Jestem licealistką lat 18.
Odkąd pamiętam, w mojej rodzinie nie układało się dobrze. Ojciec furiat, wyklinający matkę, nadużywający alkoholu z wiecznymi problemami ze znalezieniem pracy, skutek - brak pieniędzy. Pracuję od jakiegoś 15 roku życia by jakkolwiek dorównać rówieśnikom. Wstydze się tego, gdzie mieszkam, jak mieszkam, że nie stać mnie na wszystko oraz tego jaki jest mój ojciec.
Boję się, że gdy mój chłopak dowie się o sytuacji w domu, oraz zobaczy jak żyję, to przestraszy się i mnie zostawi. Strach przed zaproszeniem go do domu mnie paraliżuje. Starałam się w delikatny sposób nakreślić sytuacje. Mówiłam, że "mam lekkie problemy z rodzicami" ale nie wiem, czy on w ogóle mnie rozumie.
Czuję się gorzej od innych. Mam wrażenie, że po prostu mi czegoś brakuje, że nie jestem wystarczająco w czymś dobra. Mam ogromne problemy z samooceną. Wydaje mi się, że chyba przez to mam depresję. Nie umiem się cieszyć z życia a powinnam. Powinnam być wdzięczna ale nie jestem. Problemy w szkole, z ocenami są dla mnie nieistotne w porównaniu z problemami w domu. Kiedyś było kompletnie inaczej. Byłam najbardziej optymistyczną osobą w otoczeniu. Słyszałam słowa "jesteś najmilszą i najbardziej pozytywną osobą jaką znam", dziś słyszę "czemu ciągle jesteś taka smutna".
Jestem po 2 nieudanych związkach, zostałam upokorzona i wykorzystana. Odeszły też ode mnie przyjaciółki, ale nie mogę powiedzieć, że jestem samotna, bo mam się do kogo odezwać, jednak długo zajęło mi zrozumienie, że nie jestem winna ich odejścia.
Nie wiem czy można mi jakoś pomóc, ale nie daje już rady.