Ta miłość od początku była jak zakazany owoc, co tylko ją napędzało. Cóż taki typowy schemat nietypowego romansu. Chłopak ma dziewczynę, zakochuje się w innej, zrywa z obecną, jest w 100% dla nowej. Poprzednia chce się z tego powodu zabić, chłopaka od razu nachodzą wyrzuty sumienia, urywa kontakt ze swoją obecną dziewczyną pod presją czynów i zachcianek ex i tutaj następuje pierwsze urwanie kontaktu na ok. miesiąc. Obecna ex została z masą pytań, bo ta decyzja zapadła z dnia na dzień. Nie chciała odpuścić. Chciała zrozumieć dlaczego. Następnie dostawała maile od tego chłopaka, z wyjaśnieniami co się stało. Nie mógł dzwonić, pisać sms, wszędzie była poblokowana, bo jego obecna ex kontrolowana każdy jego ruch. Jednak ta miłość zawsze znalazła sposób na kontakt. Nastąpiły kolejne spotkania po kryjomu. To uczucie które nie wygasło znów ujrzało światło dzienne-kolejna zdrada. Kolejne urywanie kontaktu, bo jego dziewczyna się o nas dowiedziała. Coś w nim wtedy zaczęło umierać. Stał się chodzącym cieniem. Kolejne odnawianie relacji po 3 miesiącach ciszy, kolejna zdrada, kolejne składanie obietnic bo ten "związek" stał się toksyczny (stracił przez to wszystko co miał) więc kolejny etap - urywanie kontaktu i właśnie zaczyna kiełkować. Nie da się tego zrozumieć. Już wielu próbowało. Uratowałam mu 2 razy życie kiedy jego obecna dziewczyna nic o tym nie wiedziała, a w konsekwencji i tak zostaje z pytaniem - dlaczego.