Skocz do zawartości

Problemy psychiczne


Uzytkownik_forum

Polecane posty

Mam prawie 30 lat. Odkąd pamiętam mam różne problemy. Nigdy nie byłem z tym u lekarza, nikt mi nigdy nie pomógł. Nie wiem czy jestem w stanie to jakoś zmienić. Ale zacząłem się zastanawiać nad wizytą u psychiatry/psychologa, chociaż się boję i pewnie nie pójdę nigdy.

Zawsze byłem bardzo nieśmiały, spokojny, mało mówiłem. Nadal nic się nie zmieniło. Wychowywałem się na wsi. Pochodzę z rodziny biednej zarówno materialnie, jak i umysłowo.
Jako dziecko bardzo dużo chorowałem, przebywałem w szpitalach. Naprawdę nie jestem w stanie teraz zrozumieć jak tylu różnych lekarzy nie mogło zauważyć, że coś ze mną nie tak. Tyle lat miałem kontakt z różnymi specjalistami i nic. Może wtedy depresja nie była taka modna. A może matka z którą chodziłem po lekarzach nic z tym nie zrobiła. Oczywiście rodzicie też nic nie zauważyli z oczywistych powodów - braki w wykształceniu, głupota, itp, itd.

Od dziecka byłem uzależniony od komputera. Odkąd osiągnąłem wiek nastoletni, uzależniłem się także od pornografii. Nie mam innych nałogów. Nie lubię alkoholu i smrodu papierosów.

W szkole podstawowej byłem oczywiście spokojny, małomówny. Ale w podstawówce, przynajmniej na początku miałem jeszcze kilku kolegów "z podwórka". Jednak z czasem sytuacja się pogarszała. W gimnazjum już nie miałem kolegów. Czasami nawet byłem nękany, przezywany, co mnie dołowało. Koleżanek w sumie nigdy nie miałem. Miałem bardzo niskie poczucie własnej wartości, czułem się gorszy, mało wartościowy. Bałem się, często stresowałem. W podstawówce były czasami zabawy typu andrzejki. Nie zawsze na nich byłem. Ale w podstawówce jeszcze czasami się na nich zjawiałem. W gimnazjum już nie chodziłem na zabawy. Nie spotykałem się z ludźmi ze szkoły, ani z żadnymi innymi, bo takich nie znałem.

Potem poszedłem do szkoły średniej. Niestety źle wybrałem szkołę. Nie było tam żadnej patologii typu nękanie, czy wyzywanie, ale towarzystwo z mojej klasy było mało ambitne.
W szkole średniej ludzi spotykałem jedynie na zajęciach i przerwach. Po szkole nigdy się z nikim nie spotykałem. Szkoła średnia to okres między innymi "osiemnastek". Na żadnej nigdy nie byłem i sam też takiej nie miałem. Nie byłem również na studniówce.

Po szkole średniej wyjechałem na studia do dużego miasta. Wybrałem kierunek studiów, który mi się nie spodobał. Zacząłem studiować inny. Ten drugi skończyłem, ale również nie jest to dziedzina, w której czuję że się spełniam. Od dawna żałuję że nie jestem informatykiem/programistą. Teraz jestem inżynierem. Na studiach mieszkałem w akademiku. Przez pierwsze miesiące mój strach przed obcymi ludźmi był taki, że bałem się wchodzić do kuchni, gdy nie była pusta. Po jakimś czasie to mi przeszło. W akademiku mieszkałem
z  losowymi osobami. Co roku miałem innych współlokatorów. Nigdy nie umiałem znaleźć jakiegoś kolegi, z którym mógłbym mieszkać.

Będąc na studiach w pewnym momencie bardzo mocno zaczęło mi przeszkadzać że jestem wiecznie samotny, nie mam z kim porozmawiać, prawdopodobnie ciągle byłem w depresji. Zacząłem trochę interesować się tematem, czytałem książki związane z rozwojem, fobią społeczną, itp. Starałem się nad sobą pracować. Wiedziałem od dawna że powinienem iść do jakiegoś specjalisty, ale strach przed tym zawsze wygrywał.

Z czasem jak byłem coraz starszy coraz mniej się przejmowałem że jestem zawsze sam i bez jakichkolwiek znajomych. Zacząłem się przyzwyczajać. Oczywiście zacząłem też rozumieć, że nie ma się czym przejmować. Stawałem się bardziej śmiały.

Teraz mieszkam w dużym mieście, wynajmuję kawalerkę, pracuję na etacie. Nie jestem zadowolony ze swojej pracy i zawodu, no ale jakoś egzystuję. Oczywiście nadal nie mam żadnych znajomych, czy partnerki. Nie mam też żadnego hobby. Od jakiegoś czasu jedynie chodzę na siłownię, jak jest ciepło to jeżdżę rowerem. Czasem wybieram się w jakąś podróż.

Niedługo znowu będziemy mieć sylwestra. Jest to dzień, w którym co roku jestem w domu. Zawsze jest mi smutno że nie potrafię sobie znaleźć towarzystwa i muszę być wiecznie sam. W ogóle zima to okres, którego nie lubię. Nie lubię zimna, śniegu. Stąd też moja depresja się pogłębia w zimowej porze.

Moje aktualne problemy:

Mam ogromne trudności z zawieraniem znajomości. Bardzo mało mówię. Denerwuję się przy ludziach. nie umiem rozmawiać z innymi. nie umiem podtrzymywać znajomości.
Z kobietami praktycznie nie rozmawiam bo to mnie stresuje bardziej niż rozmowa z mężczyznami. W pracy unikam sytuacji, w których musiałbym przebywać samemu w jednym pomieszczeniu z jakąś koleżanką. No chyba że przy biurku, zajmując się własnymi sprawami, to nie ma problemu. W ogóle nie radzę sobie w sytuacjach, gdy jestem z tylko z kimś sam. Nie wiem o czym rozmawiać. Pewnie reaguję wtedy nerwowo i raczej to widać. W sprawach zawodowych z mojej dziedziny jestem pewny siebie i wiem co robię. W kontaktach zawodowych z ludźmi nie mam problemów. Mam problem z każdym innym rodzajem kontaktu.

Od lat mieszkam sam w kawalerce, nigdy nikogo nie zaprosiłem. Nie znam żadnego sąsiada. Unikam ludzi.

Nie mam hobby, w zasadzie nic poza pracą i nauką mnie za bardzo nie interesuje. Bardzo dużo czasu marnuję na niepotrzebne rzeczy.

Źle się czuję na spotkaniach z ludźmi. Nigdy się nie odzywam, nie umiem uczestniczyć w rozmowie. Dlatego też takich spotkań unikam. Zarówno mam na myśli spotkania firmowe, jak też rodzinne na święta. Spotkań ze znajomymi nie odbywam, bo ich nie mam.

Prawdopodobnie mam w sobie coś z narcyza.

Dla swojej rodziny jestem raczej oschły. Nie lubię jak dzwoni do mnie matka. Kontakty z nimi mam tylko na święta. Chociaż wolałbym nie mieć wcale.

Lubię czasami pojechać gdzieś na wycieczkę, w podróż. Zawsze robię to sam. Co także uważam za problem. Nadal nie umiem znaleźć znajomych.

Jak jestem u lekarza i mam mierzone ciśnienie, to zawsze mam za wysokie. Ale wynika to z tego, że się denerwuję. Pomiary ciśnienia w domu zawsze są w normie. Więc jest to pewnie jedna z reakcji mojego organizmu na stres, który nie jest niczym uzasadniony.

Nadal jestem uzależniony od pornografii i masturbacji.

Myślę że mam cały czas depresję, a zwłaszcza w zimie. Mam też pewnie fobię społeczną, może jakąś nerwicę. Teraz nie odczuwam tego tam silnie jak kilka lat temu, ale nadal jest to duży problem.


To teraz proszę o lekarstwo na moje problemy.







 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile Twoja fobia społeczna nie jest skutkiem jakiegoś niedoboru witamin / minerałów lub uszkodzenia układu nerwowego np. przez jakąś szczepionkę (wtedy należy zająć się uzupełnieniem niedoborów lub oczyszczaniem), powinieneś zastosować metodę ERP. Stopniowo wystawiać się na coraz trudniejsze sytuacje społeczne, wykorzystując zjawisko habituacji układu nerwowego. Np. na początku zapytać panią w supermarkecie, gdzie możesz znaleźć jakąś rzecz którą chcesz kupić. Potem następnego dnia zapytać panią na ulicy o drogę lub godzinę. Jeśli jesteś chociaż odrobinę kreatywny to poradzisz sobie z opracowaniem planu dostosowanego do swoich możliwości. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałeś, że czytałeś książki związane z fobią społeczną. Czy nie było tam nic napisane na temat poznawania ludzi? Szukaj tak długo, aż znajdziesz jakieś porady na ten temat, i wtedy zacznij ekspozycje. Masz też przekonanie na temat zawierania znajomości, które na pewno Ci tego nie ułatwia: "Nadal nie umiem znaleźć znajomych.". Powinieneś zacząć od zmiany go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.