to u niego i tyle koniec tematu. Żaden wynajem, kupno mieszkania, w przyszłości mieszkanie w moim domu. Wszystko ciągle na nie. Dziwne to było i podejrzane. Przede wszystkim niefair w stosunku do mnie.

Chciałabym Was jeszcze zapytać czy taka sytuacja w której facet po kilku miesiącach relacji mówi mi że wiele chce dla mnie poświęcić że chciałby razem zamieszkać już po trzech miesiącach, następnie po około półtorej roku mówi że on nie będzie ani kupował ani wynajmował mieszkania chce żebyśmy mieszkali u niego oczywiście z nim i jego rodzicami.. po czym po trzech latach mówi że jest bardzo przywiązany do swojego domu, rodzina jest dla niego najważniejsza a ja nie jestem rodziną i on nie ma zamiaru mieszkać gdzieś indziej i żebym nawet nie myślała że on poświęci swój rodzinny dom dla mnie jest normalna?

Ciągnęłam faceta w górę w czasie kiedy on mnie ciągnął w dół. Ja go motywowałam mówiąc że będzie dobrze, że firma wypali, że może dużo osiągnąć w czasie kiedy on na moją umowę o pracę powiedział żebym się nie cieszyła bo taką pracę też mogę stracić no fajnie.. Miałam klapki na oczach, ale z drugiej strony nie mogłam uwierzyć że facet dla którego najważniejszy w życiu był związek, kolekcjonowanie wspomnień i robienie jak najwięcej rzeczy razem nagle pokazuje mi że najważniejsze są pieniądze i praca. On pracował po 14 godzin i twierdził że będzie pracował jeszcze więcej przecież to nie jest normalne. Jego mama twierdziła że widać że lubi tą pracę, nie to nie znaczy że lubi. Facet był przemęczony, źle wyglądał. Mam wrażenie że z całą tą rodziną było coś nie tak choć nie było tego widać. Owszem nie powinno być tak wiele poświęceń z mojej strony ale dla niego nawet złe było to że dojeżdżałabym do pracy i choć tłumaczyłam że jak się ze sobą chce żyć to jest to normalna kolej rzeczy że gdzieś się przeprowadza mieszka się razem, trzeba dojeżdżać to on i tak robił z tego problem choć dla mnie go nie było. Owszem koszty i czas ale nie było innego wyjścia. To było z jego strony niedojrzałe. Wydawało mi się że on nie wie na czym polega dorosłe wspólne życie. I pomyśleć że ja chciałam pracę zmienić w której miałam umowę na czas nieokreślony na taką bliżej jego domu w tym samym mieście czyli 50 km dalej...byłam głupia.

Co do poważnych zobowiązań i ślubu.. to ja chciałam jakiś zapewnień. Wydawało mi się że skoro ja muszę poświęcić dom, pracę i brak możliwości powrotu do rodzinnego domu to fajnie byłoby wiedzieć na czym stoję to znaczy czego facet chce czy traktuje mnie i nasz związek poważnie. To ja go tak traktowałam, wydaje mi się że on nie chciał ani zaręczyn ani ślubu. Niby ze mną oglądał te pierścionki i jak pytał mnie o zdanie to mówiłam że fajnie byłoby się chociaż zaręczyć i pomieszkać razem ale on tego zdania raczej nie podzielał. Nie wiedziałam co dla niego znaczy ten związek ale wiedziałam jak wiele muszę dać ze swojej strony i zaryzykować dla kogoś kto nie wiem czy traktuje mnie poważnie bo nie jest w stanie się zadeklarować. Jego po prostu rozmowa o zobowiązaniach wkurzała.. niby często mówił o przyszłości ale kiedy ja zaczynałam ten temat np ślubu to widziałam że on już jest mega zły bo po co ślub, on i tak nic nie zmieni itd. Czyli Ty robisz wszystko dla mnie a ja sobie podejmę decyzję za jakiś czas czy spełniasz moje wymagania i czego od Ciebie dalej chce.. dokładnie tak to widziałam.
Co więcej on pracujący po naście godzin dziennie, ja sama w jego domu z jego rodzicami którzy i tak zawsze braliby jego stronę nieważne jak paskudnie by się zachowywał, wszystko pewnie musiałabym tam robić sama a i tak pewnie byłby niezadowolony.

Dodam jeszcze, że facet w wieku 35 lat szedł ze mną chodnikiem i mówił "siema" do psów, jak go kierowca wkurzył na drodze jadąc lewym pasem to zajeżdżał mu drogę hamował i włączał spryskiwacze a na koniec naszej randki kiedy ja żegnałam się miłymi słowami on np mówił cytuję "idę się odgazować".

Przepraszam za pewną chaotyczność w tej wiadomości ale chciałam przynajmniej w części opisać jak najwięcej dziwnych sytuacji które były między Nami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że on ewidentnie ma jakiś problem ze sobą. Borderline, czy co.. Skoro mówisz, że jego rodzice też nie są zbytnio normalni... Lepiej trzymaj się od nich z daleka. To nie jest normalne zachowanie. Każde jedno. Nie niszcz sobie życia. Wiem, że łatwo się mówi Olej go, ale dziewczyno zniszczysz sobie z nim życie i swoją psychikę. Jedyną szansę jaką możesz mu dać to dać czas na terapię. Jeśli odzwajemnia Twoje uczucia, zrobi coś z sobą. Przyjmij go wtedy i spróbujcie. A tak to uciekaj! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że jego rodzice są właśnie normalni. Sami mu mówili że źle mnie traktuje, że funduje mi huśtawkę emocjonalną, pytali czy mu na mnie zależy. Chcieli nam kupić mieszkanie. Wydaje mi się że oni bardziej poważnie mnie traktowali niż on. Ja ich lubiłam i dogadywaliśmy się ze sobą dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już z nią rozmawiałam sam na sam. Powiedziała mi tylko że jak nie jestem gotowa na takie emocjonalne wybuchy z jego strony to będzie mnie szkoda żebym się zastanowiła czy warto bo to nie będzie łatwa relacja. Powiedziała też że nie wie po kim on to ma bo ani ona ani ojciec tacy nie są. Z drugiej strony psycholog powiedział mi że jednak coś musiało się w tym domu dziać o czym nie wiem. Wiem jedynie że matka lała go kablem jak był młodszy. Ojciec nigdy go nie uderzył.

Ona powiedziała że się nie wtrąca w jego życie, że jak chce tak je sobie układa.

Mi się wydaje, że jemu po prostu na mnie nie zależało i nie zależy. Bawił się mną i moimi uczuciami, manipulował, kłamał... mówił to co chciałam usłyszeć a wcale tak nie myślał. W trakcie tej naszej ostatniej rozmowy cały się trząsł. Nie widziałam jeszcze takiej reakcji u człowieka.

Edytowano przez basiaczek92
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm nie wiem, czy nie zależało.. Może facet sam z sobą walczy i swoimi demonami.. Mówisz, że matka go biła.. To nienormalne. A jesteś w stanie totalnie spokojnie usiąść z nim i porozmawiać? Tak, by się otworzył przed Tobą. Stworzyć tak spokojną atmosferę, by to zrobił? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem. Po tym jak się z nim rozstałam bo już nie wytrzymałam przyjechałam do niego po tygodniu. Mówiłam że nie chcę go stracić. Tłumaczyłam, że każdy popełnia błędy, że ja też nie jestem idealna ale ważne żeby wyciągać z nich wnioski i nie popełniać ich znowu. Proponowałam wizytę u psychologa i co? Facet obiecał mi wtedy że więcej nic nie odwali, bo nie chce żebym się go bała emocjonalnie, narzekał że gdyby nie on i jego złe zachowanie to teraz bylibyśmy razem w innym miejscu już pewnie... a po pięciu dniach znowu odwalił. I tym razem ja już nie wytrzymałam. Naprawdę kiepsko się słuchało tego że nagle nie jestem najważniejsza bo nie jestem rodziną, a wcześniej byłam? Że nie poradzę sobie w przyszłości z utrzymaniem domu i wieloma innymi zarzutami które były krzywdzące. Nie mamy kontaktu od półtorej miesiąca i myślę że to już definitywny koniec bo on się nie odzywa i nie próbuje nic z tym zrobić.

Ja już naprawdę z szacunku do samej siebie nie mogę dalej walczyć. Zrobiłam naprawdę dużo. Po każdej jego chorej akcji w tym roku pisałam, dzwoniłam, przyjeżdżałam, prosiłam, tłumaczyłam. Po to żeby na koniec wysłuchać kolejnych przykrość i mieć jeszcze bardziej złamane serce. Jak komuś może w ciągu paru dni przestać zależeć? o jakich wyrzutach sumienia on mówi? jakby miał wytrzuty to bo coś z tym zrobił a nie dowalał mi po raz kolejny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. Sporo czasu minęło. W tej sytuacji nic nie rób. Twoja reakcja jest dobra, to on musiałby stanąć teraz na rzęsach a i tak nie powiedziane, że miałabyś w to brnąć. Spotkało Cię szujstwo, ból i cierpienie. Nie wszyscy ludzie tacy są (podobno). Musi minąć trochę czasu żebyś doszła do siebie. Skup się teraz na sobie, zadbaj o siebie, rób rzeczy na które nie miałaś czasu, wycisz się. Wszystko się ułoży 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Podcast psychologiczny o tym, jak uleczyć złamane serce i mądrze otworzyć się na nowy związek: 
       
    • 0 komentarzy
      Nie mam czasu na niemiłość, a ty? To nie są dobre czasy dla związków. Socjolodzy mówią o epidemii samotności. Psycholodzy alarmują, że żyjemy w kulturze narcyzmu i tym samym toksycznych relacji, w których królują nadużycia, egoizm, kłamstwa i manipulacje. Sytuację pogarsza fakt, że różne środowiska obwiniają się wzajemnie. Jak znaleźć miłość we współczesnym zagmatwanym, zagonionym świecie, w dobie szalejących zmian społecznych - na rynku towarzyskim popsutym przez aplikacje randkowe? Dowiedz się w kursie online: https://ocalsiebie.pl/kurs/ 
       

      Sprawdź kurs online - jak znaleźć miłość: https://ocalsiebie.pl/kurs/
       
      Cierpliwość w poszukiwaniu miłości jest kluczem do znalezienia prawdziwej, głębokiej więzi z drugą osobą. W życiu pełnym pośpiechu i natłoku bodźców łatwo stracić z oczu istotę budowania trwałych relacji. Szukając partnera, który będzie naszym dopełnieniem, warto dać sobie czas na poznanie różnych osób i odkrycie ich prawdziwych wartości. Czasem miłość przychodzi, gdy najmniej się tego spodziewamy, dlatego warto zachować otwarty umysł i serce na każdym etapie tego fascynującego procesu.
      Znalezienie odpowiedniego partnera do związku to nie tylko kwestia przypodobania się komuś czy podobnych zainteresowań. To także zdolność do wzajemnego zrozumienia, akceptacji i wsparcia w trudnych chwilach. Wybierając swojego towarzysza życiowego, warto kierować się nie tylko emocjami, ale także refleksją nad tym, czy nasze wartości, cele i plany życiowe są zgodne. Dobrze dobrany partner potrafi nie tylko uświetnić nasze najlepsze momenty, ale także być oparciem w ciężkich sytuacjach, co czyni naszą relację jeszcze bardziej wartościową.
      Kluczową kwestią w budowaniu udanej relacji jest troska o to każdego dnia. Niezależnie od tego, czy jesteśmy razem od kilku miesięcy czy kilkudziesięciu lat, ważne jest, aby stale pielęgnować więź, rozwijać się razem i szanować potrzeby partnera. Komunikacja, empatia i gotowość do kompromisu to fundamenty trwałego związku, który przetrwa nawet największe burze życiowe. Inwestowanie czasu i wysiłku w budowanie dobrej relacji z partnerem przynosi nie tylko wzajemną satysfakcję, ale także owoce w postaci głębokiej więzi i wspólnego szczęścia dzięki zaspokojeniu ważnych potrzeb psychologicznych. 
       
      Słowa kluczowe: jak stworzyć związek, dobór partnerski, relacje, związki, związek uczuciowy, relacja, gdzie i jak znaleźć partnera, jakiego szukać partnera, jak znaleźć mężczyznę do związku, w jaki sposób znaleźć kobietę do związku, kryteria doboru partnera, poszukiwanie miłości, małżeństwo, narzeczeństwo, relacja partnerka, miłość z prawdziwego zdarzenia, wysokojakościowa relacja, psychologia doboru partnerskiego, psychologia relacji, porady psychologiczne, psycholog online, porady psychologa.
    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.