Skocz do zawartości

Nie wiem co robić...


Zibi900

Polecane posty

Mój problem jest taki.. Jesteśmy z mężem razem 15 lat. Byliśmy sobie pierwszymi partnerami. Więc przez te wszystkie lata uczyliśmy się jak z kimś być, popełnialiśmy wszystkie możliwe błędy. Dogadujemy się w sprawach codziennych, ale... Tu nie ma zaufania, bliskości, uczucia... Oszukał mnie wiele razy, przez co wogóle mu nie wierzę, nie traktuję poważnie... Miewam stany depresyjne. Nie tego chciałam. Wiem też, że moje wyidealizowane życie i miłość są niemożliwe, a ja wyznaję zasadę wszystko albo nic. Zdradzałam go. Wtedy byłam najszczęśliwsza. Dbałam o siebie, miałam dobry humor, tyyyle pomysłów. Poprostu byłam szczęśliwa. I "chciana". Tak jakby to była nagroda, że ktoś mnie chce, ktoś pożąda... Że jestem kimś i coś warta. Od paru miesięcy jestem w porządku. Bo mieliśmy naprawiać nasze małżeństwo. Nie sypiamy ze sobą, tzn. mąż chce, ale... Tu jest właśnie problem... Mam jakąś awersję, nie chcę jego zbliżeń. Przez lata czułam się przez niego odrzucona i niekochana... W środku chce się niby tego uczucia, ale nie mogę się przemóc. Poza tym seks z nim a z kochankiem to zupełnie inne światy. Z tamtym byłam w pełni otwarta, czułam się kobieca i boginią seksu. Z mężem jest bez polotu, takie bez ognia, takie sobie. Że szkoda mi energii na te byle coś. Więc wolę się odganiać żeby dał mi spokój. Wiem, że tak długo nie da rady. Jestem załamana tym stanem, bo nie wiem co ja mam robić. Czuję się tak strasznie samotna. Nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Nie ufam nikomu, za wiele rozczarowań. Czy mam się zmuszać dla męża w imię dobra małżeństwa? Jak będę go ciągle odrzucać to nie wpłynie dobrze, a wręcz odsunie nas od siebie. Czasem się nienawidzę za to, że nie mogłam żyć normalnie jak inni. Że nie zasłużyłam na to. Jestem z rozbitej rodziny. Ojciec matkę zostawił, zdradzał ją. Nie pasowali do siebie życiowo. Ja zostałam z ojcem. A raczej babcią... Potem on miał inną rodzinę. I tak zawsze komuś nie pasowała moja obecność. Byłam niechciana, zawadzałam. Teraz mam dziecko, choć nigdy nie chciałam mieć dzieci i staram się robić co mogę, ale widzę, że najlepiej umiem się nim zajmować jak jestem sama. Nie umiem spedzac czasu "rodzinnie". Nie miałam tego w dzieciństwie i sprawia mi to trudność. Poza tym mam zakodowane, że pokazując przy mężczyznie swoje "macierzyństwo" przestaję być w jego oczach atrakcyjna i zasłużę na bycie zdradzoną.. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Gdy otworzysz jakikolwiek podrecznik psychiatrii opisujacy jakolwiek przypadek to w kazdym znich opis zacznie sie od tego co pacjent przeszedl w dziecinstwie. Dawniej tego nie rozumialem ale dzis sklaniam sie do tego ze faktycznie zrodla naszych problemow tkwia w tamtych  czasach. Sam jestem zdradzonym facetem i tez z tym sie zmagam od lat, tyle ze wytlumaczylem sobie ze robie to dla dzieci wlasnie po to by nie widziec ich traum. Kosztuje to mnie rowniez mnostwo zdrowia stad tez troche wydaje mi sie ze wiem o czym piszesz. Naprawe zaczelem od siebie i wlasnej samooceny gdyz faktycznie byla na dnie i to chyba gdzies tkwilo w dziecinstwie. Cokolwiek zrobisz to bedzie i tak lepsze niz tkwienie w bezczynnosci, postaw na najwazniejsza osobe w zyciu Siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że trzeba zbudować najpierw swoją samoocenę. Jej niski poziom uniemożliwia budowanie dobrej, zdrowej relacji.. Właśnie w głowie mam porąbane.. Wydawało mi się zawsze, że facetów nie kręcą "matki polki". Chyba przez to, że ojciec zdradzał matkę utkwił mi w głowie taki obraz, że trzeba być "tą piękną, atrakcyjną, intrygującą" a nie mamusią mamciowatą (choć matka moja nigdy nie była troskliwa i czuła). Teraz po latach ma pretensje, że nasz słaby kontakt jest przeze mnie, bo ja nie chcę. A jest mi ona poprostu obojętna. Mniejsza z tym. A jak Ty sobie radzisz po zdradzie? Przybliżysz temat?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej slabo skoro mozna mnie znalesc na tym forum. Gdyby to byla "tylko" zdrada to byloby to do przepracowania. Korzystajac ze zludzenia animowosci wyznam iz po kilkunastu latach wydawaloby sie idealnego zwiazku okazalo sie iz Ona ma od samego poczatku innego na podoredziu a ja robie za zyciowy bankomat i nianke oraz dostswce wszelkich zasobow. Jej jedyna obrona bylo podparcie sie swoja rodzina tzn. ojciec siedzial kilka lat a matka robila za osiedlowa dive wiec skad Ona miala miec inne wzorce? (absolutnie tego nie wiedzialem gdyz mieszkala tylko z matka ktora na codzien byla nauczycielka). Prawie dwa lata walczylem z totalna depresja, tylko mysl o losie dzieci trzymaly mnie z jednej strony przy zyciu a z drugiej z dala od wyrownania rachunkow. Po czterech psychoterapeltkach chyba trafilem przypadkiem na te wlasciwa co prosto i dobitnie wyjasnila podstawy swiata relacji. Tam znow lolejne dno czyli stwierdzenie ze zyje z narcyzem ukrytym a cale moje zycie to typowy jego schemat. Zaczelem mozolnie  budowac siebie od nowa. Los odwrocil karty i Ona powaznie zachorowala co tez zmienilo jej priorytety. Obecnie w jednym jestesmy zgodni, dzieciaki nie moga ucierpiec i to w sumie trzyma ta relacje. Oboje poszlismy w prace z sukcesem zawodowym co w zasadzie "zalatwia" tydzien i na zewnatrz jakos wyglada. Gorzej jest w weekendy, sa spiecia ale staram sie nie eskalowac ale tez nie pozealam po sobie jezdzic.  Jak widzisz idealnie raczej nie jest i zyje w domku z kart ale nie chce zniszczyc dziecinstwa dzieciakom. To nie mialo tak wygladac... ale wierze ze kiedys bedzie jeszcze slonce swiecic a ja bede sie do kogos usmiechal. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co słyszę to Każdy robi to dla dzieci i męczy się w takim układzie... Bardzo Ciebie żałuję, że tak Ci się trafiło. Naprawdę wiele musiałeś przejść.. Zawsze sobie myślę, że gadanie nic nie da i raczej niewiele pocieszy, ale wierzę, że każdy taki dobry męczący się człowiek znajdzie prędzej czy później swoje szczęście na tej ziemi i spotka tą wymarzoną miłość.. Tego Tobie też życzę jako osoba z boku. Podziwiam Cię za siłę i to, że walczysz. Napewno przyjdzie ten dzień, że zaczniesz się uśmiechać. I że ktoś odwzajemni Twój uśmiech.. I że każdy dzień będzie fajny i radosny, a Ty będziesz miał chęć do życia i tego, by budzić się u boku Tej.. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.