Witajcie. Jestem tu nowa. Mam 26 lat, od 5 lat jestem w związku i owocem naszej miłości jest synek.
Wszystko tak naprawdę zaczęło jakieś 4 lata temu tak dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, że mój partner zdradził mnie ze swoją byłą żona. Postanowiłam mu wybaczyć i żyć dalej. Ale jego błędy popełnialy się znowu, już nie chodzi o zdradę, ale o wiadomości jakie do niej wysyłał. O takie tak do niej się zwracał, po czym wracal do domu i wszystko tak jakby nic nie robił.. Serce pękalo, ale musiał dać radę bo w drodze był nasz synek, istota dla której musiałam być silna. Sytuacje się powtarzały, ale już w mniejszej skali. Próbowaliśmy już tyle razy od nowa, kilka razy w kłótni podnosił na mnie rękę... Staram się myśleć pozytywnie, ale zazwyczaj trwa to krótka chwilę. Pewnie też to jest moja wina... Bo jednak nie potrafię o tym wszystkim zapomnieć.. Myślami wracam do tych chwil, kiedy jednak był z nią... A pozniej niewinnie wracał do domu i udawał kochającego partnera i tatę. Często mu to wypominam podczas kłótni...
Jak naprawić ta relacje?
Czy w ogóle jest to jeszcze możliwe?
Pomóżcie. Przestaje wierzyć w siebie, w swoją kobiecość. Bo wydaje mi się, że inne są bardziej atrakcyjne...