Skocz do zawartości

Partner wyzyskuje mnie finansowo


Polecane posty

Mam 40 lat, wolny zawód, sprawna zawodowo o niezłych dochodach. Kilka lat temu rozstałam się z partnerem (z którym mam 10 letnią córkę), ponieważ był wobec mnie roszczeniowy, szantażował mnie emocjonalnie (obrażał się), ustawicznie kwestionował moje kompetencje do bycia matką i opiekunką ogniska domowego, był lekko przemocowy, wreszcie: pomimo wykształcenia i braku przeciwwskazań zdrowotnych nie podejmował pracy, albo rezygnował z prac pod błahym pretekstem, preferując ryzykowne i zasadniczo niedochodowe przedsięwzięcia biznesowe (w których pomagałam mu nie otrzymując nic w zamian). Można powiedzieć, że przez wiele lat utrzymywałam naszą rodzinę - dorabiałam pracując na etacie, wreszcie przeszłam na działalność. Po rozstaniu nasze stosunki były poprawne, odwiedzaliśmy się, spędzaliśmy razem czas z dzieckiem. Próbowałam odseparować się bardziej, ale widać nie byłam jeszcze na to gotowa (na tym etapie nie było między nami intymności, jedynie przywiązanie). Sama dorastałam bez ojca i nie chciałam fundować podobnego dzieciństwa mojej córce, która ma z ojcem silną więź. Być może dryfowalibyśmy w ten sposób dalej, stopniowo odseparowując się od siebie, wspólnie wychowując córkę, ale dwa lata temu partner - jak twierdził - znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Jego projekty biznesowe nie wypaliły, nie stać go było na dalsze wynajmowanie samodzielnego mieszkania, chciał rozejrzeć się za pracą i stanąć na nogi. Zapytał czy nie mógłby u nas pomieszkać ("na chwilę") dopóki czegoś nie znajdzie. Zgodziłam się, zaznaczając, że ma to być na chwilę. Niestety od tamtej pory nie wyprowadził się. Zawsze ma jakąś wymówkę, zawsze czegoś jeszcze mu brak, no w i końcu "mnie kocha". Co do mnie, nie chciałam wyrzucać go z domu (jak sugerowało mi wielu przyjaciół), bo po prostu "tak się nie robi". Córka bardzo by to przeżyła, a on być może wykorzystałby to później przeciwko mnie. Partner już wielokrotnie "prawie" się wyprowadzał. A to miał już mieszkanie, ale właścicielka staruszka zmarła. A to tracił nagle dopiero co znalezioną pracę. A to błagał, bym pozwoliła mu zostać do świąt, do wakacji, etc. Byłam nawet u dzielnicowego, który złożył nam wizytę i poprosił mojego partnera o wyprowadzenie się. W desperacji pożyczyłam partnerowi (który notorycznie nie miał pieniędzy, a przynajmniej tak twierdził) sporą sumę na wynajęcie własnego locum. Łudziłam się, że wyprowadzi się i kiedyś odda. Niestety nie. Wreszcie znalazł pracę za granicą i uprosił mnie, bym pozwoliła mu zostać jeszcze dwa miesiące (po przecież nie będzie wynajmował na dwa miesiące [tj. do czasu rozpoczęcia kontraktu] mieszkania). Ponadto manipulował dzieckiem (stwierdzenia typu: "Widzisz, mama już mnie nie kocha i szykuje Ci nowego tatusia", itp.). Kiedy partner wreszcie wyjechał za granicę, wrócił po kilku tygodniach. Nauczona doświadczeniem nie powinnam była wpuszczać go z rzeczami do domu. Ale wpuściłam... bo to przecież ojciec dziecku itp. Znów zaakceptowałam obietnicę, że za chwilę się wyprowadzi, zapewnienia, że wreszcie zrozumiał itp. Od września ubiegłego roku partner nie tylko nie wyprowadził się, ale jeszcze nie daje mi żadnych pieniędzy (sic!). Sama płacę za mieszkanie (kredyt , czynsz), utrzymanie, opłacam wszelkie wydatki związane z córką (a te są spore - stomatologia, logopedia, ubezpieczenie w prywatnej placówce medycznej, nie wspominając już o ubraniach, wakacjach, itp.). Ciągle proszę partnera o zwrot części kosztów, ale on sobie z tego nic nie robi. Nie otrzymałam nawet zwrotu wcześniejszej pożyczki. Proszę, aby powiedział mi przynajmniej na co idzie jego wynagrodzenie (cały czas pracuje), ale takiej odpowiedzi nie uzyskałam (mimo zadawania tego pytania jak zdarta płyta). Oczywiście nie ma między nami jakiejkolwiek intymności, dwuznaczności. Śpimy w osobnych pokojach. Partner praktycznie wprowadził się do pokoju córki, gdzie siedzi "w komputerze", podczas gdy córka i ja śpimy w salonie na kanapie. Nie mam życia. Cały czas pracuję (uciekam w pracę) i martwię się o pieniądze (np. czy starczy na wakacje). Moje oszczędności stopniały. Moja rodzina uznała, że jestem sama sobie winna, że widocznie to lubię, i nasze kontakty stały się bardzo letnie i sporadyczne. Nie pozostaje mi nic innego jak zawieźć rzeczy partnera do jego rodziców i zmienić zamki. Obawiam się jednak reakcji partnera, mściwości, manipulowania dzieckiem, wzbudzania we mnie poczucia winy albo wygrażania mi (wszystkie te zachowania miały w przeszłości miejsce). Boję się, że jeśli odstawię jego rzeczy do rodziców, uzna to za zniewagę (jest bardzo podatny na urazy dumy) i zemści się w niekontrolowany sposób albo skutecznie zatruje mi życie. Jak wzmocnić siebie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dumą ten pan niewiele ma wspolnego.. Powiem Ci tak, w tym przypadku jesli nie posuniesz sie do ostrego ciecia to nic sie nie zmieni. Uprzedz partnera ze ma tydzien/miesiac na wyprowadzke i podaj konkretny termin, dzien i godzine, jesli sie nie wyprowadzi zawozisz rzeczy do rodzicow. Informacje dostal? Dostal. Wie jakie beda konsekwencje? Wie. Czas na znalezienie lokum jest? Jest. I nie ma sie nad czym wiecej zastanawiac, nie potrzebujesz wzmocnienia tylko konsekwencji w swoich postanowieniach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.