Skocz do zawartości

Nie umiem poradzić sobie ze sobą samą.


Sa_ma

Polecane posty

Mam 25 lat. Skończyłam jedne studia i właśnie ukończyłam trzeci rok kolejnych, są to studia artystyczne. Aktualnie od 4 lat nie mam partnera, ale jest mi z tym dobrze, nie w tym tkwi problem.

Natomiast nie wiem do końca co się ze mną dzieje. Od wielu lat (7 może nawet 9) podejrzewam u siebie depresję lub inne podobne zaburzenie, ale nie umiem nic z tym zrobić. Nie jestem w stanie iść do specjalisty bo zwyczajnie mi głupio, nie umiem siedząc przed kimś powiedzieć co tak naprawdę ze mną się dzieje bo nie umiem do końca tego określi. Nie umiem,ale też nie lubię rozmawiać o sobie, tak swobodnie opowiadać. Potrzebuję ciągnięcia za język, kogoś kto będzie wyciągał ze mnie informacje. Wiem, że potrzebuje pomocy bo jest coraz gorzej, ale nie umiem o nią poprosić, boję się, że usłyszę, że wymyślam, że tak serio to jestem leniwa i wymyślam sobie problemy.

Ale dlaczego uważam, że coś jest ze mną nie tak.

Od kilku lat mam w swoim życiu takie okresy kiedy nie umiem funkcjonować, mam obniżone samopoczucie i bardzo niską samoocenę (nawet kiedy mam lepszy okres to i tak uważam się za brzydką, grubą, głupią, która nigdy niczego w życiu nie osiąganie). W takich m okresie nie umiem się zmobilizować i zmotywować do jakiegokolwiek działania, a wyrzuty sumienia związane z tym, że nic nie robię dobijają mnie jeszcze bardziej i tak się to błędne koło napędza. Taki gorszy okres potrafi u mnie trwać tydzień lub nawet dwa- trzy miesiące. Każdy kolejny jest gorszy i trudniej jest mi się z niego podnieść. Coraz częściej w tym czasie pojawiają się myśli samobójcze, wiem, że obecnie są to tylko myśli i nie jestem w stanie ich zrealizować, ale są coraz częstsze i obawiam się że niedługo mogę przejść do ich realizacji. Początkowo kiedy myślałam o samobójstwie to czułam strach i niepokój, teraz coraz częściej czuję spokój.

Kiedy mam dobry czas to odpychamy od siebie myśl, że mogę mieć depresję, analizuję ten etap, który właśnie minął i dochodzę do wniosku, że coś sobie wymyśliłam, że użalam się nad sobą i przez takie osoby jak ja ludzie, którzy faktycznie cierpią mogą nie być brani poważnie z ich chorobą. Bardzo dużo działam, angażuje się w projekty, mam masę pomysłów, planów. Część z nich realizuje, czasami są lekko szalone, ale nie są ireacjonalne. W takim okresie myślę o sobie lepiej, mam takie momenty bardzo sporadyczne, że nawet patrzę na siebie jak na osobę atrakcyjną. Nie biorę w tym czasie, chwilowek na spontaniczne wyjazdy, czy zakupy, zwyczajnie żyje tak jak inni i się realizuję. Nie powiem, że jestem w tych momentach duszą towarzystwa bo zawsze jestem bardzo towarzyska, lubię ludzi. Należę do tych osób u których nie widać problemu. Gdybym komuś z moich znajomych powiedziała lub rodziny powiedziała, że podejrzewam u siebie depresję to chyba śmiechem by mnie zabili. Kiedy byłam nastolatką i miałam takie okresy, a moi rodzice to widzieli to zamiast spróbować mi pomóc, słyszałam, że coś sobie wymyśliłam. Jestem charakterna, dość temperamentna więc traktowali to jako moje dziwne nastoletnie humorki, którymi nie ma powodu się przejmować. Dlatego nigdy nikomu nie mówiłam o tym co czuje i co się ze mną dzieje. Teraz pierwszy raz w życiu powiedziałam to co od wielu lat układałam sobie w głowie i czuję lekką ulgę.

Tylko co robić dalej? Jak nie dać się zniszczyć samej sobie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.