Jump to content
  • psycholog-online-skype-16.jpg.jpg

Poronienie...Ból i pustka po utracie dziecka...


ekoistka

Recommended Posts

Na wstępie chciałabym zaznaczyć , że jest to dla mnie bardzo trudny emocjonalnie temat i bardzo prosze o wyrozumiałośc w opinniach czy komentarzach które ewentualnie pozostawicie...

Sytuacja o której chce powiedzieć dotyczy poronienia które miało miejsce pod koniec czerwca.  Z mężem mamy wspólnie już jedno dziecko. Nasza córka skończyła w sierpniu rok. W czerwcu udałam się do ginekologa na rutynową kontrolę. Kilka dni przed wizytą u lekarza ze względu na to że zatrzymał mi się cykl wykonałam badanie bthcg z krwi aby sprawdzić czy przyczyną zatrzymania cyklu może być ciąża.  Na wizycie ginekolog potwierdził na usg wczesną ciążę. Według stężenia hormonu bthcg był to 4-5 tydzień. Mąż bardzo się ucieszył. Był bardzo szczęśliwy, że po raz drugi zostanie ojcem. Z mojej strony pierwsza reakcja to było ogromne zaskoczenie , niedowierzanie no i radość :) Oboje byliśmy zadowoleni. Lekarz poinformował nas że pęcherzyķ ciążowy jest usytuowany w okolicy nacięcie po cesarskim cięciu , że jest to nietypowe miejsce i nie.wiadomo czy ciąża się prawidłowo rozwinie.  Byliśmy tym zaniepokojeni ale wierzyliśmy że wszystko będzie wporządku.

  Nasze szczęście nie.trwało jednak długo....  w przeciągu 4 dni nad ranem dostałam bóle i krwotok.  Mąż był cały czas przy mnie kiedy to się stało. Widział jak zwijam się z bólu a przedewszystkim mój strach lęk i przerażenie. Pojechaliśmy do lekarza który stwierdził poronienie w toku (trwające) , nie skierował mnie w tym stanie do szpitala. Pęcherzyķ się już ronił a ja według zaleceń wróciłam do domu.  To był koszmar przedewszystkim psychiczny  ból fizyczny potęgował jeszcze bardziej te cierpienie. Mąż był cały czas przy mnie , wziął 3 dni wolnego bo jak się okazało moja ciąża roniła się prawie 2 dni. Byłam wycieńczona , oboje byliśmy. To co nas spotkało zmieniło nas oboje , ja przez pierwsze 3 tygodnie po stracie dziecka unikałam wychodzenia z domu , płakałam , obwiniałam się za to że straciliśmy naszego aniołka. Wiele całkiem nieoczekiwanych myśli przechodziło przez moją głowę. W końcu po rozmowie z bliskim przyjacielem który jako jedyny o tym wie ogarnęłam się i zaczęłam powoli wracać  do normalnego , codziennego funkcjonowania. Nikt z naszych rodzin nawet nie wie o tym że byłam w ciązy i poroniłam w domu  Wspólnie podjeliśmy decyzje o tym aby nikogo z naszych  rodzin nie informować. 

Minęło już kilka miesięcy.  Na codzień staram się żyć normalnie. Staram się bo jest z nami roczna  córka i dla niej ale przedewszystkim dla siebie muszę być dzielna i silna. Nie ukrywam że same przychodzą takie dni dni gdzie myślę o naszym aniołku który odszedł zbyt szybko... Nie umiem o tym rozmawiać, kiedy próbuje z mężem czasami to rozgadać aby się z tym oswoić  załamuje mi się głos , cały drży i nie mogę mówić. Po każdej próbie podjęcia tego tematu automatycznie zamykam się w sobie.  Odczuwam do tej pory smutek po utracie dziecka ktory mogę porównać do żałoby po stracie kogoś bliskiego to ogromna pustka w sercu. Zapisałam się do psychologa bo chciałabym to zrozumieć i umieć sobie  poradzić z tym co nas obydwoje spotkało.  

Jeśli ktoś z Was chcę pozostawić komentarz , bardzo proszę nie oceniajcie  tego  pod wzgłędem medyczno-etycznym czy to był już człowiek , embrion  czy tylko zarodek.  I czy bylam w stanie na takim.wczesnym.etapie ciązy sie bardziej  lub mniej przywiązać aby odczuwać tak silne emocje po stracie nienarodzonego dziecka... Bardziej chciałam podzielić się moimi trudnymi doświadczeniami i poprosić o rade czy wskazowki jak radzić sobie  po takiej traumie. Bardzo proszę o wsparcie i wyrozumiałość. Z góry dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja też to przeszłam. Mieszkam w Anglii mam męża i 8 letniego synka. Z mężem bardzo chcieliśmy mieć dzidziusia. Po dwuch latach starań sie udało a dokładnie to w listopadzie 2018r. Wszystko było dobrze ale tylko na poczatku iż że w Anglii jest ciąża uznawana dopiero od 12 tyg to zalożono mi karte ciazy oraz zrobiono mi pierwsze USG gdzie lekarz stwierdzil ze dziecko jest za male i ze to 9ty Wiedz coś juz bylo nie tak. W 15 tyg poproszono mnie zebym zrobila badania na zespół Dawna i jeszcze inne tego typu badania . Zostaly one zrobione lecz nic nie wykazaly moj stres w tamtej chwili gdy czekalam na tel ze szpitala siegal zenitu. Bylam bardzo smutna i zdenerwowana. Badanie wykazalo ze to jednak nie to . Pobrano mi i mężowi krew do badań genetycznych  gdzie takze nic nie wykazano. Po pewnym czasie pobrano jeszcze raz krew gdzie okazalo sie że lekarz podejrzewa chorobe mukowiscydoza bylam zrozpaczona nie wiedzialam co robic bylam przybita ta wiadomoscia a lekarz dodal mi ze mam sie przygotować na najgorsze bo takie dzieci nie dożywaja nawet narodzin. Z każdym dniem czulam sie co raz gorzej nie mialam ochoty na nic nie chcialo mi sie żyć. Nasz synek przyszedl na świat w 19 tyg ważyl zaledwie 300g. Juz nie chcem pisać jak szpital mnie potraktowal bo to przechodzi ludzkie pojecie lepiej to psa w schonisku traktuja. Nasz synek urodzil sie i stwierdzono u niego po sekcji zwlok brak jednej z nerek nic wiecej zadnej wady wrodzonej czy choroby genetycznej tak wiedz do tej pory nie moge pojadz dlaczego przeciez dzieci z jedna nerka żyja i rodza sie normalnie.  :( jak byś chciala porozmawiać to zostawie tu emaila agata.lucek@op.pl

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.



  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy na wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • ksiazka.jpg

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.