Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

SARASARA

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

SARASARA's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Mam 21 lat. Od 2018 roku korzystałam z aplikacji tinder. Namówili mnie znajomi, początkowo razem z tego korzystaliśmy, śmialiśmy się, miała być to dobra zabawa na nudnych wykładach. Spotkałam się z paroma chłopakami. Wcześniej miałam relację, która nie była ukierunkowana na związek,a raczej na przyjaźń. Ale z racji tego, iż nigdy nie miałam chłopaka, zainteresowanie ze strony tego przyjaciela zaczęło mi tak odpowiadać, że chciałam czegoś więcej. Finalnie po dwóch latach intensywnej przyjaźni, rozstaliśmy się, znalazł sobie dziewczynę, wyjechał. Moje pierwsze zapoznanie się na tinderze było takim sygnałem dla mnie, że ktoś mnie chce, że mogę czuć czyjeś zainteresowanie i że komuś się podobam. Chłopak okazał się kompletną klapą, ale ja tak się przyzwyczaiłam przez te 2 miesiące, że po "rozstaniu" ciężko mi było wrócić do normalności. Do tego dołączył stres związany ze studiami, egzaminy, zaliczenia. Po paru kolejnych nieudanych, ale już luźnych moich podejsciach, poznałam na tinderze chłopaka. Od początku się fajnie dogadywaliśmy, ale z racji tego, iż z tyłu głowy mialam poprzednie nieudane relacje, nie przywiązywałam się zbytnio. Ale fajnie nam się pisało i rozmawiało, że nawet chciałam spróbować czegoś więcej. Poznaliśmy się w październiku 2019, od razu spotkalismy bez pisania, wyszło super. Potem wyjechał do pracy do francji na praktyki, nie było go do lutego. Nie chciał kontynuować tej relacji ze względu na to, że wyjeżdża, ale ja upierałam się, żeby trzymać kontakt, ponieważ będziemy się kontaktować, on zrobi we francji swoje, a ja przy tym skupie się na studiach. Prawie codziennie ze sobą rozmawialiśmy, byłam jego jedynym kontaktem stałym w tej francji, bo był tam sam, aż w marcu spotkaliśmy się. Od tamtego spotkania spotykaliśmy się regularnie, całą pandemię przesiedzieliśmy razem w jego mieszkaniu. Nie dogadywaliśmy się tak jakbym chciała, traktowałam go z dystansem, ale chciałam utrzymać tę relację. Byliśmy razem. Byl to mój pierwszy chłopak, pierwsze fizyczne zbliżenia. Ale zaczął się mną coraz mniej interesować, a z racji tego, iż odwołali nam zajęcia, nie miałam co robić poza spotykaniem się z nim. Mimo jego 25lat, ważniejsze były gry komputrerowe ode mnie, często się kłóciliśmy, nie rozumieliśmy, jednak coś nas do siebie ciągneło i ciągle wracaliśmy. Założył firmę z bratem, często wyjeżdzał 400km poza miasto do brata żeby ogarnąć tę spółkę, i byłam świadoma, że nic do tu nie trzyma, skoro pochodzi wlasnie z tamtego miasta. Zerwaliśmy. Ale ja chciałam, żebyśmy zrobili to stopniowo, nie drastycznie ze spotkania na spotkanie. I znowu zaczęlismy sie spotykać. Nigdzie razem nie wychodziliśmy, każde nasze spotkanie wyglądało tak samo: przyjeżdżam wieczorem, on gra, coś potem gotuje, leżymy oglądamy film i idziemy spać. Męczylo mnie to, ale czułam bliskość i przywiązanie, był dla mnie bardzo bliski i darzyłam go uczuciem, mimo, iż wiedziałam, że nie chciałabym z taką osobą spędzić reszty życia i chciałam go zmienić. 3 dni temu oznajmił mi, iż się wyprowadza, wyjeżdża z miasta i z nami koniec. Nie mogę dojść do siebie, jest mi z tym strasznie ciężko. Bardzo tęsknię, chciałabym naprawić naszą relację, albo po prostu by,ć dla kogoś bliska. Proszę o pomoc i przepraszam za taki długi monolog
  2. Hej. Nie jestem psychologiem, ale uważam, że powinieneś się skupić na sobie i nie szukać w innych dziewczynach tamtej zmarłej, niezastąpionej. Jest Twoim pięknym wspomnieniem, ale życie toczy się dalej, ona na pewno byłaby szczęśliwa, gdybyś Ty był szczęśliwy. Ja też po swoim pierwszym zauroczeniu zaczęłam szukać w innych chłopakach podobieństwa tego pierwszego. Nie znalazłam i nigdy nie znajdę, bo każdy jest inny i wyjątkowy. Przez to, że początkowo tego nie rozumiałam, chociaż mała podobizna do niego, zbliżała mnie do nieodpowiednich chłopaków. I tak teraz, dokładnie w tej chwili, płaczę i ubolewam nad stratą chłopaka, który był dla mnie toksyczny, ale odpowiadał mi charakterem. Sama wpakowałam się w to bagno, wiedząc, że raczej nie mamy ze sobą szans. I teraz wspominam tylko te dobre chwile, tęsknię za nimi, przez co ciężko wrócić do rzeczywistości i spojrzeć na to z tej "rozumnej" części mnie-że nie byliśmy dla siebie dobrzy. Próbuje pakować się w byle jakie relacje, tylko żeby poczuć bliskość tej drugiej osoby, nie zważając na to, że do siebie nie pasujemy. Potrzebuje wsparcia i atencji, jestem okropnie zaślepiona. Trzymaj się kochany, wszystko będzie dobrze. Zadbaj o siebie. (wiem, banalne słowa, ale mi chociaż takie pomagają). (21letnia koleżanka)
  3. Mam 21 lat, a czuję, jakby moje życie dobiegało powoli końca. I nie mam na myśli rozważania próby samobójczej, a uczucie niemocy i zbliżającego się końca. Na co dzień studiuję pielęgniarstwo i bardzo lubię pracę z ludźmi. Pomoc innym sprawia mi ogromną radość, czuję się wtedy ważna i potrzebna. Mimo, iż mam dużo znajomych, tylko dwóch/trzech jest moimi prawdziwymi przyjaciółmi. Czuję się okropnie samotna. Nie potrafię żyć w zgodzie sama ze sobą. Gdy zbliża mi się wolne od pracy, strasznie się denerwuje, ponieważ nie będę miała co robić i będę musiała przebywać z własną osobą sam na sam. 2 dni temu zerwaliśmy z chłopakiem, z którym spotykaliśmy się niecały rok. I mimo tego, iż ten związek od początku był skazany na porażkę- nie dogadywaliśmy się, odmienne charaktery, nie poświęcał mi wystarczająco uwagi i kolokwialnie "miał mnie gdzieś", nie mogę poradzić sobie ze stratą bliskiej mi osoby. Darzyłam go uczuciem i ciężko mi się pogodzić z tym, że juz nigdy się nie przytulimy czy nie spędzimy razem ze sobą czasu. Wiem, że problem tkwi w mojej osobie, ponieważ rozum podpowiadal mi, ze ten związek nie ma przyszłości i nawet nie czułam "tego czegoś', co czułam do innych chłopaków kiedyś, a nadal nie mogę poradzić sobie z własnymi emocjami. Piszę to w totalnej rozsypce, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Mam ogromną potrzebę poczucia się ważna dla kogoś, uważam, że nikogo nie interesuję. Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem i jak poukładać własną psychikę, czuję ogromną niemoc. Przepraszam, że jest to tak chaotycznie napisane, ale roszę o poradę, jakąkolwiek Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.