Rozstanie to etap, przez który jakoś trzeba przejść. Jak mówi buddyzm, wszystko jest po coś. Teraz jest źle, żeby potem było lepiej. Ja w to wierzę, choć teraz też trudno pozbierać mi się po rozstaniu. Mój związek trwał 6 lat, nie mamy dzieci, tylko wspólnego kota, ale i tak niewyobrażalnie ciężko jest zerwać coś , co trwało tak długo i przez dłuższy czas było dobre. Znam ten ból, znam poczucie bycia zupełnie samemu na świecie. Paskudne uczucie . Wiem, że powrót do przeszłości, do ciepłego, pełnego domu i ukochanej osoby bardzo korci, szczegolnie w krytycznych momentach....Ale powinieneś zadać sobie pytanie, czy chcesz wracać do tej właśnie osoby, czy chcesz miec po prostu kogoś obok siebie.