Hej!
Z moim chłopakiem jestem od prawie 5 lat. Poznaliśmy się na imprezie, gdy byłam w klasie maturalnej. On jest starszy o 4 lata i wtedy już pracował zza granicą i w wolnych chwilach przyjeżdżał do Polski. Miał bardzo swobodny czas pracy. Zaraz po maturze chciał żebym go odwiedziła tam. Miał załatwić mi prace przy winogronie na całe lato, a potem miałam wrócić do Polski na studia. Jednak ani to ani to nie wyszło. W pracy mieli już wystarczająco ludzi, lecz mimo to powiedział ze chce mnie mieć tutaj i ze pieniądze to nie problem i zapłaci za mnie. I tak zostało do dziś. W między czasie przeprowadziliśmy się dwa razy, ja pracuje, ale bez umowy. W tamtym roku zaczęłam kurs niemieckiego, by w końcu moc znaleźć jakaś porządna prace. Zawsze gdy próbowałam coś znaleźć, byłam na próbnych dniach czy praktykach.. mówił, zebym była w domu, ze wystarczy to co mam, nie muszę pracować, bo przecież nie będę mogła odwiedzać rodziny kiedy będę chciała i tak dalej. Wierzyłam w to, ze ma racje. Jednak od dłuższego czasu ciagle mi wypomina, ze nie mam pracy, ze nic mnie nie obchodzi, ze mam wszystko zapewnione, a on wydaje na mnie kupę kasy. Zaczęłam mieć straszne wyrzuty sumienia. Ale po każdym dniu próbnym prosi zebym nigdzie nie szła.
Od ponad dwóch lat myśle o rozstaniu, mieliśmy dużo poważnych kłótni. Głównie z powodów jego nadużyć alkoholu, po których jest bardzo agresywny, obraza i wyzywa mnie, potrafił nie raz rozbić butelkę pełna alkoholu tuż pod moimi nogami, gdy po prostu krzywo się popatrzyłam. Nie potrafimy rozmawiać o problemach, nawet na trzeźwo, bo wtedy się po prostu nie odzywa i obraza. Kiedyś często wychodził do sąsiadów, nic mi nie mówiąc i wracając po pary godzinach totalnie napity. Teraz wraca z pracy przynajmniej dwa razy w tygodniu taki. A gdy ha chce wyjść gdzieś z koleżankami na miasto to się obraza i mówi ze na pewno go zdradzam. Zreszta gdziekolwiek bym nie szła, zawsze szuka drugiego dna. Ale to ja kiedyś z ciekawości, raz i ostatni, sprawdziłam jego telefon i były tam wiadomości z jego byłą, ze tęskni za jej udami i masa wideo połączeń. A to wszystko gdy musiałam załatwić sprawy i być w Polsce. Zawsze jak próbuje powiedzieć co mnie boli, używa argumentu, ze mam wszystko za darmo i jeszcze narzekam. Mieszkamy w kawalerce, często były rozmowy o zmianie na większe, ale ja nie chciałam bo zawsze mam z tylu głowy, ze przecież nie chce z nim być do końca życia.Nie chce wracać do Polski, podoba mi się tu, w przyszłym miesiącu chce zacząć C1, a id następnego roku szkole zawodowa. Byłam w środę na próbnym dniu w kawiarni i chcą mnie przyjąć. Nie wiem co mam robić, nie stać mnie na wynajęcie mieszkania i samotne życie. Z reszta nikt nie wynajmie mieszkania komuś bez pracy. Mam mało znajomych, bo po prostu nie mogę się z nimi często spotykać i nawiązań więzi. Najczęściej maja swoje rodziny i nie mieszkają sami. Ale mam tez jednego kolegę, z którym w czasie kursu połączyła mnie silna więź.Spędzaliśmy bardzo dużo czasu razem i do dziś mamy kontakt. On wie o tym wszystkim jako jedyny. Nikomu nie odważyłam się powiedzieć i przyjąć ze mieli racje, ze to nie facet dla mnie. On ma dziewczynę, z która nie jest szczęśliwy i nie wie jak jej to dobitnie powiedzieć, bo kiedy mówi to ona i tak zostaje w jego życiu. Kiedyś powiedział mi, ze mam u niego miejsce gdybym potrzebowała. Ale czy powinnam znowu wejść w raka sytuacje?