Jestem ojcem, mam 52 lata. Mieszkam obecnie z synem.Jakiś czas temu moja żona wyprowadziła się z domu bo nasz związek przeżywał rutynę, brak zainteresowania i kryzys z tego powodu. Z tego co mówiła mi żona, to przestała czuć do mnie cokolwiek, ani złości ani miłości, po porostu obojętność i z tego powodu musiała się wyprowadzić. Przez pierwsze dni po rozstaniu nie wiedziałem co mam robić, więc z rozpaczy codziennie do niej jeździłem pod każdym pretekstem, zaniedbałem trochę dom itp.. Potem dowiedziałem się, że należy odpuścić sobie kontakt z żoną, czyli dać sobie trochę czasu na odpoczynek. I to poskutkowało, żona sama zaczęła się do mnie odzywać, zagadywać co słychać itp. To zerwanie kontaktu jednak nie trwało zbyt długo, gdyż mamy za dużo wspólnych spraw i musieliśmy się widywać klika razy w tygodniu. Ale czas zrobił swoje i teraz bez problemu żona daje się już zapraszać na kolację przy winie, do kina, weekendy praktycznie spędzamy razem, planujemy też razem urlop. Nie odmawia też seksu, wręcz ma na niego ochotę. Jest zupełnie inaczej niż przed rozstaniem, nasz związek nabrał nowych wartości.Problem jest jednak w tym, co wyszło po ostatniej rozmowie, mimo iż od wyprowadzki minęły już ponad 3 miesiące, nadal nic się w niej nie zmieniło w uczuciach do mnie. Mówi, że jest tym zażenowana, relacje między nami uległy znacznej poprawnie, ale jej uczucia nadal nie. Mówi, że płacze czasami wieczorami u siebie w domu z tego powodu, bo najgorsze są wieczory.Kiedy w naszym związku nie działo się najlepiej, ja niestety tego aż tak nie zauważałem i nie odczuwałem co było moim błędem, żona to mocno przeżywała wpadając w coraz to głębszą depresję. Trwało to mnie więcej pół roku. Wtedy dużo rozmawiała o swoich problemach ze swoimi znajomymi a nie ze mną, koleżanką i kolegą, którzy są od zawsze singlami. Czy obracanie się w środowisku singli może spowodować chęć odcięcia się od rodziny i życia tak jak oni? Nie wiem zatem co zrobić, aby odbudować znów uczucia żony do mnie. Czy to jest wogle możliwe, skoro przestała mnie kochać jakiś czas temu. Czy mieszkanie oddzielnie i widywanie się 2, 3 razy w tygodniu jest w stanie zmienić te uczucia? Czy może trzeba byłoby znów zamieszkać razem, wtedy codzienne kontakty, spowodowałyby zmianę sytuacji oczywiście pod warunkiem utrzymania dobrych relacji między nami i niedopuszczenia do rutyny?