Toksyczni tesciowie

[Loco]

Witam, 

Może na poczatku opiszę po krotce moj problem. Otóż moja żona z którą jestem w zwiazku od szesciu lat, jest totalnie uzalezniona od swoich rodziców a zwłaszcza  matki do ktorej dzwoni kilka razy dziennie, caly czas pisze sms i kazdym drobiazgu ktory sie wydarzy, poza tym jej mama totalnie nie ma znajomych ani przyjaciol twierdząc że to jek niepotrzebne i widzę że ten schemat przejmowac zaczyna moja żona, totalnie nie rozumie fakty ze matka tak naprawdę zatruwa jej życie swoimi problemami i bzdetami tylko dlatego ze nie umie sie dogadać z teściem a z zony zrobila sobie maskotke i słuchacza. Odkad pamietam to teściowie caly czas sie wracają we wszystko, kuoiki jej samochod to sie wtracaja w samochód, z mieszkaniem to samo, nawet dzialke przed slybem jeszcze kupila pod presja tatusia zeby byli blisko i zeby moglu maczac paluchy w naszym zwiazku...mamy teraz sliczna córeczkę ma dwa latka i teraz jest jeszcze gorzej, moi rodzice sa odsuwani z wszystkim na bok istnieje tylko super dziadek i super babcia po stronie zony... To sie robi nie do wytrzymania, myślę poważnie o rozwodzie, ale szkoda mi jest dziecka, a kolei trwanie w takim związku to jest horror, cokolwiek sie nie odezwie na temat relacji mojej zony z treściami to jest kłótnia niesamowita, a najgorsze jest to że zauważają ta chorą relacje, brat mojej zony, ludzie z zewnątrz, tylko nie moja żona. Totalnie nie wiem co mam robic, to mi odbiera cala radość życia, niby mam żonę i rodzinę, a tak naprawde zawsze ostatnie zdanie w oowaznych sprawach mają tescie bo w tajemnucy przede mna dzwoni i opowiada swoje żale a oni doradzaja co robić... POMOCY... Kocham swoją córeczkę ponad wszysyko, nie chce jej robic krzywdy przez rozpad zwiazku, ale ta sytuacja nie jest latwa, bo przestaje wogole ufac mojej żonie, wiem ze wszystko konsultuje, a ja chce żyć z nia a nie z jej rodzicami i calym bagazem ich problemów... 

[Dżasta]

Gdyby to żona napisała i problem dotyczył pana - zostałby pan nazwany maminsynkiem .. i słusznie. Jest to ewidentny brak dojrzałosci i brak umiejetnosci decydowania o sobie i swojej nowo stworzonej rodzinie/relacji. Dopóki żona nie zrozumie że to w niej tkwi problem i trzeba nad tym popracowac to nic pan nie zmieni. Ona jest jak dziecko we mgle, cale życie prowadzona przez rodzicow i tylko im jest w stanie zaufac. Nie mówie o tym że panu nie ufa- problem jest glebszy bo ona nie ufa samej sobie.