Jump to content

Dziewczyna nie ma sił i ochoty żyć - ma już dość tego wszystkiego


Bartek B

Recommended Posts

Streszczenie:

Ostatnie pół roku mojej dziewczyny wyglądało tak, że oprócz nauki i snu nie miała na nic czasu. Aby pozostać najlepszą uczennicą na studiach uczyła się czasem po 12 godzin dziennie. W tym czasie przeszła również nieudany poprzedni związek. Od miesiąca sytuacja się pogorszyła i teraz już nie ma sił na nic, nawet na naukę i sen, co było jej jedynym zajęciem poprzednio. Mówi, że czuje pustkę i ma dość tego wszystkiego. Najchętniej to by nie wychodziła z łóżka. Ma koszmary i śpi może 4 godziny dziennie. Spędza parę godzin dziennie patrząc w ścianę i nic nie robiąc, a potem się ocyka i rzuca do nauki bo ma zaległości, przez co siedzi do 2giej w nocy, po to by wstać następnego dnia o 6 na uczelnię. Twierdzi, że umarła wewnętrznie. Mówi, że życie toczy się dookoła niej, ale nie w niej.

Nie wiem co mogę zrobić, a bardzo bym chciał jej pomóc. Co mogę zrobić? Jak mogę jej pomóc?

Pełna wiadomość:

Na początku chciałbym przedstawić jej przeszłość sprzed naszego związku. Od wakacji 2020 roku do października 2021 roku była w nieudanym związku. Bardzo toksycznym, w którym kłótnie pojawiały się prawie codziennie. Od początku studiów, czyli października 2020 roku wynajmuje pokój w domu 8 osobowym. Jednym z mieszkańców jest jej były. Po tym jak się rozstali, nadal mieszkali w jednym domu i generalnie jak rozmawiałem z innymi współlokatorami, to atmosfera była taka jakby chcieli się pozabijać. Tak sytuacja wyglądała do stycznia, a wtedy atmosfera się poprawiła i na początku marca wrócili do siebie. Jednak odnowiony związek nie wypadł lepiej, a nawet gorzej. Rozstali się w połowie sierpnia. Nadal mieszkają w jednym domu. Atmosfera jest taka jak w styczniu/lutym po poprawie, czyli nie chcą ze sobą walczyć, a są raczej przyjaciółmi.

Teraz przedstawię jak powstał nasz związek. Od października 2020 roku chodziłem z nią razem na studia. Stopniowo się zakochiwałem. W lutym na walentynki wyznałem jej miłość, ale powiedziała, że uznaje mnie jedynie za przyjaciela. Nie oddaliliśmy się, ale nadal byliśmy przyjaciółmi, tak jak przez poprzednie pół roku. Pierwsze problemy zauważyłem w okolicach kwietnia, jak potrafiła zniknąć na tydzień z uczelni i się przez ten czas do nikogo nie odzywała. Ani do mnie, ani do swoich przyjaciółek czy rodziców. Robiła to dość często. Częściej niż jeden tydzień w miesiącu. Wtedy też pierwszy raz powiedziała mi, że chyba ma depresję. Od właśnie kwietnia, zaczęła do mnie pisać w losowych momentach dnia, na krótko, w tych tygodniach gdy jej nie było. Pisała „rozśmiesz mnie”, czy coś tego rodzaju. Na początku spytałem o co chodzi, ale nie powiedziała. Potem przestałem pytać, a jedynie w takich momentach starałem się jej w jakikolwiek sposób poprawić humor. Gdy zaczął się nasz związek pod koniec sierpnia, to dopiero wtedy dowiedziałem się o co chodzi. Nie wiedziałem, że wrócili do siebie w marcu i dowiedziałem się o tym dopiero 2 miesiące temu. Opowiedziała, że to właśnie dzięki temu, że zawsze jak mnie potrzebowała, byłem i ją rozśmieszałem i poprawiałem humor, gdy tego potrzebowała, to zrozumiała, że może jednak warto spróbować ze mną wejść w związek. Te momenty, w których pisała do mnie były tuż po tym jak pokłóciła się ze swoim byłym, a w raz z przebiegiem ubiegłego semestru to z raz w miesiącu robiło się dwa razy w tygodniu.

To, że znikała na tydzień z uczelni nie zmieniło jednak jej ocen. Przez poprzednie 2 lata była najlepszą uczennicą na całej uczelni. Myślę, że uciekała przed problemami do nauki, by zająć głowę. Teraz to już nie pomaga. Gdy nie byliśmy razem to nie mówiła mi jak się czuje ani nic, ale od kiedy jesteśmy razem to zaczęła się zwierzać. Pierwszą taką wiadomość dostałem już tydzień po tym jak weszliśmy w związek. Na początku września napisała mi „Inni poszli w tym roku na staż i zdobędą pieniądze, znajomości i doświadczenie, a ja będę dalej siedziała i uczyła się z książek w domu. Mam doła z tego powodu. Mam dość”. Oprócz nauki jest również wicestarostką roku. Nasz starosta jest raczej nieudolny, przez co wszystkie obowiązki starosty spadają na nią. W tym roku chciała wystartować na starostę, ponieważ i tak robi wszystko co robi starosta, a przynajmniej nim będzie. Woli robić to sama niż irytować się jak on to wszystko psuje. Ostatecznie nie została starostą roku. Dostała też oferty w tym roku by zostać przewodniczącą koła naukowego oraz sekcji. Zrezygnowała z pierwszego, ponieważ nie ma czasu. W ten czwartek odbywać się będzie głosowanie na przewodniczącego sekcji i będzie brała w nim udział. Obecnym przewodniczący jest tą samą osobą co nasz starosta i był tak nieudolny, że go zmieniamy w tym roku. Jako, ze ona również tutaj była wiceprzewodniczącą to jest pewnie faworytem na jego zastąpienie.

Na naukę poświęca minimum prawie cały dzień. Mówi do mnie mniej więcej 2x w tygodniu, że ma już dość tego wszystkiego i najchętniej to by strzeliła sobie w głowę. Najchętniej to by nie wychodziła z łóżka i płakała. Mówi, że już tyle wypłakała, że obecnie brakuje jej łez i nawet już płakać nie może. Mówi, że czuje pustkę i nie czuje żadnych emocji oprócz smutku. Nie ma radości z życia. Jak przez jeden weekend była w dobrym humorze i dobrze się bawiła w październiku, to przez następne 2 tygodnie wspomina „No, przeżyłam 2 dni w tym miesiącu, a pozostałe dni byłam martwa”. Ostatnie dni wyglądają tak, że już nie ma nawet sił brać się do nauki. Wraca z uczelni i siada na kanapie i tak siedzi. Gdyby jej były i inni współlokatorzy nie wyciągali jej z pokoju by sobie przynajmniej zrobiła coś na obiad, to by tak potrafiła siedzieć cały dzień. Wspominam tutaj co oni robią, a nie ja. Ja się z nią widuję od piątku do niedzieli, ponieważ w tygodniu łączę studia stacjonarne z pracą i jak przychodzę do niej, to jestem może dopiero o 20 czy 21 i widzimy się dwie godzinki. W weekend spędzamy razem prawie cały dzień. Dlatego też nie wiem co się  niej dzieje w tygodniu za dnia. Nie wiem ile czasu spędza z tego na nauce a ile w płaczu. Na wakacjach codziennie ćwiczyła, a od października ćwiczyła może 4 razy. Zgłosiła się do prawie wszystkich aktywności na uczelni. 3 koła naukowe. 4 dodatkowe prezentacje. Przewodnicząca sekcji. Wicestarostka. Konkurs ogólnopolski zaczyna też w połowie listopada, który potrwa do końca grudnia. Oprócz tego walczy o stypendium, ponieważ ma również problemy finansowe. Jej mama uszkodziła sobie plecy w czerwcu i jest bezrobotną bez renty i w trakcie rehabilitacji przez te miesiące, a jej tato został po zmianie zarządu w pracy zdegradowany przez nowego szefa.

Nie wiem jak mam jej pomóc. Staram się ją pocieszać lub pomagam jej z esejami i prezentacjami na uczelni bo sama nie wyrabia. Jak odciągnąłem ją na weekend od nauki to mówiła następnego dnia, że zmarnowała weekend. Od tego czasu w weekendy nie odciągam jej od nauki a po prostu spędzamy je wspólnie ucząc się. W ten długi weekend to potrafiliśmy siedzieć trzy dni od 14 godziny do 2giej w nocy i robić prezentacje.

Wczoraj znowu do mnie napisała, że ma już dość tego wszystkiego. Mówi, że już przyzwyczaiła się do bycia wymęczoną psychicznie i fizycznie. Śpi około 4 godziny dziennie. Zazwyczaj czas najlepiej spędzała gotując czy to sobie czy innym. Ale ostatnich parę dni nie ma sił nawet robić sobie obiadu. Mówi, że od kiedy gotuje i nie ćwiczy to tyje i nienawidzi swojego wyglądu. Mówi, że sama jest dla siebie najgorszym oprawcą. Przeprasza mnie, że ciągle narzeka i nie może przeżyć jednego dnia w pełni radośnie tylko zawsze gdzieś coś nie wyjdzie. Przeprasza, że ciągle muszę ją pocieszać. Przeprasza, że nie jest dla mnie wsparciem, bo sam zacząłem pracę i studia dopiero pierwszy raz od października i nie wyrabiam z nauką. Wcześniej obawiała się, że pomyślę, że za dużo to wszystko przeżywa i narzeka. Teraz jest gorzej, bo już ją nic nie obchodzi i czuje pustkę.

Przez to, że ludzie uważają ją za starostkę to każdy jej wiadomościami głowę zawraca. Ma tyle wiadomości, że nie ma czasu odpisywać. Tak było wcześniej. Teraz jej już się nawet nie chce ich odczytywać. Pisała „zabić albo siebie albo innych”. Nie raz obiecywała mi, bo się martwiłem, że pójdzie spać przed 23, a kończyło się na tym że i tak uczyła się do 2giej w nocy. A następnego dnia wstaje o 6 rano. Mówi, że nie wyrabia z tym wszystkim i nie wie jak jej czas tak przelatuje pomiędzy palcami. Nienawidzi siebie, że tak czas marnuje. Wraca z uczelni i siedzi i nic nie robi, a potem się ocyka i musi uczyć się do 2giej w nocy by nadrobić zmarnowany czas. To wszystko jeszcze mówiła gdy miała siły na oczątku października. Teraz to już nie ma sił nawet mówić takich rzeczy. Na rodziców się denerwuje, że jedyna rada od nich to by zjadła i poszła spać. Ja sam nie potrafię nic lepszego doradzić. Jedynie pomagam jej w studiach, bo nie wiem co mogę więcej zrobić. Ostatnio zaczyna się na mnie denerwować, jak staram się pomóc. Jest drażliwa. Nasze rozmowy zaczynają mieć tylko dwa tematy. Albo co było na uczelni albo jak ona siebie nienawidzi. Staram się dlatego z nią robić rzeczy na uczelnię, by to jednak na tym temacie się skupić. Jak proponowałem wyjście na spacer, to zawsze uważała to za marnowanie czasu. Nie wyrabia na uczelni z nauką do wszystkich rzeczy które chce zaliczyć. W tym tygodniu ma do zrobienia 2 prezentacje i referat. Ja swoje zrobiłem w parę godzin, ale ja skupiam się na pracy a nie na konkursach i zdobywaniu stypendium. Ona potrafi robić swoją prezentację 40 godzin. W ten długi weekend co siedzieliśmy i robiliśmy prezentację, była to tylko jedna prezentacja, a skończyliśmy ją dopiero po trzech 12 godzinnych dniach siedzenia nad nią. Musi mieć wszystko idealnie. Jest perfekcjonistką.

Najgorszy etap zaczął się 26 października, gdy napisała mi o drugiej w nocy (### to przekleństwa) „Widzę, że najbliżsi chcą mi pomóc, ale bez żadnego rezultatu. Dominika oferuje ciągle rozmowę, zagaduje na uczelni, ale na nie mam sił wewnętrznych, żeby z nią rozmawiać. Przemek [jej były] codziennie do mnie zagląda żeby sprawdzić jak się czuje i pomaga jak może. Wyznacza jakieś małe cele, żebym małymi krokami coś robiła i wyszła z marazmu. Jak to stwierdził, że po dwóch latach nauczył się jak ze mną postępować. Karol próbuje mi podnieść ciśnienie albo po prostu robi z siebie trochę błazna, żeby mi poprawić humor. Daje mi wskazówki praktyczne co mogę zrobić. Ale problem tkwi we mnie, bo ja po prostu umarłam.  Umarłam wewnętrznie. Życie toczy się wokół mnie ale nie we mnie, jest jeszcze gorzej niż na czwartym semestrze. Czuję się jakbym miała za sobą strasznie długi rok nauki. A to dopiero początek męki. Codziennie walczę, żeby wstać z łóżka, walczę żeby iść na uczelnię. Już nie raz tak było, że byłam w połowie drogi i miałam straszną ochotę wracać. Uczelnia przestała mi się kojarzyć pozytywnie, bo wymaga wysiłku myślenia i przede wszystkim tego, żeby być z innymi ludźmi. Na samą myśl rozmowy z kimś na uczelni mnie słabi. Najchętniej bym leżą i nie wychodziła z łóżka, zakopana pod kołdrą. Żeby mi wszyscy dali święty spokój. Zero projektów, zero esejów, nic. Najgorsze, że jak dzwonię do rodziców to jeszcze bardziej mnie te rozmowy ### [denerwują]. No, ale przecież nie mogę narzekać na rodziców, bo są cudowni. Nie mogę cieszyć się z słońca, bo nie mogę nawet iść na spacer, bo i tak bym cały czas miała w głowie, że marnuje czas i powinnam się uczyć. Nie mogę cieszyć się z rozmów z innymi bo dla mnie to strata energii i czasu. Nie mogę cieszyć się nawet z jedzenia, bo przez to, że nie ćwiczę to przytyłam i sama ze sobą się źle czuje. Przychodzę do domu robię sobie jeść i nie wiem kiedy a dwie godziny mijają. Później wyrzucam sobie w głowie że tak długo mi zeszło i marnuje kolejne godziny przez co mam wyrzuty sumienia. Kończy się na siedzeniu i płaczu. I tak codziennie. Nie wiem skąd u mnie takie pokłady łez, ale gorzej będzie jak ich zabraknie. Powoli czuję, że wewnętrznie usycham, że mam tylko ciało a zero radości w środku. Zadają nam kolejne eseje i zadania domowe. A ja nie wyrabiam z projektami które mam. Ala już zrobiła swoją część z projektu a ja nadal nic. Inni mają już temat i plan pracy [dyplomowej] a ja nadal nic. Zaczynają nawet już pisać pracę. Kolejne dni mijają a ja nie widzę efektów oprócz rozmazanego tuszu. I przez to jeszcze gorzej się czuje. Koło się napędza, sama dla siebie największym katem. Jeszcze teraz nocne koszmary. [Ostatnie dni nie mogła spać, bo codziennie śnią się jej koszmary związane z uczelnią lub umieraniem] Mówisz że mnie wspierasz tylko ja tego nie czuje. Przepraszam, że to mówię. Przytulanie w momencie gdy mam w ### [dużo] roboty mi nie pomaga, a jeszcze bardziej pogarsza sprawę [dlatego, teraz spędzam z nią czas nad nauką] Wiem, że chcesz mi pomóc, ale ja tego nie czuje. I nie wiem czy to jest problem tego, że ogólnie przestałam czuć czy jak.  Mówisz, że jak czegoś potrzebuje to żeby pisać. Ale wiem, że Ty masz w ### [dużo] roboty z ogarnianiem swoich obowiązków więc nie chcę Ci dokładać swoich. Proszę Przemka i o dziwo mi pomaga. Ale też wiem, że on mimo że ma mniej roboty, to ma swoje zajęcia. I w pewnym momencie nie będzie miał czasu. I wtedy będzie problem, zresztą już jest. Codziennie mi coś się dokłada do rzeczy do zrobienia. A jak już usiądę do czegoś to dzień mija a robota nie zrobiona. Przez to, że nie widzę efektów to nie mam siły do tego siadać. Po prostu mam dość wszystkiego. Dlatego się nie odzywam. Nie wiem co Ci mam powiedzieć. Nie potrafię kłamać, że jest okej, bo nie jest okej i coraz bardziej mam wrażenie, że nie będzie okej.”

Nie wiem co mam robić. Jak mogę jej pomóc? Co mogę powiedzieć? Suche „przykro mi”, w niczym nie pomoże. Nie potrafię niczego doradzić, a po takich słowach nie umiem nic odpowiedzieć, a cisza wcale nie jest lepsza. Co powinienem zrobić? Co mogę zrobić? Jak jej zaproponuje udanie się do psychologa to albo się na mnie obrazi albo powie, że ma za dużo obowiązków i będzie to marnowanie czasu. Powie, że psycholog nie pomoże jej zrobić prezentacji ani eseju na uczelnię ani też nie napisze zamiast niej pracy dyplomowej.

Chciałbym jej bardziej pomóc, ale już nie wiem co mam robić dlatego zdecydowałem się tutaj napisać. Przepraszam jeśli za długa wiadomość. Chciałem wszystko dobrze przedstawić. Z góry dziękuję za odpowiedź i pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Niektórzy dziennikarze podają fałszywe informacje o eksperymencie z udziałem ludzi, z którego relację pokazano w "Ślub od pierwszego wejrzenia". Publikują nieprawdziwe informacje o mojej pracy jako psychologa. Przedstawia się fałszywą wizję eksperymentu - okłamuje się uczestników i opinię publiczną. 
      Zauważyłem, że część dziennikarzy lubi słowa "skandal" oraz "afera". Proszę bardzo. 
      To niewyobrażalny skandal i autentyczna afera z powodu dziennikarskich kłamstw
      Ludziom zawierającym związki małżeńskie z nieznajomymi, w ciemno, mówi się że psycholodzy analizują tysiące zgłoszeń chociaż wybiera się ich z ograniczonej puli chętnych, spośród około 50 ludzi.  
      Jako jeden z psychologów pracujący przy tym przedsięwzięciu, apeluję do dziennikarzy, aby wyłącznie w sposób precyzyjny i zgodny z prawdą opisywali eksperyment społeczny, z którego relację można oglądać w "Ślub od pierwszego wejrzenia", gdyż Uczestnicy mogą doświadczać stresu czując się zdezorientowani, gdy widzą różniące się przekazy na ten temat. Tym ludziom należą się co najmniej sprostowania i przeprosiny od podmiotów, które podawały nieprawdziwe informacje.
      Jestem autorem skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Rady Reklamy, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jak również pism do różnych redakcji. Niestety, dziennikarze zbywają mnie milczeniem. Nie chcą publikować sprostowań, przeprosin i podawać do wiadomości prawdziwych informacji m.in. o mojej pracy jako psychologa prowadzącego eksperyment. Wobec powyższego pozostaje mi już tylko droga sądowa w celu wyegzekwowania publikacji prawdy od dziennikarzy, którzy przecież zgodnie z prawem prasowym mają obowiązek komunikowania faktów, a nie fałszu. 
      Producent zbywa mnie milczeniem gdy proszę by sprostował fałszywe informacje
      Po zakończeniu współpracy z producentem telewizyjnym odpowiedzialnym za powstawanie "Ślub od pierwszego wejrzenia", e-mailem wezwałem go do sprostowania ukazujących się w mediach kłamstw. Wciąż nie doczekałem się odpowiedzi ani sprostowań. Prawda jest aż taka straszna? Niezgodne z prawdą informacje nadal są w internecie.
      Psycholog protestujący przeciwko kłamstwom zastąpiony fotomontażem w relacji z eksperymentu
      Relacja z eksperymentu pokazywana pod nazwą "Ślub od pierwszego wejrzenia" zawiera fotomontaż. Niektóre media określają go hasłem "fotel widmo". Ludzie nie widzą na ekranie całego składu eksperckiego prowadzącego eksperyment. Mogłoby to oburzyć dziennikarzy, ale zamiast tego, cytują urywki zdań, słowa całkowicie wyrwane z kontekstu wbrew prawu cytatu, czego najlepszym przykładem jest pominięcie tego, co krytykowałem mówiąc o ideologii feministycznej (sprawdź tutaj, do czego odnosiłem się). Feministyczne media nie widziały nic złego w tym, że ekspertka mówiła, iż jedna z uczestniczek "obsikuje teren" (jak czynią to zwierzęta), ale miały mi za złe wyrwane z kontekstu słowa sprzed około 6 lat. Zastępuje się eksperta, który prowadził eksperyment, fotomontażem, a media zamiast stanąć w obronie pluralizmu opinii i wartości demokratycznych, podają fałszywe informacje o tym całym przedsięwzięciu, zbywają milczeniem protestującego psychologa, omijają niewygodne fakty i nie zadają krytycznie ważnych pytań.
      Zrzuty ekranu z mediów ukazujące sprzeczne informacje 




      Czy w Polsce obowiązuje prawo prasowe oraz istnieje rzetelne dziennikarstwo?
      Zwracam uwagę, że:
      Przepis art. 6 ust. 1 pr. pras. mówi, że prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, co zostało rozwinięte w art. 12 pr. pras. 
        Zgodnie z art. 12 pr. pras. dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.
        W świetle art. 10 ust. 2 pr. pras. jest również stosowanie się do zasad współżycia społecznego. Zgodnie ze stanowiskiem doktryny są to pozaprawne normy postępowania, których treść wyznacza akceptowany obyczaj.
        Karta Etyczna Mediów czyli polski dokument zawierający podstawowe reguły dotyczące etyki dziennikarskiej zawiera m.in. zasady prawdy, obiektywizmu, uczciwości, szacunku i tolerancji.
        Bywa nierzadko, że dziennikarze podają tylko źródło zdobytej informacji, czując się zwolnionymi od obowiązku potwierdzenia ich autentyczności (E. Ferenc-Szydełko, Prawo prasowe Komentarz, Warszawa 2008, s. 107.), ale "...taka konstrukcja publikacji nie zwalnia dziennikarza z dołożenia szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiału prasowego(…)" (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 13 grudnia 2012r., VI ACa 675/12) Czy w Polsce obowiązuje prawo autorskie?
      Czyimi zdjęciami opatrywane są artykuły na mój temat? Są to fotografie mojego autorstwa, które dziennikarze po prostu skopiowali z moich mediów społecznościowych i bez jakiegokolwiek kontaktu ze mną używali w swoich materiałach.
      Liczba uczestników w "Ślub od pierwszego wejrzenia"
      Należy rzetelnie przedstawiać informacje na tematy takie jak liczba zgłoszeń, liczba uczestników, liczba przeanalizowanych zgłoszeń w "Ślub od pierwszego wejrzenia", ponieważ ludzie mają prawo do precyzyjnych informacji, zwłaszcza, że ten eksperyment społeczny polega na zawieraniu "w ciemno" związków małżeńskich. 
      Ponadto, wobec istniejących w mediach sprzecznych doniesień o przebiegu eksperymentu, zwracam uwagę, że jest on przedstawiony w Regulaminie Naboru:

      Dziennikarze, czy czytaliście kiedykolwiek ten regulamin? Czy widzieliście, ile czasu trwa nabór i mieliście to na uwadze, gdy publikowaliście słowa o tysiącach analiz? Czy dziennikarstwo ma polegać na "kopiuj-wklej"?

      Co mają powiedzieć ludzie, którzy zgłaszając się sugerowali się tymi informacjami o przebiegu eksperymentu?
      Oczywiście opublikuję rzetelny raport z tego co dzieje się naprawdę w ramach tego przedsięwzięcia, nastąpi to jednak dopiero, gdy będzie możliwe. Jeśli ktoś z uczestników czuje się oszukany, powinien zgłosić się na Policję i wskazać mnie jako świadka. Posiadam obszerne archiwum w formie wideo i zrzutów ekranu z tego, co prezentowały media. Jestem też byłym ekspertem prowadzącym ten eksperyment.
      Psycholog Rafał Olszak a TVN


      Pozwolę sobie także przy okazji zadać pytanie...
      Feminizm, feministki, feministyczne portale, gdzie teraz jesteście?
      Czy jesteście gotowe także zawalczyć o prawdę dla kobiet biorących w nim udział? A może ideologia feministyczna nie uwzględnia możliwości poparcia psychologa, który domaga się prawdy dla kobiet, uczestniczek eksperymentu, oraz dla opinii publicznej? Nagle Was przestał obchodzić los kobiet? Dziennikarze, prawdy! Mężczyznom oczywiście ona też należy się.
      Dla przypomnienia. Eksperyment społeczny to metoda badawcza wykorzystywana w naukach społecznych i psychologii, której celem jest zrozumienie i analiza zachowań ludzkich w kontrolowanych warunkach. W eksperymencie społecznym badacze manipulują określonymi zmiennymi lub warunkami, aby obserwować, jak ludzie reagują i zachowują się w różnych sytuacjach. Eksperymenty społeczne pomagają zgłębić mechanizmy, które wpływają na decyzje, interakcje międzyludzkie oraz dynamikę społeczną.
      Ważne aspekty eksperymentów społecznych to kontrolowanie warunków eksperymentalnych, aby móc wyciągać wnioski na temat przyczynowości (czyli określać, które zmienne wpływają na zachowanie), oraz zapewnienie etycznego traktowania uczestników, czyli unikanie potencjalnych szkód emocjonalnych lub psychologicznych.
       
       
       
       
       
       
       
       
       
      słowa kluczowe, tagi: wycięty psycholog, wycięty ekspert, ślub od pierwszego wejrzenia, śopw, skandal, afera, media, liczne wersje zdarzeń, sprzeczne wersje, program telewizyjny, eksperyment telewizyjny, eksperyment społeczny, pusty fotel, feminizm, psycholog Rafał Olszak, zagadki dziennikarskie, uczestnicy, skład ekspertów
       
    • 0 comments
      Jakie metody mogą zwiększyć nasze osiągi wtedy, gdy działania wymagają korzystania z pamięci, związane są z uczeniem się?
       
       
    • 0 comments
      Jak uwolnić się od przymusu, nałogu konsumpcji treści dla dorosłych, w jaki sposób odzyskać wolność.
       
       
    • 0 comments
      Psychologia w praktyce - jak zerwać z nałogiem.
       
    • 0 comments
      Podcast psychologiczny o tym, jak uleczyć złamane serce i mądrze otworzyć się na nowy związek: 
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.