Jump to content

Dziewczyna chce rozstania


Recommended Posts

Dzień dobry,

Piszę w ważnej dla mnie sprawie. Od półtora roku mam dziewczynę. Poznaliśmy się przypadkowo przez GG. Mieszkamy od siebie 400 km. Do tej pory widywaliśmy się co dwa tygodnie. Czasami zdarzyło się co tydzień. Od prawie dwóch tygodni nie możemy dojść do porozumienia. Moja dziewczyna chce zakończyć związek, ponieważ twierdzi, że jest toksyczny. Uważa, że ją kontroluję. Według niej chcę wszystko wiedzieć, z kim pisze, kto dzwonił. Mówi, że ma dość kontroli, sprawdzania telefonu, wypytywania, obrażania. Powiedziała, że będzie robić co chce i żyć tak jak jej się podoba. Ten kryzys zaczął się w poprzedni poniedziałek. Od lipca mieliśmy zamieszkać razem w Katowicach. Moja dziewczyna jest z Zielonej Góry, a ja z Bielska-Białej. Gdy u niej byłem w weekend poprzedzający właśnie ten poniedziałek rozmawialiśmy ze sobą normalnie. Wszystko było w porządku. Raz się pokłóciliśmy, ale wyjaśniliśmy to. Gdy pytałem o przeprowadzkę zapewniała mnie, że tego chce i że zamieszkamy razem. Najgorsze zaczęło się na następny dzień, gdy w niedzielę pojechałem do domu. Zaczęła mówić, że nie jest pewna, bo nie ma wystarczająco dużo odłożonych pieniędzy, że co jak nie znajdzie pracy. Powiedziałem, żeby się nie bała, że kaucję itd. wezmę na siebie. Poza tym miałem dojeżdżać do pracy, do Bielska, więc mielibyśmy zabezpieczenie. Gdy to usłyszała po kilku godzinach zaczęła mówić coś innego. Powiedziała, że jeszcze nie, że nie jest jeszcze gotowa, żebyśmy zaczekali miesiąc lub dwa i wtedy się przeprowadzili. Chciałem pójść na kompromis i powiedziałem, żebyśmy zrobili to w sierpniu, ale ona twierdziła, że nie wie, to zaproponowałem wrzesień, a ona na to, że może, ale nie obiecuje. Na następny dzień zaczęła mówić, że przejrzała na oczy, że jestem toksyczny. Według niej za dużo chcę wiedzieć, ale ona sama pytała, gdy mówiłem, że z kimś pisałem lub rozmwiałem przez telefon z kim to robiłem. Ja ją pytałem tak po prostu z ciekawości. Tego jak ona mnie pytała nigdy nie nazwałem czymś toksycznym. Uważałem to za normalne, zwłaszcza, że dzieli nas 400 km, więc musimy być ze sobą szczerzy i przejrzyści dla siebie. Moja dziewczyna też nigdy nie powiedziała, że to coś złego. Często sama z siebie mówiła "rozmawiałam przedtem z Asią" itd., a jak kiedyś powiedziała "gadałam przez telefon", a ja z ciekawości zapytałem z kim, to również normalnie odpowiedziała bez pretensji czy czegoś podobnego. Ja tym bardziej nie miałem z tym problemu i tak po prostu sam z siebie mówiłem o tym, że z kimś pisałem czy rozmwiałem, a jeżeli dziewczyna mnie zapytała nigdy nie skłamałem i nie odmówiłem odpowiedzi. Co do sprawdzania telefonu nigdy w życiu jej go nie zabrałem pokryjomu. Raz poprosiłem, żeby mi pokazała o czym pisze ze swoim kolegą, ponieważ miałem przeczucie, że mnie z nim obgaduje, a wiele razy rozmwialiśmy o tym, żeby się nawzajem nie obgadywać, bo to jest złe. Niestety moje przeczucie było prawidłowe. Zapomniałem napisać, że zanim ja ją poprosiłem o pokazanie, sama chciała zobaczyć moje wiadomość z koleżanką ze studiów, ponieważ ona była z młodszego rocznika, a miała do mnie pytanie odnośnie obrony pracy. Moja dziewczyna uważała, że się do mnie przymila itd. Dałem jej telefon do ręki i sobie sprawdziła. Niestety, gdy ja zobaczyłem o czym ona pisała z tym kolegą strasznie się pokłóciliśmy, bo obiecała mi, że nie rozmawia o nas z nim. Mogła rozmawiać o nas, co planujemy itd., ale nasze prywatne sprawy powinny zostać między mną a nią. Kiedyś kłóciliśmy się o prawdę. Okłamała mnie wiele razy. W sumie już jak się poznaliśmy okłamywała mnie z tym gdzie mieszka, ze studiami, z tym, że była w związku, w którym jej chłopak pił, ćpał, a ją bił.  Po 6 tygodniach znajomości przyznała mi się, że tak się zakochała we mnie, że bała mi się powiedzieć prawdę. Oczywiście to co mówiła o sobie nie było prawdą. Tłumaczyła, że chciała mi zaimponować. Wybaczyłem jej, ale kłamstwa mniejsze lub większe nadal się ciągnęły przez wiele miesięcy. Dziewczyna rozmawiała z tym swoim kolegą, właśnie o tym czy mi mówić prawdę, a on w tych wiadomościach mnie obrażał, obrzydzał mnie jej. Zdenerwowało mnie to, a tak naprawdę to bardzo zabolało, że kolejny raz mnie okłamała, bo ja nigdy z nikim jej nie obgadałem i nikt nie usłyszał ode mnie o niej złego słowa. Jakoś to wyjaśniliśmy i w sumie jej telefon w ręku, gdy coś mogłem zrobić i zobaczyć przez półtora roku naszej znajomości miałem tylko wtedy i więcej razy nie prosiłem, żeby pokazała. Zdarzyło się, że gdy się pokłóciliśmy to źle ją nazwałem lub chamsko się odezwałem, ale nigdy nie było tak, że była wyzywana cały czas. Większość tych złych chwil była, gdy rozmawialiśmy przez telefon, a ona nagle w złości się rozłączyła, a gdy dzwoniłem dorzucała połączenia. To mnie denerwowało, bo ja 400 km od niej i jedyne co mogę zrobić to zadzwonić, a ona odrzuca moje połączenia. Gdy już odebrała byłem zły, że tak długo mnie specjalnie trzymała i kazała się dobijać, wtedy kilka razy (może kilkanaście) zdarzyło się, że powiedziałem jej coś niemiłego. Jeszcze dodam, że bolało mnie to, że uprawiała seks z kimś przede mną, bo ona jest dla mnie pierwsza. Pytałem ją czy tego żałuje i zawsze twierdziła, że tak, że gdyby mogła wybrać to chciałaby, abym to ja pojawił się w jej życiu już kilka lat temu. Mimo, że sam fakt bolał, to te słowa dodawały otuchy. Niestety jak przez tak długi czas twierdziła, że żałuje, tak teraz mówi, że niczego nie będzie żałować. Nie chcę zwalać niczego na nią, ale niestety ma bardzo wybuchowy charakter i czasami po prostu nie dało się z nią rozmawiać, bo jedyne co zrobi to się rozłączy albo pójdzie i trzaśnie drzwiami. Co do mnie to wiem, że nie powinien jej nic złego, ani przykrego powiedzieć i żałuję tego bardzo. W sumie, gdy dochodziło do kłótni, to najczęściej przez jej reakcję, bo jest nerwową osobą, a wiadomo jak to się potem przekłada na rozmowę, gdy ktoś zaczyna krzyczeć zamiast spokojnie rozmawiać. Mimo wszystko bardzo ją kocham i nigdy w to nie wątpiłem. Było między nami różnie, ale jednak potrafiliśmy zatroszczyć się o siebie, okazać czułość, rozmawiać ze sobą, pomagać sobie. To dlaczego chce ode mnie odejść podejrzewam, że przez tę przeprowadzkę, ponieważ dzisiaj powiedziała po raz kolejny, że to wszystko jest toksyczne itd., ale po chwili stwierdziła, że nigdy się nie wyprowadzi z Zielonej Góry, czyli tak jakby jedno zaprzecza drugiemu, bo wychodzi, że choćby niewiadomo jak dobrze było ona tego nie zrobi, a dla mnie chce mieć wytłumaczenie, że to przez to, że jest toksycznie. Najpierw mówiła, że ja taki jestem, a gdy zacząłem mówić i tłumaczyć, to twierdzi, że związek jest toksyczny nie ja, bo było za dużo złego z jednej jak i drugiej strony. Według mnie da się to wszystko uratować, ponieważ ludzie nie z takich kryzysów wychodzili, tylko potrzeba ku temu dobrej woli. Po prostu dla mnie niemożliwe, że nagle dla niej okazało się, że to wszystko co między nami jest złe i do skończenia. Dosłownie z dnia na dzień. Mówi, że mnie kocha, ale już nie chce w tym tkwić. Mi się wydaje, że boi się odpowiedzialności i gdy przyszło do podejmowania ważnych i trudnych decyzji strach nią zawładnął. Żyliśmy od początku trwania naszego związku tą przeprowadzką. To było nasze marzenie. Według mnie chce mi udowodnić, że to wszystko przez nasze wcześniejsze problemy, bo twierdzi, że nigdy dobrze nie będzie, a przecież dobrych chwil było o wiele więcej niż tych złych. Po prostu tak założyła. Ja czuję i podejrzewam, że po tak długim czasie dotarło do niej, że w związku na taką odległość w pewnym momencie trzeba będzie zrobić bardzo ważny krok i ona go nie chce zrobić, ponieważ boi się ryzyka. Gdyby było źle, coś jej nie pasowało, powiedziałaby wcześniej, a nie tak nagle i to w dodatku z założeniem, że trzeba to skończyć, bo przecież normalnie jak pojawia się jakiś problem to ludzie starają się go jakoś rozwiązać, a nie kończą związku w taki sposób bez ostrzeżenia i zwrócenia uwagi, że coś trzeba w nim poprawić.
Nie wiem jak z nią rozmawiać. Kocham ją i tak bardzo staram się do niej dotrzeć, a nie  potrafię, ponieważ odrzuca każde moje staranie. Nie poznaję jej. Nigdy taka nie była. Trochę mam wrażenie, że chce mi siebie obrzydzić i to co między nami.Bardzo proszę o radę jak sobie z tym poradzić, jak z nią porozmawiać.
Z góry dziękuję za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.