Po 10 latach on nie wie czy mnie kocha

[Dziewczyn]

Cześć,

jestem w związku od 10 lat, w sierpniu tego roku miał odbyć się ślub, który ze względu na moją chorobę musiał zostać odwołany. Piszę, ponieważ od ponad miesiąca u mojego partnera pojawiły się wątpliwości w kwestii tego, co do mnie czuje. Na moje pytania: czy mnie kocha lub czy chce ze mną być odpowiada: nie wiem, czasami, że chyba jeszcze coś czuje, ale potrzebuje czasu na zastanowienie. W poprzednim tygodniu nie wytrzymałam i kazałam mu się wyprowadzić i przemyśleć sprawę. Wyszedł, a po kilku godzinach wrócił, mówiąc, że mnie kocha i chce to ratować, ale sytuacja się nie zmieniła. Rozmawiamy, ale brak z jego strony czułości i jakiejkolwiek bliskości. Wciąż czuję, że jest między nami dystans, a nasze bycie razem przypomina relację współlokatorów. Wczoraj ponownie poruszyłam ten temat. Przyznał się, że w dalszym ciągu nie wie, czy mnie kocha i czy chce ze mną być. Ponownie powiedziałam, że tak nie może być i musi się wyprowadzić. Odpowiedział, że jeśli tak mi na tym zależy to się wyprowadzi, ale potrzebuje czasu, żeby coś znaleźć i zorganizować. 

Sama już nie wiem, co mam robić. Kocham go i zależy mi na tej relacji. Cała ta sytuacja kosztuje mnie wiele łez, na które on reaguje irytacją. Jego zdaniem to wszystko wynika z tego, że ma za dużo pracy, przez którą odsunął się ode mnie z braku czasu i póki nie skończy części zadań, nie może się skupić na niczym innym. Dodam, że mam 36 lat, on 37. Nie mamy dzieci. W zeszłym roku straciłam ciążę, potem choroba, z którą na szczęście wychodzę na prostą, a teraz to. 

Jak myślicie, czy jest jeszcze szansa na uratowanie tego uczucia, co powinnam zrobić i czy po czymś takim można jeszcze zaufać?

Przepraszam, mam wrażenie, że cała moja wypowiedź brzmi bardzo chaotycznie. 

 

[Małgorzata_Margo]

Z własnego doświadczenia wiem, że osoby z którymi jesteśmy związani zbyt mocno poświęcają się bądź zatracają w pracę albo i w inne zajęcia czy zainteresowania. Wg mnie to ucieczka od nas samych albo od problemów, które zaczynają się nawarstwiać. Zauważ, że ludzie coraz rzadziej ze sobą rozmawiają, ukrywają prawdę, nie sygnalizują własnych potrzeb i nie argumentują po co i dlaczego. Znacie się 10 lat, to czas by na prawdę doskonale się poznać. Może to i dobrze, aby zrobić sobie czas próby i przerwy by zamieszkać oddzielnie. Ty jasno sygnalizujesz to co widzisz i czujesz, partner ma z tym problem. Waha się względem życiowej decyzji jaką jest formalny związek. Może on nie jest gotów do takich zobowiązań? Pomijam osobę trzecią, choć i taka przyczyna mogłaby być (ktoś nowy w pracy  albo poznany w przelocie, nacisk innych osób typu rodzina, znajomi). Wszystkiego co z pracą związane też zapewne nie wiesz. Są tacy, którzy rozdzielają życie prywatne i zawodowe a są tacy, którzy z lekkością te dwie dziedziny łączą. Nie powinnaś naciskać bo to obróci się przeciwko Tobie. Wróć do ostatniej rozmowy i zaproponuj, aby zamieszkać oddzielnie (dla partnera nie jest to łatwe bo jaj piszesz trzeba lokum znaleźć). Może potrzebny jest czas, by każde z Was zostało same z przemyśleniami po to by ostatecznie podjąć decyzję czy będziecie dalej tworzyć Wasz wspólny świat. 

[Dziewczyn]

Dzięki za odpowiedź. Czuję, że ta przeprowadzka jest nam potrzebna mi ze względu na emocje, które mnie to kosztuje, jemu żeby mieć czas na przemyślenie. Boję się, jednak że nawet jeśli on będzie chciał wrócić, ja nie będę potrafiła zaufać ponownie. Czuję się zawiedziona jego postawą, może to z mojej strony niesprawiedliwe, przecież nie ma dobrego momentu na takie wątpliwości, ale teraz kiedy choruje potrzebuję bliskich jeszcze bardziej, a właśnie teraz spada na mnie informacja, że on nie wie, czy chce to kontynuować. Przez to wszystko tracę racjonalne podejście, dlatego tym bardziej dziękuję.

[Małgorzata_Margo]

Od dziecka znamy stare przysłowie „przyjaciół poznaje się w biedzie” a jeśli znasz treść małżeńskiej przysięgi postaraj się ją również zinterpretować. Każdy z nas ma swoje granice a przynajmniej powinien je znać i być może Twój parter właśnie boi się wyzwania jakim jest małżeństwo, odpowiedzialność za drugiego, małżeństwo trwałe, w wierności, w miłości i w zgodzie, w zdrowiu i w chorobie. Małżonkowie mają się wspierać, być wzajemną podporą, iść wspólnie do celu a to nie łatwe jest wyzwanie i poświęcenie. Jeśli masz możliwość zapytaj właśnie o to, może to jest kluczem by znaleźć odpowiedź? Ja życzę Ci przede wszystkim spokoju wewnętrznego, zdrowia, gdyż ono jest dla nas najważniejsze by sprawnie funkcjonować. 

[mih]

Czesc. Napisze swoją opinie, ktora nie ma Cie obrazic a tylko pokazac inną perspektywe. Wg. mnie to On teraz rozdaje karty. Ty majac 36, problemy zdrowotne bardzo ogolnie biorac i od 10 lat zna Twoj kazdy cm. co mu mozesz zaoferowac? Facet kolo 40, bez dzieci jesli nie totalna fujara to powinien kilka stówek mieć na koncie. Jesli sie nie spasł i jakos wygląda to sama wiesz ze ma duży potencjał na rynku (gdzie dodatkowe sporo wschodnich kobiet pod scianą). Nie zagrasz juz manipulacją bo on za stary by sie przejmować. Jedyne wg. mnie co może to uratować to szczerość , prawda i szacunek w obie strony. Nie graj, nie blefuj , nie rob scen poprostu rozmawiaj otwarcie ufajac ze z drugiej jest tak samo. I słuchaj nie doszukując sie kolejnego dna.  Jesli miedzy wami jest prawdziwie to nie masz sie co martwić.

[klebsiella]

2 godziny temu, mih napisał:

Czesc. Napisze swoją opinie, ktora nie ma Cie obrazic a tylko pokazac inną perspektywe. Wg. mnie to On teraz rozdaje karty. Ty majac 36, problemy zdrowotne bardzo ogolnie biorac i od 10 lat zna Twoj kazdy cm. co mu mozesz zaoferowac? Facet kolo 40, bez dzieci jesli nie totalna fujara to powinien kilka stówek mieć na koncie. Jesli sie nie spasł i jakos wygląda to sama wiesz ze ma duży potencjał na rynku (gdzie dodatkowe sporo wschodnich kobiet pod scianą). Nie zagrasz juz manipulacją bo on za stary by sie przejmować. Jedyne wg. mnie co może to uratować to szczerość , prawda i szacunek w obie strony. Nie graj, nie blefuj , nie rob scen poprostu rozmawiaj otwarcie ufajac ze z drugiej jest tak samo. I słuchaj nie doszukując sie kolejnego dna.  Jesli miedzy wami jest prawdziwie to nie masz sie co martwić.

Głupoty. To jest typowo przechodzony związek. Większość ludzi nudzi się w związkach po kilku latach. Dlatego powinny być związki rotacyjne - jak marszałkowie sejmu albo kosiarki.

[Dziewczyn]

9 godzin temu, mih napisał:

Czesc. Napisze swoją opinie, ktora nie ma Cie obrazic a tylko pokazac inną perspektywe. Wg. mnie to On teraz rozdaje karty. Ty majac 36, problemy zdrowotne bardzo ogolnie biorac i od 10 lat zna Twoj kazdy cm. co mu mozesz zaoferowac? Facet kolo 40, bez dzieci jesli nie totalna fujara to powinien kilka stówek mieć na koncie. Jesli sie nie spasł i jakos wygląda to sama wiesz ze ma duży potencjał na rynku (gdzie dodatkowe sporo wschodnich kobiet pod scianą). Nie zagrasz juz manipulacją bo on za stary by sie przejmować. Jedyne wg. mnie co może to uratować to szczerość , prawda i szacunek w obie strony. Nie graj, nie blefuj , nie rob scen poprostu rozmawiaj otwarcie ufajac ze z drugiej jest tak samo. I słuchaj nie doszukując sie kolejnego dna.  Jesli miedzy wami jest prawdziwie to nie masz sie co martwić.

Hej, nie sądzę, aby było tak jak piszesz. Może jestem naiwna, ale wierzę w prawdziwość jego intencji i nie doszukuję się w tym drugiego dna. Rozumiem, że mogą pojawić się tego typu wątpliwości, których przyczyn może być mnóstwo. Rozmawialiśmy o tej sytuacji wiele razy. Wydaje mi się, że problemem jest coś przypominającego kryzys wieku średniego. Jego zdaniem jest już w takim wieku, że powinien osiągnąć więcej i jeżeli nie zrobi tego w najbliższym czasie, może nie zrobić tego nigdy. Ponad to jego zdaniem życie rodzinne wiąże się z częściową rezygnacją z pracy, na której powinien się skupić, żeby osiągnąć wszystko, co sobie założył. Praca jest dla niego naprawdę ważna i zawsze tak było, dlatego też nie wierzę w wyrachowanie. Póki, co ma się do końca przyszłego tygodnia wyprowadzić, zobaczymy czy to coś zmieni. 

[mih]

Przyklad z zycia. Moj kolega ktorego znam od piaskownicy, pierwszy wiele lat temu znalazl dziewczyne. Pierwsza i jedyna. Przezyli razem ponad 20 lat, najbardziej dograna para jaką znam. Wlasnie sie dowiedzialem ze jest na wczasach z nową. Ostatnio byl tak bardzo zapracowany ze nawet do najlepszych kumpli na biznesy nie mial czasu. Zycie mnie codziennie uczy zebym go nie niedocenial za fantazje. Szkoda bo jego "stara" to na prawde uczciwa babka, no i dzieci.

[Dziewczyn]

20 godzin temu, mih napisał:

Przyklad z zycia. Moj kolega ktorego znam od piaskownicy, pierwszy wiele lat temu znalazl dziewczyne. Pierwsza i jedyna. Przezyli razem ponad 20 lat, najbardziej dograna para jaką znam. Wlasnie sie dowiedzialem ze jest na wczasach z nową. Ostatnio byl tak bardzo zapracowany ze nawet do najlepszych kumpli na biznesy nie mial czasu. Zycie mnie codziennie uczy zebym go nie niedocenial za fantazje. Szkoda bo jego "stara" to na prawde uczciwa babka, no i dzieci.

Cześć, obawiam się, że miałeś rację. W sumie to nawet jest zabawne. Wczoraj pisałam, że to, co uważałam za niemożliwe, tak szybko się urzeczywistniło. Dziś po jego powrocie nad ranem do domu, sprawdziłam telefon, w którym znalazłam dowody, na to, że kiedy twierdził, że był sam lub z kolegami spotykał się z dziewczyną. Twierdzi, że spotkał się z nią tylko 3razy i jak to określił były to "spotkania rozrywkowe", a nie matrymonialne, więc nie rozumie, o co chodzi, a nie mówił mi o tym, żeby nie było mi przykro. Podobno tylko lubią ze sobą rozmawiać, a spotyka się z nią, ponieważ w domu się kłócimy i chciał miło spędzić czas. W sumie, jak to czytam to sama się do siebie uśmiecham, to strasznie absurdalne wytłumaczenie. Stwierdziłam, że jak nic ich nie łączy to niech jej napisze, że to było ich ostatnie spotkanie i on nie powinien tego robić, odpowiedział, że tego nie zrobi, bo to zepsułoby ich sytuację zawodową (z tą dziewczyną realizują wspólnie jakiś projekt, dla zasady dodam, że ona jest przynajmniej 12lat młodsza ode mnie). 

 

[mih]

Jestes kobietą i chyba nie musze Ci tego co piszesz tłumaczyć bo ten cyrk znasz ode mnie lepiej. Są jeszcze wartościowi faceci i spotkania takiego na Twojej drodze Ci zycze.