Skocz do zawartości

Niezaradnosc zyciowa


anna1234

Polecane posty

Witam

Odkad ukonczylam szkole, gdzie chodzilam do niej z ciaglym lekiem, strachem przed kolezankami i kolegami, tzn spotkaniami w klasie, odetchnelam z ulga.

Od tamtego czasu minelo wiele lat, codziennie nachodza mnie mysli, ze nie spelnie sie w zadnej roli, w pracy.

Mialam nauczycielke z pewnego przedmiotu, ciagle miala lzy w oczach, nikt jej nie szanowal, bo byla osoba zalekniona oraz przedewszystkim z trudem przekazywala wiedze, jakby nie miala zbyt do tego wiedzy, kompetencji. Bylo to po niej widac, ze ma mala inteligencje i strach. Identyfikuje sie z nia , wiem ze jestem podobna do niej, z tym ze ona ma duzo wiecej oleju w glowie, ja podejrzewam ze jestem uposledzona umyslowo co nigdy nie zostalo stwierdzone, ale wiem to, czuje, mialam problemy w szkole zeby wypowiadac sie na jakikolwiek temat, kulam na pamiec, a najbardziej balam sie przerw gdzie wszyscy ze soba rozmawiali a ja stalam z boku.

Pozniej po ukonczeniu szkoly sadzilam ze poznam chlopaka przez Internet poniewaz to jest jedyna mozliwosc dla mnie, zeby ozenic sie, miec dzieci, nie pracowac.

Wszystkie plany legly w gruzach, Partner ktory dobrze nie zdazyl mnie poznac, pojechalam do niego, nie informujac go o tym, zeby po prostu wykorzystac to ze jest sam i zamieszkac z nim. 

Czesto sie klocilismy bo on zarabial a ja mialam fobie spoleczna i blagalam go zebym nie musiala chodzic do pracy. 

Wiem, ze z promiennego, wesolego chlopaka zmienil sie w przytloczonego i smutnego. Przeze mnie.

Nie mogl mi pomoc: Moj strach przekreslil kazda szanse na moj osobisty rozwoj, a wlasciwie wiedzialam ze nic mi nie da zapisanie sie na studia skoro nawet nie wychodzilam sama bez niego z domu, a juz nie mowiac o zagadywaniu kogokolwiek. Mialam jakby Stupor, nie wiedzialam jak wogole zaczac prowadzic temat, rozmowe, mialam pustke w glowie.

Gdyby nie chlopak zginelabym z glodu, bo nie pracowalam.

Nasz czas wyglada tak ze siedze sama w pokoju a on pracuje, gdy przychodzi z pracy jest zmeczony i idzie spac, w weekendy jedziemy na rower, zjemy cos i tyle rozmow. 

On juz nie wie co robic, ciagle mi mowi zebym cos z soba zrobila, miala zajecie wtedy ja placze bo wiem ze tak nie zrobie, bo boje sie i wiem ze bede miec problemy z innymi ludzmi.

Czesto dochodzilo u nas do klotni, bijatyk, krzykow, rekoczynow.

Gdybym byla osoba ktora potrafi sama o siebie zadbac ale nie jestem .

Moi rodzice nie zorientowali sie ze mialam takie problemy , mam wrazenie ze nikogo by to nie obchodzilo badz oni sami nie wiedzieli mi jak pomoc.

Unikalam wszelkich kontaktow z rodzina dalsza i dzis nie mam juz nikogo, ani znajomych ktrorzy sami nigdy sie nie odezwali wiecej po szkole ani nikogo z rodziny. 

Mialam mysli samobojcze, gdyz wiedzialam ze z moim IQ nigdy nie bede normalna, a gdy chlopak mnie zostawi to zapije sie na smierc bo nie widze innego wyjscia.

Mialam proby samobojcze, bo wiedzialam ze marnuje mu zycie, sobie juz tez nie pomoge.

Dzis mam 35 lat, 0 lat pracy, zadnych oszczednosci, zadnych relacji, niszcze sie palac papierosy ktore pomagaja mi rano nie myslec i nie plakac.

Gdy nie pale ciagle placze, calymi dniami, palenie pomaga mi zabic lek i stres ale zamyka mnie w domu bo wiem ze nie wyjde do ludzi a ni pracy.

Nie przysluguje mi renta, nie mam nic udokumentowanego , poza pojedynczymi wizytami u lekarza z podejrzeniem fobi spolecznej, schizofreni, niedopasowania spolecznego.

Mam tak mocno zniszczona psychike ze ukrywalam sie w domu za zaslonietymi zaluzjami gdy chlopak pracowal i nie bylo go przez pare godzin.

Moj Partner dobrze zarabia, mogl mi pomoc chodzic na jakies elektrostymulacje mozgu gdzie poprawiloby sie moje funkcjonowanie, ale nie bedzie pieniedzy inwestowal we mnie. Mowi ze jestem chora psychicznie ale nie chce mi pomoc. Kiedys mnie zostawi, wiem to. Ciagle mialam do niego wyrzuty ale to chyba z wlasnej desperacji ze nie moge sobie sama pomoc ani nikt, gdyz to jest niemozliwe i nikt mi nie uwierzy ze mam uposledzenie i to by mnie skazalo na stygmatyzacje.

Jeszcze wspomne, ze wczesniej jako dziecko nie bylam swiadoma ze sa psycholodzy. 

Gdy poznalam partnera widzialam, jakie zycie moze byc piekne. Inspirowal mnie opowiadal czym sie zajmowal, ze mial zainteresowania. 

Ja zauwazylam ze jestem inna wtedy, bo ja nie mialam zadnych zainteresowan, do niczego mnie nie ciagnelo, siedzialam z glowa w ksiazkach gdzie ciezko bylo mi przyswoic jakikolwiek material. Mowilam o tym mamie, ale nic nie radzila. Kazala sie uczyc. Wogole nie wiem jaka role odegrala moja mama w moim zyciu. Byla dobra ale sama nie pracowala ale wtedy czasy byly inne. Zajmowala sie domem miala duzo dzieci. 

Nie wynioslam zaradnosci z domu, zawsze bylam lekliwa, nie mialam opini na zadne tematy, godzilam sie ze wszystkim takie jakie jest.

Nie wiedzialam ze doroslosc bedzie taka trudna, ze nie zrobie nic zeby moc sie jakos odnalezc.

Bylam raz w pracy z kolezanka, ona byla przy mnie, odpierala ataki na mnie, sama dziwila sie ze wychodzilam gdy ona zapraszala kolezanki. Na poczatku bylam z nimi ale nie mialam co powiedziec, wtedy zaczelam plakac i sie wycofywac. Uznali mnie za szalona, kolezanki mowily o mnie ze jestem nienormalna.  Wtedy wyjechalam do chlopaka, zaczac nowe zycie. 

Gdy zapraszal kolegow pare razy, juz byl po studiach wiec wiedzialam ze nie bedzie mial tyle kontaktow, cieszylam sie ze poznam jego znajomych.

Po pierwszym spotkaniu juz wypytalam o byla dziewczyne mojego, nie wiem po co.

Zaczela sie klotnia, bo nie uszanowalam prywatnosci.  Nie zdawalam sobie wiele razy w moim postepowaniu z konsekwencji.

Czulam sie samotna, wychodzilam z domu na dyskoteki, chcialam tam poznac znajomch, co sie konczylo tym ze wracalam sama, splakana do domu bez znajomych, pijana.

Moj Partner chcial mnie wyrzucic zebym wracala do domu rodzinnego. Plakalam i blagalam go zeby pozwolil mi zostac.

Czesto do niego sie tule, ale nic wiecej nie ma miedzy nami. On czuje sie w roli ojca, opiekuna. Czesto mowi mi ze ja wszystko olewam, nie pracuje, bo mi sie nie chce. a to przez leki. strach ktory mnie prawie zabija od srodka. Kazdy moj dzien to czekanie na smierc, to pustka to cos co mnie rozdziera wewnetrzenie.

Pewnego dnia naduzylam alkoholu Partner zawiozl mnie na stacje intensywnej terapi, przezylam.

Czesto przed tym  mialam mysli s.

Nie wiem jak wyjsc z nalogu palenia papierosow, gdy pozniej przychodza te wszystkie mysli, ktore pokazuja mi ze donikad nie zaszlam.

Nie widze sie w tym, zebym miala chodzic do szkoly gdzies skoro juz wczesniej mialam problemy z rowiesnikami, z nauka, z akceptacja mnie w srodowisku.

Czulam sie balastem, chialam umrzec, ale on mi nie pozwolil. Krzyczal po mnie po tym wszystkim , odsunal sie odemnie. Nie wiem gdzie on jest wewnetrzenie.

Jego rodzice sa przeciwko mnie, wiem to, Zaluja ze on sie ze mna zwiazal. Moi rodzice uwazaja ze ze mna wszystko jest okej.

Boje sie co bedzie gdy moi rodzice umra, bo wtedy juz nie bede miala komu sie nawet zwierzyc.

Nie chce im opowiadac ciagle tego ze sie boje, ze zostane sama. ze nie utrzymam sie. 

W moim wieku chyba za pozno na pomoc, bo odczuwam wypalenie, apatie, niechec i strach.

Czulam sie jak psychopatka, ze nie jestem wstanie sie zmienic nawet w takiej sytuacji gdyby ktos kogo kocham sie przejmowal. ze nawet dla nich nie potrafie sie zmienic.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.