Jump to content

Desperat

Recommended Posts

Wpis długi, chociaż to i tak ogólnie skrót. Mam nadzieję, że Pan Rafał nie zamknie tematu i ktoś cokolwiek tutaj doda od siebie głębszego. Wystarczy już deja vu.

 

Z jednej strony chciałoby się wypisać listę pytań, z drugiej dodać coś od siebie. Połączenie obu powinno być odpowiednie.

 

1. Zdajecie sobie Państwo tutaj zebrani, że nie jesteście w stanie każdego uratować i spotkania z wami, psychoterapie, leki i wszystko inne jest niczym "bajdurzenie kołczów od samorozwoju"? Dlaczego wasze środowisko nie zjednoczy się i nie rozpocznie jakiejś akcji/kampanii odnośnie eutanazji? Lepsze to niż samobójstwo, które w sporej mierze bywają dramatyczne. Spokojna śmierć, w dobrych warunkach to komfort. Mikstura do wypicia i spać, zgon, koniec. Ja obecnie jestem na etapie, kiedy. Nie, czy i jak, tylko kiedy. Odkładam ten dzień, odnalazłem dziś to forum i pomyślałem, że dobrze by było coś napisać, póki jestem jeszcze w stanie to zrobić. Otrzymać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania u źródła. Najbardziej prawdziwe odpowiedzi, a nie mydlenie oczu. 

 

Swoje doświadczenia mam, wiedzę, przemyślenia i doświadczenia z szarlatanami [psychiatrzy/psycholodzy] też. Moje negatywne podejście pewnie już zostało zauważone, ale każde spotkanie z następnym "specjalistą" sprawia, że moja ogólna opinia o tym towarzystwie jest coraz gorsza. Przez te wszystkiego lata doszedłem do wielu wniosków, zastanawiam się czy osoby po drugiej stronie działa to tak samo? Czy może stosujecie te same techniki ze studiów/szkoleń. 100 różnych osób, jednakże to samo podejście za każdym razem. 

 

Bardzo łatwo wyczuć czy jest się chcianym, czy też nie. Ja czuję się jak klient, tak niestety jest, haj$ się musi zgadzać. Co prawda w Caritasie mogłem pochodzić te 7/8 spotkań za darmo i pogadać, ale już taki psychiatra niestety liczy sobie 100zł za wizytę. Wcześniej spotkania były godzinne, ale to się skończyło. 30 minut, ponaglanie bo inni czekają. Kilka słów, recepta, 100zł, spieprzaj dziadu i następny, biznes się kręci. Ja tam nigdy nie przychodziłem po leki, bo to nie jest mi potrzebne i w żaden sposób nie zmieni mojego położenia, chodziłem tam jedynie przedstawić swoją historię. Mój błąd, usłyszałem również "ja wiem, że jest ciężko, wszystkim jest".

 

U psychologa w Caritiasie pojawiłem się przypadkiem, ale już po jakiś czasie chęci minęły. Głupoty, bzdury i inne takie. Na co to komu? Równie dobrze można by iść do wróżki, niech powróży z kart, czy z popatrzy w kulę. Ja nie widzę różnicy, strata czasu. Co może pomóc, wiele rzeczy, ale żadnej z nich nie oferuje psychiatra/psycholog i to jest problem. W żarcie mi ktoś kiedyś powiedział, żebym do prostytutki poszedł pogadać i jakkolwiek abstrakcyjnie by to nie brzmiała, uważam, że taka 1 wizyta [nigdy wcześniej nie byłem] warta by była więcej niż wszystkie moje spotkania z szarlatanami.

 

Czymże jest samobójstwo, jeśli nie ucieczką? Ja się naprawdę dziwie wam, ludziom, którzy niby mają pomagać nam/mi, a nie znają podstawowych zwrotów, mechanizmów. Czasem się tak zastanawiam, czy was nie powinno się naprowadzić na odpowiedni tok rozumowania, jakoś edukować. Kto jest bardziej oderwany od rzeczywistości i kto większe problemy, ja, czy może jednak wy? 

 

Bardzo dokładnie pamiętam kiedy pojawiły się u mnie myśli samobójcze, dlaczego, w jakich okolicznościach. Rodzice po rozwodzie, ojciec alkoholik [brak kontaktu]. Matka zaczęła znęcać się nade mną psycho-fizycznie w okolicach mojego 8 roku życia i ciągnęło się to dosyć długo. Spowodowało to również spustoszenie w moim umyśle, a kto wie, może i przez to rozwinęły się u mnie problemy zdrowotne. Teraz mam 31 lat. W szkole zgłaszane, ale wiadomo, wszystko zamiecione pod dywan i tak było prawdę powiedziawszy przez zdecydowaną ilość mojego życia. Problemy istniały, ale nie było rozwiązania. Żałuję jedynie tego, że nie zdecydowałem się na bardziej radykalny krok. Jestem dosłownie w tym samym miejscu, dosłownie i mój obecny wiek nie ma tu nic do rzeczy. Wiadomo, że lepiej by było z kimś porozmawiać, ale ja wiem, że was na nic nie stać i nie jesteście mi w stanie pomóc, więc po co. 

 

Będąc młodszym miałem jedno marzenie, wyjazd do USA i USMC, albo USArmy, wyjechać i zostawić to wszytko za mną, jednakże z racji moich schorzeń wątpię, aby to było możliwe, niemniej jednak miałem wtedy motywację. W szkole nauczali języka niemieckiego, a ja w wolnym czasie skupiałem się na angielskim. FCE B i TOEIC L&R Gold, te dwa certyfikaty udały mi się zrobić. Dyplom Technik Informatyk, Licencjat Ratownik Medyczne, prawo jazdy B, C niestety nie. To wszystko na przestrzeni tych 31 lat mojego życia, z tym, że coraz trudniej mi szło, gdyż niestety zdałem sobie sprawę, że moje marzenie nie jest możliwe do spełnienia, a nawet jeśli to będzie ogromny niesmak, bo będę w USA niczym Meksykanin. Świat mi nie runął, stało się to o wiele wcześniej, za co powinienem podziękować matce. 

 

Co taki ktoś jak ja ma teraz zrobić? Ja całe życie powtarzałem, że pomoc jest warta więcej niż wszystko, jeśli jest realna. A żadna osoba waszego pokroju, nie oferuje realnej pomocy, wy jedynie powtarzać potraficie wyuczone regułki. Pomoc, wyciągnięcie ręki, coś co istnieje, jakaś możliwość. To się liczy. Trafienie 6 w lotto. 

 

Ostatnio na spotkaniu nawet narysowałem wykres. Powtarzam, samobójstwo to ucieczka, to racjonalny wybór. Chcę się męczyć? Nie. Szukałem wyjścia? Tak. Udało mi się? Nie. Zgon. Tak to działa. Ja rozumiem, że waszym zadaniem jest zmuszanie ludzi do życia, niezależnie od wszystkiego, ale to nie na tym polega. Warto by było się czasem postawić po tej drugiej stronie. Na studiach miałem kolegę W, alkoholik, mieszkał w domu rodziców na piętrze. Pracował na skupie węglą, wiocha jakaś. Chodził na imprezy do remizy i ogólnie korzystał z życia. Ja taki nie jestem. Chcę czegoś innego, ale nie wiem jak to zdobyć, pominąwszy to, iż nie mam kompletnie motywacji do niczego. W tym miejscu warto dodać 1 punkt. Powiem tak, łatwiej by mi się żyło w buszu, ale pokroju innych ludzi, t.j. takich ludzi jak ja. Nie byłoby zazdrości, ani nic, tylko spokój, wszyscy bylibyśmy tacy sami. Internet niby jest dobre, ale czy faktycznie tak jest? Człowiek mogę cały świat zwiedzać, patrzeć na ten przepych, na bogactwo, widzieć ten dobrobyt, potem niezależnie od tego czy chce, czy też nie, będzie się porównywać. Ja jestem nędzarzem. Potem dochodzi kolejna kwestia, po co się starać i robić cokolwiek, skoro i tak nigdy nie dogonię kogoś kto urodził się w USA w bogatej rodzinie, rozwiniętym mieście, do tego jest w pięknym i zdrowym ciele. Psycholog cały czas starał się mi podciąć skrzydła i sprowadzał na ziemię. Ja tak, a ona wspak. Całe życie patrzyłem w niebo, a ona podawała najgorsze przykłady. Ja jestem tego świadomy, ale co w związku z tym, że "inni mają gorzej"? To ma być rozwiązanie wszystkich moich problemów? 

 

Teraz bardziej w skrócie:

1. Spełnienie fizyczne [seks].

2. Spełnienie zawodowe.

 

Szczerze powiedziawszy nie pamiętam jak to szło do końca. Ogólnie wiadomo, że trzeba mieć w życiu cel i tylko takie życie ma sens, jeśli człowiek się realizuje, do czegoś dąży i widzie owoce, ale najważniejsze są możliwości! Polska jest nie tylko burdelem Europy, ale także Meksykiem i nie bez powodu ma taką opinię na świecie. 

 

Nie ma innego wyjścia, no nie ma. Pozostaje się męczyć, albo co, grać w Lotto, a potem, zgon. Wy niestety nie widzicie tego, albo nie chcecie tego dostrzec. Problemy natury psychicznej, to nie tylko efekt tego, że coś tam się dzieje w głowie, tylko efekt otoczenia w jakim się żyje. Zajmujecie się skutkami, a nie przyczynami. Dlatego nie potraficie ludziom pomóc. Jeśli przy krwawieniu bym zmieniał jedynie opatrunek, to bym pewnie zdechł za jakiś czas. Tylko przyczyny są ważne, ale wiadomo, lepiej iść na łatwiznę, po co się wysilać.

 

Ludzie mają nędzne życie, nie są w stanie zmienić swojej sytuacji i po prostu im odbija po jakimś czasie. Samobójstwo to racjonalny wybór i w waszym interesie powinno być walczenie o prawo do godnej śmierci. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.