Jump to content

Problem w pracy i obawa przed powrotem


Maja 3333

Recommended Posts

W dniu 8 lutego poszłam na kwarantannę z racji pozytywnego wyniku u mamy. Jeszcze wg starych zasad na 17 dni, co nie podobało się współpracownicy, bo wg niej "dziwne bo to ponad dwa tygodniu nikomu nie dają a co dopiero zdrowym, dobrze byłoby dopytać bo coś jest nie tak, nie sądzę by to się w pracy podobało, to jest szczyt szczytów jak dla mnie, jakieś jaja. Jestem mega wkurzona bo ciągle sama siedzę ale cóż, ozdrowieńcy są traktowani jak szczepieni a szczepieni mają krótszą". To "ciągle" chodziło o to, że w dniach 2-4 lutego miałam jelitówkę i byłam w domu na L4. A niby co tu ma być do podobania się komuś w pracy? Nałożyli to nałożyli, nic nie poradzimy... Miliony ludzi było jest i będzie na kwarantannie lub izolacji bo takie mamy czasy. Po tych jej uwagach aż mi się odechciało wszystkiego... Byłam podłamana zwłaszcza, że bałam się o mamę bo to starsza schorowana osoba po zawale w wieku blisko 70 lat, doszły jeszcze problemy z bratem bo też chory a nie poszedł na test i jeszcze pretensje do mnie miał, że na siłę mamę wysłałam i teraz nie może nikt wyjść i przyjmować ludzi... Wyszedł tu z jej strony brak znajomości przepisów bo szczepieni i ozdrowieńcy mają kwarantannę jak wszyscy... Mój tata po 3 dawkach i też dostał 17 dni. Po prostu miałam dość... Uzgodniłam z kierowniczką, że będę pracowała zdalnie więc pracuję. Dwa dni później (10 lutego) pisała normalnie, pytała jak się czujemy, obserwuje siebie i ma nadzieję, że się nie zaraziłam ani ja ani ona i że trzyma kciuki za nas i za siebie. Zakończyła "to sobie siedźcie i tyle, zobaczymy się po kwarantannie."

Natomiast w ostatni wtorek zauważyła w systemie, że jestem obecna w pracy i domniemała, że pracuję zdalnie i przesadziła ze swoją reakcją. Rozmowa zaczęła się normalnie, pytała jak się z pracuje z domu bo skoro jestem widoczna w systemie to chyba pracuję zdalnie choć nikt jej nic nie mówił (a niby z jakiej racji? to sprawa między mną a przełożonym). Pytała o samopoczucie i czy nam skrócą bo przy ujemnym teście można szybciej wrócić. Potem tak "z tego co wiem to za "pracę" masz płacone 100% więc jestem ciekawa co robisz". Zdenerwowało mnie to bo nie powinna się tak mieszać w nieswoje sprawy i dopytywać na siłę. Odpisałam, że tak, zgadza się mam zdalną bo lepiej tak niż chorobowe i 80%. Napisałam, że spoko się pracuje, zdalna dobra na chwilę a na dłuższą metę już tak średnio. No i napisałam co robię i że to i tak chciałam w lutym zrobić. To się rozwścieczyła i pytała skąd mam materiały. Ja pierw odpisałam, że czuję się tak sobie i że sytuacja jest trudna bo i tata zachorował i gorączkuje a nie chciał iść na test... o kłopotach z bratem (pracujemy kilka lat razem to zna moją sytuację rodzinną). Później bardzo niefajnie odpisała... " ja sie czuję tu najbardziej oszukana. Bo siedze jak debilka sama a inni za siedzenie w domu dostaję 100 %. Szczerze mówiąc mam wrażenie że nikt mnie tu nie szanuje i jestem traktowana jak ostatnia idiotka, jeszcze wielkie kurwa tajemnice przeede mmną nie no super to ja tez żądam zdalnej bo moiżesz mnie zarazić skoro nadal się nie zaszczepiłaś, ciekawe czymi tak chętnie pozwolą z kim się umawiałaś na zdalną? bo tu cisza, chcę wiedzęć. I skąd materiały masz? za plecami z Dorota to robiłyście?" 

W tym momencie poczułam się okropnie... Zrobiła problem z niczego. Nie miałam głowy by pisać jej o zdalnej bo miałam problemy w domu z chorą mamą ("koleżanka" myśli tylko o sobie)... Poza tym domyślałam się jej reakcji to wolałam nie mówić. Odpisałam tylko, że część materiałów z pracy a część z internetu. I jakby słuchała na zebraniu to by wiedziała, że zdalna u nas możliwa tylko na kwarantannie lub izolacji (jeśli ktoś na tyle się czuje). Ja w październiku przy covidzie miałam propozycję ale nie czułam się na tyle dobrze bo 40 stpni gorączki i słabe samopoczucie i ona dobrze o tym wiedziała... To powinna dodać dwa do dwóch... Nic tu nie było załatwiane tajnie. W dniu 8 lutego był telefon do kierowniczki, zadeklarowałam pracę zdalną, na drugi dzień poszło pismo do dyrekcji, później do kadr więc wszystko zgodnie z procedurami. Nie wiem czy chciałaby być na moim miejscu w tym momencie, zna sytuację rodzinną a jeszcze jakieś swoje frustracje przelewa, zazdrości, bardzo nieładnie... To nie jest moja szefowa więc nie muszę jej się z niczego tłumaczyć (pracownik taki jak ja tylko rok dłużej pracuje i tyle).  Zgłosiłam sprawe kierowniczce, ona już wiedziała o co chodzi bo "koleżanka" również jej mówiła, że coś za długa ta kwarantanna na co kierowniczka "tak dają, wszystko jest w porządku, nikt sam sobie nie wymyśla". Też jej przykro bo kierowniczka to dobra kobieta i zawsze nam idzie na rękę a tu jest oskarżona o jakieś tajne działania... Mówiła, że ruszy tą sprawę gdy ja wrócę do pracy. Ogólnie ja już dawno zauważyłam, że z tą dziewczyną coś się dzieje, reaguje zbyt gwałtownie nieadekwatnie do bodźca gdy tylko coś idzie nie po jej myśli, o szczepienie mnie atakowała nie raz mówiąc aluzje "jeba*i antyszczepionkowcy" czy o moim wujku, że sam sobie winien respiratora bo sie nie szczepił, nie mówi się tak nawet jeśli to prawda... Czuję się okropnie, strach wrócić do pracy mam nadzieję, że sprawa jakoś ruszy i ją przeniosą gdzieś indziej. Kolejnym etapem może być coś gorszego np posądzenie o kradzież, oskarżenia o pobicie (takie przypadki widziałam), nie wiadomo co się spodziewać... Nie czuję się tam komfortowo już dłuższy czas. O wszystkim powiedziałam i nie wiem co zrobić gdy wrócę do pracy... Jeszcze może ona sama zrezygnuje? Dawno mówiła, że nie lubi swojej pracy. Tłumacząc mi nowe rzeczy zachowywała się niemiło "już ci mówiłam, błądzisz gdzieś wzrokiem, przecież tu masz" "ja ci nie będę ciągle mówić"

Link to comment
Share on other sites

To że tylko w przypadku choroby można pracować zdalnie tworzy niepotrzebne poczucie niesprawiedliwości.

Nie Ci którzy wymyślili to u was się tłumaczą koleżance. 

W większości miejsc nie ma z tym problemów, jeżeli ktoś czuje się niekomfortowo lub woli pracować zdalnie, nie czuje się bezpiecznie wśród niezaszczepionych to powinien mieć taką możliwość. 

Nie musisz nic tłumaczyć koleżance lub zwierzać się ze swojego życia. Jedno słowo - asertywność. 

Powinnaś powiedzieć że przekroczyła granicę, że nie życzysz sobie aby komentowała twoje prywatne sprawy. Nie musisz z nią rozmawiać o innych kwestiach niż zawodowe. 

Link to comment
Share on other sites

Jesli.moge poradzic.cos, to jesli kolezanka po powrocie bedzie miala jakies "zale czy pretensje" to odeslij ja do kierowniczki. Ty masz wszystko zalatwione tak jak trzeba, wszystko zgodnie z prawem. Nie musisz sie jej tlumaczyc, pamietaj o tym, kiedy bedziesz chciala jej cos opowiedziec, czy to z Twojego zycia prywatnego czy z pracy. 

Link to comment
Share on other sites

Zachowywała się normalnie jakby nic się nie stało, pierw jakiś lekki foch ale też chyba wyczuła mój dystans, nie wracała do tematu i ja też nie... Nie wiem czy działać z tym czy zostawić sprawę bo na koniec dnia spytała czy wybieram się na kolejne L4... Nie wiem co to miało być... 

Link to comment
Share on other sites

2 dni przeszły normalnie. Dziś kierowniczka wróciła ale jej napisałam wczoraj wieczorem smsa by na razie tego nie ruszać a zostawić ten "kaliber" na wypadek gdyby znowu atakowała o coś... Dziś była u nas rano po listę obecności za luty i nic o tym nie było, mi też nie odpisała a patrzyła w moją stronę. No i miałam z ta dziewczyną rano spięcie o szczepienie bo znowu ingerowała ale pogoniłam ją pytając co ją to interesuje a ona jakieś żale swoje wylewała ze mój brak szczepienia nie fair wobec niej bo sama musiała długo siedzieć eh... Teraz żałuję bo jednak trzeba było to kontynuować chyba, sama nie wiem już co lepiej ani co robić ;/ byłoby łatwiej gdyby było od razu załatwione a nie takie zostawianie

Link to comment
Share on other sites

Myślę że przede wszystkim powinnaś sama ułożyć sobie w głowie czyja opinia i kto jest dla Ciebie ważny. W tej sytuacji teksty, uwagi i komentarze koleżanki nie mają faktycznego wpływu na Twoje życie i na postrzeganie Ciebie przez kierownictwo, takich osób jak ona możesz w życiu spotkać jeszcze dziesiątki,  będę pojawiać się i znikać w Twoim życiu więc nie warto tak się przejmowac. Dbaj tylko o jedno - szczerą rozmowę z kierowniczką czy ona jest zadowolona z Twojej pracy a jeśli jest zadowolona to reszta się nie przejmuj. Po wielu latach pracy na etacie myślę że wiem co mówię. To tylko jedna współpracownica robi Ci wyrzuty i gada za plecami, uwierz mi że czasem w dużej firmie trzeba się zmierzyć z tym że kilkanaście osób donosi na Ciebie przełożonym i rzuca Ci różne przykre uwagi. Koleżance, jeśli wiesz co myślą o Tobie przelozeni i znasz swoją wartość, nie musisz się tłumaczyć bo im bardziej będziesz to robić, tym ona na więcej uwag będzie sobie pozwalała. Nie planuj żadnych działań przeciwko koleżance, puszczaj jej uwagi mimo uszu a dbaj o kontakt z kierowniczka, zupełnie pomijając w rozmowie koleżankę. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.